logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Marie-Jacques de Belsunce
Duchowa głębia milczenia
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Nierozpoznana wartość milczenia
 
W naszym doświadczeniu [1] bardzo często utożsamiamy życie z ruchem. A to nie tak. Kiedy dziecko się kręci, wierci, mówimy, że jest bardzo żywe. Jednak, jak zobaczymy, czym innym jest przejawianie się życia – i to pewnego rodzaju życia – poprzez ruch, a czym innym życie wewnętrzne.
 
Dlatego bardzo często milczenie wydaje się nam synonimem bezruchu. Często kojarzy się nam z brakiem pewnego dobra, z brakiem hałasu. Bardzo wielu ludziom milczenie wydaje się czymś negatywnym. Czasem bywa też synonimem śmierci. Rzeczywiście, istnieje milczenie martwego ciała, ale są również inne rodzaje milczenia. Dla nas często milczenie jest synonimem braku życia. Oczywiście wtedy nie jest czymś pozytywnym. Takie podejście nie daje nam życia, bo nie możemy żyć na poziomie negacji. Dzisiaj jest to bardzo ważne. Nietrudno dostrzec, że cechą charakterystyczną współczesnego ducha jest prymat negacji – a to błąd. Kiedy więc nie ma ruchu, kiedy dzieje się coś negatywnego, zapominamy o tym, że nie możemy żyć na poziomie negacji. We współczesnym świecie prymat negacji można zobaczyć na poziomie poznania i na poziomie uczuć, afektywności.
 
Na poziomie poznania prymat negacji przejawia się w przekonaniu, że na pierwszym miejscu stoi krytyka. Ludzie inteligentni to tacy, którzy krytykują – a to jest całkowicie fałszywe. Tak jednak mówi duch współczesności. Trzeba bardzo uważać, bo jeśli postawisz krytykę na pierwszym miejscu, wszystko stanie się jałowe. Kiedy na pierwsze miejsce wysuwa się krytyka, ginie płodność. Na poziomie uczuć, na poziomie afektywnym na pierwszym miejscu ludzie stawiają nienawiść przed miłością, bo nienawiść jest czymś negatywnym, a miłość pozytywnym. Jest to niepoprawne, bo miłość jest pierwsza.
 
Milczenie zewnętrzne i wewnętrzne
 
Istnieje pewne milczenie zewnętrzne, które w znacznej mierze zależy od nas samych. Jednakże mamy na nie wpływ tylko w pewien sposób, nie całkowicie. Dlatego potrzebujemy miejsc ciszy, milczenia. Miejsce sprzyjające ciszy pozwala nam trwać w milczeniu płynącym z naszej woli, narzuconym przez nią. Pierwszym przejawem zewnętrznego milczenia jest brak rozmów, a to jest negatywne. Ale mimo wszystko potrzebujemy takiego milczenia. Jak mówił pewien stary filozof: człowiek jest zwierzęciem politycznym, czyli takim, które lubi mówić. Brak mówienia zawsze jest dla nas pewną ascezą, a chęć do rozmów wcale nie znika po wstąpieniu do zakonu. Siostry zakonne mówią najwięcej i najchętniej. Ten pierwszy rodzaj milczenia jest niezbędny, ale nie wystarcza. Istnieje inne, znacznie głębsze milczenie – milczenie wewnętrzne, które dużo trudniej uzyskać, bo nie wystarczy powiedzieć sobie: „Milcz, zamilknij”. Milczenie wewnętrzne jest sprawą życiowej wagi. Milczenie zewnętrzne przygotowuje milczenie wewnętrzne i na nie wpływa. Z kolei milczenie wewnętrzne oddziałuje na milczenie zewnętrzne – zachowanie ciszy – po to, aby było w nim życie.
 
Jak wejść w milczenie wewnętrzne? Co jest jego źródłem? Co robić, aby je rozwijać? W milczeniu wewnętrznym można wzrastać. Natomiast w milczeniu czysto zewnętrznym jest to niemożliwe, bo jest ono tylko powierzchowne.
 
Milczenie i miłość
 
Milczenie jest owocem właściwym miłości. W milczenie wewnętrzne naprawdę wchodzimy wówczas, gdy zaczynamy kochać. Widzimy to na poziomie ludzkiego doświadczenia. Matka w ten sposób uświadamia sobie, że jej córka się zakochała. Nagle córka staje się milcząca: – Co się dzieje, powiedz coś? – Nie, nic takiego się nie dzieje, nic takiego. Istnieje takie milczenie, które nie pozostawia wątpliwości co do zaistnienia pewnych faktów. Samo milczenie nie jest miłością, ale jest pewnym znakiem miłości, choć nie każdej.
 
Jaka miłość pociąga za sobą milczenie? Pamiętajmy, że istnieją różne poziomy miłości. W porządku ludzkiego doświadczenia najpierw jest miłość instynktowna, na poziomie instynktów; następnie miłość zmysłowa, którą nazywamy uczuciem – oznacza ona pewne poznanie przez zmysły; i wreszcie miłość duchowa, czyli miłość płynąca z woli i obejmująca umysł, co wymaga wysiłku intelektualnego. Prawdziwa miłość płynie z woli. Kochacie dlatego, że chcecie kochać.
 
W naszej współczesnej mentalności miłość i wola często są sobie przeciwstawiane. Miłość zostaje sprowadzona do rzędu uczucia czy namiętności. A uczucie czy namiętność jest tylko pewną formą, pewnym sposobem przejawiania się miłości, ale nie jest najdoskonalszą miłością. Wzięło się to z pewnego dziedzictwa rodem z Francji. Nie jest to chlubne dziedzictwo. Pochodzi od Kartezjusza. Ten wybitny myśliciel jako pierwszy przeciwstawił sobie miłość i wolę oraz ograniczył miłość do uczucia. Tymczasem miłość duchowa w swej istocie jest miłością płynącą z woli.
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Magdalena Pajkowska
Bez rozmowy nie ma porozumienia, nie ma komunikacji. Jeśli nie byłoby komunikacji, każdy żyłby osobno, nie udałoby się nam nic zrobić, nie stworzylibyśmy żadnych więzi. Świat byłby okropny. Naucz się rozumieć, co ktoś do ciebie mówi, a życie stanie się prostsze! Każdy komunikat jest jak zapakowana paczka...

Z o. Tomaszem Gajem OP rozmawia Magdalena Pajkowska
 
Wojciech Werhun SJ

Duch Święty nie jest jakąś Boską siłą na moich usługach, ale jest Osobą. Myśli, ma własną wolę, słyszy mnie, kontaktuje się ze mną, może mnie wołać i może się ze mną nie zgadzać. Jeśli Go przyjmuję – jest przy mnie jak prawdziwy Przyjaciel, dyspozycyjny 24 godziny na dobę.  

 
dr Piotr Kwiatek OFMCap
Lubimy zwalniać się z odpowiedzialności i żyć życiem innych: rodziców, charyzmatycznych liderów lub według zasłyszanych opinii. Często swoje kłopoty i brak szczęścia tłumaczymy czynnikami zewnętrznymi: niedobrą rodziną, Bogiem, demonami czy niesprzyjającymi okolicznościami. Tymczasem jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za swoje decyzje, ale również za to, co robimy dla swojego szczęścia. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS