Nie przestać patrzeć na Jezusa
Zastanawiam się, czy dziś wielu ludzi szatan nie atakuje właśnie przez to, co jest znamieniem słabości ducha ludzi naszych czasów: małoduszność, strach, poczucie zagrożenia. Zło jest krzykliwe, tak krzykliwe, że bardzo łatwo uwierzyć, że nie ma już przed nim obrony, że jest niezwyciężone. Niestety, zamiast uciekać się do Chrystusa i fascynować Nim, zbyt często patrzymy w mrok, wypatrując lękliwie zagrożenia we wszystkim. Jedną z taktyk szatana jest skłonienie nas, byśmy patrzyli jedynie na własne słabości i niedoskonałości (żebyśmy przypadkiem nie spojrzeli w oczy Jezusa jak skruszony Piotr, tylko widzieli jedynie własny grzech jak Judasz), albo wlepiali oczy w ciemność, podejrzliwie wypatrując przyszłych zagrożeń, niepomni tego, że wtedy przestajemy patrzeć na Jezusa, który jako błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną (1 Tm 6,16) pokonał szatana.
Sam muszę wciąż mierzyć się z tą pokusą. Sceną, do której często wracam w moim życiu był moment, gdy jako licealista na jednej z oaz podczas modlitwy uwielbienia zacząłem modlić się… przeklinając Boga za to, że nie potrafię Go kochać. Byłem tak rozżalony z powodu doświadczenia własnej grzeszności, że widziałem tylko ją! Przez dłuższy czas nic się nie działo, aż jak grom z jasnego nieba dotarł do mnie tekst czytany przez jednego z animatorów: Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida (Ap 5,5). To zdanie, wypowiedziane w apokaliptycznej wizji przez jednego ze starców do Apostoła, rozpaczającego nad tym, że nikt nie był w stanie otworzyć księgi życia, muszę sobie ciągle przypominać, gdy szatan próbuje skoncentrować mnie na mojej małości, zamiast na Bożej Miłości.
Idź precz, szatanie!
Pokusa uznania szatana za władcę świata dotknęła nawet samego Jezusa! Czytamy w ewangelii św. Mateusza: wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (Mt 4,8-10).
Jak więc mamy sobie radzić z pokusą rejterowania i oddawania władzy nad światem szatanowi? Tak jak Jezus: kierując myśli ku Bogu. Adam Mickiewicz w „Zdaniach i uwagach” zapisał:
„Szatan w ciemności łowi, jest to nocne zwierzę,
Chroń się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże”.
Nie są to słowa biblijne, ale warto je wziąć ze sobą jako oręż w walce z szatanem.
Ale nas zbaw ode złego
Chrześcijanin wie, że odwieczny nieprzyjaciel Boga nie jest niepokonalny. Od krzyczącej mocy zła silniejsza jest moc Chrystusa, którzy przyszedł nas zbawić. Codziennie modlimy się „ale nas zbaw ode złego”, bo wiemy, że tylko Bóg ma moc zwyciężenia szatana. Z Chrystusem jesteśmy bezpieczni. Oczywiście trzeba mieć też oczy i uszy otwarte – tylko że szatan jako ojciec kłamstwa bardzo często będzie koncentrował naszą uwagę wcale nie na tym, co jest dla nas najgroźniejsze, lecz atakował tam, gdzie jesteśmy najsłabsi, ale nie wiemy o tym i nawet nie spodziewamy się zagrożenia. Dlatego tak istotne jest nie tyle tropienie spektakularnych manifestacji obecności złego ducha, ale oddawanie Jezusowi całego swojego życia, wszystkich jego sfer – aby Bóg mógł w nich działać, przemieniać je, umacniać.
Nie oddawajmy więc szatanowi władzy nad światem. Jesteśmy przecież dziećmi Boga.
ks. Tomasz Opaliński