logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Divo Barsotti
Dzień z Chrystusem
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Wydawca: Bratni Zew
ISBN: 978-83-7485-094-0
Format: 130 x 210
Stron: 143
Rodzaj okładki: miękka



 

Kup tą książkę

 

Wstaję

Jezus żył dokładnie tak samo, jak my. Istnieje związek między tym, czego On dokonał, a tym, czego my dokonujemy, między tym, co On wycierpiał a tym, co my cierpimy, między tym, co było Jego życiem pośród ludzi a tym, co jest naszym życiem: związek nie tylko oparty na wspólnej ludzkiej naturze, która działa na ten sam sposób (faktycznie bowiem, wszyscy ludzie postępują zgodnie z naturą: a to oznacza, że wszyscy ludzie jedzą, śpią, mogą kochać albo nienawidzić, wiedzą co to cierpienie i co to radość), ale związek głębszy: On jest człowiekiem, który w pewnym sensie zawiera w sobie nas wszystkich.

Nasze dzisiejsze życie musi mieć zatem ścisły związek z Jego życiem wtedy. Życie Jezusa, chociaż tak krótkie, było naprawdę życiem obejmującym całą historię, wszystkich ludzi. My istniejemy nie tylko w Jego sercu, ponieważ On nas kocha, i w Jego umyśle, ponieważ nas zna: my istniejemy w Jego życiu.
Łatwo więc zrozumieć, jak naturalną i prostą sprawą musi być życie z Jezusem. Ale jednocześnie absurdem byłoby przypuszczenie, że możemy żyć z Bogiem: jakaż bowiem relacja zaistniała między Bogiem a człowiekiem, abyśmy mogli pomyśleć o możliwości komunii z czystą Boskością? Boskość nie je, nie śpi, nie odczuwa naszych uczuć, nie postępuje jak my: cóż jest między nami wspólnego, abyśmy mogli żyć w komunii z Bogiem? A mimo tego, zostaliśmy do niej wezwani: dzieje się to za pośrednictwem Chrystusa, per ipsum – przez łaskę, jaką On nam zaskarbił; cum ipso – w towarzystwie Jezusa, żyjąc w ścisłej komunii z Nim, który stał się człowiekiem, ponieważ w Nim także człowiek naprawdę przeżywa komunię z Bogiem; w nieuchwytnej jedności, w utożsamieniu z Chrystusem – in ipso.

Et societas nostra sit cum Patre et cum Filio eius – Niech nasze współuczestnictwo będzie z Ojcem i z Synem Jego (por. 1J 1,3). Dzięki temu możemy trwać w komunii z Bogiem. W przeciwnym razie, nie dałoby się pokonać nieskończonej przepaści, jaka dzieli stworzenie od Stwórcy: człowiek pozostaje w swojej samotności, a Bóg w swojej. Kontakt nie jest możliwy. Chyba że tylko przez Chrystusa, tylko z Chrystusem. I my musimy żyć z Nim, z Jezusem.

Jak należy żyć z naszym Panem? Co oznacza żyć z Nim? W tym miejscu naszym rozważaniom musimy nadać pewien porządek: jaki? Taki, jaki narzuca nam sama natura: musimy zaakceptować życie takim, jakim natura nam je dała, i przeżywać je w jedności z Nim. Natura każe nam żyć w taki sposób, aby nasze życie posiadało skończony sens, przynajmniej w Bożym planie, nawet jeśli my nie potrafimy dojrzeć jego skończoności. Dlatego każdy nasz dzień posiada znaczenie, a wszystkie dni podobne są jeden do drugiego. Wczoraj przecież spaliśmy, a potem obudziliśmy się i wstaliśmy; podobnie i dzisiaj, i prawdopodobnie także jutro, jeśli wcześniej nie przyjdzie nam umrzeć. Każdy dzień powtarza się. Dzień człowieka to pełna jednostka miary. W małym wymiarze dzień człowieka to całe życie, a nawet cała historia. Posiada początek i koniec, rozwija się i chyli ku schyłkowi; w tym okresie czasu jest czas na jedzenie i na spanie, na rozmowę i na pracę, na kochanie, jak mówi Kohelet, i na odpoczynek. Dlatego to właśnie dzień udziela nam porządku, jaki nadamy naszym rozważaniom. Co jest pierwszą czynnością, jaką wykonujemy każdego dnia? Wstawanie.

Co oznacza wstać, skoro mamy przeżywać ten akt w jedności z Chrystusem? Zanim wstaniemy, musimy się obudzić. Przejście od snu do jawy to jedna z najważniejszych czynności w ciągu dnia, ponieważ go rozpoczyna. Dopóki nie jesteśmy rozbudzeni, najwyraźniej jeszcze śpimy. A co oznacza, że śpimy? Oznacza, że nie jesteśmy zdolni do wykonywania ludzkich czynności; oznacza, że nie jesteśmy świadomi tego, co robimy, i że w związku z powyższym, nie jesteśmy odpowiedzialni ani za to, co myślimy, ani za to, co możemy odczuwać czy pragnąć we śnie. Wraz z przebudzeniem rozpoczyna się ludzkie życie. Przebudzenie oznacza dla człowieka przywrócenie pełnej władzy nad sobą. A po co? Wyjaśnia to Psalm 104: aby przyłożyć się do pracy. Człowiek może podjąć swoje ludzkie zadanie, swoją misję, swoją pracę jedynie wtedy, jeśli jest przebudzony. Tylko w takiej mierze, w jakiej jest przytomny może naprawdę wyjść – ad opus suum. Psalm 104(103),23 z Seksty sobotniej głosi: Exit homo ad opus suum et ad operationem suam usqe ad vesperum: Mąż wychodzi do swojej pracy, do swojego trudu aż do wieczora. Treścią dnia jest praca, właściwa misja człowieka.

Pierwsza czynność to przebudzenie. Ale musimy zadać sobie pytanie, czymże ono jest, czymże jest przejście od snu do stanu czuwania? Istnieje tu bez wątpienia relacja między fizyczną naturą a człowiekiem, a także między człowiekiem a Bogiem; sam Bóg ustanowił ją najpierw w naszej naturze, a potem w swoim Wcieleniu.
Czym jest sen? Jest w pewnym sensie nieobecnością życia, a przynajmniej życia ludzkiego: jest zawieszeniem tego życia. Człowiek zostaje niejako wessany przez pierwotny chaos, zapada w śmierć za każdym razem, kiedy zapada w sen. I rzeczywiście, nie żyje wtedy ludzkim życiem. Może prowadzić życie czysto wegetatywne, zwierzęce, ale nie ludzkie: ludzkie życie zostaje zawieszone. Coś zostało przerwane na płaszczyźnie życia duchowego: co wtedy robi nasz rozum? Co robi nasza wola? Ponieważ władze te związane są z ciałem i poprzez nie działają, ciało nie może w tej chwili ich wzbudzić, sprawić, aby człowiek mógł chcieć i myśleć w sposób wolny i świadomy. Rozum i wola nie odnajdują w ciele, które przecież ożywiają (dusza w czasie snu nadal ożywia ludzkie ciało) narzędzia, które mogą je przenieść ze stanu władzy w czyn, które dałyby człowiekowi możliwość bycia wolnym i świadomym tego co czyni, bycia za to odpowiedzialnym. To tak, jakby był martwy. Oto, jak przedstawia się kwestia snu na płaszczyźnie czysto ludzkiej. Ale również na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, w pewnej transpozycji, sen jest obrazem śmierci. Czymże jest sen duszy, jeśli nie śmiercią? Człowiek żyje, wegetuje, ale nie żyje w Bogu. Ten, kto śpi, nie przeżywa w pełni ludzkiego życia, tak też ten, kto jest w grzechu: żyje, wegetuje jako człowiek, ale nie żyje jako dziecko Boże. Całe Pismo Święte łączy sen ze stanem grzechu: nie z grzechem, którego dopuszczamy się hic et nunc, ale z konsekwencjami grzechu.

Nasze życie jest tak ubogie na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, że liturgia nigdy nie ustaje w zachęcaniu nas do przebudzenia się ze snu, tak jak do przebudzenia się z grzechu: nie oznacza to, że popełniliśmy grzechy podczas snu, lecz że nasze otępienie jest naprawdę stanem, który wynika z grzechu. Niezdolność do natychmiastowego posłużenia się naszymi władzami, aby służyć nimi Bogu, niezdolność do natychmiastowego zaangażowania się w miłość do Pana, oto pozostałości grzechu. Jak tylko się obudzicie, będziecie mogli pamiętać o Bogu, ale ileż wysiłku trzeba włożyć, zanim naprawdę zaangażujecie wszystkie moce w miłość do Boga!

Przebudzenie się musi być aktem duszy, która cała się ocknęła, aby odpowiedzieć Bogu, który jest Światłością. Ego sum lux mundi: qui ambulat in taenebris, non habebit lumen vitae: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.
Chodźcie, dopóki macie światłość – mówi Jezus w Ewangelii (por. J 8,12; 12,35).
Za każdym razem, kiedy się budzimy, pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy uczynić, jest nie tylko przeniesienie się ze snu w rzeczywistość ludzkiego życia, ze snu, który nie jest tylko fizyczny, ale stanowi także wyraz stanu grzechu, otępienia, lenistwa, opieszałości w czynieniu dobra, nieumiejętności kochania. Musimy natychmiast przenieść się na płaszczyznę komunii z Bogiem.
...


Zobacz także
ks. Stanisław Adamiak

Obrazy Magdaleny pod krzyżem, w ogrodzie ze Zmartwychwstałym, czy wreszcie samotnie pokutującej – dobrze pokazują miłość Magdaleny do Jezusa. Ale czy dostatecznie dobrze pokazują świętą jako tę, która wybiera Jezusa i mówi innym o swoim wyborze oraz wierności? Jako “Apostołkę Apostołów”, jak nazwał ją św. Tomasz z Akwinu? Wypełniającą “urząd apostolski” (officium apostolatus, co można tez tłumaczyć jako „zadanie”, “obowiązek”), jak mówi nowa prefacja, powtarzając wyrażenie Hrabana Maura z VIII wieku?

 
Anna Sosnowska
Drogą zbawienia jest Chrystus, a Kościół na Niego wskazuje. Konstytucja Lumen gentium zaczyna się od słów: "Światłem świata jest Chrystus", nie Kościół. Kościół, jak mówili jego ojcowie, to jedynie księżyc, który świeci ludziom w nocy i pozwala dotrwać do dnia. Kiedy to sobie uporządkujemy, pojawi się pytanie: gdzie ludzie się zbawiają?

Rozmowa z Wiesławem Dawidowskim OSA – augustianinem, teologiem, duszpasterzem i publicystą.
 
Anna Maria Wajda

Kiedy Noe zaczął budować arkę na środku suchego lądu, ludzie z pewnością brali go za wariata. On jednak wiedział, że warto słuchać Boga i dokładnie trzymać się Jego instrukcji, nawet wtedy, kiedy w ludzkim mniemaniu każe On robić rzeczy dziwne. Jakie zatem to były instrukcje, gdzie można je znaleźć i czy na ich podstawie uda się zrekonstruować ten biblijny statek?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS