logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Słabek
Drogi zaufania Bogu
Życie Duchowe
 


Jest wiele dróg ufności Bogu, bo każdy z nas jest inny, nazwany przez Boga jego własnym imieniem. Każdy z nas musi więc odkryć swoją drogę ufności. Będzie to droga tylko dla niego. Droga uwzględniająca to, kim był, kim jest, kim chce być i w jakich warunkach żyje.

Wiara w moc i potęgę Boga

Jedna z sentencji Ojców Pustyni mówi: „Powiedział abba Euprepiusz: «W przekonaniu, że Bóg jest wierny i potężny, ufaj Mu, a będziesz miał udział w Jego skarbach. Gdybyś się zniechęcił, to znaczy to, że nie wierzysz. Wszyscy zresztą wierzymy, że jest potężny i wszystko może; ale zastosuj tę wiarę także i do swoich spraw, żeby On i w tobie dokonał cudów»”[1].

Droga zaufania polega więc na zastosowaniu ogólnej wiary w moc i potęgę Boga do swoich konkretnych spraw życiowych. Bez względu na to, czy ktoś jest osobą żyjącą w małżeństwie czy samotnie, czy jest duchownym czy świeckim, boryka się z podstawowymi pytaniami dotyczącymi ufności: Czy Bóg nie zniechęci się moimi zdradami, niewiernościami, słabościami i grzechami? Czy miłości i łaski Boga nie przyjmuję na marne, tracąc je i nie korzystając z nich?

Tego typu pytania powracają szczególnie po kolejnych upadkach i grzechach, zwłaszcza tych, z którymi już wielokrotnie obiecywaliśmy zerwać. Owe solenne obietnice składaliśmy Bogu, samym sobie i bliskim. Najczęściej nie chodzi tu o jakieś spektakularne i gorszące grzechy czy czyny, a raczej o najgłębsze pokłady naszego egoizmu, bywa, że do końca nieuświadomione. Przerażenie własną słabością czy fiasko ambitnych planów przemiany życiowej wystawiają na próbę naszą ufność, która praktycznie wyraża się w stałej i żarliwej modlitwie do Boga.

Umysł lekceważący dobro jest pociągany ku złu

Pożywieniem dla coraz głębszych korzeni egoizmu jest sam grzech. Grzech jako taki – czyli chybienie. Zawrócenie ze ścieżki prowadzącej do życia i światła, dążenie w kierunku ciemności i śmierci. Często zły kierunek to w życiowej praktyce brak ofiarności, wygoda, komfort, beztroska, brak miłosierdzia i współczucia, automatyczny osąd innych, smutek z czyichś sukcesów i osiągnięć.

W spojrzeniu na genezę grzechu chciałbym zwrócić uwagę na myśli Orygenesa, jednego z największych teologów chrześcijaństwa żyjącego na przełomie II i III wieku. Dla tego wielkiego myśliciela, trochę w przeciwieństwie do naszych odczuć, grzech to nie tyle czyn, ile zaniedbanie. Według niego istotą grzechu jest zaniedbanie, lenistwo, opieszałość. To właśnie one doprowadzają do grzechów najpierw w postawach wewnętrznych i myślach, później w mowie i czynach.

W swoim dziele O zasadach Orygenes pisze: „Stwórca bowiem zezwolił stworzonym przez siebie umysłom na dobrowolne i swobodne działanie, aby powstało w nich ich własne dobro, gdyby zachowywały je z własnej woli; jednakże lenistwo i wstręt do wysiłku w zachowaniu dobra oraz niechęć i lekceważenie wyższych wartości dały początek odchodzeniu od tego, co dobre. Odchodzenie od dobra nie jest bowiem niczym innym jak formowaniem się w złu. Z całą przecież pewnością złem jest brak dobra. Ktoś popada w zło w takiej mierze, w jakiej odszedł od dobra. Każdy zaś umysł lekceważący dobro jest pociągany ku złu. Wolna wola na skutek niedbałości może doprowadzić do upadku” [2].

Grzech więc jest brakiem dążenia ku Bogu z lenistwa, gnuśności i wstrętu do wysiłku. To przede wszystkim zaniedbanie dążenia ku Bogu wyrażające się w myśli, mowie i uczynku. Wszelki pozytywny wysiłek rozwija nas i wzbogaca, zaś jego brak niszczy duszę i ciało. Bycie w drodze, opuszczenie strefy komfortu i wygody, gdzie czuję się przyjemnie i bezpiecznie, pomaga. Wysiłek, ciężki trud pracy nad sobą, pomaganie innym to przyjęcie Bożej łaski. Duchowa czy fizyczna wędrówka, poszukiwanie prawdy, piękna – stają się właściwie wędrówką ku Bogu. Konsekwentna realizacja dobrych pragnień i marzeń przybliża nas do Boga i bliźnich.

Bezruch, bezwład i wygodne zamknięcie we własnym świecie jest dla nas poważnym zagrożeniem. Obojętność, wyrachowanie oraz niechęć do wszelkich zmian niszczą nas wewnętrznie. Uporczywe stanie w miejscu, zrywanie kontaktów, egocentryczne zamknięcie są jakby przedsionkiem piekła tu, na ziemi. Ucieczka przed trudem, ofiarą i wyrzeczeniem się to duże opóźnienie naszego marszu ku Bogu. Czynią nas one niezdolnymi do przyjęcia Bożego słowa. Grzech to sen, bezczynność, brak życia – śmierć. Dobro to Bóg – Życie, to pozytywny wysiłek. Zło jest przeciwne istnieniu, zawiera w sobie rozpad, destrukcję, zepsucie i nicość.

 
1 2  następna
Zobacz także
Marek Ziaja
Tak rzadko to dostrzegamy i uświadamiamy sobie, że te zwykłe 45 minut to tak naprawdę cud na miarę..., bez miary. Myślę, rzecz jasna, o czasie „zwykłej” Mszy Św. Piszę „zwykłej”, bo ona nigdy nie będzie – zwykła. To, co się wtedy dzieje przerasta naszą wyobraźnię, naszą wiarę, a nawet wiarę i możliwości poznawcze całego Świata...
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Gdy mówi się o powołaniu najczęściej ma się na myśli powołanie do kapłaństwa, czy życia zakonnego. Czasami używa się słowa powołany w stosunku do lekarza, który z sumiennie i ofiarnie wykonuje swoją pracę. Widać tutaj, że powołanie dotyczy nie tylko osób duchownych, ale w ogólności wszystkich ludzi...
 
Danuta Piekarz
W dzień ostateczny okaże się, jak bardzo mylili się ci, którzy w historii widzieli jedynie absurdalny splot przypadków bez sensu i bez celu. Tak nie jest! Historia ma swój punkt wyjścia i ma swój ostateczny cel, ukoronowanie, ukazanie logiki tego, co dotąd wydawało się niejasne.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS