logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Jakub Waszkowiak OFM
Czy chrześcijanie to homofoby?!
Franciszkański Świat
 


Coraz częściej w TV słyszymy o homofobii. Padają oskarżenia o homofobię wobec osób, które są wrogo nastawieni do osób o orientacji homoseksualnej. Chciałbym w tym artykule odpowiedzieć na pytanie „czy chrześcijanin jest homofobem?”
 
Przede wszystkim odpowiedzmy sobie na pytanie, co to znaczy homofobia?
Homofobia (od słów „homoseksualizm” i „fobia”) (gr. homo - ten sam, fobia - strach) - lęk przed zetknięciem się z osobami o orientacji homoseksualnej, wstręt, niechęć, nienawiść wobec osób o orientacji homoseksualnej lub potępianie takich osób z powodu ich orientacji. Osobę uprzedzoną wobec osób o orientacji homoseksualnej potocznie nazywa się homofobem. Natomiast głoszenie treści lub poglądów szerzących uprzedzenie wobec takich osób - homofobicznymi. Termin w konotacji zbliżonej do obecnej zaczął funkcjonować w języku angielskim od 1969 roku, kiedy to został użyty przez amerykański tygodnik Time. Parlament Europejski 18 stycznia 2006 w rezolucji „w sprawie homofobii w Europie” zdefiniował homofobię jako „nieuzasadniony lęk i niechęć wobec homoseksualizmu oraz osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych, oparte na uprzedzeniach podobnie jak rasizm, ksenofobia, antysemityzm i seksizm”
 
Niektórzy ludzie mówią, że Kościół choruje na homofobię, gdyż z góry potępia osoby o skłonnościach homoseksualnych. Rodzi się pytanie: czy Kościół faktycznie uznaje ich za gorszych? Zanim zacznę odpowiadać na moje pytanie, chciałbym zacytować fragment z Katechizmu:
 
Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”. Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.
Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować je z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji (KKK 2357-2358).
 
A zatem, Kościół nie jest ich wrogiem, nawet jeśli poszczególni chrześcijanie nie okazują im należnego szacunku. Inną rzeczą jest jednak fakt, że szacunek do drugiego człowieka nie równa się z tym, aby mu pozwalać na wszystko. Mówią niektórzy, że Kościół jest nietolerancyjny. Tolerancja to akceptacja i znoszenie z bólem tego, co jest moralnie dobre. Tam, gdzie pojawia się przyzwolenie na zło, nie można mówić już o tolerancji. Homoseksualizm jest czymś, co wykracza poza to, co określamy jako normalne. Ktoś może jednak się zapytać: a co to znaczy normalne?
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Agnieszka Rogalska
Zbierzmy najpierw nasze dotychczasowe myśli na temat miłości między kobietą i mężczyzną. Miłość ta rozpoczyna się najczęściej zakochaniem, w którym władzą najbardziej aktywną i dominującą są uczucia. Dzięki temu relacja nabiera niezwykłej wyrazistości w doświadczeniach zakochanych i znajduje swój zewnętrzny wyraz w gestach czułości...
 
ks. Marek Dziewiecki
Rozumienie grzechu w świetle Ewangelii jest czymś zupełnie wyjątkowym w porównaniu ze wszystkimi innymi religiami czy systemami etycznymi. W innych religiach czy systemach moralnych grzech sprowadza się do obrazy jakiegoś bóstwa czy do kary za przekroczenie określonych nakazów i zakazów moralnych. 
 
ks. Piotr Powałka
Cały świat, wszystko, co nas otacza, wyszło spod Bożej ręki. Bóg powołał wszystko – z nicości do istnienia. Stworzył, bo chciał, niczego nie musiał; jest zawsze całkowicie wolny w swoim chceniu i działaniu – kocha. Wszystko więc jest w jakiejś relacji ze swoim Stwórcą. W wymiarze zupełnie podstawowym jest to bycie podtrzymywanym w istnieniu. Im dany byt jest bardziej „skomplikowany”, tym ta relacja jest bardziej złożona: wielowymiarowa, wielowątkowa, bogatsza. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie (Łk 12, 48).  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS