Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2009-03-27 20:17
Czytam, czytam i nie widzę, gdzie to niby napisałem?
P.S.
No tak daleko jak Ty, to ja bym się nie posunął (w interpretacji Rdz 3,16). Strasznie się namnożyło tych autorytatywnych wypowiedzi na forum. Co do reszty, to się w zasadzie zgadzam, choć nie tak do końca. Bóg cierpi tak jak człowiek, którego miłość została odtrącona. Oczywiście nie ubyło Mu jako Bogu (nieskończoność minus trochę, to dalej nieskończoność), ale patrzy na nieszczęście, w które dobrowolnie brnie stworzenie i cierpi (z miłości), bo "nic nie może zrobić" - taki jest układ. Oczywiście, mógłby, gdyby chciał. Zesłać całe zastępy aniołów, przymusić człowieka do miłości, ale Boża doskonałość polega na tym właśnie, że Boża miłość zawsze jest jednostronna. Ona z definicji nie potrzebuje odwzajemnienia, nie musi być odwzajemniana. Dlatego Bóg jest Trójcą, by mógł sobie udzielać "ile wlezie". Ale z istoty miłości wynika, że ona nie może się samoograniczać. To tak jak z wielkim wybuchem. Nie ma znaczenia, czy Bóg jest punktem, czy nieskończonością. To i tak jest zawsze nieskończoność. My tylko co najwyżej nieudolnie odwzajemniamy. Im bardziej odwzajemniamy, tym więcej miłości Bóg może nam dać (nieskończoność się powiększa, jest bardziej nieskończona). A jak nie odwzajemniamy, to nie może, choćby chciał. Oczywiście stara się na różne sposoby zwrócić naszą uwagę, by ofiarować nam Siebie, swoją miłość, ale sam się ograniczył i to samoograniczenie spowodowane naszą wolną wolą jest cierpieniem miłości. Ona po prostu w Bogu się przelewa, w Bogu gotuje się z miłości, On z tej miłości pęka, wybucha. Jak to inaczej nazwać, jeśli nie cierpieniem? Oczywiście to jest miłość, tyle, że niewykorzystana. W jednym z objawień Maryja mówi o łaskach, które czekają na ludzi, a których nie może udzielić, bo ludzie o nie nie proszą i zachęca do tego, by ludzie prosili o te łaski, które odrzucili inni. Maryja wyraża w ten sposób wolę Boga: Weźcie to, co wam darmo daję, niech się nie marnuje. To marnotrawstwo miłości jest cierpieniem Boga (To tak jak z rozumem - człowiek zgubił, więc nie wie, że jest mu niepotrzebny, bo jest głupi. Człowiek pozbawiony miłości nie wie, że jej nie ma, dopiero jeśli ktoś go pokocha i doświadczy miłości, zaczyna cierpieć gdy mu jej braknie (Bogu nigdy nie brakuje). Dzieci pozostawione o ochronkach, pozbawione miłości nie rozwijają się. Bóg na to nie może patrzeć, to jest wbrew Niemu. Pozbawienie kogoś miłości, czy samopozbawienie się miłości, to jeden z największych aktów obrazy Boga, dlatego mówimy o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu), trudno to inaczej nazwać.
|
|