logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agnieszka Piskozub-Piwosz
Czy Jezus był religijnym fundamentalistą?
eSPe
 


Radykalizm Jezusa, który mamy naśladować, to moim zdaniem radykalizm prawdziwego oddania się Bogu i Jego woli. A ponieważ wolą Boga, jaka objawia się w życiu Jezusa, jest zbawienie człowieka, jest to zarazem pełne oddanie się ludziom, nawet za cenę śmierci, na jaką Go skazują.

Nawet, jeśli pewne formy postawy Jezusa mogą wydawać się zbieżne z poglądami fundamentalistów (dostrzeganie w świecie zła, konsekwencja, gotowość poniesienia najwyższej ofiary, znaczenie autorytetu), istnieje istotna różnica między Jego radykalizmem a postawą fundamentalistów. Jezus nie broni stanu zastałego, jakiejś (nawet najświętszej) tradycji. Nie próbuje też zburzyć wszystkiego, co zastał, w imię jakiejś nowej idei. Jezus broni człowieka, a co za tym idzie właściwych relacji człowieka-ludzi-Boga. Nie realizuje jakiegoś konserwatywnego bądź liberalnego scenariusza, ani powrotu do przeszłości, ani skrajnej reformy, lecz (tylko i aż!) w każdej chwili szuka woli Ojca i ją wciela w życie.

Jak naśladować radykalizm Jezusa?

Tu rysuje się wielki problem. Jak rozpoznać Bożą wolę? Przecież właśnie fundamentaliści powołują się na nią, może nawet szczerze! Możemy bowiem poddać się zwątpieniu, stwierdzając: "Łatwo pełnić wolę Boga, jeśli jest się Bogiem i się ją zna". Zgoda, nie możemy zapominać, że Jezus jest wcielonym Synem Bożym. Ale – dokładnie tak samo – nie wolno nam zapominać, że jest On prawdziwym człowiekiem, który także, używając prawdziwie ludzkich środków, tę wolę poznawał. Jezus daje nam przykład nie tylko swoim nauczaniem i czynami, ale także swoją modlitwą, znajomością Świętych Pism Izraela, świętowaniem żydowskich uroczystości, swoim postem... On nie był ponad to. A zatem i my nie możemy.

Patrząc na Jezusa jako pełnego bojaźni Bożej człowieka, możemy się nauczyć, że poszukiwanie Bożej woli jest naszym stałym obowiązkiem. Ewangeliczny radykalizm jest zadaniem na każdą chwilę życia, nie da się go "odrobić" jak pracy domowej i mieć z głowy, a potem już tylko bezrefleksyjnie postępować za tym, co raz się usłyszało, odkryło czy wymyśliło.  Widząc Jezusa jako pobożnego Żyda, możemy zrozumieć, iż nawet, jeśli wydaje się, że Boga spotyka się samemu, czy nawet, jeśli Pan powierza komuś najbardziej wyjątkową, jedyną misję, nie czyni tego w odcięciu od wspólnoty, lecz w niej i dla niej. Weryfikację radykalnych postaw przynosi często społeczność, w której żyjemy, w naszym przypadku Kościół.

Oczywiście, tak jak Jezus pozostawał w sporze z autorytetami religijnymi swoich czasów, tak i chrześcijanin może zostać przez własną wspólnotę niezrozumiany, a nawet odrzucony. Pamiętając historię Jezusa, nie możemy nawoływać do ślepego posłuszeństwa autorytetom. Trzeba jednak pamiętać, że nawet Jezus nie był religijnym indywidualistą, ale członkiem Ludu Bożego i nauczycielem pewnej grupy, dzielącym z nią życie. Nie można bezkrytycznie podchodzić do własnych radykalnych pomysłów, jeśli nie mają oparcia w tradycji wspólnoty i w opinii otaczających nas osób. A nawet, jeśli znajdują poparcie, musimy pamiętać, że i wielkie zło bywało nieraz dziełem kolektywnym, także w Kościele. Ani własny radykalizm, ani poklask innych, nie gwarantują zbieżności z planem Boga.

Wielką pokusę stanowi potrzeba pewności, że jest się na najlepszej drodze. Czasem grozi to zapomnieniem, że nawet najlepsza droga, jest właśnie – drogą, a nie punktem, z którego nie wolno się ruszyć. Stojąc w miejscu, nie idziemy drogą. Jezus żyjąc w ubóstwie, wędrując po ziemi, żył w pewnym sensie z dnia na dzień, cały czas szukając woli Ojca w dialogu z Nim. Nie możemy oczekiwać, że zdobędziemy większą, stabilniejszą pewność, jakiej zdają się domagać fundamentaliści.

Inną pokusą może być pokusa cierpienia i umartwień, które sami sobie wyszukujemy. Tego także nie odnajdujemy u Jezusa. On nie jest tym, który szuka krzyża na siłę, który się go domaga. Doświadczenie Jezusa i Kościoła uczy, że krzyż zawsze się znajdzie. Jeśli naprawdę chcemy kochać ludzi tak, jak kocha ich Bóg, to nie unikniemy bólu i cierpienia. Ale ból i cierpienie nie mogą być naszym celem i nie stanowią podstawowej weryfikacji słuszności naszych działań. Wielcy święci także pozostawali w ciemności. Jezus na krzyżu mówił o opuszczeniu przez Boga. Radykalizm ewangeliczny nie daje żadnych po ludzku pojętych gwarancji.

Pozostaje zatem... przygoda – codziennego szukania właściwej drogi, wierności wzywającemu nas Głosowi, choćby wiódł na krzyż. Ale także jedyna prawdziwa pewność – szczególna pewność wiary, nadziei i miłości, że obiecany przez Jezusa Duch działa także i w nas. Zaufanie do tych wskazówek, które odnajdujemy w życiu Jezusa, w doświadczeniu Ludu Boga, na modlitwie, pozwoli nam znieść tę sytuację bycia w drodze.


Agnieszka Piskozub-Piwosz
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Nie można przejść obojętnie obok ewangelicznej sceny przedstawiającej rozmowę Chrystusa z poganką. Trudno bowiem w duchu miłości zrozumieć słowa, jakimi w tej rozmowie posługuje się Jezus, i chłód, z jakim odnosi się do zbolałej kobiety. Jedynie najwyższa pochwała wiary owej matki, jaką Jezus kończy rozmowę, łagodzi nieco drastyczne kontury całego wydarzenia. 
 
Mirosław Rucki
W roku 165 niejaki Justyn powiedział, że nikt o zdrowych zmysłach nie wyrzeknie się wiary w prawdziwego Boga dla wiary w fałszywe bożki. Gdyby oddał cześć bałwanom, zachowałby życie. Justyn jednak uważał bezbożność, ateizm i bałwochwalstwo za tak bezsensowne postawy, że wolał zginąć jako czciciel prawdziwego Boga. 
 
Łukasz Miśko OP
Zakłopotanie, niewygodne poczucie winy. Czy nie tak właśnie czujemy się my, mieszkańcy względnie wygodnego „pierwszego świata”, gdy mamy się wypowiedzieć na temat cierpienia chrześcijan w Iraku? Bo czym są nasze medialne przepychanki i nagonki, czym nawet momenty dyskryminacji – najczęściej w formie werbalnych przytyków – wobec brutalnego rozlewu krwi, wypędzeń, przymusu wyparcia się wiary, jakie dziś cierpią nasi bracia i siostry w tak wielu miejscach na świecie? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS