logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wilfrid Stinissen OCD
Duch Święty – twój kierownik duchowy
Zeszyty Karmelitańskie
 


Wielu skarży się i żali, że nie udaje im się znaleźć duchowego kierownika. Jednak naszym duchowym kierownikiem jest Duch Święty.

Kierownicy i przewodnicy

Św. Jan od Krzyża pisze: „Niech zatem rozważą ci przewodnicy dusz i mają w pamięci, że głównym działającym, prowadzącym i pobudzającym dusze w tej pracy nie są oni, lecz Duch Święty, który nigdy o te dusze troszczyć się nie przestaje. Oni są tylko narzędziami do kierowania nimi w dążeniu do doskonałości, w wierze i prawie Bożym, według tego ducha jakiego każdej z nich Pan Bóg daje. Jedynym więc zadaniem ich jest – nie dostosowywanie tych dusz do swoich metod i zapatrywania, tylko baczenie na drogę, po której je Pan prowadzi, a jeśli jej nie znają, niech je pozostawią, a nie wtrącają ich w rozterkę” („Żywy płomień miłości”).

Byłoby więc lepiej mówić o duchowych przewodnikach. Ich zadaniem nie jest bowiem kierować – to czyni Duch Święty – ale prowadzić tych ludzi, którzy im się powierzyli, pomóc im wsłuchiwać się w Ducha i odbierać Jego natchnienia. Doprawdy, trudne to zadania, wymagające od duchowego przewodnika wielkiego samowyrzeczenia. Pokusą jest wierzyć, że droga, jaką się samemu przebywa, jest odpowiednia dla wszystkich, że metody, które okazywały się przydatne w życiu jednego, staną się pomocne także innym. Tak nie jest. Co pomaga jednemu, drugiemu szkodzi.

Stąd pozycja duchowych przewodników jest bardzo delikatna i może dawać im poczucie wielkiej nędzy. Nie istnieją żadne gotowe idee ani recepty, do których moglibyśmy się odwołać. Kiedy przewodnik udaje się do konfesjonału czy do rozmównicy, powinien być zupełnie pusty, nie wiedzieć nic poza tym jednym, że teraz należy wsłuchać się w to, czego Duch Święty oczekuje właśnie od tego danego człowieka.

Prawdziwa wolność: być związanym przez Ducha Świętego

„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14). Nie możemy żyć jak dzieci Boże, jeżeli nie pozwalamy prowadzić się Duchowi Świętemu.

Współcześnie, kiedy z takim wielkim zachwytem mówi się o wolności i wyzwoleniu, trudno nam zrozumieć takie prowadzenie. I jest to uprawnione! Już Sobór Watykański II z entuzjazmem mówił o wolności człowieka: „Wolność prawdziwa zaś, to szczególny znak obrazu Bożego w człowieku. Bóg bowiem zechciał pozostawić człowieka w ręku rady jego (Syr 15,14), żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego trzymając się, dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości. Tak więc godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobowo, od wewnątrz poruszony i naprowadzony (personaliter ab intra motus et inductus), a nie pod wpływem ślepego popędu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego” (Gaudium et spes).

Prawdziwa wolność nie wyklucza więc tego, że można być kierowanym. Decydujące jest pytanie – przez kogo lub przez co? Czy kierują nami ślepe impulsy, czy jesteśmy kierowani z wnętrza, z poziomu znajdującego się głębiej niż to, co nazywamy podświadomością? „Centrum duszy jest Bóg” – mówi św. Jan od Krzyża. Nikt nie jest bardziej sobą, nikt nie żyje bardziej autentycznie, prawdziwie, wolno, niż ten, kto pozwala się prowadzić Bogu zamieszkującemu w centrum duszy.

Największą wolnością jest żyć z własnego centrum.

Oczywiste posłuszeństwo

Czy w naturze miłości nie leży pragnienie, aby dać się prowadzić przez miłującego? Kto kocha, ten nie chce żyć dla siebie, myśli tylko o tym, by umiłowaną osobę uczynić szczęśliwą. Pragnie znać to, czego pragnie i za czym tęskni umiłowana osoba. Słowo posłuszeństwo zyskało nieprzyjazny, surowy wydźwięk, a od czasów Freuda (1856-1939) kojarzy się z psychologicznym pojęciem wypierania i z groźnym superego. Jednak pierwotnie tak nie było. Posłuszeństwo jest miłosnym zasłuchaniem, realizowanym w czynach, jest efektywnym i czynnym wsłuchaniem. Dla miłującego jest oczywiste, że słucha osoby umiłowanej.

Można nawet stwierdzić, że posłuszeństwo leży w ludzkiej naturze. Nie można być w pełni człowiekiem, wzbraniając się przed słuchaniem i posłuszeństwem. W naszej naturze jest być w relacji do drugiej osoby. Nie jest błędem mówić o samodzielności, jak to obecnie często ma miejsce, trzeba tylko wiedzieć o tym, że samodzielność, siłę wewnętrzną znajduje się w relacjach i poprzez relacje.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Jolanta Czapnik
Na kogo zstępuje Duch Święty? Święty Bonawentura odpowiedział na to pytanie bardzo konkretnie: "Przychodzi tam, gdzie jest kochany, gdzie jest zapraszany, gdzie jest oczekiwany". Abyśmy mogli przeżyć doświadczenie Pięćdziesiątnicy, potrzebujemy z natarczywością prosić Ojca o Ducha Świętego w imię Jezusa...
 
Ewa Owsiany
Może tylko tysiące wysłuchanych spowiedzi pozwalają im więcej wiedzieć o życiu, może namaszczenie chorych wyraźniej im uzmysławia, jak to jest, gdy w człowieku "rozpada się dom doczesnej pielgrzymki", może tysiące odprawionych Mszy świętych zbliża ich bardziej do prawdy o tym, że "choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności". Jak księża przeżywają swoją starość? Jak każdy z nas - myślę...
 
ks. Henryk Zieliński
Rozpoczęcie obchodów stulecia odzyskania niepodległości jest okazją tyleż do świętowania, co i do głębszej refleksji. Polska szczyci się przecież ponad tysiącpięćdziesięcioletnią historią. Jeśli zatem w 1918 r. musiała niepodległość odzyskiwać, to dlatego, że pod koniec XVIII w. nie bez własnej winy ją straciła. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS