Autor: Kaja (---.torun.mm.pl)
Data: 2006-02-25 19:45
Wiatjcie.
Ciesze sie,ze znalazlam ta strone. Jestem dwa lata z chlopakiem, ktory jest ateista i antyklerykalem. Na poczatku rowniez (tak jak pisala Renata) nie przeszkadzalo mi to, nie sadzilam,ze nasza znajomosc przerodzi sie w milosc. Moj kochany jest dobrym czlowiekiem, ale niestety nie wierzy w Boga, w ogole nie rozumie co to jest "wiara". Niedługo skoncze studia i wraz z moim chlopakiem zaczynamy planowac wspolne zycie. Niestety martwi mnie to, ze nie moge wziac z nim slubu koscielnego i ze on nie chce sie zgodzic, aby nasze dzieci byly wychowane w wierze katolickiej. Przekonalam go juz zeby zgodzil sie na chrzest naszych dzieci. Ciagle modle sie i prosze Boga, zeby pomogł mi. Czasami zastanawiam sie jednak, czy Bog wystawia mnie na probe, czy wybiore Jego, czy mojego chlopca i czuje sie rozdarta. Mysle, ze Pan wysluchal moich modlitw i zeslal mi tego chlopca i ze chce mojego szczescia. Czasami tez, zastanawiam sie, czy nie jest grzechem miec jakiekolwiek watpliwosci i pytania, ze powinnam calkowicie zawierzyc Bogu i poddac sie Jego woli.
Modle sie zeby Bog czowal nad nami i nad nasza miloscia...
Czy ktos z was ma podobne doswiadczenia?
Pozdrawiam
|
|