logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paweł Szpyrka SJ
Dekalog pielgrzyma
Posłaniec
 


 Pod koniec życia pewien kulawy i małomówny Bask przymuszony został do opowiedzenia historii swojego życia. Skrzętnie spisana przez sekretarza relacja nie należy do pereł światowej literatury. Niemniej jednak w momencie, kiedy wytrwały czytelnik niewielkiej książeczki - Opowieści Pielgrzyma zdoła nieco dokładniej wgryźć się w tekst, doświadczy pewnej prostej i natchnionej mądrości. Mądrości ponadczasowej, która pomoże i jemu spojrzeć inaczej na swoje życie.
 
Loyola
 
Inigo López de Loyola urodził się prawdopodobnie w 1491 r. w rodzinnym zamku w północnej Hiszpanii, w kraju Basków. Jak sam wspomina pod koniec życia, do 26 roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienie zdobycia sobie sławy. Był paziem na dworze królewskiego podskarbiego, a służbę rycerską rozpoczął u księcia de Lara, wicekróla Nawarry. Umiał obcować z kobietami, ale gdy było trzeba, potrafił zasłonić się przywilejami kleryka i uciec od odpowiedzialności karnej za drobne przestępstwa, które można złożyć na kark młodzieńczego temperamentu. Ze zrozumiałych względów hagiografowie nie rozwijają tych wątków. Sam Ignacy wracał do nich chętnie w poufnych rozmowach ze współbraćmi przeżywającymi cielesno-duchowe trudności. Charakterystycznym rysem Iniga było pragnienie wielkości i sławy, które pchało go do czynów odważnych, a nawet zuchwałych. Po nawróceniu jego pragnienia uległy zmianie, pozostał jednak ten sam ogień, którym chciał zapalić cały świat. Pierwsze przykazanie Iniga: Pielęgnuj w sobie wielkie pragnienia.
 
Pampeluna
 
Znalazł się pewnego dnia w twierdzy oblężonej przez Francuzów. Kiedy wszyscy jego towarzysze, widząc jasno, że nie potrafią się obronić, byli zdania, że trzeba się poddać, o ile tylko otrzymają obietnicę zachowania życia, on przytoczył tyle racji alkadowi, iż zdołał go przekonać i skłonić do obrony - wbrew opinii oficerów, których także do odwagi zachęcił swoim zapałem i energią. Inigo potrafił działać odważnie, nawet wbrew otoczeniu, wysoko ceniąc rycerski honor. 20 V 1521 r., w poniedziałek Zielonych Świąt, po sześciogodzinnym szturmie, armatnia kula strzaskała mu prawą nogę, a drugą poważnie raniła. Jednak nawet podczas długiej rekonwalescencji w rodzinnym gnieździe nie przestał marzyć o wielkich czynach. Zdecydował się nawet na bolesną operację ponownego łamania źle złożonej nogi. O stanie rannego świadczy fakt, że w wigilię święta Apostołów Piotra i Pawła, poważnie liczono się z jego śmiercią. Kariera rycerska okazała się niemożliwa. On jednak rychło znalazł innego Króla, któremu oddał się na służbę. Drugie przykazanie Iniga: Nie przejmuj się przeciwnościami.
 
Montserrat
 
Gdy wrócił do zdrowia, opuścił bezpieczny dom i rozpoczął pokutniczą pielgrzymkę do Jerozolimy. Pierwszym ważnym etapem było położone wysoko w górach maryjne sanktuarium - Montserrat. Inigo, błędny rycerz, znalazł nową damę swego serca. W wigilię święta [Zwiastowania] Najświętszej Panny w marcu 1522 roku udał się w nocy ukradkiem na poszukiwanie jakiegoś żebraka. Zdjąwszy z siebie całe swoje ubranie oddał mu je, a przywdział swoje upragnione odzienie [pielgrzymie]. Następnie uklęknął przed ołtarzem Matki Boskiej z kosturem w ręce i spędził tam całą noc - już to klęcząc, już to stojąc. To, co narodziło się w głębi serca, wymagało teraz jasnego i uroczystego potwierdzenia. Tylko w ten sposób trud, który podjął, mógł przynieść odpowiednie owoce. W Montserrat, jak sam wspomina, po odbyciu spowiedzi z całego życia, trwającej trzy dni, zwierzył się ze swoich planów, ponieważ aż do tej pory nie mówił tego żadnemu spowiednikowi. Była to dyskretna, a równocześnie uroczysta deklaracja podjęcia nowego życia. W sanktuarium do dziś można zobaczyć miecz złożony jako wotum przez Iniga, którego trzecie przykazanie brzmi: Niech słowo, które wypowiadasz, ma wartość.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Michał Gryczyński
Większość świętych Pańskich wspominamy w dniu ich śmierci, czyli  „narodzin dla nieba”. Również św. Jan Chrzciciel ma taki dzień - 29 sierpnia, upamiętniający jego męczeńską śmierć. Jednak jest to tylko wspomnienie, podczas gdy jego narodziny obchodzimy jako uroczystość, a więc święto liturgiczne najwyższej rangi. Jan jest - po Chrystusie i Maryi - jedynym świętym, któremu Kościół oddaje hołd w dniu ziemskich narodzin. 
 
Michał Gryczyński
Najbardziej szokujące jest to, że plotki o rozpustnym życiu Ojca Pio miały się dobrze nawet pod koniec życia zakonnika, przecierając sobie drogę wśród setek czy wręcz tysięcy świadectw o jego czystości i świętości. Odżyła ze zdwojoną siłą latem 1960 roku, mimo że jej ofiarą był już 73 letni słaby, schorowany zakonnik...
 
Robert Wilk
Znamienna jest reakcja uczniów Chrystusa: nie mogą rozpoznać swojego mistrza, bo rzeczywistość, która Go dotyczy, nie ma analogii w ich świecie. Życie ludzi w perspektywie eschatologii jest bowiem „już – jeszcze nie”. „Już” – ponieważ zostaliśmy zbawieni w Jezusie Chrystusie i innego zbawienia nie będzie. „Jeszcze nie” – gdyż jednocześnie nasza egzystencja zmierza ku Jego powtórnemu przyjściu, czyli paruzji.

Z Jerzym Uramem OFMCap o tym, jak rozumieć zbawienie, rozmawia Robert Wilk
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS