logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wilfrid Stinissen OCD
Duch Święty – twój kierownik duchowy
Zeszyty Karmelitańskie
 


Czy Bóg mówi naprawdę

Słuchanie Ducha świętego i posłuszeństwo Jemu ma sens tylko wówczas, Jeżeli On rzeczywiście mówi.

Czy Bóg naprawdę mówi do nas? Czy wielu ludzi, którzy zamiast przeżywać to, że Bóg do nich mówi, nie napotyka raczej na Jego absolutne milczenie? Czy pośród tych, którzy Go słyszą przemawiającego, nie ma i takich, którzy słyszą tylko siebie, swoje własne myśli i fantazje?

Są ludzie, którzy cokolwiek by nie robili, czują się aprobowani przez Boga. Kiedy im się powodzi, to jasne, że Bóg jest z nimi i błogosławi ich planom. Gdy spotykają ich przeciwności, to tym bardziej jest dla nich jasne, że dobrze postępują. Wszystko, co pochodzi od Boga, musi przecież mieć znamię krzyża – czy i Jezusa nie spotykały niepowodzenia..?

Słyszysz swój własny głos czy słyszysz głos Boga? Czy mówisz sam do siebie, czy słuchasz Boga, który do ciebie mówi? Takie pytanie jest chyba zbyt bezpośrednie. Tu nie musi wcale chodzić o alternatywę albo – albo. Bóg przecież może mówić przez twoje „ja”. I tak właśnie zwykle jest, pod warunkiem, że stajesz przed nim w całej prawdzie i żyjesz zachowując zasadnicze nastawienie – zawsze pełnić Jego wolę. Ilekroć chcesz słuchać Ducha Świętego, On działa w tobie, ponieważ żaden człowiek sam z siebie nie może zacząć słuchać Boga. Sama wola słuchania jest już dziełem Ducha. Podobnie jak „sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi bożymi” (Rz 8,16), tak Duch Święty mówi wraz z naszym duchem o tym, co jest wolą Boga. Duch Święty wykorzystuje naszą głębię, nasze prawdziwe „ja”, abyśmy mogli zrozumieć, czego od nas chce.

„Czy Bóg chce, abym poszedł do zakonu?” – to pytanie ludzie często mi zadają. Moja natychmiastowa odpowiedź brzmi: „czy tego chcesz?” Pragniesz być w zakonie, ale nie jakimś teoretycznym, abstrakcyjnym pragnieniem, ale jesteś tam pociągany, czujesz, że będziesz tam szczęśliwy, że właśnie tam znajdziesz swój prawdziwy dom? Jeżeli naprawdę tego chcesz, to prawdopodobnie i Bóg tego chce, chce tego poprzez ciebie. Trzeba jeszcze zobaczyć, czy spełniasz konieczne warunki: jesteś zdrowy fizycznie i psychicznie, posiadasz zdrowy rozsądek, pewną dojrzałość duchową. I czy wspólnota zakonna, która cię pociąga, chce cię przyjąć. Na powołanie bowiem składają się trzy elementy: osobista wola, możliwości oraz klasztor, który chce otworzyć swoje drzwi.

Bardzo rzadko Bóg mówi w sposób bezpośredni, słowami dającymi się usłyszeć i zauważyć. Najczęściej mówi w sposób pośredni, przez twoją głębię, wolę poszukującą prawdy. Określam to jako „głęboką” wolę. Obok niej istnieje wiele innych powierzchownych „woli”, czyli mnóstwo sprzecznych pragnień, które często zagłuszają wolę głęboką.

Bóg mówi także przez wydarzenia, okoliczności, spotkania z ludźmi i przez lektury. Wiele z tego, co się wokół ciebie dzieje, zawiera w sobie tajemnicze orędzie Boga. Chodzi o to, by je rozszyfrować i zinterpretować. We wszystkich zdarzeniach możesz stopniowo nauczyć się rozpoznawać „Ty”. To, co bezosobowe, będzie osobowe. Pozornie przypadkowe zdarzenia będą osobistym zwracaniem się Boga do nas.

Bóg nieustannie mówi. On poucza, zachęca, wzywa, pociesza; naprawdę przechadza się po naszym ogrodzie (por. Rdz 3,8). Nasze życie znów może stać się rajem, gdzie wciąż będziemy spotykali Jego.

Jeżeli czytamy biblię, to m.in. po to, aby nauczyć się widzieć, że Bóg nieustannie do nas mówi. „I Bóg przemówił do Mojżesza i rzekł...” Jakże często czytamy te słowa. To nie znaczy wcale, że Mojżesz ciągle słyszał głos Boga. Jednak on był tak zestrojony z Bogiem, że myślał Jego kategoriami. M najczęściej przywołujemy łagodne napomnienie ze strony Boga: „Bo myśli moje nie są waszymi myślami” (Iz 55,8). Jednak można to zmienić! Może być tak, że zaczniemy myśleć po Bożemu, że Bóg będzie myślał posługując się naszym rozumem, będzie kochał naszym sercem.

Możemy stopniowo nabyć „dążenie, jakie tez było w Chrystusie Jezusie” (Flp 2,5), i tak jak On, we wszystkim spotykać Ojca. Kiedy Jezus podziwiał lilie na polu widział, jak ptaki zdobywają pokarm, nie będąc przy tym zmuszone, aby siać i zbierać, widział w tym miłość i troskę swego Ojca (Mt 6,26-29). Kiedy słyszał o upadku wieży w Siloe (Łk 13,4-5), widział w tym wezwanie do nawrócenia. Wszędzie spotykał „Ty”.

Byłoby mądre z naszej strony, gdybyśmy od czasu do czasu wykorzystywali kilka minut na rachunek sumienia, zadając sobie w nim takie pytania: Czego Bóg chciał mnie dzisiaj nauczyć? Jak Go spotkałem, albo jak powinienem był się z Nim spotkać?

Jeśli postawisz zarzut, że w czasie rachunku sumienia trzeba raczej zastanawiać się nad swoimi grzechami, odpowiem, że jest to faktycznie jeden z naszych największych grzechów – że nie rozpoznajemy Boga, który przechadza się po naszym ogrodzie.

Wilfrid Stinissen OCD
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Dominik Rogóż OP
Liturgia dzisiejszej niedzieli, która rozpoczyna się słowami hymnu z pierwszych nieszporów: „Boże w Trójcy niepojęty (…)”, wprowadza nas wewnątrz największego paradoksu chrześcijańskiej wiary – mówi nam o Bogu, który istnieje ponad liczbą pojedynczą i mnogą; mówi nam o Miłości, która w Bogu staje się przedziwną Jednością Trzech Osób...
 
Agnieszka Wawryniuk

Było już za późno na cokolwiek. Powoli nadchodziło południe, sieci zostały wypłukane z mułu i wodorostów, a serca z nadziei na dobry połów. Przepełniało ich zmęczenie i zniechęcenie. Z łowieniem musieli poczekać do wieczora. I choć do takich sytuacji powinni być przyzwyczajeni, ciągle odczuwali zawód i ból. Dodatkowo, tym razem zamiast na setki ryb, musieli patrzeć na tłumy ludzi. Nauczyciela z Nazaretu wydawało się nie obchodzić, co czują. Jego niespodziewana prośba wybiła ich z przepaści czarnych myśli. Zdecydowali się spełnić to, o co prosił, choć wypłynięcie na głębię wydawało się niedorzecznością. 

 
Aneta Pisarczyk
Codziennie dajemy coś z siebie innym ludziom. Z pobieżnych nawet obserwacji wynika, że niektórym osobom dawanie to przychodzi łatwiej, innym zaś sprawia ono znaczną trudność. Niektórzy z nas więcej zatrzymują dla siebie, inni natomiast chętniej dzielą się sobą oraz tym, co posiadają. Jaka jest miara dawania?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS