logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Czy pójdę na rekolekcje wielkopostne?
materiał własny
 


Czy pójdę na rekolekcje wielkopostne?
 
W czasie czterdziestu dni Wielkiego Postu warto zaplanować czas rekolekcji, czas zastanowienia się nad sobą i nad swoim życiem. Zatrzymać się na chwilę, wyciszyć i zamyślić. Spotkać Boga i spotkać się sam na sam ze sobą. Trzeba wyjść na pustynię, bo tam jest cisza, spokój i milczenie. Wtedy można usłyszeć siebie.
A może właśnie tegoroczne nauki rekolekcyjne będą dla mnie swoistą pustynią, powrotem do źródeł?
 
Rekolekcje wielkopostne to taki szczególny i wyjątkowy czas w roku liturgicznym Kościoła. Jest to czas próby, czas lekcji i nauk, kiedy uczymy się roztropności, mądrości ducha i stajemy się lepsi. Czas rekolekcji jest bardzo znanym aktem pokutnym w Kościele od wieków – aktem duchowych ćwiczeń. Dlatego rekolekcje odprawiają wszyscy: papież, biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, małżonkowie, rodzice, dziadkowie, studenci, uczniowie, osoby chore i niepełnosprawne, osoby samotne i rozwiedzione… Kościół naucza i przygarnia wszystkie owieczki rozproszone na całym świecie.
 
Ktoś kiedyś napisał: „Trudniej jest dzień dobrze przeżyć, niż napisać księgę…”. To prawda, nie będzie nam łatwo stać się lepszymi po godzinie lub po kilku godzinach nauk rekolekcyjnych. W ciągu kilku chwil nie da się naprawić całego duchowego rozgardiaszu. To jest praca na całe życie. Ale warto od czegoś zacząć, warto w tych rekolekcyjnych dniach postawić sobie odważne pytania: 
Czy ja mam jeszcze wiarę? Czy jestem w stanie uwierzyć jeszcze więcej Bogu i mocniej Mu zaufać? Czy kocham Go ze wszystkich sił, wszelkim myśleniem i całym sercem? Muszę sobie także odpowiedzieć na pytanie: Czy ja się jeszcze modlę? Czy potrafię rozmawiać z Bogiem?
 
W czasie rekolekcji wielkopostnych warto także przeczytać coś, co pomoże inaczej myśleć, zobaczyć bliźniego i z nim się pojednać.  Same zaś rekolekcje mają dodać sił, odwagi, otuchy i nadziei, aby pójść pod krzyż i zobaczyć Ukrzyżowanego. Żeby mieć odwagę podnieść oczy, zapłakać i zapytać: „Panie, czy Ty mi jeszcze raz przebaczysz? Czy przygarniesz mnie ponownie do swego serca?”.  Odpowiedź usłyszysz na pewno… Zobaczysz ją w oczach i rozpiętych ramionach Chrystusa, w przebitym sercu Jezusa. Sam dojdziesz do wniosku: „To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech”, moje słabości, namiętności, moja niewierność, moja zdrada i oddalenie…
Wtedy, gdy poprawnie odczytasz odpowiedź płynącą z krzyża, podejmiesz skruchę, wolę poprawy i wyspowiadasz się. A potem wrócisz do krzyża i ucałujesz przez łzy przebite stopy Chrystusa.
 
I to będą twoje prawdziwe rekolekcje. Zobaczysz, że inny jest świat, inna rzeczywistość, inni będą ludzie, a ty przeżyjesz prawdziwe nawrócenie. Podczas rekolekcji wielkopostnych trzeba „załatwić” wiele spraw nie tylko z Bogiem, ale i ze współmałżonkiem, z rodzicami, z dziećmi i bliźnimi. Rekolekcje są po to, aby wyprostować to wszystko, inaczej zmarnujemy dni, które zostały nam dane na uleczenie duszy.
Naprawdę warto wybrać się na wielkopostne ćwiczenia duchowe, by za Julianem Tuwimem zawołać:
 
Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie.
 
Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie…
I z taką wielką żałobą
Będę się żalił przed Tobą,
Chrystusie,
 
Że  duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie…
 

o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
z Montrealu w Kanadzie
 
Zobacz także
o. Stanisław Morgalla SJ
Częstą barierą przed wyznaniem grzechów w konfesjonale jest wstyd lub lęk. Przyznanie się do winy zawsze wiele nas kosztuje i jest krępujące. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś o zdrowych zmysłach będzie beznamiętne wyznawał własne słabości czy niegodziwości. Uczuć w konfesjonale nie unikniemy. Moim zdaniem one są cennym wzmocnieniem wyznania grzechów i żalu za nie...
 
Dariusz Piórkowski SJ
Ponieważ żyjemy w czasie, Bóg dociera do nas idąc niejako po śladach naszych przeżyć, ale też wzbudzając różne stany ducha, dzięki którym próbuje przekazać swoją wolę lub dokonać naszego wewnętrznego udoskonalenia. Co więcej stany duchowe odzwierciedlają trwającą w człowieku walkę dobra ze złem, która nie zawsze musi przybierać dramatyczny charakter i niebotyczne rozmiary.
 
s. Wioletta Ostrowska CSL
Pan Bóg do mnie przyszedł, „zapukał” w niezrozumiały dla mnie sposób, „podkładając nogę”, bo – jak wyjaśnia ks. bp Zbigniew Kiernikowski w książce Dobra Nowina dla grzesznika – Pan Bóg czasami działa wręcz brutalnie. To było dla mnie bardzo trudne, ale On był ze mną i bardzo mi pomagał, stawiając na mojej drodze odpowiednich ludzi, sytuacje i wydarzenia, które pomagały mi zrozumieć, że to wszystko pochodzi od Niego. 

Z Radosławem Pazurą rozmawia s. Wioletta Ostrowska CSL
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS