Autor: ja (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2006-07-16 19:31
Jestem osoba wierzaca, czesto sie modle i chodze do Kosciola. Mam problem, ktory moze wydawac sie dziwny, a nawet smieszny, ale mysle, ze rani wielu ludzi, dlatego postanowilam do Was napisac.
Jestem osoba bardzo wymagajaca ( zbyt wymagajaca). Oceniam ludzi... i przez to nie moge znalezc sobie PRAWDZIWYCH przyjaciol...,ani zadnego chlopaka :( Mam wielu znajomych, jestem inteligenta, ambitna, ladna i troche za bardzo pewna siebie...
Po przeczytaniu watku napisanego przez "..." zaczelam zastanawiac sie nad samotnoscia. Tez prosze Boga o dobrego meza, ale jak do tej pory nigdy sie nie zakochalam... :(
Nie czesto chodze na randki, choc musze przyznac, ze propozycji mam wiele...
ale chlopak jest albo nudny (wedlug mnie), albo brzydki, albo malo kulturalny,albo za czesto mowi o seksie ( a ja chce to zrobic dopiero po slubie)...
Jeli chlopak piszac do mnie czule sms-y napisze slowko "tobie, cie, ciebie" zamiast "Tobie, Ciebie...itd) to nie ma u mnie najmniejszych szans na spotkanie. Jesli uczy sie w technikum, badz ma slabe oceny - rowniez.
Lub jesli ewentualnie umowie sie z kims, a on nie zabierze mnie w wyjatkowe miejsce, tylko na zwykly spacer - nie ma juz 2 randki.
To samo jest jesli podczas spotkania zle wyglada, ma brudne buty, brzydka fryzure, lub jesli powie cos glupiego, czy blednego.
Czasami zamiast umawiac sie z kims, wole isc do kosciola, na msze. nie lubie tez dyskotek - bo uwazam, ze nikogo na poziomie tak nie spotkam.
Wiem, ze mam ogromnie wysokie wymagania, a nikt nie jest idealny (tylko Bog) i czy w zwiazku z tym mam prawo prosic Boga o dobrego meza? Czesto jezdzilam na rekolekcje i moje kolezanki, ktore sie o to modlily, maja juz narzeczonych - ale wedlug mnie beznadziejnych. Nie chce, zeby Bog dal mi kogos takiego jak dal im....
Czy jest wiec sens, zebym modlila sie i czekala? Czy lepiej ograniczyc wymagania i spotkac sie ze wszystkimi? Tylko problem w tym, ze nie umiem zmniejszyc tych wymagan... :( Co mam robic?
|
|