logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Stachewicz
Dla czego – żyjemy?
Zeszyty Karmelitańskie
 


Tytułowe pytanie jawi się jako fundamentalny problem ludzkiego życia. Kiedy jednak chcemy na nie udzielić konkretnej odpowiedzi, ujawnia swą złożoność i wielopiętrowość.
 
Można je wszak rozumieć na płaszczyźnie faktycznej i pytać, dla czego żyjemy hic et nunc?Dlaczego żyje człowiek współczesny, (po)nowoczesny, jak zwykło się go określać. Co jest dla niego ważne, jakie ma kryteria hierarchizacji dóbr? Jakie cele stawia sobie w życiu? Możemy pytanie „dla czego żyjemy?” rozumieć w kontekście normatywnym i zapytywać, dla czego powinniśmy żyć, nawiązując do klasycznego kształtu źródłowego pytania etyki – jak żyć?
 
Możemy wreszcie pytać o ostateczny cel ludzkiego bytowania, ku któremu, chcąc nie chcąc, żyjemy, ku któremu jesteśmy ze swej natury, wewnętrznej istoty ukierunkowani, niezależnie nawet od świadomości tego ostatecznego celu. Na etapie wstępnych refleksji rysuje się też organiczny związek tytułowego pytania z problemem sensu ludzkiego życia. Co nadaje sens egzystencji człowieka? Bóg, miłość, rodzina? Czy żyjąc tymi rzeczywistościami mamy gwarantowane poczucie sensu? Czy życie w ogóle potrzebuje takiej zewnętrznej instancji, dającej sens, czy też w samym życiu tkwi sensowność, jak chciał Victor E. Frankl? Spróbujmy zatem uporządkować płaszczyzny analizy pytania „dlaczego żyjemy?”.
 
Płaszczyzna fenomenologiczna
 
To płaszczyzna empirii, faktyczności, doświadczenia, stawiania pytań w przestrzeni wyzwań niesionych przez konkretne sytuacje życiowe, dylematy, które trzeba jakoś rozstrzygać, wybory, przed którymi stajemy. Decyzje z jednej strony wynikają z naszej hierarchii wartości, z drugiej określają nasz horyzont aksjologiczny. To, co czynimy, jest warunkowane w dużej mierze przez naszą świadomość aksjomoralną, ale też zwrotnie tę świadomość kształtuje i zmienia. Tego wewnętrznego scalenia obu elementów nie da się rozpętlić. Robimy coś zgodnie ze swym przekonaniem lub wbrew sobie, w zgodzie z własną gradacją dóbr lub przeciw jej logice. Kierujemy się własną korzyścią, pożądaniem dóbr, pogonią za przyjemnościami, poczuciem obowiązku, chęcią oddania sprawiedliwości temu, co ważne, istotne, doniosłe samo w sobie. Wydaje się, że ta płaszczyzna ujawnia dwa podstawowe poziomy.
 
Poziom opisowy
 
To przestrzeń badań i penetracji poznawczych historii, socjologii i psychologii. Najpierw pojawiają się tu pytania: – co ludzie cenią i preferują, dla jakich wartości żyją, co wypełnia ich codzienność, czym kierują się, dokonując wyborów, jak rozumieją własne życie.? I dalej, jakie zmiany w tym zakresie zaszły i zachodzą oraz jakie mechanizmy rządzą tymi przemianami? Dla czego żył człowiek starożytności i średniowiecza, człowiek renesansu i baroku, dla czego żyje człowiek współczesny? Jaką posiadał i posiada fizjonomię moralną i egzystencjalną?
 
Przez ostatnie dziesiątki lat wiele mówi się o kondycji ponowoczesnej współczesnego człowieka, o postmodernistycznym przeżywaniu życia. Zygmunt Bauman w tym kontekście mówi o epizodyczności i niekonsekwencji życia, utracie swoistej całości, jaką było życie dla poprzednich pokoleń, zatraceniu świadomości swego ostatecznego „celu ”, o utracie poczucia celu życia, o którym tak wiele mówili teolodzy, filozofowie, etycy i moraliści ubiegłych wieków, o wyzwalaniu się spod dyktatu etycznych norm i zasad.
 
O ile człowiek nowoczesny może być określany jako homo viator, pielgrzym, znający kres swej wędrówki i konsekwentnie, choć nie bez potknięć i upadków, doń zmierzający, o tyle człowieka ponowoczesnego możemy określać mianem spacerowicza, włóczęgi, turysty (moda na „turystykę” to temat na osobne opracowanie) czy gracza. Człowiek ponowoczesny stoi wobec chaosu i płynności, próbując swe życie przeżyć podobnie.
 
Pisał Bauman: „Rozpad «„projektu życiowego»” na kalejdoskop samoistnych epizodów, niepowiązanych ani przyczynowo, ani logicznie, rezonuje z równie kalejdoskopową ponowoczesną kulturą „«nieustającego karnawału»”, która zastępuje kanon kulturowy korowodem krótkotrwałych mód” (Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Warszawa 1994, s. 17).
 
Wszystko to rodzi problemy człowieka ponowoczesnego z tożsamością, z odpowiedzią na pytanie, kim jest, kim chce być. W płynności czasów i kultury roztapia się tożsamość konkretnego człowieka, który nie potrafi znaleźć wspólnego mianownika dla swego niekoherentnego w swej epizodyczności życia. Płynny jest zawód, powołanie, płynne role rodzinne i społeczne, próbuje się wręcz spowodować poczucie płynności własnej płci. Brak jakiegoś jądra osobowości, podstawy bycia tym oto człowiekiem powoduje kłopoty z określeniem własnej tożsamości.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ
Czy Maryja i Józef mogą „dorównać” Jezusowi w miłowaniu Ojca i posłuszeństwie Jemu? Oczywiście, nie może być mowy o „ściganiu się” z Jezusem. Z drugiej jednak strony jesteśmy w przestrzeni łaski i hojnej odpowiedzi na nią ze strony Maryi i Józefa. Można zatem powiedzieć, że Oboje – dzięki uprzedzającej łasce – uwierzyli Bogu i bezgraniczne Mu zaufali; chętnie też odpowiedzieli na Jego zaproszenie do współdziałania w dziele zbawienia.  
 
ks. Kamil Sobiech

Temat egzorcyzmów i posługi uwalniania od działania złych duchów jest coraz bardziej znany i popularny. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, gdy mniej się o tych sprawach mówiło i pisało, nie było konieczności poruszania tego zagadnienia. Dziś jest inaczej – trzeba pewne sprawy jasno rozróżnić, by wierzący katolicy się nie pogubili.

 
ks. Krzysztof Napora SCJ
Fragment Ewangelii św. Marka przeznaczony do odczytania w XIII niedzielę zwykłą roku B w tajemniczy sposób łączy dwie kobiece postacie. Pierwszą z nich jest dziewczynka, dwunastoletnia córeczka "jednego z przełożonych synagogi, imieniem Jair" (por. Mk 5,22), a drugą "pewna kobieta" – jej imienia ewangelista Marek nie podaje – która "od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi" (Mk 5,25). Choć na pozór nie mają ze sobą nic wspólnego, to jednak autor Ewangelii uznał za stosowne połączyć ich historie jednym opowiadaniem.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS