logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Zbigniew Kapłański
Czy wolno być smutnym?
Droga
 


Mało się mówi o naszej odporności na reklamę w zakresie mody. Łatwo manipulować człowiekiem, którego nie nauczono w domu dobrego smaku, którego nie wychowano w duchu poszanowania godności człowieka. Wtedy taki trochę zagubiony, trochę zakompleksiony osobnik może szybciej uwierzyć, że jego wartość wzrośnie, gdy założy na siebie coś, w co była ubrana na ostatnim koncercie jakaś znana gwiazda. Ta gwiazda dostała za darmo to, co założyła na siebie, aby producent mógł sprzedać podobne wyroby za jakąś iście księżycową cenę, zupełnie niemającą nic wspólnego z rzeczywistymi kosztami produkcji. Ci, którzy nam chcą pomóc w tym zakresie mówią wyraźnie, że trzeba mieć swój styl, swój własny sposób ubierania, uczesania i nie wierzyć, że naśladowanie kogoś pomoże, aby wzrosła nasza godność. Wiele osób potrafi samemu zrobić coś, co można założyć i w czym się człowiek dobrze czuje i elegancko wygląda. Warto też pamiętać, że modę lansują nie ci, którzy chcą naszego dobra, tylko ci, którzy na nas chcą zarobić i to dobrze zarobić. Specjaliści dodają, że kupowanie tandety też nie zawsze jest tańszym sposobem ubierania się. Do tego niestety trzeba mieć już trochę wprawy: czasem znacznie bardziej się opłaca kupić buty sprawdzonej firmy - w ich wyrobach da się niekiedy chodzić dwa, trzy sezony, gdy tymczasem tanie buty mogą się po dwóch miesiącach zupełnie rozkleić. Może być jednak odwrotnie - niektóre firmy za samą nazwę każą sobie słono płacić, a ich produkcja jest tyle samo warta co asortyment nikomu nieznanej spółdzielni z małego miasteczka.
 
To wszystko warto wiedzieć po to, aby nikt za nas nie myślał i nikt za nas nie decydował - podstawą wolności jest samodzielne myślenie, analizowanie i decydowanie. Czasem trzeba zauważyć błąd i się do niego przyznać, przede wszystkim przed samym sobą, ale to tylko ćwiczy naszą samodzielność.
To są tylko sprawy zewnętrzne... a co z ważniejszymi, związanymi z powołaniem, ze zbawieniem?
 
Jak nie realizować cudzego powołania?
 
Pamiętam jedną z rozmów w seminarium, było to na drugim roku. Jeden z kolegów zaprosił do pokoju najbliższych przyjaciół i z właściwym sobie humorem poinformował nas, że właśnie doszedł do wniosku, że powołanie to ma jego babcia, a nie on.
 
Teraz jest szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci, chyba niedługo zostanie dziadkiem, jego najstarszy syn dwa lata temu się ożenił. Wtedy jednak miał dobre rozeznanie, miał odwagę stanąć wobec problemu. A przecież babcia dobrze chciała.... Ale to ona sobie upatrzyła drogę ukochanego wnusia i tak skutecznie wkładała mu to do głowy, w jaki sposób ma dążyć do szczęścia, że trzeba mu było prawie dwóch lat, aby to odkryć. Podobnie ma się zresztą z każdym powołaniem: trzeba odkryć własną drogę, a do tego trzeba nauczyć się podejmować własne decyzje.
 
Samodzielności uczą od początku mądrzy rodzice, bo przecież najbardziej wartościową umiejętnością jest podejmowanie własnych decyzji i gotowość przyjęcia konsekwencji tego wszystkiego, co postanowiłem. A jeśli rodzice nie wpadli na ten pomysł, przeciwnie, od najmłodszych lat to oni wiedzieli, co najlepsze dla dziecka, wiedzieli, co dziecku smakuje i co jemu się podoba? Czy bez szans jest maturzysta, któremu rodzice wybierają kierunek studiów, a potem dziewczynę czy wręcz żonę albo męża? Jak się nie skłócić z rodzicami, którzy nie rozumieją, że oni mają swoje życie, a ich córka czy syn ma własne zdolności, upodobania, smak i gust? Każde wychowanie trwa latami, ale trzeba je podjąć. Jeśli mnie tego nie nauczono, samodzielne uczenie się podejmowania decyzji będzie bardziej bolało, ale bez tego nie ma wolności!
 
Z ogromnym szacunkiem, słuchając z uwagą zdania starszych, przekonując, że znam i doceniam ich mądrość muszę wziąć swoje życie w swoje ręce. Gdy trzeba - zasięgnąć rady, wysłuchać wskazówek i... mieć odwagę podjąć decyzję samemu. Kolegów przedstawiać rodzicom, ale samemu ich wybierać. Zawsze informować, o której wrócę i solidnie tego przestrzegać (to się należy domownikom w imię ich miłości, ich troski o nas), ale samemu wybierać rodzaj treningu, na który chcę chodzić.
 
Jeśli chcę żyć własnym życiem, jeśli chcę rozpoznać dane mi przez Pana Boga talenty i Jego powołanie muszę jak najwcześniej poznawać siebie - temperament i zainteresowania, poznawać ograniczenia i pasje. Muszę mieć odwagę, by powiedzieć, co lubię i mieć siłę woli, aby zrobić to, czego nie lubię, nawet z uśmiechem i ofiarnością, nie udając jednak, nie grając fałszywie.
 
Zbyt wielu jest ludzi w maskach, by powiększać ich grono, zbyt wielu ludzi udaje, ale szczęścia długo udawać się nie da, potem już tylko człowiek chowa się i ucieka, próbuje nawet uciekać przed samym sobą.
Podobnie w sprawach wiary - trzeba wiedzieć, w co się wierzy, poznawać solidnie Pismo Święte, stawiać pytania i zdecydowanie szukać na nie odpowiedzi. Pan Bóg chce, aby moja wiara była moją decyzją, abym umiał obronić wiarę wobec osób, którzy chcieliby we mnie coś zamieszać.
 
Można powiedzieć, że dzisiejszy świat potrzebuje ludzi jasnych, którzy "nie ściemniają", otwartych, mocnych i zdecydowanych. My sami takich ludzi potrzebujemy, sami lubimy być sobą. Tego jednak trzeba się uczyć, bo to nie jest łatwe - łatwiej czasem trochę skłamać, coś ukryć... tylko potem my sami mamy z tym problem, nie jest to problem tych, wobec których udawaliśmy.
 
Opłaca się być sobą. Nie jest to może proste na początku, ale daje takie szczęście, taką wolność...
 
Ks. Zbigniew Kapłański
 
 
Zobacz także
Robert Tekieli
Praktyki wywodzące się z europejskiej tradycji ezoterycznej, jak magia czy wróżbiarstwo oraz okultystyczne propozycje współczesne, jak kontrola umysłu, bioenergoterapia czy supernauczanie, są obok praktyk wywodzących się ze Wschodu głównymi źródłami dzisiejszych zagrożeń duchowych...
 
Robert Tekieli
Często stare praktyki, szczególnie obecne w środowiskach wiejskich, związane nieraz z zabobonami i magicznymi rytuałami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak przelewanie wosku, noszenie czerwonych elementów ubrań, mieszanki odpowiednich ziół połączone z zaklęciami, rzucanie przekleństw (złorzeczenie) czy uroków. Niestety do dziś są bardzo obecne, choć może mniej świadome. 
 
Jacek Prusak SJ
Postulat ósmego sakramentu – życia w samotności – żartobliwie i nieśmiało wysuwany, choć teologicznie niepoprawny, może być głosem sporej części ludu Bożego, próbującego akceptować własną samotność jako wolę Bożą. Czy zatem istnieje powołanie do bycia singlem? Czy można przeżywać samotność jako łaskę?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS