logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jolanta Anna Hernik RMI
Formować się dziś, by nie zaniedbywać jutra
Magazyn Salwator
 


Wstęp
 
"Czasy, w których żyjemy, wymagają całościowego przemyślenia formacji osób konsekrowanych, nie ograniczając się tylko do jednego okresu życia. Formacja przedstawia teologiczny sposób myślenia o życiu konsekrowanym, które samo w sobie jest nigdy nie kończącą się formacją" (Rozpocząć na nowo od Chrystusa, nr 15).
 
Zgromadzenia zakonne i instytuty życia konsekrowanego w zdecydowanej większości powstały po to, aby służyć ludziom wykluczonym w danym społeczeństwie. Wizja/cel zgromadzenia, jaki mieli założyciele, jest zakorzeniona w projekcie Jezusa Chrystusa. On dał przykład życia w prawdziwej wolności, sprawiedliwości i braterstwie, gdzie relacje z człowiekiem były pełne zrozumienia dla jego sytuacji, pełne gestów człowieczych, ciepła. Założyciele zgromadzeń zakonnych, wczytując się w Jezusa, podejmowali wyzwania budowania Królestwa Bożego na ziemi mocą Ducha Świętego.
 
Osoby zakonne dziedziczą charyzmat założycieli, co jest zasługą Ducha Świętego, ale kontynuacja założonych dzieł wymaga nieustannego rozeznawania, by móc podejmować nowe wyzwania w duchu czasu, w jakim przyszło nam żyć. Kiedy trzymamy się kurczowo struktur ustalonych w epoce, w której powstawało zgromadzenie, to dochodzi do pewnej sztuczności i duszności. Struktury przestają być dla człowieka i dzieje się odwrotnie – to człowiek zaczyna być dla struktur.
 
Dlatego II Sobór Watykański wezwał do nieustannego powracania do źródeł: "Przystosowana odnowa życia zakonnego obejmuje zarówno ustawiczne powracanie do źródeł wszelkiego życia chrześcijańskiego i do pierwotnego ducha ożywiającego instytuty, jak też dostosowanie ich do zmieniających się warunków epoki. (…) Sposób życia, modlitwy i pracy powinien dobrze odpowiadać dzisiejszym możliwościom fizycznym i psychicznym członków, jak również – stosownie do wymogów charakteru każdego instytutu – potrzebom apostolskim, wymaganiom kultury, warunkom społecznym i ekonomicznym" (Perfectae caritatis, nr 2 i 3).
 
Jest to wezwanie do postawy nieustannego rozeznawania: czego chcesz od nas, Panie, "tu i teraz". Nie zmienia się charyzmat, czyli istota zgromadzenia. Rozeznawanie jest ściśle związane z ryzykiem. Niesie ze sobą postawę: "coś" zostawić po to, by przyjąć "coś" nowego lub w innej formie. Idąc za głosem papieża Franciszka: "Nie chodzi o robienie wykopalisk i kultywowanie bezużytecznych nostalgii, ale raczej o odkrycie na nowo drogi minionych pokoleń, aby uchwycić w niej inspirującą iskrę, ideowość, plany, wartości, które ją pobudzały, począwszy od założycieli i założycielek, od pierwszych wspólnot. Jest to również sposób na uświadomienie sobie, jak przeżywano charyzmat na przestrzeni dziejów, jakie wyzwolił kreatywności, jakim trudnościom musiał stawić czoło i jak je przezwyciężono" (List apostolski z okazji Roku Życia Konsekrowanego, Kraków 2014, s. 16).
 
Biorąc pod uwagę to, o co prosi nas Kościół w konkretnej rzeczywistości XXI wieku, zadajemy pytanie: Jakie nowe wyzwania formacyjne stoją przed osobami konsekrowanymi?
 
Przedstawię trzy linie działania, które proponuje Konferencja Przełożonych Wyższych na szczeblu międzynarodowym. Zostały one nakreślone po głębokiej analizie sytuacji zgromadzeń zakonnych pracujących na całym świecie. Tej analizy dokonała komisja składająca się z osób odpowiedzialnych za prefekturę formacji na szczeblu generalnym.
 
Troska o formację permanentną
 
Powołanie, jako wezwanie osobiste (i osobowe) oraz darmowe, uzdalnia realnie osobę do tego, aby mogła na nie odpowiedzieć – jest to więc dar miłości, a w konsekwencji – dar trwały i definitywny.
 
Dary Boże, chociaż ze swej natury są niekończące się, potrzebują, aby człowiek przyjął je w sposób aktywny. Człowiek powinien otworzyć się na wezwanie Boże, iść za nim, włączając je w swoje własne życiowe doświadczenie. Ma się to dokonywać z dnia na dzień, bez przerwy, dosłownie i nieustannie. W ten sposób powołanie staje się centrum całego człowieka, jego bytu, życia, jego działania; jest stałą zasadą jego autentyczności i integracji. Powołanie obejmuje i angażuje całego człowieka, jest łaską przemieniającą, która dotyka samych korzeni osoby i zespala ją od wewnątrz.

Dary Boże
 
Dary Boże – w tym przypadku dar powołania – będąc darem całkowitym (zupełnym), są równocześnie zalążkiem, potrzebują pielęgnacji, uwagi i opieki. Są darami dynamicznymi, które zawierają w sobie wymóg dla rozwoju, stałego wzrostu i dojrzałości. Tę uważną i staranną pielęgnację powołania dla osiągnięcia pełnego rozwoju nazywamy formacją.
 
Formacja jest zatem wewnętrznym wymogiem daru powołania, ma też swoją treść (da się ją opisać, ma konkretny wymiar) oraz jest sposobem wierności. Troska o skarb materialny i wierność wobec niego polega na tym, aby o niego dbać, wiąże się z jego ochroną i w konsekwencji z jego zachowaniem. Podobnie dzieje się ze skarbem powołania, choć w tym przypadku należałoby powiedzieć jeszcze więcej: wierność wobec daru dynamicznego, wobec życia, powołania Bożego polega przede wszystkim na zaangażowaniu się w jego wzrost, na uwypukleniu i rozwoju wewnętrznych wartości i właściwości.
 
Prawdziwa wierność jest twórcza. Jest też relacją interpersonalną, ponieważ w końcu jest się wiernym albo niewiernym w stosunku do jakiejś osoby, a nie przedmiotu; wierność ma więc strukturę personalną, podobnie jak w przypadku wiary.
 
Potrzeba, konieczność i przynaglenie do zaangażowania się w formację – zarówno początkową, jak i stałą – ma swoje źródło nie w aspekcie zewnętrznym podmiotu, lecz w jego wymiarze wewnętrznym, nie rodzi się ze społeczeństwa ani z Kościoła, nie jest też wymogiem czasów w świecie, gdzie dominują i rządzą specjalizacje. Konieczność nieuniknionej formacji wypływa z samej natury daru, który określamy powołaniem, w celu uczynienia z niego fundamentalnego elementu własnego życia, własnej osobowości.
 
Rozwój człowieka jest procesem

W ten rozwój jest wpisane nasze powołanie i ono też jest procesem, podczas którego sama osoba umacnia się, ugruntowuje i upewnia w powołaniu. Dokonuke się to na poszczególnych etapach, które tworzą długi życiowy łańcuch. Można go niewątpliwie nazwać formacją.
 
Co może być novum w tym temacie? Opracowanie planu formacji na szczeblu generalnym i/lub prowincjalnym, w którym uwzględni się wszystkie etapy formacji, począwszy od postulatu aż do formacji permanentnej.
 
Ponieważ formacja jest procesem, potrzebuje pewnych kryteriów po to, aby móc przewodzić, naprowadzać i kierować tym procesem na wszystkich jego etapach:
 
a. Kryterium celowości – czym ma być, cel, jaki zamierza osiągnąć, po co się trzeba formować.
 
b. Kryterium integracji – ma obejmować całą osobę, jest rzeczywistością jednolitą i całościową, bez podziału na części i bez dychotomii; nie zaniedbując żadnego z konstytutywnych i istotnych wymiarów samej osoby, zawsze z założeniem osiąg­ nięcia przewidzianej i chcianej wierności.
 
c. Kryterium stopniowalności – harmonijny i postępujący rozwój, zgodnie z wiekiem i przyjętymi zobowiązaniami, które są do przyjęcia.
 
Każdy z etapów formacji zakonnej ma swój konkretny cel. Dobrze jest go nazwać po imieniu (dokąd zdążam) i posiadać świadomość, że formacja intelektualna wyprzedza formację serca. Mogę opanować intelektualnie wszystko, co zostało założone, ale muszę dać czas sercu, by te treści przyswoiło.
 
1 2  następna
Zobacz także
Fr. Justin
To prawda, że wszyscy ochrzczeni są Kościołem, a nie tylko papież i biskupi, "kasta" duchownych lub jakaś warstwa kierownicza. Jednak o tej prawdzie przez długie czasy nie pamiętano. Do dziś jeszcze wielu proboszczów uskarża się, że trudno im pozyskać do współpracy świeckich, i na odwrót. Na czym zasadza się współodpowiedzialność chrześcijan świeckich za wzrost i uświęcenie Kościoła?
 
Matka
Patrzę na mego śpiącego syna, Jego oddech nadaje sens mojemu życiu. Naiwne i sentymentalne - powiecie. Ale z takich małych chwil składa się nasze życie. Bieg mojego życia od sześciu lat odmierza rytm uderzeń serca chłopca, który pewnego dnia powiedział: "Mamo kochana od Boga mi dana".
 
Joanna Szubstarska
W jaki sposób uczą ich siostry nieść krzyż Chrystusa? Na to pytanie nie ma dobrej ani łatwej odpowiedzi, bo i temat jest dla nas bardzo szeroki i trudny. Po pierwsze – nie jesteśmy do „uczenia” ani niewidomych, ani kogokolwiek niesienia krzyża Chrystusa. Już samym problemem jest określanie – jako Chrystusowego krzyża każdego cierpienia, w tym ciężkiej i nieuleczalnej choroby; niepełnosprawności, w tym kalectwa, ślepoty i związanych z nią wielu innych, równie trudnych do uniesienia ograniczeń. 

Z s. Barbarą Rut Wosiek ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża (FSK) w Laskach k. Warszawy rozmawia Joanna Szubstarska
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS