logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tadeusz Guz
Czym jest wszechwiedza Boga?
Kwartalnik Homo Dei
 


Jakże pięknie i mądrze, w przeciwieństwie do antyboskiej i antyludzkiej postawy negatywnego słowa i czynu upadłego ducha świata, brzmią słowa świętego mędrca z Biblii, który obrał Ducha Świętego jako swego przewodnika mądrości: Poznałem wszystkie rzeczy ukryte i jawne, gdyż uczyła mnie mądrość – mistrzyni wszystkiego. Jest w niej duch rozumny i święty, niezwykły, różnorodny, subtelny, nieśmiertelny, przenikliwy, nieskalany, jasny, nienaruszalny, miłujący dobro, bystry, nieskrępowany, dobroczynny, życzliwy dla ludzi, pewny, bezpieczny, beztroski, wszechpotężny, wszystkowiedzący i przenikający wszystkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze. Mądrość bowiem jest szybsza od wszelkiego ruchu, przenika wszystko do głębi dzięki [swej] czystości, gdyż jest tchnieniem mocy Bożej i prawdziwym odbiciem majestatu Wszechmocnego (Mdr 7,15.21-25). Dlatego mędrcy rozumu i wiary opowiadają się za tym Bogiem jako miarą wszystkich rzeczy. Według Sokratesa i Platona ci, którzy chcą się stać drogimi takiej istocie Boskiej, powinni stać się rozsądnymi, i jako tacy, podobnymi (Platon, Prawa IV, 716c-d) do samej mądrości Najwyższego. W przeciwieństwie do tych ludzi, po Bożemu mądrych, człowiek niemądry jest niepodobny do Niego, nieprzyjacielski wobec Niego i niesprawiedliwy. Dla mądrych ludzi, lub jak pisze Platon, dla dobrego człowieka najpiękniejszym i najlepszym, i najskuteczniejszym środkiem do życia szczęśliwego i jemu stąd całkiem adekwatnego jest ofiarowanie i stały kontakt z Bogiem poprzez modlitwy, dary poświęceń i wszystkie formy uczczenia Boga (tamże, 716d-e). 

Czy Najwyższy posiada wszechwiedzę?
 
Sokrates z Platonem mają rację, gdy twierdzą, iż rozum człowieka potrzebuje jakiejś świętej nauki, której oni sami jeszcze nie znali, bo nie poznali Boga Ojca, Chrystusa Pana i Ducha Świętego. "Rozum katolicki" wprawdzie bazuje na swojej naturze i rozwija takie nauki, jak m.in. filozofia, arytmetyka, geometria, optyka czy muzyka, ale nawet już na tym naturalnym poziomie intelektualnym zauważamy konieczność akceptacji "wiary naturalnej", gdy optyka posługuje się geometrią, a muzyka arytmetyką. Podobnie ma się rzecz z korzystaniem naturalnego rozumu z nadprzyrodzonej nauki świętej samego Boga w postaci cnoty wiary, wlanej weń jako nadprzyrodzona łaska, by rozszerzać możliwości poznawcze ludzkiego ducha. I tak jak muzyk "wierzy naturalnie" w zasady podane mu przez matematykę, tak też chrześcijanin wierzy w sposób nadprzyrodzony zasadom wiary świętej i objawionej w Jezusie Chrystusie jako Prawdzie, a w ten sposób nauka święta staje się jakby odbiciem tej Boskiej wiedzy, która jest jedną i niezłożoną wiedzą wszechrzeczy (Sth. I, q. 1, a. 3). 
 
Pozostać w Maryi, Matce Zbawiciela i Stolicy Mądrości Bożej, Królowej myślenia chrześcijańskiego, pokornymi sługami Boskiej mądrości i nieustannymi jej głosicielami na tym etapie dziejów myśli jest wielkim wyzwaniem i misją do spełnienia. Dzielić się tą Mądrością wieczną z każdym, zawsze i wszędzie, jak uczyniła to Maryja, przyjmując do swego serca Niepokalanej Dziewicy Syna Ojca Przedwiecznego, to złożyć godne dziecka Bożego świadectwo niebiańskiej Prawdy. Stać się rozmiłowanym w tej Boskiej Mądrości to stać się współczesnym żłóbkiem betlejemskim. Postawa pasterzy z Betlejem inspiruje chrześcijan do stałej czci wobec naszego Pana i Boga oraz ofiarowywania Mu, jak trzej święci królowie ze Wschodu, najcenniejszych skarbów, tj. całkowitego poświęcenia siebie dla planów niebiańskiego Stwórcy – na podobieństwo intelektów św. Ludwika Marii Grignona de Montfort i bł. Jana Pawła II Wielkiego z ich totus Tuus
 
Duch ludzki, obdarzony niezmierzonym bogactwem mądrości Praojca dziejów, nie oczekuje jakiejkolwiek pochwały ze strony upadłego "ducha tego świata", by nie podzielić losu króla Heroda, zakompleksiałego, zastraszonego i ogołoconego przez pychę z boskiego daru rozumu i wiary; czy losu Herodiady, żądnej krwi niewinnego i świętego Jana Chrzciciela, a tym samym żądnej chaosu prawno-moralnego w państwie; czy też losu zarabiających na przysłowiową miskę soczewicy siepaczy świętych młodzianków z Betlejem; czy losu uczonych-sprzedawczyków zrzeszonych w klubach faryzejskiej sofistyki współczesnego świata, w których wycenia się finansowo bezcenną Prawdę i Mądrość, by w końcu zdyskredytować ją i potępić; uczonych, którzy zamiast być sługami ludzi i praw (Platon, Prawa IV, 715c) Boskich, czynią sami siebie miarą dobra i zła. Ich wspólnym błędem jest rozczarowanie i rozgoryczenie ducha z powodu przyjścia majestatu mądrości prawdziwego Pana i niebiańskiego Króla wszechrzeczy w osobie Jezusa z Nazaretu, by odkupić to, co upadłe i grzeszne, czyli podarować swą Boską Mądrość na nowo rozumnemu i wolnemu stworzeniu – człowiekowi. Jak nierozumni pytają, o czym pisze psalmista: Jakże mógłby Bóg wiedzieć? Czy Najwyższy posiada wszechwiedzę? (Ps 73,11), tak nawet najbardziej genialny i uzdolniony duch ludzki zostanie poprzez zerwanie ze Źródłem wiedzy pogrążony w otchłani głupoty oraz poniżony i zrujnowany aż po granicę "samobójstwa bytowego". 

On przenika przepaście i serca
 
Warto tu przywołać cytat z dzieła francuskiego filozofa: Stawiam się w miejsce Boga, by zaprzeczył sobie, by poczuł do siebie wstręt, by odrzucił to, co podejmuje, to, czym jest w nieobecności, w śmierci. Gdy jestem Bogiem, zaprzeczam Mu aż do głębi negacji, jeśli jestem tylko sobą, nie chcę Go znać (G. Bataille, Expérience intérieure, s. 202). Współczesnemu człowiekowi, który nierzadko w ten sposób zaprzecza istnieniu prawdy Boga lub buntuje się przeciwko Niemu, usiłując (nadaremnie zresztą) zająć miejsce Ojca wieczności, potrzebne wydaje się ponowne ożywienie i zainteresowanie, a nawet wręcz katolickie zafascynowanie się rozumem Bożym i prawdą Bożą. Z uwagi na systematyczne negacje prawdy Bóg stał się przestarzałym już przedmiotem poznania ludzkiego, a przecież Arystoteles zawstydza nas dzisiaj, gdy stwierdza, że najmniejsza nawet okruszyna prawdy, jaką możemy zdobyć z poznania rzeczy najważniejszych, cenniejsza jest niż najpewniejsze poznanie rzeczy najniższych (Arystoteles, De animalibus 1,5). 
 
Boska mądrość, która powołała do istnienia czas i przestrzeń, zna je doskonale: Ja od początku ogłaszam przyszłość i od wieków to, co się [jeszcze] nie zdarzyło (Iz 46,10). Także rozum ludzki (już u starożytnych Greków) doszedł do przekonania, że czas z racji swego przemijania nie wyjaśnia sam siebie, lecz koniecznie zakłada istnienie wieczności jako bytu samego z siebie. A ponieważ Grecy nie znali stworzenia dokonanego przez Boga, dlatego uczynili wiecznym świat. Dopiero w myśli ojców Kościoła pojawia się filozoficzno-teologiczne pojęcie stworzenia czasu i świata, a wieczność zostaje przypisana Bogu. Analogicznie jest z rozumieniem przestrzeni, która, jako stworzona przez Boga, też nie może wyjaśnić sama siebie, lecz zakłada istnienie "przestrzeni doskonałej". Św. Augustyn pisze, że Bożemu Duchowi wszystko, co przeszłe, i wszystko, co przyszłe, jest dobrze znane tak jak pieśń, którą dobrze znam (Augustyn, Wyznania, 12, 31).
 
Wszechwiedza Boga dotyczy znajomości wszystkich naszych myśli i słów. Mędrzec Syrach pisze: On przenika przepaście i serca i poznaje wszystkie ich zamysły. Bo Najwyższy posiada pełnię wiedzy i widzi znaki wieczności. On ogłasza przeszłość i przyszłość i odsuwa zasłonę rzeczy tajemnych. Nie brak Mu żadnego poznania (Syr 42,18-20). A Księga Mądrości dopowie: Duch Pański napełnił sobą okrąg ziemski, a wszystko ogarniając, wie o [każdym] słowie. Dlatego też nie ukryje się nikt, kto grzeszy słowami (Mdr 1,7-8).
 
Zobacz także
Michał Gryczyński
Tajemnica jest czymś, ważnym dla religii. Gdyby nie tajemnice wiary, które próbujemy nieudolnie zgłębiać moglibyśmy powątpiewać w Boskie pochodzenie chrześcijaństwa. Nawet św. Tomasz z Akwinu, głosił, że nasza znajomość Boga jest właściwie wiedzą niewiedzy, więc wypada pogodzić się, że Bóg w Trójcy Jedyny jest niepojęty...
 
Dominika Kozłowska
Na tym właśnie polega religia: wymaga ufności, a nie wiedzy, nadziei czy umiejętności przewidywania. Nie może być jedynie przedłużeniem tego, co skądinąd wiemy o człowieku. Jezus, o którym opowiada Nowy Testament, umierał naprawdę. Nie wiedział, co się zdarzy. Stąd jego przerażenie na krzyżu, przerażenie końcem wszystkiego, co znał. Również nas nie ominie to uczucie, jednak ci, którzy potrafią być chrześcijanami, będą ufać i będą mieć nadzieję. 
 
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Kiedy poczułem powołanie, bardzo mnie urzekło, że Pan Jezus nie ma gotowego pomysłu na drugiego człowieka. Takiego pomysłu ad hoc: żyj tak, rób to, postępuj w ten sposób. Pan Bóg bardziej zaprasza niż nakazuje. Wprowadza nas w taką przestrzeń, abyśmy Mu towarzyszyli w zupełnej wolności. Moje pisanie jest zaproszeniem innych, aby mogli się w tej opowieści przejrzeć. A potem zrobić z tym, co chcą.

 

Z ks. Arkadiuszem Paśnikiem rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz

 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS