logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jean-Charles Nault
Demon południa. Acedia - podstępna choroba duszy
Wyd Marianow
 


Utrzymana w prostym i bezpośrednim stylu książka oddaje do dyspozycji szerokiego odbiorcy owoce długich badań nad acedią. Autorem kierowała doskonała intuicja, że acedia dotyczy nie tylko zakonników, ale zagraża ludziom wszystkich stanów, w każdym wieku i w każdym miejscu. dotyka bowiem bezpośrednio relacji człowieka z innymi i z Bogiem oraz prowadzi wprost do podjęcia refleksji nad tym, co stanowi istotę życia..

 

Wydawca: Promic
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7502-637-5
Format: 136 x 205
Stron: 224
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  
 

 
Pierwsza definicja?
 
Wróćmy na chwilę do etymologii słowa acedia. Słowo to pochodzi od łacińskiego acedia, które z kolei wywodzi się od greckiego akedia, wyrazu, który oznacza dosłownie brak troski [12]. Odsyłam czytelników do opracowań franciszkanina Bernarda Forthommea, który napisał obszerną książkę poświęconą acedii [13]. W błyskotliwym artykule wyjaśnił, że przed nastaniem chrześcijaństwa, a nawet przed Empedoklesem (który żył w latach 490-435 przed Chrystusem) czy Cyceronem (żył w latach 106-43 przed Chrystusem), terminem acedia określano między innymi niegrzebanie swoich zmarłych [14]. Innymi słowy oznaczała ona brak troski o zmarłych i z pewnością można ją było postrzegać jako podstawowy przejaw zatracania ludzkich cech. Tylko ludzie grzebią swoich zmarłych; zwierzęta tego nie robią. Brak pochówku zmarłych jest więc złem szczególnie przeciwstawiającym się człowieczej kondycji. Wraz z Ewagriuszem pojawiło się jednak nowe znaczenie: nie chodziło już jedynie o brak troski o zmarłych, lecz raczej o brak troski o własne życie duchowe, o brak starania o swoje zbawienie. Znaczące, że greckie słowo akedia niekiedy tłumaczy się na łacinę jako incuria - brak troski, niedbalstwo.
 
Ewagriusz w zasadzie nie podaje definicji acedii poza jednym przypadkiem: mówi, że jest ona: osłabieniem duszy [15], to znaczy brakiem żywotności duszy. Zazwyczaj poprzestaje na podawaniu jej opisu, jak to czyni w dwóch poniżej przytoczonych tekstach, które mimo upływu wieluset lat wcale się nie zestarzały:
 
Demon acedii, nazywany także demonem południa, jest najuciążliwszy spośród wszystkich demonów. Nachodzi mnicha około godziny czwartej [tj. 10:00] i osacza jego duszę aż do godziny ósmej [tj. 14:00]. Najpierw sprawia, że słońce zdaje się poruszać zbyt wolno lub wręcz nie poruszać wcale, a dzień tak się dłuży, jakby miał pięćdziesiąt godzin. Następnie przymusza mnicha, aby ciągle wyglądał przez okno i wybiegał z celi, by wpatrywać się w słońce, jak daleko jeszcze do godziny dziewiątej [godziny posiłku]; albo by rozglądać się tu i ówdzie, czy któryś z braci nie [wpadłby na dobry pomysł, żeby go nieco wyrwać z monotonii jego celi!]. Wzbiera w nim wreszcie nienawiść do miejsca [w którym mieszka,] do takiego życia i do ręcznej pracy. I [podsuwa myśl], że zanikła miłość wśród braci, a nie ma nikogo, kto by go pocieszył. A jeśli jest ktoś, kto w owych dniach zasmucił mnicha, to tym także posługuje się demon, by zwiększyć jego nienawiść. Sprawia, że opanowuje go tęsknota za innymi miejscami, w których łatwiej znaleźć to, co konieczne [do życia], i rzemiosło, które wymaga mniej wysiłku, a przynosi więcej korzyści. I dodaje, że podobanie się Panu nie jest zależne od miejsca. Wszędzie bowiem - mówi - można wielbić Boga (zob. J 4, 21-24). Do tego wszystkiego dołącza wspomnienie bliskich i dawnego życia, i ukazuje, jak długi jeszcze żywot go czeka, stawiając jednocześnie przed oczy trudy ascezy. I jak się to mówi, próbuje różnych sztuczek, aby mnich pozostawiwszy celę uciekł z placu [walki]. Żaden inny demon nie podąża za demonem acedii. Tak więc po wygranej walce ogarnia duszę uspokojenie i niewysłowiona radość.16
 
Drugi krótki tekst, pochodzący z traktatu O ośmiu duchach zła, jest jeszcze zabawniejszy:
 
Wzrok uległego acedii tkwi ciągle w oknie, a jego umysł wyobraża sobie odwiedzających. Zaskrzypiały drzwi - ów wyskoczył, usłyszał głos - wychylił się przez okno i nie odejdzie stąd, aż siedząc, zdrętwieje. Opanowany przez acedię przy czytaniu wciąż ziewa i łatwo wpada w senność. Pociera oczy i przeciąga się, to znów odwracając oczy od księgi, spogląda na ścianę, znowu obraca się i czyta nieco, i kartkując - bada dokładnie końcówki wypowiedzi. Liczy kartki i ustala liczbę rozdziałów, gani pismo i zdobienie. Wreszcie zamyka księgę, kładzie pod głowę i wpada w sen niezbyt głęboki, ponieważ głód w końcu budzi jego duszę i ulega ona swoim własnym troskom.17
 
Opis ten jest oczywiście uwarunkowany życiem na pustyni. Można sobie wyobrazić, że gdy między dziesiątą rano a drugą po południu na egipskiej pustyni słońce stoi w zenicie, czas się zatrzymuje. Zauważamy, że pojawia się tutaj pierwszy wymiar acedii, a mianowicie wymiar czasowy. Jeszcze do tego wrócimy. Niemniej w owej porze wydaje się, że dzień liczy pięćdziesiąt godzin. Czas ciągnie się nieznośnie, wlecze się bez końca. W tamtych czasach jadano tylko raz dziennie, zresztą nie najlepiej. Nawet jeśli mnisi żywili się korzonkami - co w gruncie rzeczy mogło stanowić pewne urozmaicenie diety - mimo wszystko spożywali dość mizerne pożywienie. Niewątpliwie w upalnych godzinach głodnych mnichów nierzadko męczyła pewna słabość fizyczna, która mogła przyczyniać się do powstawania określonych zaburzeń psychosomatycznych i psychicznych.
 
Drugi wymiar acedii ma charakter przestrzenny: jest to coś, co można określić jako poczucie ścisku, duchoty. Mnich nie opuszczał swojej małej celi zbudowanej ze ściętych gałęzi. Jeśli człowiek żył przedtem w królewskich pałacach, była to dość surowa odmiana losu. Pojawiała się więc wielka pokusa, by podejść do okna, zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, zakosztować przestrzeni…
 
_______________
Przypisy:
 
[12]  Gr. akedía, akedeía - dosł. brak troski, od kedía - troska. [przyp. red.] 
[13]  Bernard Forthomme, De l acédie monastique a l anxiodépression. Histoire philosophique de la transformation d un vice en pathologie, Sanofi-Synthélabo, Paris 2000.
[14]  Bernard Forthomme, Émergence et résurgence de l acédie, w: Nathalie Nabert, Tristesse, acédie et médecine des âmes, Editions du Beauchesne, Paris 2005, s. 15-35.
[15]  Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła, 13, tłum. Leon Nieścior OMI, Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec, Kraków 2015, s. 58.
[16]  Ewagriusz z Pontu, O praktyce [ascetycznej], 12, dz. cyt., s. 208-209.
[17]  Ewagriusz z Pontu, O ośmiu duchach zła, 14, dz. cyt., s. 59-60.

Zobacz także
ks. Marek Dziewiecki
Nie tylko w polskiej tradycji grudzień to miesiąc prezentów związanych zwłaszcza z dniem św. Mikołaja oraz z Wigilią i świętami Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten po pierwsze, przypomina nam o tym, że Syn Boży przyjął ludzką naturę i że przyszedł do nas osobiście. Przyjście Syna Bożego w naszej naturze, czyli w widzialny sposób, to największy present w historii ludzkości i w dziejach wszechświata.  
 
Henryk Cisowski OFM Cap
Od czasu do czasu każdy z nas potrzebuje popatrzeć z boku na wszystko to, co jest treścią jego życia. Czasem będą to doroczne rekolekcje, najlepiej wyjazdowe, czasami choroba, która zmusza nas do przymusowej bezczynności. Niedawno okoliczności mojego życia zakonnego niejako "wyrzuciły" mnie poza normalny bieg spraw i codzienną troskę o funkcjonowanie Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, z którym jestem związany od kilkunastu lat.
 
Avy Snyder
Nadzieja jest czymś, co daje człowiekowi siły do życia. Jednym z zadań chrześcijaństwa jest niesienie światu nadziei. Oczywiście, by komuś dać nadzieję, sami musimy ją mieć. W Dziejach Apostolskich (27, 9-26) opisana jest sytuacja, w jakiej znalazł się statek płynący do Rzymu, z apostołem Pawłem na pokładzie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS