logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anselm Grün
Dlaczego mnie to spotkało?
Wydawnictwo Święty Wojciech
 


Po co cierpienie? Jak Bóg może na nie pozwalać? Czy bezsens cierpienia nie jest dowodem na to, że Bóg nie istnieje? "Czym sobie na to zasłużyłem?" – to pytanie zadaje sobie wiele osób przeżywających chorobę, śmierć, katastrofy. Także codzienne cierpienie, jak rozpad związku czy strata miejsca pracy przynosi wiele wątpliwości. Nie znajdujemy odpowiedzi na to, dlaczego miłosierny Bóg do tego dopuszcza. 

 

Wydawca: Wydawnictwo św. Wojciecha
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-7516-110-6
Format: 140x205
Rodzaj okładki: Miękka
Ilość stron: 170 s

 
Kup tą książkę
 
   

 
Wprowadzenie
 
 
Katastrofa tsunami z 26 grudnia 2004 roku sprawiła, że problem cierpienia w świecie zaczęły na nowo roztrząsać całe społeczeństwa. Po co cierpienie? Jak Bóg może na nie pozwalać? Czy bezsens cierpienia nie jest dowodem na to, że Bóg nie istnieje? Czy Bóg pozwala na cierpienie? A może wręcz je zsyła? Jak dobry Bóg może dopuszczać takie zło? Czy nie jest niesprawiedliwy, pozwalając, by cierpieli ubodzy? W psalmie 34 czytamy: "Oto ubogi wołał, a Jahwe go wysłuchał, i wybawił od wszelkiej udręki" (Ps 34, 7). Czy ktoś, komu śmierć zabrała syna, może dziś jeszcze modlić się tymi słowami? Czy patrząc na biedaków, na których spada jedno nieszczęście po drugim, nie ma się wrażenia, że brzmią one jak szyderstwo?
 
Oto samotna, i tak już ciężko doświadczana przez życie kobieta, którą w pracy spotyka mobbing. Teraz zaś lekarz mówi jej, że ma raka. Wtedy z jej ust wyrywa się skarga: "Dlaczego właśnie ja? Dlaczego mnie to spotkało? Przecież przez wszystkie te lata starałam się odczytywać w życiu wolę Bożą! Pogłębiałam swoją duchowość! Zdrowo się odżywiałam! A teraz to na mnie spada? Dlaczego tak jest? Czy Bóg chce mnie za coś ukarać? Dlaczego mi to robi? Już dość walk stoczyłam. Często niełatwo mi było iść przez życie samotnie, bez wsparcia rodziny. A teraz jeszcze to? Czy nieszczęścia muszą zawsze chodzić parami? To niesprawiedliwe. Innym wszystko się udaje, a mnie nic. Czuję się, jakbym była przeklęta. Czy Boga w ogóle interesuje moje cierpienie? Wołałam do Niego w modlitwie, ale nic to nie dało".
 
Takie właśnie wypowiedzi słyszę wciąż w rozmowach oraz po wygłaszanych przeze mnie prelekcjach. W centrum znajdują się zawsze pytania: "Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie? Dlaczego mu nie zapobiega? Dlaczego cierpienie musi dotykać akurat mnie? Co chce osiągnąć Bóg, niszcząc wszystko to, na czym opierałem swoje życie? Czy jest tak okrutny? Czy nie ma dla mnie współczucia? Czy jest niesprawiedliwy?"
 
Na pytanie, czy Bóg jest niesprawiedliwy, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Mogę tylko stwierdzić: "Nie wiem. Nie patrzę Bogu w karty. Nie potrafię stanąć nad Nim i przyjrzeć się temu, co On myśli, gdy coś się dzieje. Mogę tylko próbować zrozumieć z perspektywy czasu, co się stało, i interpretować to na swój użytek". Wraz z osobą cierpiącą usiłuję stanąć wobec jej gniewu i smutku, jej głębokiego bólu i rozpaczy. Również i ja muszę znieść fakt, że jej cierpienie stanowi coś niepojętego. Dopiero po odpowiednim czasie spędzonym w milczeniu mogę ostrożnie szukać właściwych słów, dających cierpiącemu odczuć moje współczucie i bezradność, lecz również moją gotowość do towarzyszenia mu w jego drodze. Być może odnajdę wówczas słowa, które zdołają osobę tę pokrzepić i umocnić.
 
Zwracając się w tej książce do zmiażdżonych, wstrząśniętych, złamanych i wypalonych cierpieniem oraz pochylonych pod jego ciężarem, będę to czynił z wielką ostrożnością. Wiem z własnego doświadczenia, że nawet słowa wypowiedziane w dobrej intencji mogą zranić tego, kto jest jakby ogłuszony własnym bólem. Wszystkie próby tłumaczenia i wyjaśniania wywołują tylko gniew tego, kogo chcielibyśmy pocieszyć: "Łatwo ci tak mówić. Gdyby to twoja córka zginęła w wypadku, to byś tak nie mówił".
 
W tej książce ośmielam się mimo wszystko mówić. Mam jednocześnie w pamięci wszystkich tych ludzi przepełnionych bólem, których spotkałem w ostatnich latach. Jeżeli Twój smutek i ból, drogi Czytelniku, są jeszcze zbyt głębokie, to może się zdarzyć, że niektóre zdania wywołają Twą złość lub Cię zranią. Ufam jednak, że w swym smutku przeżywasz okresy, kiedy szukasz słów pozwalających zobaczyć to, co się zdarzyło, w innym świetle, mogących Ci pomóc zrozumieć cierpienie, które stało się Twoim udziałem, oraz sobie z nim radzić.
 
Niekiedy pomóc może również zdystansowanie się od subiektywnego doświadczenia, które nas opanowało, i spojrzenie na problem cierpienia z bardziej obiektywnej perspektywy – sięgnięcie do skarbca myśli mędrców różnych epok. Rozważania podejmowane przez innych nie cofną biegu wydarzeń. Nie złagodzą naszego bólu. Być może jednak perspektywa lub doświadczenie drugiego człowieka pomogą nam spojrzeć na naszą sytuację inaczej. Dlatego też przedstawiam w tej książce kilka teorii, które – jak sądzę – odpowiadają chrześcijańskiemu podejściu do cierpienia. Nie dają one gotowych rozwiązań, lecz mają być pomocą w spojrzeniu na nasze doświadczenie cierpienia z szerszej perspektywy. Refleksja pozwala na nabranie dystansu do własnego bólu. A czasem to właśnie ów dystans przyczynia się do jego złagodzenia. Refleksja nie unicestwia jednak bólu – ma ona prowadzić do jego zrozumienia. A mimo całej niepojętości cierpienia jedną z najbardziej podstawowych potrzeb człowieka jest zrozumienie go. Tylko wówczas, gdy rozumiem własne życie, jestem w stanie dochować wierności sobie – i wytrwać w cierpieniu.
 
Drogi Czytelniku! Ta książka ma stanowić dla Ciebie pomoc w zmaganiu się z pytaniami egzystencjalnymi. Pragnę jednak najpierw wziąć Cię za rękę i zaprowadzić w świat refleksji teologicznej i poznania duchowego, zgromadzonych w skarbcu chrześcijańskiej tradycji. Być może myśli te w pierwszej chwili wydadzą Ci się obce. Być może akurat Tobie w danym momencie nie są one aż tak bardzo potrzebne. Możesz zatem od razu przejść do konkretnych przykładów zmagania się z cierpieniem, opisanych w części trzeciej niniejszej książki. Ufam jednak, że teologiczna refleksja i duchowe doświadczenia wielu poszukujących uczciwie odpowiedzi na swe pytania pozwolą Ci poczuć się zrozumianym, poczuć, że masz prawo zadawać pytania i wykrzykiwać swoją rozpacz. Cytowani przeze mnie w tej książce ludzie sami doświadczyli wielkiego cierpienia. Próbowali jednak podejmować nad nim refleksję i w ten sposób się z nim uporać. Próbowali zaspokoić przynajmniej swój umysł. A jeżeli nawet czasem nie jesteś w stanie jasno myśleć, bo jesteś oszołomiony, lektura pomoże Ci przynajmniej uporządkować Twoje myśli oraz wniknąć w to, co w Twym doświadczeniu nieogarnione i niepojęte.
 
Z pewnością za pomocą intelektualnych interpretacji można również unikać konfrontacji z cierpieniem. Wiem jednak z doświadczenia, że umysł trzeba traktować poważnie. Człowiek musi zaspokoić swą potrzebę krytycznego myślenia. W przeciwnym bowiem razie pomija w sobie ważny aspekt człowieczeństwa. Dlatego też życzę Tobie, drogi Czytelniku, byś kolejnych stron nie czytał jak oderwanych od życia spekulacji intelektualnych, lecz by stały się one dla Ciebie oparciem w zmaganiu się z własnym doświadczeniem. Być może cierpienie sprawiło, że w gruzach legła w ogóle Twoja wiara. Teologiczne rozważania prawdopodobnie jej nie przywrócą, jednak mogą pomóc Ci wznosić ją na nowych fundamentach oraz pogodzić obraz Boga w Tobie z Twym doświadczeniem.

Zobacz także
Agnieszka Myszewska
Smutek i tęsknota są ze sobą związane. Smutek wypływa z tęsknoty, a tęsknota rodzi smutek. Nie chodzi tu jednak o ból spowodowany konkretnym zmartwieniem, ale raczej o budzące się wewnątrz poczucie pustki, pragnienia, które niekoniecznie musi być związane z jakimś wydarzeniem. Prawdziwy smutek nie jest rozpaczą, zaciętością widoczną na twarzy i w całej postaci...
 
Ks. Tomasz Stępień
Człowiek żyjący w starożytności czy średniowieczu w bardzo konkretny sposób wyobrażał sobie wszechświat. Kolejne sfery były utożsamiane z kolejnymi żywiołami. Ziemia była domeną żywiołu ziemi i wody, która wypełniała najniżej położone miejsca. Pomiędzy ziemią a księżycem rozciągała się sfera powietrza. Dalej rozpościerała się sfera wiecznej i niezniszczalnej materii zbudowanej z ognia...
 
o. Jerzy Gogola OCD
Teresa od Dzieciątka Jezus, ta, która przez długi czas nazywana była przez ogół wiernych "małą świętą z różami" i której obrazy, bardziej lub mniej przesłodzone, widujemy niemal w każdej kaplicy i kościele (nawet nie należących do żadnej z rodziny zakonnej), uważana jest dzisiaj za jedną z największych świętych Kościoła. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS