logo
Niedziela, 01 października 2023 r.
imieniny:
Teresy, Heloizy, Igora, Remigiusza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Amelia Pasternak
Czy pierwszych chrześcijan możemy nazwać komunistami?
materiał własny
 


Pojęcie komunista oznacza kogoś żyjącego w komunie, czyli zespole ludzi łączących się w celu współżycia na zasadzie wspólnoty majątku i pracy. Ktoś mógłby powiedzieć, że pierwsi chrześcijanie byli komunistami, bo jak pisze św. Łukasz w Dziejach Apostolskich "Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne" (Dz 4,32).

To prawda, że młody Kościół jerozolimski w euforii po Zesłaniu Ducha Świętego doświadczył wielkiego braterstwa, które znalazło odbicie w przekazywaniu pieniędzy ze sprzedaży majątków na ręce Apostołów, na rzecz wspólnoty chrześcijańskiej (Dz. 4,32-36), jednak odrzucenie własności prywatnej, oddanie całego majątku na rzecz wspólnoty nie było konieczne by stać się wyznawcą Chrystusa. Było to działanie całkowicie dobrowolne, mogli być chrześcijanami pozostając w posiadaniu własnych majątków, przestrzegając tego, czego nauczał Jezus, a przekazywali im Apostołowie. Chcąc temu zaprzeczyć ktoś mógłby przytoczyć opowiadanie o Safirze i Ananiaszu (Dz. 5,1-11), którzy zostali ukarani śmiercią za to, że część pieniędzy ze sprzedaży ziemi postanowili ukryć przed Apostołami i zostawić dla siebie. Jednak uważny czytelnik zorientuje się, że zostali oni potępieni nie za to, że chcieli mieć coś dla siebie, ale za to, że okłamując Apostołów skłamali Duchowi Św. Św. Piotr wyraźnie mówi do Ananiasza: "Dlaczego szatan zawładnął twoim sercem, Ze skłamałeś Duchowi Świętemu i odłożyłeś sobie część zapłaty za ziemię? Czy przed sprzedażą nie była twoją własnością, a po sprzedaniu czyż nie mogłeś rozporządzić tym, coś za nią otrzymał? (...) Nie ludziom skłamałeś lecz Bogu." (Dz. 5,3-4).

Jezus nie przyszedł na ten świat aby zlikwidować własność prywatną czy też by wprowadzić nowy porządek ekonomiczny. Nasz Zbawiciel był świadom, że bogactwo niezależnie czy się go ma czy tylko pragnie się je mieć niesie ryzyko bałwochwalstwa, gdy pieniądz staje się ważniejszy od Boga, tak, że cały nasz czas poświęcamy na jego zarabianie lub myślenie o tym jak się wzbogacić i dla Boga nie mamy już czasu. Nasze pragnienia zostają zniewolone żądzą posiadania i miłość do Boga i bliźnich staje się niemożliwa. Jezus obiecuje Królestwo Boże "ubogim", ale nie chodzi tu o by nie posiadać niczego(sam Chrystus też posiadał sakwę, którą powierzył Judaszowi), ale by rozdawać tak by trzeba się było ograniczać. Takie właśnie ubóstwo propaguje Jezus i Apostołowie sami służąc za przykład.

Bez dóbr materialnych życie jest niemożliwe, ale własność prywatna, do której starali się zdystansować pierwsi chrześcijanie, jest tylko jednym ze sposobów ich posiadana. Dlaczego postępowali oni w ten sposób? Można przypuszczać, że było to związane z tym, iż sądzili oni, że powtórne przyjście Chrystusa nastąpi jeszcze w czasie ich życia na ziemi, chcieli więc już na ziemi żyć w jedności z Królestwem Niebieskim. Potrzeba było trzydziestu lat, by zrozumieli, że Kościół może, a nawet powinien trwać i rozwijać się, bo: "Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do Was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3,9).

Chciałabym poruszyć jeszcze jeden aspekt tej sprawy: czy w obecnych czasach chcąc być prawdziwym chrześcijaninem należy pozbyć się własności prywatnej na rzecz wspólnoty? Sami pierwsi chrześcijanie na własnej skórze przekonali się ,że nie można żyć stale tylko "przejadając" kapitał. W końcu Kościół jerozolimski zaznał nędzy i św. Paweł musiał na ich rzecz zorganizować zbiórkę (Dz. 24,17;1 Kor 16,1; 2 Kor 8). Św. Paweł mówił także o tym, by każdy usłyszawszy wołanie Pana nadal wykonywał tę samą pracę i zajmował tę samą pozycje społeczną oraz walczył z pokusą lenistwa, która polegała na tym by żyć na koszt wspólnoty (2 Tes 3,11-12). Oczywiście również dzisiaj zastąpienie własności prywatnej własnością wspólnotową jest możliwe (ma to miejsce w wielu zakonach) i może przyczyniać się do uświęcenia osoby jeżeli jest to wolny wybór tego człowieka przeżywany w miłości. Ale zastosowanie tego na zbyt dużą skalę wyjaławia z inicjatywy, stwarza możliwość oszukiwania i życia na koszt innych a w efekcie powoduje regres ekonomiczny wspólnoty.

Amelia Pasternak

 
Zobacz także
Fr. Justin
Moja siedmioletnia córeczka zapytała: Mamusiu, czy to prawda, że bocian przynosi dzieci? Nie potrafiłam, niestety, wytłumaczyć jej tajemnicy narodzenia.
 
Ks. Grzegorz Ryś
Dziś grzech stał się dla nas czymś niesłychanie prywatnym. Kiedy staje się jawnym, człowiek natychmiast zostaje wytknięty palcami. Być może właśnie dlatego człowiek grzeszny nie zawsze znajduje dziś we wspólnotach kościelnych zrozumienia dla swoich słabości ani oparcia. Jesteśmy bardzo daleko od tego pierwotnego myślenia, które było ważną miarą dojrzałości wspólnoty...
 
ks. Andrzej Godyń SDB
Słowem można uratować albo zabić, „życie ocalić lub zniszczyć”. Chodzi o to, by za pomocą słów i obrazów tworzyć dobro z pomocą łaski i według kryteriów Bożych. Dlatego potrzeba zwracać uwagę na to, co się mówi. Zwłaszcza rodzice. Nie można mówić byle czego, bo słowa stwarzają nową rzeczywistość. Pozytywną, wychowawczą albo negatywną...

Rozmowa z ks. biskupem Adamem Lepą
 
 
___________________

 reklama

katolicyzm