Autor: Radek (---.ip.netia.com.pl)
Data: 2012-03-12 17:38
Do tego co już powiedziano dodam coś od siebie, bo uważam, że to bardzo interesujący wątek, który tak naprawdę dotyczy nas wszystkich, niezależnie od stanu (wolnego lub nie) oraz płci, zawodu: ksiądz, prezydent, dyrektor, lub śmieciarz (przepraszam śmieciarzy).
1. Trzeba (po pierwsze) przeprowadzić wyjątkowo szczery i szczegółowy rachunek sumienia ze swojego własnego postępowania tzn: czy sam/sama nie przyczyniłem/am się do tego uczynku, który zrobiła mi druga osoba (mogła to zrobić w złości, w odwecie na własną krzywdę, w odruchu obronnym etc), wina tej drugiej osoby wcale nie musi być jasna i oczywista.
2. Jeżeli po zrealizowaniu punktu 1. moje sumienie "mówi mi", że nic, ale to nic nie zawiniłam/em, uważam, że faktycznie trzeba pójść (o ile to możliwe) do osoby trzeciej - "obiektywnego autorytetu" (rozjemcy), który także dla tego, który mnie skrzywdził, jest autorytetem.
3. Jeżeli po mediacji "obiektywnego autorytetu", ta druga osoba, która mnie skrzywdziła, nadal nie tylko nie chce moich przeprosin (nie wiem po co przepraszasz, skoro nic nie zrobiłaś [ze strachu?]), uważam, że wszystkie działania (patrząc po ludzku) zostały wyczerpane. Co pozostaje? WIARA.
4. Uważam, że najwłaściwszą jest modlitwa się do DUCHA ŚWIĘTEGO o dar mądrości dla osoby, która Cię skrzywdziła, a która w dodatku nie chce przyjąć Twoich przeprosin i nie rozumie swojej winy.
5. Jeżeli Jesteś niecierpliwa i denerwujesz się, dlaczego pkt 4 nie zadziałał wtedy, kiedy: TY TEGO CHCESZ, a nie BÓG), pozostaje Ci jedynie nasz WZÓR - JEZUS. On przecież cierpiał, chociaż nie był winien. Ty też cierpisz, przepraszasz, chociaż nie jesteś winna. Módl się o siłę wytrwania na Krzyżu, jaką miał ON. Ofiaruj swój Krzyż na konkretny cel, a nie cierp na krzyżu za nic.
To tyle. Bądź mądra, bo życie jest tylko jedno.
Twoje i osoby, która Cię skrzywdziła. Pozdrawiam.
|
|