Wiele osób ma wobec liturgii postawę „minimalistyczną”: należy wszystko odprawić „tak jak w mszale stoi”, ważnie i godziwie, ale bez wychodzenia poza to, co „konieczne”. Łatwo tracimy z oczu istotny problem owocności udziału w liturgii dla całego naszego życia chrześcijańskiego. Tymczasem, jeżeli udział w liturgii ma owocować wzrostem wiary, nadziei i miłości, sprawą kapitalnej wagi staje się nie tylko samo „odprawienie” obrzędu, ale również „jak” się to dokonuje.