Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data: 2009-07-23 10:05
Pani Calino! Panie Michale!
To nie jest sprawa wiary.
Po pierwsze, to po prostu podałem definicję określonego pojęcia, tak abyśmy wiedzieli o czym rozmawiamy. Miłym zwyczajem polskim jest taki dyskurs, w którym jeden dyskutant mówi o czym innym niż drugi dyskutant.
Po drugie, Mam określone doświadczenie spotkania z ludźmi, którzy mi oświadczyli, że przestali pić alkohol na skutek hipnoterapii. Mam wierzyć w ich słowa czy nie wierzyć? Mam wierzyć w to, że terapia którą przeszli była hipnoterapią czy nie była? Mam wierzyć w skutki?
Przychodzi do Pani facet, który mówi: bolała mnie wątroba, chodziłem do lekarza do lekarza bezskutecznie, aż raz poszedłem do pewnego (dyplomowanego) specjalisty, który zaproponował mi inną, alternatywną i nowatorską ale zgodną z prawem terapię. W jej efekcie wątroba mnie nie boli. Czy wierzy Pani w takie leczenie?
Wystarczy poszperać w tutejszym archiwum, żeby przekonać się, ze jestem przeciwnikiem tzw. życia pozaumysłowego. Nigdy nie byłem njuajdżowcem i nie muszę teraz odszczekiwać moich wcześniejszych głupich poglądów, tak jak to robi niejaki Tekieli (oj jaki to on był zawzięty i zapiekły ćwierć wieku temu, głosząc ezoterykę i kompletne kretynizmy, nie dał sobie nic wytłumaczyć). Więc proszę mi Panie Michale nie wciskać w brzuch płodów róźdżkastwa, hiromancji, homeopatii i tym podobnych. Jeślim gdziekolwiek głosił takie poglądy, które mi Pan demagogicznie imputuje, to proszę o konkretny cytat. Nie mam nic wspólnego z Platformą Obywatelską, ani z żadną inną partią polityczną. Tu i teraz reprezentuję tylko samego siebie, nie identyfikując się z żadną grupą ale będąc od urodzenia, z własnej woli i wolnego wyboru ułomnym naśladowcą Jezusa z Nazaretu, wyznającym swoją wiarę wyrażoną onegaj w Nicei i Konstantynopolu w ramach Kościoła katolickiego.
Jako młody, bardzo młody człowiek miałem okazję poznać pewnego księdza. Był to jeden z największych polskich uczonych, którego wielki pech polegał na tym, że przyszło mu działać w takim czasie i miejscu, w którym jego talenty, wiedza i pasja nie miały szans na pełną realizację. Ksiadz profesor Włodzimierz Sedlak, wielki badacz z pogranicza elektroniki, biochemii, geologii, fizyki i matematyki, był twórcą tzw. elektormagnetycznej teorii życia. W dużym skrócie: w dzisiejszych naukach o życiu (m.in. medycynie) dominuje tzw. paradygmat biochemiczny. Organizm postrzegany jest jako gigantyczny związek chemiczny, którego równowaga zaburzona jest wtedy, kiedy jakiegoś pierwiastka lub związku jest za mało/ za dużo. No to wtedy go się dodaje lub ujmuje (np. w postaci pigułek lub zastrzyków) i ma być ok. Ale najczęściej nie jest. Ksiądz Sedlak proponował paradygmat biolelektroniczny, czyli spojrzenie na człowieka jako na system emitujący światło i fale elektromagnetyczne.
Hipnoza, taką jak ja ją rozumiem, jest stanem, w którym mózg człowieka emituje fale o określonej częstotliwości. Jest to wykrywalne na aparaturze EEC.
Nie widzę tu żadnych sił szatańskich, zabobonu, ciemnogrodu, magii czy parapsychologii.
Przypominam, ze wiedza ludzka jest ograniczona i wiemy raczej mniej niż więcej. Wiedza jaką posiadamy nie jest zamkniętą. Istnieją obszary, o których mamy bardzo blade albo prawie żadne pojęcie. Taką dziedziną jest mózg ludzki. I nie widzę najmniejszego powodu aby nie poddawać go badaniom naukowy, rozumnej refleksji, w oparciu o określone zasady etyczne (wywodzące się w swojej istocie z zasad opisanych w Biblii).
Można oczywiście powiedzieć, ze nie będziemy się tym zajmować. Każdy ma prawo zajmować się tym co uważa za słuszne. Ale myślę, że biegu spraw to nie zmieni.
Na tym udział mój w niniejszym wątku uważam za zakończony. Powiedziałem bowiem wszystko co miałem do powiedzenia.
Mam nadzieję, że Pani Anna, będzie na przyszłość ostrożniejsza.
|
|