logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Bartłomiej Król SDS
Dekalog za kulisami
Wydawnictwo Salwator
 


Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7580-205-4
Format: 145x205
Stron: 172
Rodzaj okładki: Miękka
 
Kup tą książkę

 

Moje życie to fascynujący dialog ze Stwórcą

1
Nie będziesz miał bogów
cudzych przede mną


Rozmowa z Małgorzatą Kożuchowską

Ponieważ można w pewnym sensie postawić znak równości między pierwszym przykazaniem Dekalogu a przykazaniem miłości Boga (Pwt 6, 5), chciałbym zacząć od następującego pytania: Jak kochać Boga całym sercem, całą duszą i ze wszystkich swoich sił?

Poprzez dobre życie. To jest bardzo proste i jednocześnie ogromnie trudne. Albo się wierzy w Boga, albo nie - żadna w tym filozofia. Oczywiście są ludzie, którzy otrzymali wiarę później, już w dorosłym życiu, pod wpływem jakiegoś wydarzenia czy spotkania. Oni z jeszcze większą siłą i energią angażują się w praktyki religijne. Mocno się pilnują i chcą wypełniać przykazania, bo dostali jakby drugie życie.

Łatwo jest mówić o miłości Boga, kiedy życie płynie spokojnie. Trudniej jest kochać, kiedy na naszej drodze staje mnóstwo przeciwności, nie układa się, mamy kłopoty rodzinne czy finansowe. Jak wtedy pokazać swoim życiem miłość Boga?

Kiedy człowiek ma kłopoty i jest mu w życiu ciężko, kwestia świadectwa, o którą ksiądz pyta, schodzi na plan dalszy. W pierwszej kolejności zmagamy się wtedy z wątpliwościami w wierze. Zastanawiamy się, jak ufać Bogu, skoro wszystko, co nam się przydarza, wydaje nam się złe. O świadectwo znacznie łatwiej, kiedy mamy poczucie harmonii. Jeśli jednak w życiu nam nie wychodzi, koncentrujemy się raczej na sobie i szukamy odpowiedzi na dręczące nas pytania.

Wtedy człowiek jest zwolniony ze świadectwa?

Nie. Wręcz przeciwnie. Ale jest na pewno trudniej.

Warto więc może zadawać sobie pytanie, jak kochać Boga mimo pojawiających się trudności? Jaką postawę przyjąć, żeby nie obarczać Boga winą za własne nieszczęścia?

Często jest tak, że gdy jest źle, mamy pretensje do Boga. Myślę, że dobrze jest się wtedy dużo modlić o łaskę zaufania Bogu. Prosić o wiarę i o to, żeby w moim życiu wydarzyło się coś, co mnie ku Niemu zwróci.

Czy modlitwa i wiara mogą pomóc w doświadczeniu Pana Boga w życiu, w odczuciu Jego obecności? tak żeby mimo wszelkich przeciwności mieć pewność Jego opieki?

Modlitwa, czyli tak naprawdę rozmowa z Bogiem, jest chyba najprostszym krokiem, żeby to osiągnąć. Choć trzeba tu dodać, że jest to sfera niezwykle delikatna, wręcz intymna i bardzo indywidualna. Przecież to, jak odczuwamy czyjąś obecność, jest sprawą bardzo osobistą. Tym bardziej jeśli dotyczy to samego Boga. Nie ma jednego uniwersalnego przepisu na mocniejsze "czucie" Boga w naszym życiu. Z jednej strony może trochę szkoda... z drugiej, myślę, że jest jakiś głęboki sens w indywidualnym odkrywaniu misterium wiary. Tak jak dla siebie, tak i dla Boga trzeba jednak znaleźć czas. Uświadamiać sobie, że bez Niego po prostu nie da się żyć, że jest naszą ostatnią deską ratunku. Problem w tym, że kiedy nam dobrze, w naszej naiwności wydaje nam się, że ratunku nie potrzebujemy.

Nie potrzebujemy ratunku, ale Pana Boga? jak najbardziej.

No tak, ale to są dwie różne rzeczy. Jeśli jest wszystko dobrze, to czujemy wdzięczność i pozostajemy z Bogiem w harmonii.

Czy miłość do Boga jest gwarancją tego, że nie będziemy uciekali do innych bożków? Że będziemy wierni przykazaniu "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"?

To byłaby miłość doskonała, a stan całkowitej doskonałości jest zarezerwowany dla Boga. Człowiek nie jest idealny: myli się, upada, zapomina, popełnia błędy, odchodzi, potem wraca… Tak będzie aż do śmierci. Dobrze, jeśli mimo tych upadków wspinamy się coraz wyżej, a nasze odejścia i potknięcia stają się coraz rzadsze. Miłość do Boga również ewoluuje. Życie jest bardzo dynamiczne, ciągle stawia przed nami kolejne dylematy i trudno jest się zaprogramować, zaplanować, że w danym momencie postąpię w taki, a nie inny sposób.

Są takie chwile, w których wydaje nam się, że nie damy już rady, że życie jest za ciężkie. Czy to jest ten moment, kiedy przestaję wierzyć w siłę sprawczą miłości Boga? Czy też właśnie wtedy sięgam głębiej, szukam tej miłości i wbrew wszystkiemu, co by się działo, ufam, że ona mi w życiu pomoże? To są pytania, na które każdy musi odpowiedzieć sobie sam. W moim życiu pamiętam jeden moment, kiedy w Boga zwątpiłam i obraziłam się na Niego. Miałam świetny? w moim odczuciu? plan na siebie. Wydawało mi się, że będę mogła wykonać 50 tysięcy różnych rzeczy, szczęśliwie żyć i motywować innych ludzi do czynienia dobra. Nagle ten mój fantastyczny projekt rozsypał się na kawałki. Kompletnie nie rozumiałam wtedy sensu tego, co się stało. Waliłam głową w mur, rozsypałam się, zostałam odarta ze wszystkiego. I właśnie wtedy, przyparta do ściany, stanęłam twarzą w twarz z samą sobą i z Bogiem. Uświadomiłam sobie, że On jest jedynym ratunkiem, że tylko On jest w stanie mi zaproponować coś naprawdę sensownego. On nigdy się nie odwróci, nie odejdzie, będzie kochał bezwarunkowo. Że jest Drogą, Prawdą i Życiem.

Kłóciła się wtedy Pani z Bogiem?

Nie potrafiłam zrozumieć tego, co dzieje się w moim życiu i pytałam Go o to.

I co się dalej działo?

Na szczęście nie trwało to długo. Po pewnym czasie zrozumiałam, że mój projekt na życie wcale nie był taki idealny. Odtąd często powtarzam, że jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to opowiedz Mu o swoich planach. Nie zawsze nasze marzenia i wyobrażenia o życiu są dla nas najlepsze. To Bóg wie, co jest dla nas dobre. Ta myśl jest może oklepana, ale niezwykle ważna i zawsze aktualna. Od tamtej pory jeśli czegoś nie rozumiem, kiedy staję przed jakimś dylematem, dokonuję wyborów, myślę sobie: "Panie Boże, działaj! Jestem pustym naczyniem, wlewaj we mnie to, co chcesz, bo Ty wiesz, co jest dla mnie dobre!". Odpowiedź przychodzi, a we mnie rodzi się spokój, bo przestaję walczyć z wiatrakami.

(...)


Zobacz także
Michał Gryczyński
Przykazanie miłości Boga i bliźniego, czyli dziesięć słów Boga w jednym. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego to streszczenie wszystkich naszych zobowiązań wobec Boga, bliźnich oraz siebie. Pan Jezus zapewniał, że nie ma innego, większego przykazania (Mk 12, 29-31)...
 
Paulina Smoroń

Jezus mówił, że powołuje tych, których chce. Jesteśmy zatem posyłani do pracy w różne miejsca i chyba tylko wiara w moc Ducha Świętego pozwala być spokojnym, że zostaliśmy posłani na taką misję, do której mamy odpowiednie predyspozycje.

 

O tym, jakie zadania przed kapłanami stały dawniej i jakie czekają na nich dzisiaj oraz co dla księży powinno być najważniejsze, opowiadają Paulinie Smoroń duchowni – ks. Wiesław Wielmański (55 lat) i ks. Marcin Stopka (26 lat).

 
Krzysztof Osuch SJ

Trudne czasy (podobno takie są wszystkie), w których przyszło nam żyć, wywołują w nas poczucie zagubienia i przygnębienie. Chrystus zlecił swym wyznawcom (inaczej: Kościołowi), by byli światłem dla świata: Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze (Mt 5,14). „Książe ciemności” czyni wiele, by wyeliminować to Światło, a przynajmniej, by je osłabić. Winniśmy modlić się i czuwać, by nie ulec pokusie i grzechowi; i by trwając w grzechu nie utrudnić ludziom dostępu do upragnionego Jezusowego Królestwa Prawdy, Sprawiedliwości i Miłości.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS