logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Dorota (91.209.19.---)
Data:   2009-04-13 18:36

Dlaczego Jezus, gdy był bity przez żołnierza bronił się słowami, a nie czynił w myśl: "nadstaw drugi policzek" czyli pozwolić się bić bez bronienia?

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: ag (---.centertel.pl)
Data:   2009-04-13 20:01

Jezus czynił dokładnie w myśl "nadstaw drugi policzek" - zauważ, że kiedy dostał w jeden policzek nie zachował się jak fałszywie pokorni wierzący - nie schował głowy w piasek, więcej - stanąwszy w obranie prawdy - w rzeczywistości "nadstawił drugi policzek" (bo Jego słowa nie były ani wyrazem konformizmu ani lęku przed oprawcą i zostały odebrane jak prowokacja i mówiąc je można było się domyśleć, że się za nie oberwie). On się nie bronił słowami, to co mówił nie miało służyć Jego uldze, ale Prawdzie. Nie mylmy Jezusa z pacyfistą, On nawet nie głosił zasady non-violence jako strategii politycznej Gandhiego.
Jezus sam powiedział:
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz" Mt 10,34.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Amita (86.96.228.---)
Data:   2009-04-13 20:09

Bronił się? Przecież odpowiadając tak temu żołnierzowi narażał się, że oberwie jeszcze bardziej. Nie sztuka nadstawiać policzka komuś, kto ma władzę nad nami, kto jest od nas silniejszy i może nas skrzywdzić jeszcze bardziej. Sztuką jest nadstawić policzek komuś, komu możemy oddać pięknym za nadobne.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: :) iga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-13 21:18

Wklejam fragment artykułu ks. T. Kwietnia zamieszczonego w miesięczniku katolickim LIST w 2008r. Mam nadzieję, że znajdziesz w nim odpowiedź na swoje pytanie.

"Problemem całego łacińskiego chrześcijaństwa jest to, że niektórzy chcieliby mieć skodyfikowane odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania. Był taki dziewiętnastowieczny prąd w teologii moralnej, który się nazywał kazuistyką. Moim zdaniem to nie była już teologia, bo nie było w niej w ogóle mowy o Bogu. Można być doskonałym kazuistą nie wierząc w Boga. Mam wrażenie, że my - przedstawiciele Zachodu - zapomnieliśmy o tym, że chrześcijaństwo jest przede wszystkim praktyką duchową, a nie doktryną. Nie kwestionuję oczywiście potrzeby istnienia etyki i doktryny, ale w gruncie rzeczy pełnią one rolę służebną. Pan Jezus nie przyszedł i nie umarł za nas tylko po to, byśmy mieli konkretne przekonania na Jego temat, ale byśmy byli zbawieni.

Dlatego odpowiedzi na te pytania najlepiej szukać w modlitwie i w natchnieniu Ducha Świętego, w pytaniu siebie, jakiemu dobru służę, czy chcę naprawdę walczyć, czy tylko się na kimś wyładować. Wybitny jezuicki teolog Francois Varillon pisał, że ludzki gniew będzie wtedy prawdziwy, gdy zostanie oczyszczony przez modlitwę.

Warto prześledzić Ewangelie, zwracając uwagę na to, jak Pan Jezus reaguje na przemoc. Zestawić fragment o nadstawianiu drugiego policzka z tym, który opisuje zachowanie Jezusa po tym, jak dostał w twarz. Okazuje się, że chrześcijanin nie ma być ofiarą losu. Jeśli nie będzie umęczony i zadręczony, to też będzie dobrym chrześcijaninem. Kiedy Pan Jezus dostaje w twarz od sługi arcykapłana, wyraźnie się broni. Trzeba zobaczyć, w jaki sposób to robi. Pokazuje swoją siłę bez uciekania się do przemocy. Nie wrzeszczy na niego: "Ty szubrawcze, ty draniu. Jak śmiesz?! Nie wiesz kim Ja jestem!". Natomiast otwarcie nazywa zło: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18, 23).

Św. Piotr pisał w swoim kantyku o Chrystusie: Gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie (1P 2, 23). Dla Piotra, który widział prawdopodobnie egzekucje - w tamtych czasach były one publiczne - musiało to być niezwykłe doświadczenie. Widział zapewne niejednokrotnie, jak konający na krzyżu rzucają obelgi i przekleństwa. Chrystus, kiedy cierpiał, nie groził. Wziął wszystko na siebie, ale to Go nie zniszczyło. Medytacja nad Męką Pańską jest w dużej części opowieścią o przemocy i walce. Pozwala ona zobaczyć męstwo tam, gdzie pozornie jest tylko klęska. Chrystus był bojownikiem, bojownikami byli też męczennicy. W chrześcijańskich tekstach o męczeństwie do najczęściej używanych rzeczowników należą właśnie słowa: walka, bojownik, rycerz. Walka jest rzeczą dobrą i błogosławioną, ponieważ jest o co walczyć; jest człowiek, o którego trzeba walczyć.

Nie ma jednak innego sposobu rozeznawania granicy między przemocą a męstwem oprócz wczytywania się w Boże Słowo; przyglądania się postawie Jezusa, kiedy sam bije, kiedy jest bity, kiedy wypowiada ostre słowa. Na podstawie tej lektury każdy musi sam wypracować sobie własne odpowiedzi.

Tomasz Kwiecień OP"

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-14 02:14

Zadane pytanie sugeruje, jakoby chrześcijaństwo było religią kompletnych życiowych nieudaczników i ostatnich kretynów. Tymczasem chrześcijanie nie są osobami upośledzonymi umysłowo, którzy nie reagując na zło pozwalają mu się plenić jak chwastom. Oni po prostu są zobowiązani do Innej reakcji na zło niż powszechnie obowiązująca w świecie. Reakcji, która nie oznacza skończonego safandulstwa, tylko wymaga właściwej hierarchii wartości i ogromnej odwagi. Stąd udzielone odpowiedzi, nie dokładnie odpowiadają na problem zawarty w pytaniu. Jezus wcale nie chce cierpieć. Musi cierpieć, bo nie ma innego wyjścia (inaczej nie da się zbawić człowieka), więc przyjmuje cierpienie dobrowolnie (nie moja wola). Ale chce je maksymalnie ograniczyć (dając nam wzór, cierpienie samo w sobie nie jest wartością pożądaną, tylko konieczną), a jednocześnie pokazuje jak mamy postępować, (gdy będziecie ciągani przed namiestników). Jezus przez cały czas się broni, uznając wartość swojego życia i dążąc do ograniczenia swojego cierpienia. Jednocześnie, jeśli to możliwe wskazuje oprawcom na zło, które czynią. Jego uwaga, (dlaczego mnie bijesz?), ma na celu powstrzymanie bezmyślnego zadawania zła, ukazuje jawną niesprawiedliwość czynionego zła i pełni role wychowawczą, zmusza do myślenia oprawcę (tak jak uczynił to o. Kolbe). Jednak jest wartość nadrzędna, wobec której życie doczesna stanowi wartość drugorzędną. Ta wartość to Prawda. Prawda wieczna. Zmuszony do jednoznacznego samookreślenia się Jezus staje w obronie Prawdy o Sobie i oddaje za nią życie, choć wcześniej wykorzystywał, jak tylko było to możliwe, wszelkie dostępne środki do obrony swojego życia, zachowując swoją ludzką, (bo z Boskiej zrezygnował) godność, jednak nie za cenę Prawdy, w tej największej w historii farsie procesowej. Pokazuje nam w ten sposób jednoznacznie, co jest najważniejsze, jaka jest poprawna hierarchia wartości. Wychował też w ten sposób, co najmniej jednego oprawcę (z tradycji wiemy, że kilku). Ładnie takie smaczki pokazuje w swoim filmie Gibson.
Zasada "drugiego policzka", zwana także słuszniej zasadą drugiej mili, stanowi odrębny fragment, nie ma zastosowania w omawianej sytuacji i dotyczy nie tylko powstrzymania rozprzestrzeniania się zła, a przede wszystkim "czegoś więcej". Chodzi o odejście od kodeksu Hammurabiego "oko za oko, ząb za ząb", który był znacznym postępem ludzkości (powstrzymanie eskalacji zemsty), na rzecz zmiany nastawienia wobec czyniących niesprawiedliwość (wykorzystujących swoją przewagę, jak np. czynili to poborcy podatkowi). Pismo Święte ST daje szersze wyjaśnienie omawianych tu sytuacji i tam odsyłam. Uderzenie w policzek był bardzo silnym naruszeniem czyjeś godności. Dobrowolne nadstawienie drugiego oznaczało dobrowolną rezygnację z tej godności i gotowość do okazania tego. Bodajże św. Franciszek Salezy uderzony w ten sposób, gdy prosił o jałmużnę, spytał: "To dla mnie, a co dla moich biednych?" - i dostał, o co prosił. Szata, o której mowa, była często jedynym okryciem ubogich i ST w sposób ściśle określony precyzował, w jakich okolicznościach i na ile można ubogiego pozbawić szaty. Jednak istotę sprawy oddaje problem tysiąca kroków. Zgodnie z prawem, żołnierz rzymski mógł zatrzymać dowolnego Żyda i nakazać mu nieść swój bagaż przez tysiąc kroków (na podobnej zasadzie przymuszono Szymona Cyrenejczyka do niesienia Krzyża). Prawo to było traktowane przez Żydów, jako szczególnie niesprawiedliwe i uwłaczające ich godności. Nie dość, że stawiało ich wobec Rzymian w roli parobków, to jeszcze zmuszało do bezpośrednich kontaktów z gojami i powodowało zaciąganie nieczystości rytualnej (było, więc swojego rodzaju aktem religijnym dla Żyda, przypominającym mu o jego sytuacji członka narodu podbitego, którego religijność i godność jest bezczeszczona). Tymczasem Jezus mówi tak: ten pierwszy tysiąc kroków z narzuconym sobie niesprawiedliwie ciężarem musiałeś zrobić, ale jeśli dobrowolnie poniesiesz ciężar przez kolejny tysiąc kroków, do czego nikt i nic nie ma prawa cię przymusić, to ten drugi tysiąc, będziesz dźwigał ciężar, jako człowiek całkowicie wolny. A więc i przez pierwszy tysiąc będziesz wolny, choć tylko wewnętrznie. Co więcej jest to zachęta, do uczynienia tego z ochotą, a więc do nie traktowania tego ciężaru, jako ciężaru, ale jako aktu od początku do końca wolnego człowieka. Wam to trudno zrozumieć, ale motywacja jest bardzo istotna, ona pozwalała stojąc w kilometrowej kolejce po papier toaletowy, kupić nie przydziałowe 10 rolek, a jedną. Jeden z moich znajomych pracował wtedy w Holandii w nocnej rzeźni, wraz z innymi Polakami, zarabiając na bilet do Australii. Wszyscy przeklinali swój los, on początkowo, też miał dosyć, aż zaczął pracować tylko dla Boga, najlepiej jak potrafił, i poczuł się całkowicie wolnym człowiekiem. Chrystus wyswobadza nas do wolności. To nie o żałosne poddawanie się złu chodzi, a o wyzwolenie się z narzucanej nam, wbrew naszej woli sytuacji. To nie rzecz w zewnętrznym uwolnieniu, a w wewnętrznej motywacji. Tylko Syn może nas prawdziwie uczynić ludźmi wolnymi. My niestety, w dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości dalej przejawiamy mentalność niewolników, czego dowodzą dobitnie ostatnie wydarzenia, ale o tym innym razem.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Verba Docent (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-04-14 11:21

Nie odczytuję postawy "nadstawiania drugiego policzka" jako masochizmu, pasywności, nihilizmu i pacyfizmu.
Dla mnie to przede wszystkim postawa żelaznej konsekwencji. Robić swoje, nie dać się zepchnąć z wyznaczonego toru, a może nawet wykonać jakiś niekonwencjonalny ruch. Nie dać się sprowokować, wpuścić w bijatykę. No i oczywiście panować nad sobą. To postawa ewidentnie wymagająca hartu ducha, żelaznej dyscypliny.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: dorota (---.248.69-86.rev.gaoland.net)
Data:   2009-04-14 13:41

do Michala.
Nie sugeruje, ze chrzescijanie to fajtlapy czy nieudaczniki. Znam z doswiadczenia pojecie wewnetrznej motywacji mimo, ze nie stalam w kolejkach po papier. W nadstawianie drugiego policzka rozumie, ze chodzi o wewnetrzna wolnosc i pokazanie tego co tak na prawde jest wazne, nie odzienie, nie pobita twarz, nie zmeczenie, ale dzialanie wedlug wiary. Byc moze zbyt powierzchownie na to patrze, dlatego pytam. Wiem, ze jesli Jezus jest prawda i Jego slowa sa prawda, to nadstawianie drugeigo policzka nie jest ani konformizmem, ani masochizmem, anie nawet pacyfizmem, bo nie moze o to Jezusowi chodzic. W sumie zaprzeczenie pacyfizmu mnie tu zaskoczylo, ale rozumie, ze to Jezus ma byc prawda, a nie pacyfizm, a Jezus nie mowil, ze dzieki Niemu bedzie pokoj na ziemi. Moze jedynie w sercu tych, ktorzy wierza.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: dorota (---.248.69-86.rev.gaoland.net)
Data:   2009-04-14 13:54

do Igi, o ktorych sytuacjach mowisz
/.../

Iga nie mowi. Iga cytuje.
O odpowiedz nalezy pytac autora tekstu, a nie osobe cytującą.
moderator

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: dorota (---.248.69-86.rev.gaoland.net)
Data:   2009-04-14 14:09

ok, nie zauwazylam, myslalam, ze to juz po cytacie. Ale tez, jesli Iga cytuje, to raczej sie z tym zgadza, wiec moze i ona wie :)

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-04-15 01:19

Ja wiem, że szybko i niewyraźnie. Niektórzy twierdzą, że seplenię (ale to jest podłe oszczerstwo i wierutne kłamstwo), gorzej że od dwóch miesięcy nie potrafię pozbyć się chrypy. To wszystko przez nią, tak myślę.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: Tomasz (212.180.206.---)
Data:   2014-09-18 10:07

Chciałbym zauważyć, że Jezus powiedział o policzku w bardzo konkretnym kontekście, od którego rozpoczął tę myśl. Najpierw zacytował przepis z prawa mojżeszowego: "oko za oko i ząb za ząb". Ten przepis mówił o wielkości kary, jaka należała się przestępcy, przez co miał ograniczyć mśiwość ludzką, którzy byli gotowi zabić za drobne przewinienie. Ten przepis w ogóle nie mówił o obronie, kiedy ktoś nas napada, nie mówił o obronie życia, czy zdrowia, kiedy ktoś chce nam zrobić krzywdę.
Dlatego wypowiedzi Jezusa o drugim policzku nie powinniśmy traktować jako zakazu obrony, ale jako potępieni mściwości. To są dwa, zupełnie różne problemy.

 Re: Dlaczego Jezus bronił się, zamiast nadstawić drugi policzek?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2017-03-22 17:57

Według Waltera Wink'a (1935-2012), w czasach Jezusa uderzenie w policzek osobę równą sobie było wysoko kalane (200 zuz za uderzenie otwartą dłonią [1 zuz odpowiadało dniówce] i 400 zuz za uderzenie zewnętrzną stroną dłoni). Zatem uderzano zewnętrzną stroną prawej dłoni w prawy policzek osoby podrzędnej i był to zwykle wyraz upokorzenia. Lewej dłoni używano do czynności określanych jako nieczyste, zatem nie stosowano jej do policzkowania. Jezus w Swoich słowach mógł sugerować nadstawienie drugiego, tj. lewego policzka, bo wtedy oprawca musiałby użyć wewnętrznej strony prawej dłoni, aby spoliczkować lewy nadstawiony policzek (ale już widać, że tego nie będzie chciał, bo to mogłoby oznaczać własne uniżenie). Widać, że przy takiej interpretacji, Jezus skłania osobę bitą, by pokazała ona bijącemu, iż jest osobą mu równą w godności, a dalsze upokarzanie może nie ma większego sensu, bo może wiązać się ze srogą karą przewidzianą w ówczesnym prawie. Takie podejście daje szansę oprawcy na refleksję nad swoim postępowaniem — prawca może następnym razem zrezygnować z bicia i tym samym wpędzania się w kłopotliwą dla siebie sytuację. (Więcej w "Engaging the Powers: Discernment and Resistance in a World of Domination", 1992).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: