logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Cuber OFMConv
Dwie drogi - jeden cel
Rycerz Młodych
 



To jest mój dom

Czytałem kiedyś o pewnym zwyczaju weselnym praktykowanym jeszcze w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych. Po zaślubinach w kościele drużbowie prowadzą panią młodą od domu do domu i stając na progu, zadają pytanie: "Czy to jest twój dom?" Panna młoda odpowiada: "Nie, to nie jest mój dom!" Przychodzą również do jej rodzinnego domu, gdzie się wychowała i z którego niedawno wyszła i pytają: "Czy to jest twój dom?" Często ze łzami w oczach panna młoda odpowiada: "Nie, to nie jest mój dom!" Na koniec przychodzą do domu jej męża i pytają: "Czy to jest twój dom?" Panna młoda, również przez łzy odpowiada: "Tak, to jest mój dom!"

Domem każdego chrześcijanina jest niebo. Aby do niego dojść, trzeba osiągnąć świętość, ale drogi do niej prowadzące są różne. Żeby to wyjaśnić, można posłużyć się przykładem górskiej wyprawy. Chcąc dotrzeć na szczyt, rozkładamy mapę i sprawdzamy prowadzące do niego szlaki. Zazwyczaj jest ich kilka. Wybierając najlepszą dla siebie trasę, bierzemy pod uwagę jej stopień trudności oraz własne możliwości.

Obraz różnych dróg prowadzących na górski szczyt doskonale ukazuje prawdę o naszym życiu i drodze do nieba. Cel jest jeden i ten sam dla wszystkich, ale każdy może wybrać inny szlak dla jego osiągnięcia. Jedni wybierają małżeństwo jako swoją drogę uświęcenia, inni idą drogą kapłaństwa lub życia konsekrowanego, decydując się na życie w celibacie. Błędem jest wartościowanie, która z tych dróg jest trudniejsza, tak samo jak błędem jest uznawanie samej drogi za cel ostateczny. Droga ma prowadzić do celu i żadna nie jest ani lepsza, ani gorsza, one są po prostu inne.

Pierwsza droga

Bóg, stwarzając świat, ukazał ludzkości pierwszą z dróg - małżeństwo, na której dwoje stają się jednym ciałem, aby odtąd pomagać sobie wzajemnie w dążeniu do nieba (zob. Rdz 2,24). W Starym Testamencie udane małżeństwo było znakiem Bożego błogosławieństwa, a posiadanie dzieci oznaczało szczególną przychylność Jahwe. Próżno w Starym Przymierzu szukać innej drogi do zbawienia. Nie ma w nim jeszcze mowy o celibacie czy bezżenności dla Jahwe. Chociaż na kartach Starego Testamentu pojawiają się ludzie szczególnie poświęcający się służbie Pana - prorocy, sędziowie, to jednak wielu z nich zawiera małżeństwa, a ci, którzy pozostają bezżenni, nie czynią z tego reguły. Ponieważ Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, drogą do szczęścia wiecznego było dla Izraelitów małżeństwo.

Bezżenność dla Królestwa

Zmiana następuje wraz z przyjściem na ziemię Syna Bożego. Jezus sam wybiera inną drogę - drogę bezżenności dla Królestwa. Warto przy tym zauważyć, że nie wymaga tego jeszcze od swoich uczniów. Niektórzy z nich, jak podaje Ewangelia, byli żonaci, jak chociażby św. Piotr, którego teściową Jezus uzdrowił. Jednak w nauczaniu Mistrza pojawia się nowa kategoria ludzi: bezżenni dla Królestwa Bożego (zob. Mt 19,12a). Jezus wytycza nowy szlak dla tych, którzy pragną osiągnąć zbawienie. Wiedząc, że jest to dla słuchaczy zupełna nowość, z której przyjęciem będą wiązać się określone trudności, Jezus zaznacza, że nie jest to droga dla ogółu - kto może, niech pojmuje (zob. Mt 19,12b). Naukę o celibacie rozwija w swoich listach również św. Paweł (por. 1 Kor 7,32-38; Ef 5,22-33), który sam był celibatariuszem. Mówiąc o dwóch drogach, nie wyróżnia żadnej z nich, obie prowadzą bowiem do jednego celu.

 

 
1 2  następna
Zobacz także
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Kwestionowanie trwałych zasad moralnych owocuje wyjątkową degeneracją człowieka oraz odrażającymi zachowaniami, jakich nie spotyka się nawet u zwierząt. Kanibalizm w Chinach, nielegalny rynek organów ludzkich, ludobójstwo w sercu Europy to tylko niektóre z przejawów prawdziwego barbarzyństwa społecznego...
W artykule pojawiają się drastyczne opisy (przyp. red.)
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Ponieważ żyjemy w czasie, Bóg dociera do nas idąc niejako po śladach naszych przeżyć, ale też wzbudzając różne stany ducha, dzięki którym próbuje przekazać swoją wolę lub dokonać naszego wewnętrznego udoskonalenia. Co więcej stany duchowe odzwierciedlają trwającą w człowieku walkę dobra ze złem, która nie zawsze musi przybierać dramatyczny charakter i niebotyczne rozmiary.
 
ks. kard. Zenon Grocholewski
Rozwój świadomości i obrony praw dziecka dokonywał się mozolnie. Rozpoczęto od uznania najbardziej podstawowych praw materialnych, jak wyżywienie, prawo do pierwszej pomocy w przypadku klęski naturalnej lub wojny, poprzez ochronę w dziedzinie pracy, aż do proklamowania praw, bardziej „duchowych” lub „moralnych, tzn. odnoszących się do wychowania, zabawy czy rodziny. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS