logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: A. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-23 19:01

Witam,
Zdecydowałam się napisać, bo znalazłam się na takim etapie w życiu, kiedy zastanawiam się czy to wszystko co robię i na co czekam ma sens. I nie wiem już czego Bóg ode mnie chce. Skończyłam trzy dychy. Studiuje jeszcze, ale nie mogę znaleźć pracy. Własnej rodziny tez nie mam. Dostałam najgorsze "powołanie" ze wszystkich - czyli samotność nie z własnego wyboru. Bo singlem nigdy sie nie nazwę. Bardzo chciałabym mieć męża i dzieci. No ale Pan nasz konsekwentnie mi tego odmawia od wielu wielu lat, z całą bezwzględnością usuwając z mojej drogi mężczyzn, którzy mieli dla mnie jakieś znaczenie. Co więcej - ludzie z którymi sie spotykam - rodzina, znajomi, czy zupełnie obcy (bo przyjaciółmi tez niestety Pan mnie nie obdarzył) - gdy dociera do nich mój wiek, patrzą na mnie albo z politowaniem, albo z ironia albo z nieufnością (bo taka stara a jeszcze sama?), patrzą jak na upośledzoną życiowo osobę, która nie może niczego sobie ułożyć. Nie chce żeby wyszło to na przechwałki, ale Pan dal mi urodę i wygląd osoby młodszej niż w rzeczywistości, inteligencje i miły sposób bycia. Jestem wierząca i postanowiłam trwać w czystości. Powinnam być zadowolona i niejako dumna z siebie ze przez te wszystkie lata oparłam sie pokusom. Ale ciężko jest wyczytać i znieść drwinę w oczach pewnych osób i to nieme pytanie - "ciekawe czy już była używana?". Ech. Na domiar tego moi rodzice po kilkudziesięciu latach małżeństwa przechodzą poważny kryzys. Ojciec ma niewierzącą kochankę,jest pod jej wpływem i szczerze - gnębi matkę bez litości. Mój brat, dwudziestodwulatek - dobry, wrażliwy, wartościowy chłopak przezywa okres upadku wartości i buntu - jeśli to właściwe wyrażenie (podejrzewam, ze główną z przyczyn jest trwający od paru miesięcy konflikt rodziców; ale tez przez wiele lat przedtem ojcu nie bardzo zależało na właściwych relacjach z synem, właściwie to wychowała nas matka). Boje sie co z nim będzie. Modlimy sie jak szaleni a Bóg milczy, co więcej- wcale nie jest lepiej a gorzej. Tak jakby modlitwy przynosiły odmienny skutek. Czasem mam wrażenie ze tkwię w jakimś koszmarnym śnie i nie mogę sie obudzić; ogarnia mnie panika i nawet mam myśli samobójcze. Mam w takich chwilach wrażenie ze wszystko skończone, ze to czego najbardziej pragnęłam już sie nie spełni i muszę trwać teraz w beznadziei do końca życia. Skończył sie mój najlepszy okres na rodzenie dzieci (takie opinie słyszę) i ze sama jestem sobie winna. Kurcze, czy kobieta jest już skreślona po 30-stce??? Mam znajomych - kolegów, którzy po trzydziestce żenią sie z dwudziestolatkami. Czy naprawdę mężczyźni muszą mieć tak dobrze, 10, 16, 20 lat różnicy wieku i nikt ich nie krytykuje??? Osobiście o takich wielkich nawet nie myślę, ale gdy spodobał mi sie chłopak młodszy o 6 lat, stukano sie tylko w głowę. Chce mi sie krzyczeć słowami Kochanowskiego: "Czego chcesz od nas Panie?!" - tylko w innym kontekście...
Powiem szczerze - skrytykujcie moje wątpliwości, zmyjcie głowę, podnieście na duchu jakimś ciepłym słowem, cokolwiek, bo naprawdę ciężko mi na sercu.
A.

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-27 19:11

Kochana A., myślę, że jesteś świetną przemiłą dziewczyną z dystansem do swoich spraw i siebie. Wokół Ciebie jest dość trudno, jednak jako osoba wierząca musisz ufać Bogu. Możliwe, ze ten kryzys rodzinny przetrwasz jako osoba samotna, gdyż daje Ci to szansę pomocy rodzinie. Podobny kryzys moich rodziców przeszłam jako młoda mężatka i to bardzo podkopało moją wiarę w sens małżeństwa. Wyszłam za mąż młodo i do dziś zdążyłam się parę razy zakochać w rożnym wieku, także po czterdziestce. Niestety - jako mężatka wybór już miałam jeden - ten pierwszy. Wiele bym dała, żeby być wówczas wolna. Popatrz więc na swoja sytuacje inaczej - nie spotkałaś jeszcze mężczyzny dla siebie. Masz na to wiele czasu. To o wieku rodzenia dzieci jest niekoniecznie prawdą, ani też zamęścia. Może za bardzo się przejmujesz opinią innych, a może raczej domysłami na temat tej opinii. Znam kobiety związane szczęśliwie z młodszymi mężczyznami i nikomu sie z tego nie tłumaczą, co więcej wyglądają młodziej niż rówieśniczki. Ważne, żeby facet był dojrzały psychicznie i społecznie, różnic wieku z czasem nie widać (no chyba, ze 20 lat). Co do modlitwy, odmawiam czas jakiś dość żmudną modlitwę Tajemnica szczęścia, bez specjalnej intencji, ale pierwszym owocem Ducha jest potężna ufność i spokój, czego zawsze mi brakowało. Wyzwanie to duże, ale może spróbujesz tej modlitwy - świadectwa wielu osób potwierdzają jej niezwykłą skuteczność. Zresztą jestem przekonana, ze taka osoba jak Ty musi mieć piękne i wspaniałe życie, czego Ci z serca życzę. Z Panem Bogiem.

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-27 21:02

A., nie przesadzasz czasem? Masz wygląd osoby młodszej niż w rzeczywistości i równocześnie: inni patrzą na Ciebie z politowaniem, że stara i sama. To nie może być jednocześnie prawdą, bo te zdania wzajemnie się wykluczają. Takich zdań jest w Twoim poście więcej. Bunt i szukanie wartości w życiu brata to normalne rozwojowe sprawy w tym okresie życia, przez które przechodzi każdy w tym wieku. Wszystko skończone w wieku 30 lat? Przecież inni dopiero startują w życiu, dlaczego dla Ciebie jest za późno?
A., Bóg obdarzył Cię tak wieloma walorami: zdrowie, uroda, zdolności. Przyjaciół szukamy sobie sami. Przeczytaj jeszcze raz na spokojnie wszystko, co napisałaś i sama odpowiedz sobie dlaczego tak wiele spraw w swoim życiu zwalasz na Boga? Przecież to Twoje życie, jesteś wolna. W dodatku patrzysz na reakcje ludzi (niech się stukają). Ty decyduj o swoim życiu, bo ono jest Twoje. Odpowiedz sobie, czy to realne, aby wszystko oceniać na "nie", skoro tak wiele jest naprawdę na "tak". Zacznij cieszyć się życiem, przyłącz do młodzieży jadącej na pielgrzymkę, przyłącz do grupy modlitewnej. Moja znajoma walczy od roku z chorobą nowotworową mając trójkę małych dzieci i nie narzeka, ma nadzieję na lepsze jutro. Miej ją i Ty. Życie przed Tobą.

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-08-27 22:23

Myślę, że Twoim największym problemem jest zaburzona relacja z ludźmi. Wpływa na to zapewne Twoja samotność (bo jeśli tak długo jesteś samotna, to może coś w tym jest i ludzie mają rację?). Po pierwsze - nie przejmuj się ludzkim gadaniem. To Bóg wie co dla Ciebie jest najlepsze, nie ludzie. To Twoje, nie ich życie. Dobrymi radami... Po drugie - jak to zrobić? To kwestia dojrzałości. Wyzwolenie się od ludzkich opinii i usamodzielnienie swojego życia, niezależnie od przytłaczających okoliczności, to zadanie, którego ostatecznym celem jest osiągnięcie właśnie takiej ludzkiej dojrzałości. Sytuacja w jakiej się znalazłaś ma Cię uczynić dojrzałą, odpowiedzialną i panującą nad swoim życiem. To bynajmniej nie oznacza, że staniesz się panią swojego życia, a tylko że nauczysz się ufać całkowicie, niezależnie od okoliczności, zawierzać. Wiesz dlaczego Szymon został Piotrem (skałą), choć był tak chwiejnym i słabym człowiekiem? On jedyny spośród Apostołów, wypłynął na głębię, po całej nocy beznadziejnego połowu, w porze, kiedy nie było na połów żadnej szansy. To on też, a nie inny Apostoł wyszedł z łodzi, by kroczyć po wodzie. Owszem uląkł się PO, ale inni ulękli się PRZED wyjściem z łodzi. Najpierw trzeba uczynić krok w wierze, później Bóg wyciąga człowieka z topieli. Myślę, że jeśli o Twoje życie chodzi, wszystko zakończy się dobrze, potrzeba tylko trochę wytrwałości i jeszcze więcej modlitwy. Przez wytrwałość ocalicie wasze życie.

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: Aneta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-27 23:35

Droga A.
Mój Ksiądz zawsze mi mówi jak przychodzę na rozmowę poważną
Na wstępie Prosić o ochronę z Góry. Napiszę Ci modlitwę, którą Ksiądz mi polecił:
Panie Jezu, wylałeś na krzyżu Swoją Przenajświętszą Krew. Tą Krwią chroń ...... (tu wymienić imiona, brata, rodziców i nie zapomnij o SOBIE) i potem do Matki Bożej żeby wzięła pod płaszcz opieki te osoby i Ciebie można na głos jak nie można to w myślach

Oddaj wszystkie sprawy Jezusowi Ty sama nic nie możesz a z Nim wszystko. Sądzę że tak samo jak ja już nie masz sił tego nosić w sercu więc to wszystko powierz Jemu i Zaproś Pana Jezusa do Swojej rodziny i do Swojej sytuacji żeby to On Królował u Ciebie w domu zaproś Pana Jezusa do każdej sytuacji do problemów. Módl się o światło Ducha Świętego. Modlitwy są o dobrego męża. Sądzę jak już powyżej było napisane nie spotkałaś odpowiedniego Mężczyzny z którym masz spędzić resztę życia. Moje ciocie urodziły po 40 zdrowe dzieci i jednej cioci to było pierwsze dziecko. Czy jest u Was jakaś wspólnota katolicka? Jak zaczęłam chodzić to w mojej rodzinie wiele się zmieniło ojciec pił, a stał się wielki Cud że od 2 lat nie pije. Broniłam się przed Wspólnotą ale tam odzyskałam nadzieję, też nękały mnie myśli samobójcze ale po wielu modlitwach czuwaniach i modlitwach wstawienniczych życie się powoli zmienia na lepsze. Razem jak będziesz się modlić to jest większa siła modlitwy, msze czuwania w kościele z modlitwą o uzdrowienie, modlitwy wstawiennicze poszukaj gdzieś w okolicy? Ksiądz mi mówił żeby modlić się Różańcem w rodzinie. Jeśli jest 5 osób modli się każdy po 1 dziesiątce w tej intencji codziennie przez miesiąc i dłużej (więzy krwi "bomba atomowa" na diabła). Jak byś rozmawiała z bratem z rodzicami lub z innymi ludźmi w szczególności jak są ważne rozmowy nawet o pracę to zawsze się pomódl przed o ochronę i światło zaproś Pana Jezusa do tej rozmowy. Polecałabym zamówienie nawet mszy w intencji rodziny o ochronę i zerwanie z grzechem zdrady przez tatę nie jednej nawet kilkanaście u siebie i nawet oprócz tego w sanktuarium w Częstochowie w Licheniu. Ksiądz mówił żeby odbyć spowiedź generalną w tej intencji i przyjąć Komunię św. Spowiadać się w intencji tej sytuacji odmawiać Pierwsze Piątki w tych intencjach. Powinnaś się też zastanowić dlaczego tak się dzieje u Was może ktoś chodził do wróżek, bioenergoterapeutów, amulety, talizmany przekleństwa w szczególności rodziców na dzieci, aborcje, samobójstwa w rodzinie i dziadków, pradziadków, itp. też mogą mieć związek, że mogą pojawić sie myśli samobójcze. Radziłabym jakieś rekolekcje, pielgrzymkę żebyś nabrała sił duchowych. Jeżeli chodzi o przyjaciół to warto mieć Najważniejszego Przyjaciela Jezusa a inni to są już na innym miejscu zawsze mogą zdradzić a On NIGDY ZAWSZE JEST przy TOBIE i to najbardziej w chwilach ciężkich gdy jest nam dobrze jest z nami. Przeczytaj Dzienniczek św s. Faustyny.
Pozdrawiam będzie dobrze

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: A. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-28 10:31

Dziękuję, bardzo jestem wdzięczna za to co napisaliście. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak być wytrwałą w modlitwie i ufać, ufać, ufać, nawet jak czuje ze już naprawdę nie mam siły. Musiałam sie komuś wyżalić, wiem, ze to zły tak podkopuje moja wiarę i sieje wątpliwość. Jeśli możecie pomódlcie sie w paru słowach za moja kochana rodzinę, szczególnie za rozpoznanie grzechu przez mojego biednego ojca.
Pozdrawiam,
Z Bogiem.

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: Kasia (---.devs.futuro.pl)
Data:   2009-08-28 11:40

Polecam Ci inicjatywę www.dla-samotnych.pl
oraz tę stronę: http://adonai.pl/zrodelko/?choice=1&action=0#wpisy

 Re: Cięzko mi na duszy i nie wiem co robic.
Autor: Danka (---.isp.tvkg.net)
Data:   2010-11-02 22:13

Podnoszę Cę na duchu, jak tylko mogę. Nie daj się młoda. W przeciwieństwie od Ciebie mam 45 lat. I też jeszcze czuję się młoda. Bierzesz się więc w garść, i ja dzięki Tobie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: