Kim był Zu'l Karnajn?
Egzegeci muzułmańscy spierali się (jak zazwyczaj) w tym, kim był Zu'l Karnajn. Ich opinie można podzielić przynajmniej na dwie grupy. Jedni mówili, że był on osobą żyjącą w czasach Abrahama i razem z nim wzniósł Kaabę. Uwierzył on Abrahamowi i miał ministra o imieniu Chidr. Inni natomiast twierdzą, że "był to Aleksander, syn Filipa Macedońskiego, Grek. Jego ministrem był słynny filozof Arystoteles"[3].
Ar-Razi w swoim komentarzu zapewnia nas, że Zu'l Karnajn to Aleksander Macedoński, który żył trzysta lat przed Chrystusem. Jego argument: "Koran wskazuje, że władza człowieka o imieniu Zu'l Karnajn sięgała najdalszych krańców Wschodu i Zachodu, czyli nad całą zamieszkałą ziemią. Niewątpliwie ten król był nadzwyczajny i pamięć o nim winna przetrwać poprzez wieki, i nie być zakrytą. Jedynym królem, który zasłynął w księgach historycznych tak szeroką władzą, był Aleksander"[4]. Poszlakę Ar-Raziego trzeba tutaj uznać za ważką, gdyż oparł się on na logice naukowej i historycznej. Pojawia się jednak pytanie: Dlaczego Koran pozostawił tę historię w takim kształcie i tak niejasną, a konieczne było, aby to on dał odpowiedź pytającym i wyszczególnił im imiona i daty, aż zamkną się bramy wszelkiego sprzeciwu? Koran, jak ma to w zwyczaju, zostawia tę sprawę niewyjaśnioną i sprawia, że egzegeci błądzą w wiedzy o tym, kim był Zu'l Karnajn, a przy tym utrzymują, że Koran jest doskonały historycznie! Czy nie powinien być on jasny i dający odpowiedzi? Czy ta zawiłość i brak zapoznania z osobami zalicza się do doskonałości?
Legendy zawarte w opowiadaniu
Niewątpliwie Aleksander Macedoński był wielkim wodzem i dzięki niemu imperium greckie znacznie się rozszerzyło. Są to prawdziwe informacje historyczne, co do których nie ma sporów. Problem jednak tkwi w tym, że Koran, traktując je niczym mitologię, nadaje Aleksandrowi znamię proroctwa, a jego wojskowej ekspansji znamię nakazu Bożego. Wydarzenia historyczne zostają przysłonięte elementami legendarnymi, nie mającymi żadnego związku z prawdą historyczną.
Widzisz, jak skonsternowani egzegeci miotają się bezładnie, broniąc tej opowieści ze wszystkich sił, niekiedy poprzez wymówki językowe, a kiedy indziej przez wskazówki wiary, ze zróżnicowaniem ich poglądów i opinii. W końcu sam badacz zauważa, że zaczyna się wić. Odkrywasz, że ratują się oni twierdzeniem, iż usłyszeli to albo uwierzyli pomimo braku respektu dla historii i geografii, a Bóg dał do wiadomości…
W piątym rozdziale Listu do Galatów czytamy, że owocem ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (5, 22-23). Paweł w tym fragmencie przedstawia nam charakter nowego człowieka, kierującego się logiką ducha, a nie ciała. Po tych cechach można poznać owoc, będący rezultatem zamieszkiwania w człowieku Ducha Świętego. Nie ma tu mowy o owocach w liczbie mnogiej, lecz o jednym owocu, niejako jednej kiści winogron.