logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 On nalezy do innej kobiety. Czy w niebie bedzie moj?
Autor: Renata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-26 19:03

Moje pytanie dotyczy takiej sytuacji: zakochana jestem w człowieku, który należy już do innej kobiety, a więc nigdy nie będzie mój. Czy w związku z tym, aby dać sobie nadzieję i przestać tak cierpieć, mogę myśleć, że nasza miłość spełni się kiedyś w niebie?
Proszę tylko o poważne potraktowanie mojego pytania.

 Re: On należy do innej kobiety. Czy w niebie będzie moj?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-31 00:20

Na pewno w niebie będzie można kontynuować "miłość platoniczną", tę najpiękniejszą :) I to do wszystkich, nie tylko do jednego człowieka :)
Problemy zaś z miłością typowo małżeńską znikną:
"W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go w ten sposób: 'Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. Tak samo drugi i trzeci - aż do siódmego. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]'. Jezus im odpowiedział: 'Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie" Mt 22, 23-30.

 Re: On nalezy do innej kobiety. Czy w niebie bedzie moj?
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-31 09:57

Jeśli przyjąć, że do pełni szczęścia w Niebie obecność tej właśnie osoby jest niezbędna - to pewnie TAK.

"O dziwo, czas, który goi rany, pokazał też, że w życiu można kochać więcej niż jedną osobę."
Paulo Coelho

 Re: On należy do innej kobiety. Czy w niebie będzie moj?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-31 11:38

Poważnie traktuję twoje pytanie.
Nim dojdziesz do nieba, pokochasz na tej ziemi jeszcze kogoś innego i to pytanie przestanie istnieć, chyba że zamienisz go na takie: z którym z nich będę w niebie bardziej (a na to pytanie odpowiada powyższy tekst Mt 22).

Ale oczywiście wiem, że teraz mi w to nie uwierzysz, najpierw musi przestać boleć. Więc inaczej. To wszystko co jest dla nas takie piękne w męsko-damskich stosunkach, i uczucie, i pragnienie ludzkiego ciała, aż do ostatecznego ich zjednoczenia, to wszystko jest związane nierozerwalnie z przekazywaniem życia. Dzięki tym uczuciom i pragnieniom ludzie decydują się być razem (co jest trudne, wymaga tylu poświęceń, tylu rezygnacji ze swoich przyzwyczajeń, pragnień, tyle bólu docierania się nawzajem), i decydują się na poczęcie nowego życia (pomimo bólu narodzin i trudu wychowania). Życie rodzinne wymaga tyle samozaparcia, że bez tych radości i przyjemności trudno byłoby człowiekowi decydować się na ten krok. W niebie jednak nie będzie już nowych narodzin. Tak jak nie będziemy jeść, więc nie będziemy odczuwać głodu, tak samo nie będziemy mieć tych seksualnych pragnień, bo nie będą one już potrzebne do przekazywania życia.

Ale oczywiście wiem, że jeśli jesteś młoda i kogoś kochasz, to takie tłumaczenie ciebie nie zadowoli. Odczujesz to tak, jakby Niebo (Bóg) okradało cię z rzeczy najpiękniejszej. Jak może być szczęście bez miłości, prawda? No nie może. Tylko że do pewnego czasu miłość rozumiemy tylko jako te motylki, to drżenie ciała, ten głód zjednoczenia. Jeśli skupimy się jedynie na tym, to będziemy tylko tych doznań szukać (najłatwiej - zmieniając partnerów, bo to zawsze nowe wrażenia pomagające doznać takich przeżyć). Będą wielkie problemy przy różnicy temperamentów. Ale jeśli oprócz tej miłości seksualnej będzie dla nas ważna także przyjaźń i miłość ofiarna (dawanie, uszczęśliwianie), to choć motylki się skończą, choć i łóżkowe sprawy miną, pozostanie coś bardzo pięknego. Znam kilka starszych par, na które nie mogę się napatrzyć, gdy idą razem, trzymając się za rękę, patrząc sobie w oczy po kilkudziesięciu latach małżeństwa, każdy ich gest - nawet pozorna kłótnia czy dokuczanie sobie - ma w sobie tyle miłości, że zazdrość bierze :)))) Dopóki nie jest się spełnionym w miłości seksualnej, ciągle wydaje się to szczytem szczęścia i tęskni się do tych spraw. To zupełnie naturalne. Zresztą w każdym wieku może ta tęsknota powrócić, to zależy właśnie od temperamentu człowieka, a nie od płci, wieku, zdrowia. Ale po śmierci zostanie tylko to najważniejsze. Tak sobie to spróbuj sobie tłumaczyć. Dopóki nie znamy rzeczy piękniejszej, spośród znanych wybieramy to co dla nas najpiękniejsze. W niebie piękniejsze będzie co innego. Nie będziemy odczuwać braku, bo nie będziemy odczuwać takich potrzeb. Tak samo, jak nie będziesz tam śpiąca, zmęczona. Wszystko to jest związane z naszym ludzkim ciałem, które po zmartwychwstaniu będzie już inne.

 Re: On należy do innej kobiety. Czy w niebie będzie moj?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-31 18:04

Nie.
P.S.
Problem jest źle postawiony. Niebo jako harem, to u muzułmanów.

 Re: On należy do innej kobiety. Czy w niebie będzie moj?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-03-31 21:17

"zakochana jestem w człowieku, który należy już do innej kobiety, a więc nigdy nie będzie mój".
Renata, nie rozbudzaj w sobie tych uczuć, nie pielęgnuj, nie rozpamiętuj. Od żonatego ucieka się. Czas i myśli zajmuje się innymi sprawami i osobami. Możesz odmawiać np. dziesiątkę różańca z prośbą, aby Pan Bóg uwolnił Ciebie od tego zniewolenia myśli.
Zależy to od woli człowieka. "Nie pożądaj żony bliźniego twego", "nie pożądaj męża innej kobiety". Pan Bóg dał Przykazania możliwe do wykonania.
Pozdrowienia :)

 Re: On należy do innej kobiety. Czy w niebie będzie moj?
Autor: irka (---.toya.net.pl)
Data:   2009-03-31 22:58

nie chciałabym być tym człowiekiem, którego chcesz sobie przywłaszczysz. nie można nikogo sobie przywłaszczać, bo to nie jest droga do żadnego nieba.

 Re: On nalezy do innej kobiety. Czy w niebie bedzie moj?
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2009-04-01 10:08

Renata, on nie należy do nikogo. Nawet Bóg dał mu wolność, jak więc mógłby być własnością innego człowieka? Do mnie należy mój samochód, ale już mój mąż - nie. Nawet bym tego nie chciała, jak coś posiadasz, to to jest od ciebie zależne i wymaga masy starań ;))
Człowiek, którego kochasz nigdy nie będzie twój. Chociaż, być może, mógłby w pewnych warunkach być z tobą.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: