logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
Dlaczego ludzie przestają chodzić do kościoła?
Kwartalnik Homo Dei
 


Czy tym zaangażowaniem nie powinien być jednak w większym stopniu apostolat podejmowany przez świeckich w rodzinie, w miejscu pracy itd.?

To powinno się rozumieć samo przez się. Czasem brakuje nawet tego minimum, że słysząc niesprawiedliwe wygadywanie na Kościół, katolik nie ma odwagi powiedzieć: "Przestańcie już, ja jestem katolikiem i takie obrzucanie błotem mojego Kościoła sprawia mi przykrość". A jeśli nawet jeszcze przyłączył się do tej antykościelnej rozmowy, to trudno się dziwić temu, że w następną niedzielę raczej nie chce mu się iść do kościoła.

W ogóle grzech jest wielkim wrogiem praktyk religijnych. Kiedyś znajoma dziewczyna, która zawsze na Mszę Świętą chodziła razem ze swoim narzeczonym, powiedziała mi tak: "Było między nam coś, co Panu Bogu się nie podoba, i poczułam, że nie wolno nam iść do kościoła, tak jakby nic się nie stało".  To jest odruch naszego praojca Adama – zgrzeszył i zaczyna ukrywać się przed Bogiem. Jeżeli kogoś skrzywdziłem albo jestem po zdradzie małżeńskiej, albo jeżeli mało przejmuję się którymś z Bożych przykazań, to trudno się dziwić, że nie ciągnie mnie do kościoła.

Odruch Adama przydarzył się Adamowi. Ale Dawid po swoim grzechu zareagował inaczej. Więc chyba problemem będzie bardziej nieumiejętność poradzenia sobie z własnym grzechem niż odruch Adama?

Żeby poradzić sobie z grzechem, trzeba grzech uznać i szukać Bożego miłosierdzia. A skąd bierze się to, że dzisiaj tak się wzajemnie potępiamy? – po prostu niemal powszechnie czujemy się bezgrzeszni i niepokalani, a ponieważ wszędzie, również wokół nas, jest tak wiele zła, to jasne, że winni są wszyscy inni, tylko nie my. Jednak grzesznik, nawet kiedy czuje się bezgrzeszny i niepokalany, jakimś szóstym zmysłem czuje, że przed Bogiem swojego grzechu nie ukryje. Toteż będzie się przed Panem Bogiem chował. I coś go od niedzielnej Mszy Świętej, a nawet od zwyczajnej modlitwy, odpycha.

A zatem: przestaję chodzić do kościoła ze względu na świadomość swojego grzechu?

Można też swoje życie codzienne razem z jego wielkimi grzechami oddzielić przepaścią od praktyk religijnych. O takich mówił Pan Jezus: Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21). Oczywiście, nie zapominajmy o tym, że do naszych kościołów przychodzi mnóstwo grzeszników, którzy jednak starają się rzetelnie wchodzić na drogę nawrócenia.

Warto może jeszcze zwrócić uwagę na to, że grzesznik chowa się niekiedy przed Panem Bogiem w nienawiść do Kościoła. Przypomina mi się następująca wypowiedź znajomej nauczycielki podczas dyskusji na temat antyklerykalizmu: W moim pokoju nauczycielskim ciągle wygaduje się na księży i w ogóle na Kościół. Początkowo się tym przejmowałam – do momentu, kiedy sobie uświadomiłam, że dwoje najbardziej aktywnych animatorów tej nieustannej krytyki Kościoła załatwia w ten sposób swoje własne problemy: ten najbardziej głośny kolega żyje już z trzecią żoną, a wtórująca mu koleżanka dokonała dwóch aborcji, a nie wiem, czy nie więcej.

Słowem, chodzi tu o wręcz podręcznikową próbę ukrywania własnej grzeszności poprzez oskarżanie innych. Szczególnie zaś wygodnie jest oskarżać wówczas tych, do których powołania należy odpuszczanie grzechów. Przypuszczam, że tych dwoje nauczycieli na niedzielną Mszę raczej nie ciągnie.

Wspomnę o jeszcze jednym grzechu, który, jak sądzę, bardzo przyczynia się do laicyzowania się naszego społeczeństwa, a który w epoce rozwoju telewizji, pojawienia się sex shopów oraz wskutek łatwego dostępu do internetu bardzo się rozpowszechnił. Nie wiem, czy dotyczy to 8% czy 15% społeczeństwa, ale na pewno bardzo wielu spośród nas dotknął nałóg chorego zainteresowania pornografią i łatwej zgody na taką lub inną rozpustę. Trudno się dziwić, że ludzi dotkniętych tą chorobą coś od Pana Boga odpycha. Niekoniecznie jest tak, żeby od razu odrzucali wiarę w Boga, ale na ogół woleliby trzymać się od Niego z daleka. Sama możliwość zaprzyjaźnienia się z Bogiem ich niepokoi, bo to – mówiąc słowami Gałczyńskiego – za duży wiatr na moją wełnę [2].

Jak to: "niepokój związany z możliwością przyjaźni z Bogiem"?

Możliwość zaprzyjaźnienia się z Bogiem w ogóle przekraczała wyobraźnię wyznawców religii starogreckiej i starorzymskiej, a nawet wydaje się, że w ogóle wszystkich religii pogańskich. Ludzie tamtych religii nieraz wręcz doświadczali lęku, aby nadmiernym naprzykrzaniem się Bogu nie wzbudzić w Nim podejrzeń, że próbujemy się z Nim spoufalić, i nie narazić się w ten sposób na Jego gniew. Dopiero dzięki objawieniu biblijnemu dowiedzieliśmy się, że samemu Bogu zależy na tym, żeby się z nami przyjaźnić. Biblijne doświadczenie Boga jako kogoś, kto kocha człowieka, domagało się zupełnie nowej struktury kultu religijnego: jeśli Bóg nas kocha i chce w nas mieć swoich przyjaciół, to i my winniśmy się zbliżać do Niego.
 
Zobacz także
Tomasz Ponikło
Między Bogiem i światem istnieje rzeczywista i prawdziwa różnica. To bardzo ważna idea chrześcijańskiej Tradycji, którą przypomina i podkreśla I Sobór Watykański. Bóg jest czym innym, świat jest czym innym.

Z ks. Robertem Woźniakiem rozmawia Tomasz Ponikło
 
Zofia Rosińska
Nie trzeba prowadzić specjalnych badań antropologicznych, aby być przekonanym, że nie ma kultury bez świętowania, oraz że świętować może tylko człowiek. Mimo iż badania odsłaniają coraz liczniejsze podobieństwa pomiędzy zachowaniem zwierząt i ludzi, niemniej jednak nie spotkałam opisu świętowania wśród zwierząt. Co najwyżej można by się spodziewać obecności jednej z cech świętowania, nie zaś świętowania pełnego. 
 
bp Grzegorz Ryś
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS