logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Kinga Gierula
Decyzja należy do nas
 


Rodzice i nauczyciele za zubożenie słownictwa swoich pociech obwiniają także Internet. „Doceniam możliwości przekazu informacji za pomocą Internetu, jest on wspaniałym narzędziem, pomagającym zdobyć wiedzę. Jednak jestem zaniepokojona podejściem uczniów do tego, co im daje wirtualny świat, ponieważ dla większości z nich to przede wszystkim rozmowa "na czacie". Ukrywają się pod różnymi nazwami, posługują się językowym śmietnikiem, większości się to podoba i jest to dla nich świetną zabawą. Sam fakt przyzwolenia na kłamstwo, wchodzenia w pewne role, fikcja może stać się drugą naturą człowieka. Młodzi korzystają z tej możliwości, aby zmienić swój wizerunek, polepszyć swoje samopoczucie, podnieść sobie średnią ocen, ukryć intelektualne braki. Dla ilu osób to kłamstwo okaże się normalnym sposobem na życie?” –  zastanawia się dyrektorka gimnazjum z Bielska-Białej, pedagog z wieloletnim doświadczeniem.
 
Emmanuel – student filozofii uniwersytetu w Bordeaux zapytany o wpływ mass mediów na jego życie, przyznaje, że rzadko ogląda telewizję, w przeciwieństwie do swoich francuskich kolegów. „Dużo czytam, ale jest to związane z typem studiów, które wybrałem. Trudno, aby informacja, którą czytam w gazecie miała wpływ na moje życie. Mam jednak wielu znajomych, którzy wierzą w model życia lansowany, na przykład w amerykańskich serialach: siłę pieniądza i konsumpcyjny styl życia”. Uważa, że jeżeli ludzie nie mają własnego zdania, to media mogą stanowić dla nich zagrożenie i narzucić im określone wartości. „Nigdy media nie były na tyle silne, aby zmienić moje zwyczaje, wyznawane wartości, życie czy sposób myślenia. Zawsze staram się zachować dystans do tego, co czytam i oglądam. Nie poddaję się temu, co słyszę i widzę. To, co wiem o świecie jest i tak wystarczające, aby móc się nad nim zastanowić. Potrzebuję nie tyle informacji dotyczących codziennych wydarzeń, co refleksji – rozmowy z ludźmi są do tego najlepsze”– tłumaczy Emmanuel. Jego zdaniem, jeśli człowiek nie „wyniesie” z domu mocnych wzorców, to w pewnym momencie może się pogubić, będzie potrzebował autorytetu i w efekcie podda się komuś lub czemuś. „Na wybór moich wartości życiowych, na to, co robię miały też w dużej mierze wpływ, charakter i edukacja rodziców” – dodaje po chwili zastanowienia.
 
Na to, co robi w życiu Staszek – pracownik bielskiej biblioteki – miały wpływ sytuacje, których doświadczył, podkreśla też, że solidną bazą przekazanych mu wartości życiowych byli i są rodzice. Mass mediom nie ufa, nauczył się tego jeszcze przed zmianami politycznymi w 1989 roku.
 
Jednak pięć lat temu, latem, telewizja spowodowała, że zaczął działać. Nie chciał biernie siedzieć i oglądać tragicznych informacji z zajętych powodzią terenów, chciał jakoś pomóc. Na drugi dzień jako wolontariusz pojechał ratować powodzian i ich dobytek. Następnie ukończył kurs ratownictwa drogowego i dalej pomaga innym.
 
O środkach masowego przekazu mówi się, że są dobrem naszych czasów, bo ułatwiają przepływ informacji, trudno byłoby zapewne bez nich żyć. Mass media jednak nie mogą być jedynym sposobem ukazywania świata, ważne jest również komentowanie, ocenianie przedstawianych przez nie informacji. Uznanie na przykład zła za dobro, a dobra za zło jest jednym z najgorszych wymiarów zła – jest to kompletne pomieszanie wartości.
 
Mass media i wybory wartości
 
„Mass media w dużym stopniu wpływają na wybór naszych wartości życiowych dlatego, że społeczeństwo odzwyczaiło się od osobistej refleksji. Nie ma chęci do zadumy nad sobą, nad tym, co zostało nam przekazane, na przykład, przez formację katechetyczną w szkole podstawowej czy średniej – mówi ksiądz Hubert – Hałaśliwe, wielorakie i napastliwe media zagłuszają to, co zdobyliśmy, uzmysłowiliśmy sobie wcześniej. Nieraz widzę walkę w ludziach, którzy nie wiedzą, jak pogodzić to co jest w nich samych, z tym co propaguje prasa czy telewizja. Uważam, że najprostszym rozwiązaniem jest poddawanie krytyce tego, co  czytam, odbieram, oglądam, a także osobista refleksja”.
 
Jak twierdzili moi rozmówcy, podstawową pułapką w mass mediach jest „stawianie” na fałszywą wolność wyboru. Możemy zatem przed kamerą czy na łamach prasy lub w Internecie powiedzieć i zrobić wszystko, co chcemy, ale w zamian ślepo powinniśmy dopasować się do tego, co lansują media.
 
A co na to dziennikarze? „Mój zawód wybrałem z przekonaniem, że tak najlepiej zrealizuję się w życiu. Jestem dopiero na początku mojej dziennikarskiej drogi i zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwy zawód. Po praktyce podczas pierwszego roku studiów wielu z moich kolegów zrezygnowało ze specjalności dziennikarskiej, ponieważ dopiero życie pokazuje, że wcale nie jest dobrą zabawą bieganie z dyktafonem czy mikrofonem za ludźmi. Dziennikarz jest odpowiedzialny za to, co pisze lub pokazuje. W natłoku informacji i ogromnej konkurencji dziennikarz (szczególnie początkujący) chce się „przebić” ze swoim materiałem, chce być dostrzeżony, ale nie wolno mu przy tym zapominać o odbiorcy, do którego kieruje swój materiał” – mówi dziennikarz, absolwent Uniwersytetu Śląskiego.
 
Zdaniem księdza Huberta, jeśli człowiek ma ukształtowany charakter, postawę życiową, daje coś z siebie innym, wówczas media nie będą dla niego zagrożeniem, a jakiekolwiek uzależnienie jest mało prawdopodobne. Przeciwnie może być u osoby, która popadła w życiową apatię, ma problemy. Wówczas telewizja jest często d
 
Jaki zatem mass media mają wpływ na nas samych? Czy mają lub miały wpływ na wybór naszych wartości? Czy są przez nas postrzegane  jako narzędzie pomagające pogłębić wiedzę, usprawnić przepływ informacji, czy jako wyrocznia dyktująca nam jak postąpić na co dzień? Odpowiedzi na te pytania każdy musi udzielić sobie sam. Decyzja należy do nas. Jak wykorzystamy dostęp do tego jakże potężnego dobra naszych czasów?
 
Zdaniem osób, z którymi rozmawiałam, podstawowe wartości powinno wynosić się  z domu rodzinnego. Wtedy łatwiej będzie nam w życiu rozpoznać to, co jest dobre i to, co jest złe.
 
Kinga Gierula
- jest absolwentką politologii na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Współpracuje z kilkoma czasopismami, m.in. z dwumiesięcznikiem „Salwator”.
 
 
Zobacz także
Walenty
W styczniu, wraz z początkiem roku, pewne tematy powracają w naszych głowach. Koniec starego roku i początek nowego skłania wielu do refleksji i postanowień. Do zmiany. To świetny moment, by pomyśleć, skąd wzięło się pojęcie czasu i historii. I jaki wpływ może mieć koncepcja czasu na nasze życie. 
 
Walenty
Przebite Serce Chrystusa w sposób szczególny i naoczny pozwala zobaczyć nieskończoną miłość Boga, który dla zbawienia człowieka poniósł śmierć krzyżową. Serce jest znakiem i symbolem miłości. Trafnie napisał św. Bonawentura, że Serce Jezusa zostało zranione, abyśmy przez „widzialną ranę” ciała, dostrzegli „niewidzialną ranę” Boskiej miłości. 
 
Anna Lis
Współczesny bogaty młodzieniec jest w pewien sposób bardzo podobny do tego, który przyszedł do Jezusa i chciał "pójść za Nim". Młody człowiek jest już bardzo bogaty lub chce być bogaty. Chce również pójść za Jezusem, chce otrzymać zbawienie. Dokładnie tak jak biblijny bohater poruszony postawą i nauką Mistrza przychodzi i pyta: co mam dobrego czynić, aby otrzymać życie wieczne?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS