logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mojemu narzeczonemu zależy na ślubie kościelnym
Autor: aniela (195.116.167.---)
Data:   2001-11-06 12:22

Mój narzeczony jest katolikiem i bardzo zależy mu na ślubie kościelnym. Ja nie czuje związku z wiara chrześcijańską pomimo, że zostałam ochrzczona. Nie jestem jednak ateistką . Wierze w Boga, wiarę swoją opieram na Starym Testamencie ale nie identyfikuję sie z rzadną religią. Wydaje mi się,że nie mam potrzeby życia religijnego ani uczestniczenia we wspólnotach religijnych.
Chciałam dowiedzieć się, czy w tym wypadku ślub kościelny jest możliwy. Przyznam sie, że duże znaczenie ma dla mnie wystąpienie w tej sytacji jako nie-katoliczka.Wiem, że możliwe są takie śluby z ateistami. Jak jest w moim przypadku? czy trzeba załatwiac jakieś specjalne formalności? Czy będę "zmuszona " się wyspowiadać( bardzo sie tego boję).
Bardzo prosze o odpowiedź.

 Re: Mojemu narzeczonemu zależy na ślubie kościelnym
Autor: m (---.tnn.lublin.pl)
Data:   2001-11-08 18:43

Jest mozliwy taki slub.
Prawdopodobnie istnieje tylko jakis warunek dotyczacy wychowania dzieci.

Ja jestem po slubie pol roku. Z dziewczyna, ktora odeszla od wiary i praktyk w liceum uznajac, ze nie bedzie udawac, ze wierzy. Odlozyla sprawe na pozniej.

Kiedy przyszlo do decydowania o slubie, byla w podobnej sytuacji jak Ty. Powiedzialem jej, ze zrobi jak uwaza, ale poprosilem ja, aby rozwazyla, ze jest to jakas okazja, aby sie zastanowic. Z pytaniem podobnym do Twojego poszlismy - a raczej najpierw ja poszedlem - do znajomego ksiedza (byl u nas "po koledzie", kiedy mieszkalismy ze soba przed slubem).
Co ewentualnie mozna zrobic, zeby nie zaniedbac mozliwosci slubu koscielnego z moja narzeczona jako z osoba wierzaca? Chodzilo mi tylko o jakby "dopelnienie formalnosci", czy jest jakies "minimum", na ktore moglaby sie zgodzic.

Ksiadz powiedzial, ze jest jeden podstawowy warunek (przytaczam z pamieci, chodzi o sens): narzeczona musi sie zastanowic, czy zgadza sie, ze istnieje Bog, ktory ja osobiscie prowadzi i jest zainteresowany jej zyciem, chce jej dobra, mimo, ze nie wszystko, co On proponuje musimy rozumiec. Na to pytanie musi odpowiedziec sobie sama. Nie pamietam, czy tam bylo cos o katolicyzmie.
Troche sie balem, bo sam potrzebowalem czyjegos wsparcia w wierze - ale odpowiedz byla twierdzaca.
Zreszta ja rowniez odebralem to pytanie osobiscie. Bylo to pytanie, ktore jeszcze nigdy tak jasno przede mna nie stanelo.

Balem sie poniewaz ksiadz wcale nie staral sie jej "nawracac". tzn. nie uzywal zadnych argumentow, zachet itp.. Po prostu odcial siebie i mnie o decyzji narzeczonej pokazujac, ze to kwestia miedzy nia a Bogiem. Nikomu nic do tego. Ona musi sama.
Ksiadz przedstawil ta relacje w calej jej nagosci, ja przytoczylem ja mniej zgrabnie.

Potem bylo jeszcze wspolne jedno spotkanie, troche lez.
Ksiadz wspomnial o jeszcze jednej podstawowej kwestii: z wiara w Boga jest zwiazana pewna obietnica. Z wierzacym w Niego Bog zawiera osobiste przymierze, uklad. Jak z Izraelem. Cos za cos, bez popadania w czulostkowowsc.
Znamy pojecie czlowieka honorowego - ze mozemy mu zaufac, polegac na nim, ze nas nie zawiedzie. A teraz zobaczmy, ze ta obietnice nie daje nam czlowiek, ale Bog-Milosc. O ilez bardzie mozna polegac na Nim niz na jakimkolwiek czlowieku.

Oboje wyspowiadalismy sie w pokoju ksiedza (oczywiscie osobno), na czym mi zreszta zalezalo.
Byl to pierwszy sakrament, do ktorego w pelni (na ile moglem) i z wysilkiem sie przygotowalem. Wlasciwie pierwsza spowiedz, w ktorej siegnalem do spowiedzi jeszcze przed pierwsza komunia. Chcialem wyczyscic swoj "duchowy organizm" ze wszystkich potencjalnych barier dzielacych mnie od Boga. Nie zamierzalem zostawiac czegokolwiek za swoimi plecami.

Pomijajac katolicyzm, chcialem po prostu ofiarowac nasz zwiazek tej Niewidzialnej Osobie w postaci jak najczystszej. Chcialem byc uczciwy wobec Niego takiego, jakim go znalem, czyli w Kosciele katolickim.
I teraz niczego sie nie boje, o czym zreszta mowilem na swoim slubie, bo sami wybralismy sobie czytania. Bylo fajnie.
Ja sam cos odkrylem i mam poczucie, ze cos zbudowalem.
Mysle, ze moja zona tez cos odkryla i zbudowala, choc bynajmniej nie jest wzorem jakiegos naglego nawrocenia, a ja nie czuje sie wzorem duchowego przewodnika.

A ksiadz przeniosl sie na wies, jest proboszczem, bo tam i w tej roli czuje sie lepiej.

Ot i taka historia.
Pozdrawiam +

 Re: Mojemu narzeczonemu zależy na ślubie kościelnym
Autor: aniela (195.116.167.---)
Data:   2001-11-09 13:11

Dzięki. Z tego co zrozumiałam , Twoja narzeczona ( obecnie żona) wzięła udział w ślubie jako katoliczka. mi zalezy na tym , żeby ominęły mnie spowiedzi, komunie ( zresztą nie miałam sakramentu I komunii) bo nie chce udawać. Ślub i religia to nie teatr.Czy możliwe jest jakaś oddzielna "procedura" dla mnie i mojego narzeczonego w ramach jednego slubu? A może podałbys adres tego księdza?

 Re: Mojemu narzeczonemu zależy na ślubie kościelnym
Autor: Aga (157.25.192.---)
Data:   2001-12-28 16:47

U mnie jest podobny problem, ale z drugiej strony - mój narzeczony, mimo, ze ochrzczony, a nawet bierzmowany nie chce przystapic do ślubu jako katolik. Co robić? Czy jest na to jakiś sposób, aby on nie musiał chodzic na nauki, do spowiedzi i powtarzać pełnej przysięgi. Ja go traktuje jak niewierzącego, ale co na to Kościół? Czy biskup bez problemu udzieli nam dyspensy?

 Re: Mojemu narzeczonemu zależy na ślubie kościelnym
Autor: Tomasz Kot SJ. (---.tele2.pl)
Data:   2001-12-29 07:25

Jest możliwe takie małżeństwo, gdy jedna ze stron nie jest ochrzczona. Nie przyrzeka ona wówczas tego, co jest związane z wiarą, ale składa przyrzeczenie stosowne do swojej postawy wobec wiary. Musi być ona jedynie poinformowana o zobowiązaniach jakie wypływają z zawarcia małżeństwa dla strony katolickiej i świadomie je respektować. Pozdrawiam serdecznie.

P.S.
O szczegółach można poczytać w Kodeksie Prawa Kanonicznego: http://www.archidiecezja.lodz.pl/prawo.html

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: