Poruszam się
Każdy z nas w trakcie dnia mówi. Są chwile milczenia i chwile mówienia. Tempus loquendi et tempus tacendi jak twierdzi Kohelet (Koh 3,7). Ale my nie ograniczamy się tylko do tego. Także za pośrednictwem naszych członków, a nie tylko ust, wyrażamy nasze życie wewnętrzne, komunikujemy sie z innymi, dajemy świadectwo tego, jacy jesteśmy, czego chcemy. Teraz przyjrzymy się właśnie owym innym czynnościom naszego ciała.
Jak widzimy Jezusa w Ewangelii? Jezus stoi – stans Jesus – kiedy naucza na stopniach Świątyni w Święto Namiotów. Mówi wówczas: Ja jestem światłością świata (J 8,12). Zaś stojąc przed tłumami głosi: Jeśli ktoś jest spragniony (…) niech przyjdzie do Mnie i pije. Innym razem widzimy Go, jak siedzi na brzegu studni i czeka na Samarytankę (J 4,6); albo przy stole Szymona faryzeusza, zaproszony na ucztę (Łk 7,36). Albo też jak klęczy na ziemi i modli się do Ojca w Ogrójcu: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie (Łk 22,42).
Są to trzy różne postawy: stojąca, siedząca, klęcząca. My też podczas dnia siedzimy, stoimy, klęczymy: to raczej niemożliwe, aby dzień minął bez tych trzech czynności. Musimy przyjrzeć się wszystkim postawom typowym dla człowieczeństwa Jezusa, abyśmy mogli przeżywać je w naszym ubogim życiu, podczas naszego zwykłego dnia, tak, jak On je przeżywał.
Ewangelia mówi, że Jezus patrzył: jak patrzył? W Ewangelii świętego Marka pada stwierdzenie, że przygląda się z miłością bogatemu młodzieńcowi (Mk 10,21). Spojrzenie Jezusa, które spoczywa na młodzieńcu to spojrzenie miłości. Innym razem mowa jest o spojrzeniu Jezusa, jako o biczu uderzającym w tych, którzy chcą Go wodzić na pokuszenie: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień Szabatu? (Łk 14,5).
Działanie człowieka odbywa się zwłaszcza za pośrednictwem rąk: to ręce są narzędziem najbardziej posłusznym naszej woli, by wyrazić to, co chcemy wyrazić, albo aby działać w świecie i pośród ludzi. Widzimy Jezusa, jak kładzie ręce na głowach dzieci i błogosławi je, przytula (Mt 19,14-15). Widzimy Jezusa, jak wyciąga dłoń i chwyta dłoń Piotra, jak zanurza ją w wodzie, by go z niej wyciągnąć (Mt 14,31); bierze rękę zmarłej dziewczynki, córki Jaira i przywraca jej życie (Mk 5,41); wznosi ręce do nieba przed swoim wniebowstąpieniem: (…) podniósłszy ręce błogosławił ich (Łk 24,50). Dłońmi łamie chleb i podaje go uczniom (Łk 22,19). Ileż to różnych zachowań widzimy u Chrystusa! Zachowań konkretnych, dokładnych, takich jak nasze. On naprawdę był człowiekiem, robił to, co i my możemy robić. Dlatego musimy postępować tak jak On.
Przede wszystkim, przyjrzyjmy się postawie ciała. Stanie to nie to samo co siedzenie: siedzenie oznacza rozluźnienie, odpoczynek; pozycja stojąca natomiast oznacza gotowość, czynienie czegoś. Stoimy, aby iść w jakieś miejsce, aby być gotowi do działania, aby słuchać. To stałość, wola, napięcie: ale nie odpoczynek. Stanie zdradza napięcie ducha nastawione w określonym kierunku. Stwierdza prawdę, wolę, decyzję, tak jak Jezus, kiedy stoi na szczycie schodów Świątyni: Jeśli ktoś jest spragniony (…) niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37).
...
Oprócz propozycji stworzenia "szczęścia na ziemi" sekty proponują zaspokojenie wewnętrznych pragnień człowieka, do których należą: tęsknota za "prawdziwą rodziną"; poczucie ważności, akceptacji, zrozumienia, życzliwości; przezwyciężenie trudnych sytuacji życiowych. Do tych czynników należy doliczyć "analfabetyzm religijny", czyli brak znajomości podstaw własnej wiary, fascynację okultyzmem i ezoteryką...
O aktywności sekt, o destrukcyjnym działaniu nowych ruchów religijnych oraz o tym, kto najbardziej jest podatny na ich wpływ, opowiada Paweł Szuppe.