logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Przemysław Bukowski SCJ
Dzieje Słowa
Czas Serca
 


I zamieszkało między nami

Racja, nie jest łatwo odgadnąć, co Bóg ma na myśli, kiedy mówi do nas! Czy w ogóle jest ktoś kompetentny w tej kwestii? A Słowo stało się ciałem (…). I oglądaliśmy Jego chwałę (J 1,14). Może za szybko stało się ciałem? My nie zdążyliśmy jeszcze usłyszeć słowa, a ono już stało się ciałem. Przecież, aby zrozumieć słowo, potrzeba ciszy, która je poprzedza. Inaczej słowa zaczynają się ze sobą zlewać i już nic nie można zrozumieć. A skoro słowo jest już ciałem, po co sobie jeszcze zaprzątać głowę i zastanawiać się, co ono sobą wypowiada? Mamy ciało, to do życia wystarczy!

I to jeszcze trzeba przypomnieć, że słowo to nie wyraz, znak na papierze. Słowo, by być sobą, musi wybrzmieć. Znamienite, że po odczytaniu Ewangelii kapłan nie unosi księgi, mówiąc: „Oto Słowo Pańskie”. Słowo zaistniało i utrwaliło sprawy istotne. Stało się ciałem.

Słowo Boga ma moc szczególną. Ono też stwarza inaczej niż nasze słowa. Wystarczy rozejrzeć się dokoła. Warto zatem zechcieć je na nowo usłyszeć i zobaczyć! Tak, Słowo Boga można zobaczyć, nie tylko w pięknie stworzonego świata… W Słowie bowiem, które „stało się ciałem”, otrzymaliśmy Boga, ale nie tylko – my sami również staliśmy się przestrzenią dla tego Słowa. W Nim stał się On mieszkaniem naszych słów. Przyjął nasze słowa, by stały się Jego treścią. Ktoś powie: „To zbyt skomplikowane, z tym Bogiem, Jego Słowem”. Abraham J. Heschel wyznaje: „Człowiek jest bardziej problemem Boga, niż Bóg problemem człowieka”.

Świat Go nie poznał

Odpowiedź stanowi zatem Chrystus. On słowem zmierzył tajemnicę. Czy tutaj idzie o zrozumienie? Czy uda się nam w ogóle zmierzyć Chrystusa i Jego słowa? Czy istnieje taka miara? Trzeba przecież jakoś zrozumieć, żeby wziąć za coś odpowiedzialność. Nie, nie chodzi o zrozumienie, a już na pewno nie o pewność taką, jaką my byśmy chcieli. Prawda, sens tych słów odsłania się inaczej niż w pewności. Pewność w tym przypadku, wspominając choćby mądrego Hegla, jest wrogiem takiej prawdy. Takiej pewności bronią ideologie, ale nie wiara. Nawet kiedy tzw. nauki pozytywne mają inne zdanie. Bowiem sens – jak przekonuje ks. Michał Heller – „nie musi oznaczać zrozumiałości. Z tego, że ktoś nie może zrozumieć dzieła naukowego, nie wynika, iż jest ono pozbawione sensu”. Ta nasza bezradność zakłada jednak pewną wiarę, że chociaż nie znamy wszystkich sensów, to samo ich szukanie może być sensowne i piękne. Niektórych pytań nie można przecież nie postawić, tym bardziej gdy dotyczą one spraw zasadniczych. Czy taka „bezowocna” wiedza nie jest jednak marnowaniem czasu? Lepiej przecież troszczyć się o to, co życie czyni bardziej zrozumiałym, czytaj: łatwiejszym.

Przyszło do swojej własności

Chrystus jest innym Słowem. Innym słowem też przepowiada. On nie mówi, co będzie, jak będzie, nie przepowiada przyszłości. On mówi, jak jest. On jest przyszłością. On mówi naprawdę! Nie zalewa nas pojęciami, informacjami, definicjami czy nawet jakimiś wskazówkami. Zresztą i tak niewiele rozumiemy nawet z tego, co wydaje się, że mówi On w sposób jednoznaczny i oczywisty. Wystarczy jednak popatrzeć na Betlejem. A później na krzyż czy zmartwychwstanie. Sprawy zasadnicze. Tu Słowo staje się ciałem bez zbędnych słów. Zapytajmy zatem: o co tak naprawdę chodzi Bogu, który mówi? Ewangelia, czyli słowo Chrystusa, ale i On sam, nie pretenduje wcale do miana przydatnej czy praktycznej wiedzy. Ona jest Dobrą Nowiną. Przede wszystkim dobrą, a nie piękną czy prawdziwą. Dobrą! Dobru można wiele zarzucić, to prawda. Że czasem jest mało przydatne, bywa. Że nie zawsze jest piękne, też bywa. Jednak poza tym wszystkim pewne jest, że jest ono dobre. A dobro powinno się kochać, jak zapewne powiedziałby św. Augustyn. I właśnie z tym dobrem przychodzi Bóg, z dobrym słowem. Czy potrzebujemy czegoś bardziej?

Filozofowie szukają prawdy, artyści piękna, politycy sprawiedliwości. Nie każdy może być filozofem, artystą czy politykiem. Wiem, zabrzmi to bezczelnie, ale faktycznie Bóg wiedział, co robi. Dał nam słowo – Dobrą Nowinę. Bo przecież dobro każdy jest w stanie czynić i przyjąć.
 
Zobacz także
ks. Krzysztof Wons SDS
Dosyć często na stronicach Ewangelii spotykamy Jezusa, który nie kryje swoich uczuć: wzrusza się głęboko, płacze nad grobem Łazarza, raduje się w Duchu, wyznaje gorące pragnienie, smuci się śmiertelnie i odczuwa trwogę, jest tak udręczony, że aż poci się krwią. Bliskość człowieka, którego głos i ciało drżą ze wzruszenia, zawsze nas peszy. Czujemy się niezręcznie. Zaskoczeni, nie wiemy, jak się zachować. A co powiedzieć, gdy wzrusza się i szlocha sam Bóg-Człowiek?...
 
Janusz Serafin CSsR
Prawdziwa duchowość jest zawsze darem, któremu towarzyszy świadomość łaski otrzymanej we wspólnocie Kościoła. Prawdziwa duchowość jest też doświadczeniem wiary, czyli zawierzeniem Bogu oraz posłuszeństwem wiary wobec nauczania Kościoła. Tymczasem mentalność współczesnego człowieka wydaje się podchodzić do rzeczywistości, w tym również do religii, jak do supermarketu...

Z ks. prof. Wojciechem Zyzakiem rektorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie rozmawiał Janusz Serafin CSsR
 
Jacek Poznański SJ
W naszej zabieganej, poszarpanej i powierzchownej codzienności trudno nam dojść do wyciszenia i skupienia. Nie potrafimy nieraz znaleźć czasu na odpoczynek, a co dopiero na dłuższą (np. pięciominutową) modlitwę. Jednak biografie wielu świętych pokazują, że kontemplatywny stan, a nawet mistyczne doświadczenia często były ich udziałem właśnie w tym okresie życia, gdy byli zajęci mnóstwem spraw. Przykładem może być Ignacy Loyola, a w naszych czasach Matka Teresa z Kalkuty czy Jan Paweł II. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS