Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-05-17 11:24
Wiesz juno? Ja bym nie podchodziła do tej sprawy "można-nie można". Komunia to jest zjednoczenie z Jezusem. Nie da się zjednoczyć z Jezusem w stanie grzechu ciężkiego (bez łaski uświęcającej). Nie chodzi mi nawet o "nie wolno", ale nie da się. My o tym wiemy i nie chodzimy do komunii św. w takim stanie. Jest to wtedy fikcja - zewnętrzny gest, jakby kradzież tego, co do czego nie mamy prawa, jest to grzech ciężki. Przed komunią św. trzeba pojednać się z Bogiem przez spowiedź.
Ale mogą być sytuacje, kiedy spowiedź jest utrudniona, niemożliwa. Np. nagła akcja wojskowa, podczas której można zginąć. Kapelan nie ma czasu, żeby wszystkich wyspowiadać indywidualnie, więc wszystkim udziela rozgrzeszenia warunkowo. To znaczy po pierwsze: nie czary mary, tylko jeśli ty jesteś na to gotowy, jeśli żałujesz za grzechy, postanawiasz się poprawić, chcesz wrócić do Boga i zadośćuczynić. To wiesz tylko ty, oprócz Boga oczywiście - Jego nie oszukasz. Po drugie: jest jeszcze powiedziane, że przy najbliższej okazji należy i tak te grzechy wyznać, więc to nie jest na zasadzie: ale mi się udało. Warunkowo, czyli jeżeli... to... Czyli gdyby była możliwość, przystąpiłbyś do spowiedzi. I jak będzie taka możliwość - przystąpisz do spowiedzi.
Wydaje mi się, że z komunią duchową jest podobnie. Nie da się jej przyjąć, jeśli jesteś daleko od Boga - jest to wewnętrzna sprzeczność. Komunia duchowa jest przede wszystkim dla tych, którzy są w stanie łąski, ale nie mogą być dziś w kościele, albo mają problemy zdrowotne i nie mogą spożyć Ciała Pańskiego, albo chcą to zrobić jeszcze częściej, niż zezwala Kościół.
Ale - Bóg nie jest ograniczony sakramentami. Kościół mówi że żal doskonały maże grzechy. W sytuacjach ekstremalnych można by iść do komunii bez spowiedzi, jeśli wzbudzi się w sobie żal doskonały. W normalnym życiu - szczególnie w Polsce - nie można tak robić, bo tylko Bóg wie, czy mój żal był doskonały, a konfesjonały są co krok. Nawet jeśli w twoim żalu jest wiele łez i bólu - nie wiesz na pewno ile jest w tym pychy, ludzkiego wstydu, żalu z powodu przykrych konsekwencji - a ile żalu przed Bogiem. Bardzo trudno jest ocenić czy mamy czyste intencje. Z ogromnego szacunku dla Eucharystii nie przyjmujemy jej, kiedy tylko "wydaje mi się". Mamy tę łaskę, że w naszym świecie, jeśli nawet nie da się iść do spowiedzi dzisiaj, da się jutro. Tylko stały spowiednik, znając cię i twoje grzechy, może proponować ci inne rozwiąanie. Takie zdanie, że "muszę iść dzisiaj" jest niczym. Bóg czekał na ciebie wczoraj i cię nie było. Ma przyjść na twoje żądanie akurat teraz, bo tobie się tak podoba?
Ale w przypadku komunii św. duchowej, gdzie nie ma zbeszczeszczenia Ciała Pańskiego, trudniej mówić o świętokradztwie. Jeśli wydaje ci się, że żałujesz naprawdę, i ze względu na Boga, a nie możesz przystąpić do spowiedzi - to można w sobie wzbudzić warunkowo komunię świętą duchową. Warunkowo - czyli będzie ona zjednoczeniem z Bogiem jeśli jest w tobie dobra wola, jeśli jest prawdziwy żal za grzechy i jeśli przystąpisz przy najbliższej okazji do spowiedzi. Chodzi o to, żeby się nie okazało, że tak naprawdę nie zależy nam na zjednoczeniu z Bogiem, tylko chcemy uciec przed konfesjonałem. Nie można uciec. To jest normalna droga pojednania.
Więc nie stawiałabym raczej pytania: czy można, ale czy się da. Wyobraź sobie, że przez telefon mówisz ukochanemu chłopcu: chciałabym cię pocałować, chciałabym być z tobą, tylko że nie chce ci się wyjść z domu, wstać z łóżka itp. Ile to jest warte? Nic, jest kłamstwem, gdybyś naprawdę chciała, to byś na skrzydłach do niego poleciała. Ale - jeśli już się dzisiaj widzieliście, a teraz czas spać, albo jeśli z poważnych powodów nie możecie się widzieć (odległość, brak czasu), wtedy taka obietnica całusa jest dla niego czymś prawdziwym. Tak jest dawane i tak jest przyjmowane. Oczywiście - warunkowo. Pod warunkiem, że jutro-pojutrze, gdy tylko będzie można, spotkacie się znów. Jeśli będziesz z tym niepotrzebnie zwlekać - po prostu nie oszukuj, nie kochasz.
|
|