logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak uczyc sie od Jezusa?
Autor: dorota (---.252.91-79.rev.gaoland.net)
Data:   2009-04-01 04:12

Witam,
mam pytanie. Przyszlo mi po modlitwie (jesli to mozna tak nazwac). To raczej byl taki zryw, po sytuacji, w ktorej uswiadomilam sobie, ze nie pamietam, ze nie jestem w stanie wiedziec, czy cos przed chwila zrobilam czy nie. Zawsze staralam sie byc w pewnym sensie perfekcyjna (czyli konsekwentna w tym co mysle, robie), a przynajmniej chcialam miec takie wyobrazenie o sobie. Chcialam do tego dojsc za kazdym razem, nie poddawalam sie, jesli cos nie wychodzilo, jednak sa jakies rzeczy niemozliwe dla czlowieka i tyle. (Tylko wg mnie bardzo waznym jest ostroznie te granice wyczuc, gdzie tak naprawde ona przebiega, a gdzie to niewiara, ze moze sie nam udac, gdzie, zludne nadzieje). A okazuje sie, ze zbyt wielu rzeczy moge po prostu nie pamietac (wiem, ze to jest odkryciem pewnie tylko dla mnie :]). I to nie sa jakies chorobowe zaniki pamieci. Po prostu, ze nie nad wszystkim (nawet w sobie samej) mam kontrole, ze nie moge byc wszystkiego swiadoma.
ok, ale przechodzac do pytania... Chodzi mi o nasladowanie Jezusa, to co On powiedzial, zeby Go nasladowac. Odrzucala mnie zawsze powierzchownosc pewnych rzeczy i przekonanie lub taka nadzieja zamieniona w falszywa pewnosc, ze sa one (te rzeczy i przekonania) nie tylko forma, ale tez jest w nich tresc, czyli glebia. Nie chcialam czegos takiego. Jak uczylam sie malowac, to nie tyle uczylam sie od jakiegos nauczyciela malarstwa, co prawie, ze bycia nim (tym profesorem). Staralam sie dostrzec co on widzi, zauwaza, na co ja jestem slepa, i z czasem nauczylam sie, ze nie chodzi o sam rysunek, ale o samo bycie w swiecie (takze/glownie podczas malowania) w taki, a nie w inny sposob (i ze to sie wyraza poprzez rysunek). Pomyslalam on jest czlowiekiem, wiec gdzies musial zaczac, gdzie wcale nie czul, ze umie malowac, gdzie czegos nie umial(czasem to mysl trwajaca sekunde, ktorej sie poddam lub nie) czy, ze ma "to cos", i zeby sie czegos nauczyc, musze potrafiec przyznac, ze tego nie mam, lub nie widze i to wytrzymac, nie lapac sie znanych schematow. Tylko, ze wtedy to chyba ASP czy sztuka mialabyc troche bogiem, wiec stad mialam zaangazowanie (nie dostalam sie, choc probowalam 5 razy, teraz wiem, ze z roznych powodow, z ambicji pt. smierc lub zycie tez). Moim zdaniem wielu ludzi, ktorzy nie rysuja mogloby sie tego nauczyc i robic to swietnie, na tyle czym to jest, a bogiem nie jest. Ale co do pytania, przepraszam, ze tak przeciagam, Jezus mowil by Go nasladowac. Nasladowanie wlasnie zawsze kojarzylo mi sie z czyms powierzchownym, to wlasnie tak jakbym chcac sie nauczyc malowac od profesora patrzyla tylko na jego pedzel i uwazala, ze on ma cos czego ja nie mam i wciaz o tym byla przekonana, ze ja "tego czegos" nie mam. I jesli nauczycielem jest Bog, to tak mi sie wydawalo, ze co jak co, ale przeciez ja nie mam tego co ma Bog, wiec moge byc jedynie jego "nasladowniczka" w zlym sensie, w sensie takim, ze nieudolna kopia (moze wrecz karytaktura), bo przeciez nigdy nie bede taka jak On, bo nigdy nie bede Bogiem. Wiec nigdy nie zdobede tego czego On chce mnie nauczyc w pewnym sensie (tak jak byc artysta na poziomie, tzn. dogonic poziom nauczyciela, byc jak on, a i czesem 'przescignac mistrza'). Ale zapomnialam, ze to Bog, wiec to troche inna sprawa. My mozemy byc tak dobrzy jak Jezus, bedac czlowiekiem, on w koncu wtedy tez byl czlowiekiem, ale z drugiej strony nigdy nie bedziemy tacy jak Bog, co jednak wcale nie stawia nas na przegranej pozycji (tak jak byloby to z nauczycielem), bo to jest Bog. W sumie pytanie mi sie samo rozwiazalo, ale prosze tylko powiedziec, czy to jest dobrze zrozumiane? Nie pisze z punktu widzenia osoby, ktora jest silnie wierzaca, bo to co tu napisalam to poszukianie wlasciwego zrozumienia, a chyba jest tak, ze zrozumienie to nie to samo co wiara. Ale chodzi mi o rzecz ktora wydawala sie z jednej strony mozliwa, bo Bog tak mowi, a z drugiej niemozliwa (bo my nie mozemy byc "jak Bog"). A teraz widze, ze to mozliwe, byc jak Jezus (w tym jak On byl czlowiekiem), tylko mam jedno pytanie, czy my mozemy byc bez grzechu? Wlasnie tak jak Jezus? czy takie myslenie jest oznaka pychy? ale to tez jakos przeczy wtedy samemu sobie przeciez?

 Tematy Autor  Data
 Jak uczyc sie od Jezusa? nowy dorota 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy Michał 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy I. 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy dorota 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy Asia 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy :) iga 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy Asia 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy :) iga 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy Asia 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy :) iga 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy IKS 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy :) iga 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy dorota 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy Asia 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy IKS 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy dorota 
  Re: Jak uczyc sie od Jezusa? nowy B. 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: