logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rafał Sulikowski
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
materiał własny
 


Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi

I od tego trzeba zacząć wszystko. Papież wołał kiedyś do możnych świata: otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Otwórzcie drzwi systemów ekonomicznych, politycznych, społecznych, kulturowych, systemów gospodarczych. Nie lękajcie się!

Jeśli uznaję, że Bóg istnieje, to muszę też uznać, że ma On prawo być od tej pory na pierwszym miejscu. Innymi słowy - nie to, co ja chcę, lecz co Ty, Boże. Modlitwa w Ogrójcu podczas agonii wewnętrznej powinna być naszym wzorem. Jako ludzie mamy prawo, a nawet obowiązek łagodzenia cierpienia, niesienia otuchy cierpiącym na różnoraki sposób. Jednak wiemy, że cierpienie od czasu pierwszych ludzi jest nieodłączne od ludzkiej natury w stanie upadku. Bo Jezus przyszedł dać życie wieczne, a nie wyzwalać Izrael spod władzy Rzymu. Tymczasem większość modlitw polega na prośbach doczesnych – o zdrowie, o dobrą żonę, o dobre dzieci, o dobrze płatną pracę. To wszystko jest ważne, ale trzeba podziękować za tę najgłębszą nadzieję, której nie da się usunąć. Nadzieję, bo nie pewność absolutną, że życie nie kończy się definitywnie z chwilą zgonu. Nadzieję, że nie zginę śmiercią wieczną, choć na to zasługuję, kiedy grzeszę.

Jednocześnie wiemy, że ludzkość obecnie cierpi głód, ubóstwo, ucisk polityczny i militarny, dlatego trzeba "dać im jeść". Pierwszym cudem, jak wiemy, była przemiana wody w wino w Kanie na weselu, której nie wolno traktować wyłącznie symbolicznie. Przede wszystkim Jezus pokazuje, że interesują Go też nasze sprawy powszednie, to, czym żyją poszczególni ludzie. I dopiero po wskrzeszeniu Łazarza okazuje się, że tamten pierwszy cud był dopiero zapowiedzią. I jak mówi Ewangelista, od tej pory Żydzi postanawiają zabić Jezusa. Bo to, co uczynił Łazarzowi i jego bliskim łamie zdrowy rozsądek, konwenanse, wszelkie reguły społeczne. Tam, gdzie chodzi o życie i to wieczne, trzeba płynąć pod prąd politycznej poprawności, iść pod prąd znieczulicy, egoizmowi, pragnieniu "świętego spokoju" i pracy od 8 do 16, po której następuje zazwyczaj rytuał oglądania telewizji.

Pełna prawda o człowieku

Dziś Jezus głosiłby to samo, bo prawdy wieczne są ponadhistoryczne. I dlatego Kościół, który przyjmuje wszystko, co Jezus głosił, nie zmienia poglądów co pięć minut, broni prawd uniwersalnych, choć zarazem uczy się też świata i od świata. Bo nie przyszedł Chrystus zatracać, lecz zbawiać. Dlatego, jeśli po ewangelicznej ocenie ("po owocach ich poznacie") okaże się, że jakieś zjawisko społeczne jest dobre, służy dobru duchowemu, trzeba je przyjąć. Jednocześnie widać, ile jest złej woli, fałszu i szafowania życiem dusz ludzkich w mediach, polityce. Pomieszane dobro i zło, piękno i brzydota, prawda i fałsz. Grzechy publiczne, apostazje, wiara na pokaz, a z drugiej strony przesada fundamentalizmu, która chce cofnąć lub zatrzymać czas na Soborze Trydenckim – to wszystko stanowi jakąś nierównowagę w duchowości ludzi trudnych początków XXI wieku. Z jednej strony sprawiedliwość, której brakuje miłosierdzia, z drugiej – "róbta, co chceta" i niedostrzeganie, że istnieje też słuszny gniew Jezusa na kupczących w świątyni i gniew na Piotra, którego nie zawaha się nazwać "szatanem", ponieważ przed męką i zmartwychwstaniem myślał on jeszcze w kategoriach Jezusa politycznego, który miał wyzwolić Izrael z niewoli militarnej.

Tymczasem nie ma nic cenniejszego nad życie wieczne. Jeśli nawet ktoś czuje się na dnie w życiu doczesnym i po ludzku jest stracony (bezdomni, bezrobotni, niepełnosprawni, chorzy, itd.), nie tak jest po Bożemu. Albowiem ostatni będą pierwszymi. Jeśli tylko zrozumieją, że Bóg ma być na pierwszym miejscu. I wcale nie dlatego, że tak On chce i kropka, ale dlatego, że taka jest pełna prawda o człowieku. Nie można zrozumieć człowieka do końca bez Chrystusa. Nie uda się pełne zrozumienie wczorajszej, dzisiejszej i jutrzejszej ludzkości bez Boga. Bez Alfy i Omegi. Bez Początku i Końca.

Rafał Sulikowski
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
o. Michał Adamski OP
Śmierć bliskiej osoby, zmaganie się z nieuleczalną chorobą czy grzechem są doświadczeniami, które potrafią nawet najbardziej hardych i opanowanych ludzi zepchnąć na dno rozpaczy. Przez otaczającą ich ciemność niezwykle trudno się przebić. Raczej nie pomogą wtedy słowa: „Weź swój krzyż! Zaufaj Panu, a wszystko będzie dobrze". Nie odważyłbym się nigdy nikomu tak powiedzieć
 
o. Tadeusz Hajduk SJ
Scena znalezienia 12-letniego Jezusa w świątyni jest nam wszystkim dobrze znana, ale pozwólmy temu Bożemu słowu przemówić do nas jeszcze raz. Rozważając to wydarzenie, starajmy się o odkrycie, czym się Jezus kieruje w swoich decyzjach i jak On się otwiera na życie dla Ojca. Zapragnijmy takiej mądrości życiowej, jaką dostrzegamy u Jezusa, i dążmy do nieustannego wzrastania w niej...
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Bernard Nathanson, urodzony w 1926 r. profesor z Cornell University, był ateistą i jednym z największych na świecie zwolenników aborcji. Dążył uparcie do tego, by w USA uczynić aborcję legalną, tanią i dostępną. W 1968 r. był jednym z założycieli National Abortion Rights Action League (Narodowej Ligi Walki o Prawo do Aborcji). Prowadził największą klinikę aborcyjną w Stanach Zjednoczonych. Przyznaje się do dokonania 75 000 aborcji. Mówi teraz z wielkim bólem: "w tej liczbie jest także zabicie mojego nie narodzonego dziecka, które uśmierciłem własnymi rękami". W życiu Nathansona dokonał się jednak cud przemiany umysłu i serca. Z czołowego światowego aborcjonisty stał się przodującym obrońcą życia dzieci nie narodzonych. Po wielu latach przygotowań, w 1996 r. przyjął chrzest w Kościele Katolickim.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS