logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy Bóg cierpi?
Autor: Marek MRB (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-03-26 18:46

Mam taką kwestię: czy Bóg może cierpieć (mówię tu nie o cierpieniu cielesnym, tylko np. o cierpieniu spowodowanym tym, że ukochany przez Niego człowiek odrzuca Jego Miłość i wybiera oddzielenie - Piekło).

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-26 22:43

Tak, ale to jest inne cierpienie, niż to które my znamy.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-27 04:18

Jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boże. Jeżeli my cierpimy widząc, że inny człowiek upada, że jeśli się nie opamięta, to wybiera piekło, i staramy się pomóc, to Pan Bóg o wiele więcej cierpi.
"Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście" Mt 23,37.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-27 07:38

Jeśli dziewczyna odrzucona przez ukochanego - cierpi, to Bóg zakochany w człowieku miłością aż po Krzyż - musi cierpieć bardzo :(

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 07:46

Jeżeli Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, to uważam, ze odczuwamy takie same odczucia jak Bóg, tylko na szczęście w mniejszej skali. Jeśli Bóg kocha nieporównanie mocniej, czego dowody mamy na co dzień, to jak sądzę mocniej tez cierpi. A odejście bliskiego człowieka od Boga powoduje cierpienie nawet nasze, wiec co dopiero Stwórcy.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: wiśnia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 09:37

Podaję link do artykułu dogmatyka, ks. dr. Grzegorza Strzelczyka, O cierpieniu Boga, w: W poszukiwaniu sensu cierpienia. Dialog interdyscyplinarny, Katowice 2006, s. 166-180.
http://strzelczyk.edu.pl/e107_plugins/content/content.php?content.156
W skrócie: i tak, i nie.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 09:56

Na pewno cierpienie Boga z powodu naszego odrzucenia było częścią cierpienia Jezusa. Sam ból drogi krzyżowej i śmierć Jezusa na krzyżu niewiele się różniły od umierania zwykłych ludzi, złoczyńców. Ból, krew, duszenie się. Natomiast ta ogromna różnica w cierpieniu jest właśnie w tym, że przyszedł dla nas, a myśmy Go zabili, że oddał za nas życie, a my Go dalej nie chcemy, że wiedział co Go czeka, że nie musiał tego robić, że był bez grzechu a umierał jak zbrodniarz, że mógł w każdej chwili przerwać cierpienie co każdy z nas by zrobił (a jeśli można nie cierpieć to cierpienie bardziej boli). Jezus był człowiekiem i przeżywał każdą rzecz tak jak my, w taki sposób jak my. Jego ból fizyczny, psychiczny i duchowy był tego samego rodzaju co nasz.

Zastanawiam się, czy w ogóle w tej śmierci nie było zawarte całe cierpienie Boga, czy Bóg jako Duch Doskonały może cierpieć inaczej z powodu stworzenia. Na pewno nie cierpi uczuciowo, jak my. Nie przetwarza danych w swojej głowie, nie robi Mu się w głowie tak straszno jak nam, gdy bezradni patrzymy jak nasi bliscy żyją źle. Nie "wariuje" z bólu, a musiałby, gdyby czuł tak jak my. Bóg nie ma ciała i nie dzieją się w Nim te wszystkie procesy, jak w nas. Bóg jest zbyt potężny, żeby działanie stworzenia mogło zakłócić Jego JESTEM. Człowiek nie może zepsuć życia Bogu. Jeśli więc Bóg cierpi przez nas, to cierpi rozumem, wiedzą o odrzuceniu, która nie sięga głębi Boga. Dlatego osobiście uważam, że właśnie cały ten ból odrzuconego Boga przebolał Jezus podczas ziemskiego życia. Był prawdziwym człowiekiem i wszystko w Nim było ludzkie. Cierpienie też. Dla Boga przecież nie ma czasu i jest to możliwe. Przecież Bogu zawsze od razu w całości znane były/są wszystkie grzechy ludzkości (za wszystkie umierał), wszystkie dobre czyny, każde odrzucenie. One wszystkie brane były pod uwagę w chwili śmierci Jezusa. Nic nowego na świecie już się nie stanie, co nie byłoby znane w chwili Jezusowej śmierci. Nie będzie więc NOWEGO niespodziewanego cierpienia Boga, dlatego, że ja Go jutro odrzucę. Dla Boga nic nowego się nie zdarzy. Jego cierpienie odrzucenia mogło więc być w całości "przecierpione" wtedy. Na krzyżu.

Bogu jako Absolutowi nie możemy nic złego zrobić. Jesteśmy naprawdę nikim przed Bogiem. Nie mamy wpływu na Boga. Nie damy rady Go skrzywdzić sami. To Bóg sam pozwolił nam się skrzywdzić w ziemskiej postaci. Zrobił to dla nas. Dla Siebie nic nie musiał robić.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: martaaa (---.chomiczowka.waw.pl)
Data:   2009-03-27 12:51

Moim zdaniem Bóg nie może cierpieć i cierpi.
Cierpienie samo w sobie jest złem a w Bogu nie ma nic co miałoby jakikolwiek związek ze złem.
Chrystus, jako człowiek cierpiał, a ponieważ natura Boska i ludzka w Chrystusie istnieją jednocześnie to w tym kontekście można mówić o cierpieniu Boga, ale tylko w tym kontekście.
co oczywiście nie oznacza, że gdyby Chrystus nie cierpiał to Bóg nie wiedziałby czym jest cierpienie.
To z perspektywy człowieka miłość wiąże się z cierpieniem, a nawet cierpienie bywa wyznacznikiem, miarą miłości.
z perspektywy Bożej, moim zdaniem, Miłość nie ma nic wspólnego z cierpieniem.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Damian (---.tktelekom.pl)
Data:   2009-03-27 13:35

Myślę, że Pan Bóg bardzo cierpi z powodu zła i śmierci, które wybiera człowiek. Wiele razy mówił do mistyków jak straszliwie kona Jego Serce z powodu nienawiści ludzi np. gdy objawił swe Najświętsze Serce św. Małgorzacie we Francji.
O cierpieniu Pana Boga wiele też chyba mówią płaczące krwią figury itp.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-27 14:55

Podobno, tego, że możemy cierpieć zazdroszczą nam Aniołowie. Człowiek cierpi z niedostatku, z powodu braku czegoś: brak mi życia - cierpię, bo muszę umrzeć, brak mi pieniędzy - cierpię bo jestem biedny, brak mi zdrowia - cierpię bo jestem chory, brak mi przyjaźni, miłości - cierpię bo jestem samotny. Bóg nie cierpi z niedostatku czegokolwiek. Bóg cierpi z nadmiaru miłości - cierpi bo miłość nie jest kochana. W tym znaczeniu cierpienie to inna nazwa miłości, dlatego Bóg "zsyła" na nas cierpienie, jako podstęp Bożej miłości. Gdybyśmy nie cierpieli, nie odczuwalibyśmy żadnego braku, łącznie z tym najważniejszym - brakiem Boga. Taka atrofia, choć możliwa, jest groźna. W swej istocie nie różnilibyśmy się wtedy od materii nieożywionej - np. kamienia. A o tym jak wielkie to cierpienie, mogą świadczyć opisy mąk czyśćcowych. Cierpienie Boga, to cierpienie nadmiaru miłości, która nie może się udzielać, tak jak by chciała, ograniczona wolną wolą stworzenia.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: martaaa (---.chello.pl)
Data:   2009-03-27 17:47

Michał, ale myślisz, że przed grzechem pierwsi ludzie nie mieli doświadczenia Boga?
być może nie odczuwali Jego braku, ale to nie znaczy że Go nie doświadczali. To po grzechu jest taka sytuacja, że człowiek nie może inaczej dojść do Boga niż z doświadczeniem cierpienia. wcześniej nie było cierpienia, co nie znaczy że człowiek nie mógł doświadczać Dobra.
o czym mówi Rdz 3,16nn jak nie właśnie o tym, że cierpienie jest skutkiem grzechu. Oczywiście, że Bóg to cierpienie uświęca, nadaje mu sens, ale nie dlatego że cierpienie jest konieczne, ale dlatego że rzeczywistość człowieka po grzechu nie istnieje bez cierpienia. Bóg niejako wyszedł na przeciw człowiekowi cierpiącemu przemieniając zło jakim jest cierpienie w dobro. to z perspektywy człowieka.

Bóg nie może cierpieć z nadmiaru. Bóg jest doskonały więc nie ma w Nim ani braku ani nadmiaru. to człowiek żyje w rzeczywistości, w której miłość jest nierozerwalna z cierpieniem. rzeczywistość Boga jest zupełnie inna.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-27 20:17

Czytam, czytam i nie widzę, gdzie to niby napisałem?
P.S.
No tak daleko jak Ty, to ja bym się nie posunął (w interpretacji Rdz 3,16). Strasznie się namnożyło tych autorytatywnych wypowiedzi na forum. Co do reszty, to się w zasadzie zgadzam, choć nie tak do końca. Bóg cierpi tak jak człowiek, którego miłość została odtrącona. Oczywiście nie ubyło Mu jako Bogu (nieskończoność minus trochę, to dalej nieskończoność), ale patrzy na nieszczęście, w które dobrowolnie brnie stworzenie i cierpi (z miłości), bo "nic nie może zrobić" - taki jest układ. Oczywiście, mógłby, gdyby chciał. Zesłać całe zastępy aniołów, przymusić człowieka do miłości, ale Boża doskonałość polega na tym właśnie, że Boża miłość zawsze jest jednostronna. Ona z definicji nie potrzebuje odwzajemnienia, nie musi być odwzajemniana. Dlatego Bóg jest Trójcą, by mógł sobie udzielać "ile wlezie". Ale z istoty miłości wynika, że ona nie może się samoograniczać. To tak jak z wielkim wybuchem. Nie ma znaczenia, czy Bóg jest punktem, czy nieskończonością. To i tak jest zawsze nieskończoność. My tylko co najwyżej nieudolnie odwzajemniamy. Im bardziej odwzajemniamy, tym więcej miłości Bóg może nam dać (nieskończoność się powiększa, jest bardziej nieskończona). A jak nie odwzajemniamy, to nie może, choćby chciał. Oczywiście stara się na różne sposoby zwrócić naszą uwagę, by ofiarować nam Siebie, swoją miłość, ale sam się ograniczył i to samoograniczenie spowodowane naszą wolną wolą jest cierpieniem miłości. Ona po prostu w Bogu się przelewa, w Bogu gotuje się z miłości, On z tej miłości pęka, wybucha. Jak to inaczej nazwać, jeśli nie cierpieniem? Oczywiście to jest miłość, tyle, że niewykorzystana. W jednym z objawień Maryja mówi o łaskach, które czekają na ludzi, a których nie może udzielić, bo ludzie o nie nie proszą i zachęca do tego, by ludzie prosili o te łaski, które odrzucili inni. Maryja wyraża w ten sposób wolę Boga: Weźcie to, co wam darmo daję, niech się nie marnuje. To marnotrawstwo miłości jest cierpieniem Boga (To tak jak z rozumem - człowiek zgubił, więc nie wie, że jest mu niepotrzebny, bo jest głupi. Człowiek pozbawiony miłości nie wie, że jej nie ma, dopiero jeśli ktoś go pokocha i doświadczy miłości, zaczyna cierpieć gdy mu jej braknie (Bogu nigdy nie brakuje). Dzieci pozostawione o ochronkach, pozbawione miłości nie rozwijają się. Bóg na to nie może patrzeć, to jest wbrew Niemu. Pozbawienie kogoś miłości, czy samopozbawienie się miłości, to jeden z największych aktów obrazy Boga, dlatego mówimy o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu), trudno to inaczej nazwać.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Sara (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-28 12:10

Jeśli można zasmucić Ducha Świętego...

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-28 18:31

Sw. Teresie z Avilla Jezus powiedział: "Będziesz dla mnie oblubienicą krwi", "Ja jestem Oblubieńcem ukrzyżowanym - zaślubiam ukrzyżowując." Św. Teresa, otrzymując łaskę duchowych zaślubin, jako prezent ślubny otrzymała gwóźdź ukrzyżowania.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: janusz (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-31 09:48

A Ty, gdyby Twoje dzieci wybrały złą drogę w życiu, nie cierpiał byś? Cały świat to dzieci Boga, które Mu się przeciwstawiają.

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: wiśnia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-04 18:34

Ks. prof. Jerzy Szymik napisał:
Czy Bóg cierpi? To, że napisano na ten temat bardzo wiele, wcale nie dziwi. Trudno bowiem o donioślejsze egzystencjalnie pytanie z połączonych punktów widzenia teo- i antropologicznego. Można sobie również z łatwością wyobrazić, jak dalekosiężne będą konsekwencje udzielonej odpowiedzi i jak potężny wywrą wpływ na obraz Boga i człowieka, na kształt religijności i na kulturę.
(...)
Bóg nie może cierpieć? Oczywiście, nie byłby wówczas Bogiem i znikąd już nie byłoby dla nas ratunku… Bóg nie może nie cierpieć – z nami, w nas, dla nas, za nas? Oczywiście, nie byłby wówczas Bogiem Wcielonym, Bogiem Ewangelii – Dobrej Nowiny. Nawet jeśli metafizycznie jest to odpowiedź niepoprawna, domaga się jej przecież logika miłości.

Cd. tutaj: http://mateusz.pl/wam/zd/46-szymik.htm

Z kolei o. Thomas Weinandy pisze:
Starałem się zwięźle pokazać, że Bóg jest niecierpiętliwy i dlatego nie cierpi. W najważniejszym dla Kościoła publicznym zadaniu przekazywania Ewangelii mówienie o Bogu, który nie cierpi tak jak my, może sprzeciwiać się dominującemu trendowi w kulturze, ale taki jest Bóg Pisma i normatywnej tradycji chrześcijańskiej. Jak usiłowałem pokazać, prawda o tym, że Bóg nie cierpi znajduje się w centrum Ewangelii, czyniąc z niej prawdziwie dobrą nowinę. Przede wszystkim przeciwstawia się to złej nowinie, która stała się czymś na kształt "nowej ortodoksji": że Bóg znajduje się w tak samo trudnej sytuacji jak my sami. W naszym cierpieniu możemy intelektualnie zmagać się z tajemnicą Boga. Tym niemniej, ostatecznie, jedynie stając się świętymi, a zwłaszcza stając się męczennikami, zaczynamy, w naszym własnym cierpieniu, w pełni pojmować i żarliwie pragnąć doskonałej miłości całkowicie dobrego i sprawiedliwego Ojca objawionego w Jezusie Chrystusie.

Reszta tu http://mateusz.pl/wdrodze/nr355/07-wdr.htm

Można szukać w necie czy słownikach pod hasłem "niecierpiętliwość".

 Re: Czy Bóg cierpi?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-05 00:10

Piekło jest cierpieniem Boga.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: