logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Raniero Cantalamessa OFMCap.
Eros i agape. Dwa oblicza miłości
Wydawnictwo W Drodze
 


Prawdą jest, że nie widzimy także Chrystusa, jednak On jest; zmartwychwstał, żyje, jest blisko nas, w sposób bardziej rzeczywisty niż zakochany narzeczony jest blisko swej narzeczonej. I tu jest punkt istotny: o Chrystusie trzeba myśleć nie jak o osobie należącej do przeszłości; o Nim trzeba myśleć jak o Panu zmartwychwstałym i żyjącym, z którym mogę rozmawiać, którego jeśli chcę, mogę ucałować i będę pewien, że mój pocałunek nie kończy się na papierze ani na drzewie Ukrzyżowanego, lecz na obliczu i na wargach kogoś żyjącego (mimo iż obecnego duchem), szczęśliwego z otrzymania mojego pocałunku...

 

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012 
ISBN: 978-83-7033-817-6
Format: 123x195
Stron: 80
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 
 

 
Chrystus – pierwszy przedmiot ludzkiego erosa
 

Ta rehabilitacja erosa pomaga przede wszystkim osobom zakochanym i małżonkom chrześcijańskim, przez ukazywanie im piękna i godności łączącej ich miłości. Pomaga młodym w doświadczaniu fascynacji drugą płcią nie jako czegoś podejrzanego, przeżywanego w ukryciu przed Bogiem, lecz przeciwnie jako dar Stwórcy niosący radość,  jeśli jest przeżywany zgodnie z ustanowionym przez Niego ładem. Do tej funkcji ludzkiej miłości nawiązuje również papież w swej encyklice, kiedy mówi o drodze oczyszczenia erosa, prowadzącej od chwilowego zachwycenia się do "na zawsze" w małżeństwie (nr 4-5).
 
Ta rehabilitacja erosa powinna jednak służyć pomocą wszystkim – także niezaślubionym, bezżennym i dziewicom konsekrowanym. Na początku zwróciłem uwagę na niebezpieczeństwo, na które narażone są osoby prowadzące życie zakonne, polegające na zimnej miłości, nigdy nieprzechodzącej z umysłu do serca. Jest ona jak zimowe słońce, które świeci, ale nie grzeje. Jeśli eros oznacza uniesienie, pragnienie i wdzięk, to nie powinniśmy obawiać się uczuć, ani tym bardziej ich lekceważyć albo tłumić. W przypadku miłości Bożej – napisał Wilhelm de Saint-Thierry – także uczucie przywiązania jest łaską; takiego uczucia nie może nam przecież dać sama natura [9].
 
Psalmy są pełne tego przylgnięcia serca do Boga: "Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę", "Dusza moja pragnie Boga, pragnie Boga żywego". W Obłoku niewiedzy, klasycznym dziele średniowiecznej literatury duchowej, czytamy: Przyglądaj się więc uważnie tej cudownej pracy łaski w twej duszy. Nie jest ona niczym innym, jak tylko nieprzewidywalnym impulsem, który się pojawia bez zapowiedzi i wzbija się wprost do Boga jak iskra strzelająca z ognia […]. Uderz ten gęsty obłok niewiedzy ostrą strzałą pragnienia miłości i nie ruszaj się z miejsca, cokolwiek by się stało [10].
 
By tego dokonać, wystarczy jedna myśl, poruszenie serca, akt strzelisty. Wszystko to jednak nie wystarczy – Bóg wie to lepiej od nas. My jesteśmy stworzeniami, żyjemy w czasie i w ciele; potrzebujemy ekranu dla naszej miłości, ekranu, który nie jest tylko "obłokiem niewiedzy", czyli zasłoną, za którą ukrywa się Bóg, którego nikt nigdy nie widział i który mieszka w niedostępnej światłości.
 
Znamy dobrze odpowiedź daną na tę potrzebę: właśnie dlatego Bóg dał nam bliźniego jako przedmiot miłości!
 
Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. […] Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J 4,12.20).
 
Uważajmy jednak, żebyśmy nie przeskoczyli decydującego etapu. Przed bratem, którego widzimy, jest jeszcze ktoś inny, którego można widzieć i dotykać: jest Bóg, który stał się człowiekiem, jest Jezus Chrystus! Między Bogiem i człowiekiem jest odtąd Wcielone Słowo, które dwa krańce złączyło w jednej osobie. W Nim odtąd ma podstawę sama miłość bliźniego: "Mnieście uczynili".
 
Jakie to wszystko ma znaczenie dla miłości Boga? Takie, że pierwszym przedmiotem naszego erosa, naszego szukania, pragnień, przywiązania i pasji powinien być Chrystus. Zbawiciel miał od samego początku być kochanym, jako wzorzec i cel miłości, jako szkatuła, tak wielka i tak szeroka, żeby mogła pomieścić w sobie Boga […]. Pragnienie duszy kieruje się wyłącznie ku Chrystusowi. Tu jest miejsce jej odpocznienia, ponieważ On sam jest dobrem, prawdą i wszystkim, co budzi miłość [11].
 
W całej zachodniej duchowości monastycznej głośno rozlega się sentencja św. Benedykta: "Niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa". Nie znaczy to, że horyzont miłości chrześcijańskiej mamy zawężać do Boga i Chrystusa; znaczy: mamy kochać Boga tak, jak On sam chce być kochany. "Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali" (J 16,27). Nie wchodzi tu w grę miłość przez pośrednika, jakby przez zastępcę: kto kocha Jezusa, to "tak jakby" kochał Ojca. Nie, Jezus jest pośrednikiem bez zachowania dystansu: jeśli Jego kochamy, ipso facto kochamy również Ojca. "Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca" (J 14,9), kto Mnie kocha, kocha także i Ojca.
 
Prawdą jest, że nie widzimy także Chrystusa, jednak On jest; zmartwychwstał, żyje, jest blisko nas, w sposób bardziej rzeczywisty niż zakochany narzeczony jest blisko swej narzeczonej. I tu jest punkt istotny: o Chrystusie trzeba myśleć nie jak o osobie należącej do przeszłości; o Nim trzeba myśleć jak o Panu zmartwychwstałym i żyjącym, z którym mogę rozmawiać, którego jeśli chcę, mogę ucałować i będę pewien, że mój pocałunek nie kończy się na papierze ani na drzewie Ukrzyżowanego, lecz na obliczu i na wargach kogoś żyjącego (mimo iż obecnego duchem), szczęśliwego z otrzymania mojego pocałunku.
 
Piękno i pełnia życia konsekrowanego zależą od jakości naszej miłości do Chrystusa. Tylko ona może nas uchronić przed rozchwianiem serca. Jezus jest Człowiekiem doskonałym; w Nim są w stopniu nieskończenie wyższym wszystkie zalety i oczekiwania, których mężczyzna szuka w kobiecie, a kobieta w mężczyźnie. Jego miłość nie musi nas pozbawiać odczuwania powabu stworzeń, a w szczególności uroku drugiej płci (stanowi on część naszej natury, którą sam Bóg stworzył i której nie chce zniszczyć); daje nam jednak siłę do opierania się temu urokowi przez poddanie się innemu, potężniejszemu wezwaniu. "Czysty - pisze święty Jan Klimak - to ten, kto odpędza erosa z pomocą Erosa" [12].
 
Czy to wszystko niszczy darmowość agape, tak jak byśmy rzeczywiście dawali coś Bogu w zamian za Jego serce? Czy to unicestwia łaskę, jak uważa Nygren? Absolutnie nie - jeszcze ją pomnaża! Bo co w rzeczywistości dajemy w ten sposób Bogu, jeśli nie to, co otrzymaliśmy od Niego? "My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował" (1 J 4,19). 
 
Miłość, którą dajemy Chrystusowi, to Jego miłość ku nam, którą odsyłamy tak jak echo odsyła głos. Gdzie zatem znajdują się nowość i piękno tej miłości, którą nazywamy erosem? Otóż echo odsyła Bogu Jego własną miłość, ale miłość wzbogaconą, ubarwioną i tchnącą naszą wolnością. On nie chce niczego więcej. Nasza wolność odwzajemnia Mu się za wszystko. Więcej nawet, rzecz niesłychana, pisze Kabasilas, "otrzymując od nas dar miłości, w zamian za to wszystko, co nam dał, uważa się za naszego dłużnika" [13]. Teza przeciwstawiająca erosa agape opiera się na innym, dobrze znanym, przeciwstawieniu łaski i wolności, a nawet na negacji wolności w człowieku upadłym (na "woli zniewolonej").
 
Czcigodni Ojcowie i Bracia, próbowałem wyobrazić sobie, co zmartwychwstały Jezus by powiedział, gdyby – tak jak to czynił w swym życiu na ziemi, gdy w szabat wchodził do synagogi – gdyby teraz wszedł i usiadł tutaj na moim miejscu i sam nam wyjaśnił, jaka ma być miłość, której od nas oczekuje. Chciałbym z całą prostotą podzielić się z wami tym, co, jak myślę, powiedziałby nam. I niech posłuży to do zrobienia rachunku sumienia z naszej miłości:
 
Miłość gorąca:
 
to stawianie Mnie zawsze na pierwszym miejscu;
to usiłowanie podobania Mi się w każdej chwili;
to zestawianie twoich pragnień z moim pragnieniem;
to życie przede Mną jak przyjaciel, oblubieniec, ufający i radujący
się z tego;
to niepokój, gdy myślisz, że jesteś zbyt daleko ode Mnie;
to pełne szczęście, gdy Ja jestem z tobą;
to gotowość do wielkich ofiar, żeby Mnie nie stracić;
to wybór życia razem ze Mną w ubóstwie i zapomnieniu, zamiast
opływania we wszelkie dobra i zaznawanie splendoru,
ale beze Mnie;
to rozmowa ze Mną w każdej chwili jak z najdroższym przyjacielem;
to zdanie się na Mnie, gdy myślisz o swej przyszłości;
to pragnienie zatracenia samego siebie we Mnie jako cel twego
życia.
 
 
Jeśli zdaje się wam – tak jak mnie się zdaje – że jesteście jeszcze bardzo daleko od osiągnięcia tego celu, nie zniechęcajmy się. Jest Ktoś, kto nam dopomoże do osiągnięcia go, jeśli będziemy Go o to prosić. Mówmy z wiarą Duchowi Świętemu: Veni, Sancte Spiritus, reple tuorum corda fidelium et tui amoris in eis ignem accende: Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serce twoich wiernych i zapal w nich ogień twojej miłości.

____________________________
Przypisy:


[9] Wilhelm de Saint-Thierry, Meditazioni 12, 29; SCh 324, s. 210.
[10] Anonim, Obłok niewiedzy, przeł. W. Unolt, Poznań 1986, s. 88.
[11] M. Kabasilas, Vita in Cristo 2, 9; PG 88, 560-561.
[12] Św. Jan Klimak, Drabina raju 15, 98; PG 88, 880.
[13] Kabasilas, dz. cyt., 6, 4. 

Zobacz także
Małgorzata Jackiewicz
Zdaniem austriackiego historyka, Petera Dinzelbachera, autora „Leksykonu mistyki”, dar łez jest to „zdolność płaczu, u podstaw której leży żarliwość religijna”. Dar ten, jak każdy dar, możemy odrzucić, zaniedbać, źle zrozumieć, czy wykorzystać. Otrzymanie każdego daru nakłada bowiem na nas pewną odpowiedzialność, podobnie jak każdy prezent należy szanować i używać go tak, aby służył nam jak najlepiej. 
 
Ks. Mariusz Pohl
Niedziela Palmowa to w liturgii dzień pełen kontrastów, nasycony wieloma treściami najwyższej wagi. Może dlatego zbiegło się tu tyle istotnych wątków, by w tej niedzieli zawrzeć jakby w pigułce przesłanie całego Wielkiego Tygodnia, a w zasadzie całej historii zbawienia.
 
Małgorzata Baran
Przyjęcie skargi powodowej przez sędziego, rozpoczyna proces kanoniczny. Zachowując wszelkie elementy formalne sędzia przystępuje do kolejnego stadium przewodu sadowego, jakim jest zawiązanie sporu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS