Milczenie nie ma dziś dobrej prasy, a cisza wyraża co najwyżej niezręczną sytuację. Innego zdania byli ojcowie pustyni, mnisi żyjący od III w. na terenie Egiptu, Syrii i Palestyny. Ich „Apoftegmaty” (sentencje) kurzyły się na mojej półce już ładnych parę lat. Teraz odkurzyłam jeden z nich z numerem 174: „Pewien brat pytał abba Pojmena: «Czy lepiej jest mówić, czy milczeć?». Starzec mu odpowiedział: «Kto mówi dla Boga, dobrze robi; podobnie i ten, kto milczy dla Boga»”. Coraz więcej ludzi wybiera tę drugą opcje i milczą dla Boga, aby oddać Jemu głos.
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? To pytanie stawia Jezus Chrystus w zakończeniu zachęty do wytrwałej i nieustannej modlitwy (zob. Łk 18,1-8). Co skłania, aby postawić je na nowo na początku XXI wieku? Dlaczego to pytanie nie może być obojętne uczniom Chrystusa na przełomie tysiącleci?