logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Remigiusz Recław SJ
Ewangelizacja wg przepisu Św. Pawła
Szum z Nieba
 


Jak ewangelizował św. Paweł, że tysiące słuchaczy przyjmowało Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela? Czy dwa tysiące lat później jego strategia działania jest nadal aktualna? Może Was tym zaskoczę, ale w Odnowie w Duchu Świętym bardzo często naśladujemy metody ewangelizacyjne Apostoła Narodów, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy.
 
Szeroki zasięg
 
Cechą wyróżniającą św. Pawła była mobilność. Nie przywiązywał się ani do miejsca pobytu, ani do konkretnej wspólnoty. Potrafił w jednym mieście przebywać przez długi czas, a w innym – jeśli zachodziła taka potrzeba – krótko. Podobnie dzisiaj wiele wspólnot podejmuje ewangelizację zewnętrzną. Nie oznacza to jednak permanentnego przemieszczania się, na co nie pozwala życie zawodowe i rodzinne. Jednak od czasu do czasu podejmujemy ewangelizację dla innej grupy czy parafii – członkowie jednej wspólnoty dzielą się dobrem w drugiej wspólnocie: przynoszą pozdrowienie, modlą się razem, dzielą własnym doświadczeniem. Czasem na kilka miesięcy zmieniamy wspólnotę, aby pomóc w innej przeprowadzić formację lub seminarium. To bardzo Pawłowe metody, które również dziś podejmujemy.
 
Tworzenie wspólnot
 
Św. Paweł miał taki styl działania, że gdy przybywał do jakiegoś miasta, zakładał w nim nową wspólnotę. A jeśli w danym mieście jakaś już istniała – robił wszystko, aby ją umocnić. Ten charyzmat św. Pawła możemy nazwać „wspólnototwórczym”. Robił wszystko, aby w miejscu, gdzie ewangelizuje, powstała wspólnota, która będzie kontynuować jego dzieło. Współcześni ewangelizatorzy również starają się o powstanie wspólnoty jako owocu tej posługi. Różnie im to wychodzi, ale Paweł także miał z tym rozmaite trudności – w Atenach uwierzyło tylko niewielu, podczas gdy w Kolosach i Koryncie powstały duże wspólnoty. Podobnie zdarza się i dzisiaj, że czasem tylko kilku uczestników ewangelizacji ma pragnienie przystąpienia do wspólnoty, a innym razem na pierwsze spotkanie przychodzi blisko sto osób.
 
Stała formacja
 
Paweł nie tylko zakładał wspólnoty, ale też później o nie dbał. Starał się powtórnie je odwiedzać. Prowadził im również stałą formację poprzez listy, które do nich pisał. Wiele listów – choć skierowanych do konkretnego kościoła – czytano też w innych. Dziś jest podobnie: wspólnoty organizują różnego rodzaju sesje formacyjne, rekolekcje, niektórzy wydają książki lub czasopisma. A wszystko po to, aby pomagać sobie nawzajem w posługiwaniu i życiu na co dzień Ewangelią.
 
Dostosowanie do słuchaczy 
 
Styl ewangelizacji prowadzonej przez św. Pawła był bardzo zróżnicowany. Apostoł zmieniał go zależnie od rodzaju audytorium, do jakiego przemawiał. Inaczej mówił do Żydów, inaczej do pogan, a jeszcze inaczej do wspólnot chrześcijańskich. Żydom mówił o wypełnieniu się obietnic. Do pogan mówił o jedynym Bogu, który stworzył świat i przyszedł na ziemię, aby nas zbawić. Chrześcijanom zaś przypominał często o wolności w Chrystusie, o Jego łasce, ale też o odpowiedzialności płynącej z przyjęcia wiary. Zasadniczo ci, którzy dziś ewangelizują – również korzystają z rozmaitych metod w różnych sytuacjach. Inaczej mówi się w kościele, do uczestników coniedzielnych Mszy św. Inaczej do osób, które należą do wspólnoty przy parafii. Jeszcze inaczej podczas ewangelizacji ulicznej, gdy spotykamy ludzi, którzy nie potrafią powiedzieć „Ojcze nasz”. A zupełnie inaczej trzeba mówić w sytuacjach „ewangelizacji przymusowej” – np. podczas rekolekcji dla gimnazjalistów. Gdy te wszystkie aspekty bierzemy pod uwagę – ewangelizacja, jaką prowadzimy, może być bardziej skuteczna.
 
Wychowanie do wyzwań
 
Paweł zabiegał również o to, aby w każdej wspólnocie uformować swoich następców. Nie tylko tworzył wspólnoty, ale również je strukturyzował. Czasem też musiał interweniować, jeśli w którejś z nich coś nie funkcjonowało właściwie. W tym wszystkim widać jest jego mądrość: z jednej strony czuł się odpowiedzialny za utworzone wspólnoty, z drugiej – robił wszystko, aby były one samodzielne. 
 
Paweł zawsze zabiegał o to, aby swoim osobistym świadectwem życia dawać dobry przykład. Zwraca na to szczególną uwagę podczas mowy w Milecie (por. Dz 20). Świadomy jest też, że wśród uczniów może się zdarzyć zgorszenie lub powstaną trendy osłabiające jedność, a ludzie wierzący w Jezusa nie staną się nagle idealni. Przewidując to, podejmował ciągły trud tworzenia wspólnot i formacji ich członków. Czytając jego listy przekonamy się, że w pierwszych wspólnotach – nawet tych zakładanych przez niego samego – były skazy i to czasem bardzo poważne. Podobnie w polskiej Odnowie coraz lepiej zaczynamy rozumieć, że wspólnota nie jest grupą ludzi idealnych, ale grzeszników, którzy podejmują nieustanny trud zbliżania się do Boga. Wielu nowonawróconych przeżywa frustrację, ponieważ z wielką nadzieją przystępują do wspólnoty w Kościele, a tu okazuje się, że uczestnicy spotkań nie są chodzącymi aniołami. Stąd coraz więcej książek dotyka problemu uzdrawiania relacji we wspólnocie, a niektóre ośrodki organizują także sesje podejmujące ten temat.
 
Znaki uzdrowienia
Paweł ewangelizując podejmował modlitwę o uzdrowienie. Nie wiemy dokładnie jak ona przebiegała, ale wiemy, że była obecna. Taka modlitwa gromadziła tłumy. Ludzie z wielką wiarą przychodzili tam, gdzie modlił się św. Paweł – wierzyli bowiem, że Bóg może ich uzdrowić. Dzisiaj również tego doświadczamy – gdy ewangelizacji towarzyszy modlitwa o uzdrowienie, za każdym razem przyciąga ona tłumy. Tam, gdzie Bóg czyni wielkie rzeczy, ludzie przychodzą. Jednak uzdrowienia towarzyszą zawsze głoszeniu Królestwa Bożego. One potwierdzają głoszone Słowo, bo Słowo Boga ma moc.
 
Współpraca z rządzącymi

Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Otóż św. Paweł współpracował z władzami miast w ewangelizacji. Liczył się z tymi, którzy rządzili w odwiedzanych przez niego miastach! Wielokrotnie ratowało mu to życie lub sprawiało, że choć był więźniem – traktowany był wyjątkowo. Myślę, że i my coraz częściej naśladujemy w tym Pawła. Jeśli władze naszych miast dostrzegają dobro, jakie czynimy – chcą je wspierać, także finansowo. To dzięki dobrej współpracy Odnowy z władzami miasta w Rzeszowie odbywają się każdego roku wspaniałe koncerty „Jednego serca, jednego ducha”, w Płocku – „Wieczory chwały”, w Łodzi – „Warsztaty Muzyczne”. Z pewnością współpracujemy z miastem w wielu innych ośrodkach, te trzy podałem jedynie jako przykład.
 
Widzimy zatem, że w wielu kwestiach naszej działalności naśladujemy Apostoła Narodów. Warto być tego świadomym, ponieważ pozwala nam to zobaczyć ciągłość naszych działań w Kościele. I możemy być wdzięczni Bogu, że daje nam szansę uczestniczyć w tak wielkich rzeczach. Czasem wydaje się nam, że jesteśmy w czymś pionierami, a może innym razem, że trudno nas zastąpić… Może po części to jest prawdą, jednak historia Kościoła i historia ewangelizacji jest tak bogata, że swoim działaniem wpisujemy się jedynie w kontynuowanie dzieła Boga na ziemi. Po nas przyjdą kolejni, z pewnością mądrzejsi… I to jest piękne. 

Remigiusz Recław SJ
 
Zobacz także
Ks. Karol Dąbrowski CSMA
Chrześcijanie znają od lat dziecięcych modlitwę do Anioła Stróża, w której prosimy, aby on zawsze stał przy nas, był nam ku pomocy, strzegł duszy i ciała i doprowadził do życia wiecznego. Tym samym modlitwa ta określa zadania Anioła Stróża wobec powierzonego mu człowieka. Również w tym względzie naszą wiedzę wzbogaca św. Faustyna, będąca w tak wielkiej zażyłości ze swoim Aniołem Stróżem. 
 
Pomiędzy sferą sakralną a profaniczną w życiu społecznym znajduje się czas odpoczynku. To, co przynależy do obowiązku pracy, zostaje zawieszone, a to, co zwykło się oddawać Bogu, już wypełniono. Wchodzimy w tak zwany wywczas (wkroczenie w czas) – termin, którym Słowianie określali szczególną porę swobody, beztroski, często na łonie natury.  
 
Henryk Bejda
Dwie francuskie katedry - w Reims i Rouen były niemymi świadkami dwóch wielkich, królewskich nawróceń. Pod koniec V w. w katedrze w Reims ochrzczony został władca Franków Chlodwig I. Ponad 500 lat później w normandzkiej świątyni w Rouen ożywcza chrzcielna woda obmyła z grzechów przyszłego króla Norwegii - św. Olafa II Haraldssona...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS