logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Justyna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-14 22:08

Mam pewien problem, tzn. nie potrafię otwierać się przed ludźmi, szczere rozmowy są dla mnie bardzo bolesne. Nawet tutaj jest mi trudno o tym pisać. Wiem, że jest to bardzo złe podejście, ale nie potrafię inaczej, a może nie potrafię tego zmienić. Czy nie umiejętność zaufania ludziom jest grzechem? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi i jakieś wskazówki dla mnie.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Michał (---.range86-162.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-15 00:52

Sprawdziłem w penitencjarium. Nie ma tego w wykazie, możesz uprawiać spokojnie.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: lilia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-15 01:20

Nie.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Łucja (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-15 08:37

Brak zaufania ludziom nie jest grzechem, ale problemem, z którym warto się uporać. Skoro jest Ci z tym źle, ciężko i chciałabyś to zmienić, ale nie umiesz to znaczy, że w swojej historii życia nosisz jakieś rany, które uniemożliwiają, czy utrudniają Ci budowanie szczęśliwych, ufnych relacji z ludźmi, a to jest temat być może na terapię, jeśli trudności są tak duże, że sama nie dasz rady ich pokonać. Może pomóc również mądry kierownik duchowy, ważne jednak, byś w tych trudnościach nie zamykała się i nie pozostawała sama.
Dziś Święto Bożego Miłosierdzia, więc Jego doświadczania z serca Ci życzę i tego, że Bóg Ojciec ufa Tobie. :)

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Ata (---.204.22.101.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-04-15 10:17

Samo to nie jest grzechem, tylko cierpieniem wynikającym z jakichś psychologicznych mechanizmów. Ta nieumiejętność zaufania (czyli najprawdopodobniej silny lęk) może jednak przyczynić się do zaniedbań w relacjach, zaniedbań w braniu i dawaniu miłości, wreszcie może Ci przeszkodzić w realizacji Twojego powołania/drogi życiowej. Tak więc na pewno nie można przejść nad tym do porządku dziennego, tylko zakasać rękawy i albo metoda małych kroków sama, albo dzięki wspólnotowemu życiu, albo poprzez dobrą psychoterapię zrobić w tym temacie tyle ile się da. POWODZENIA.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: ja (79.162.229.---)
Data:   2012-04-15 10:55

Mam wprost odwrotnie, zbyt często zdarza mi się ufnie podchodzić do innych. Bliscy mi to zarzucają, ale chyba czasem mają rację. Problem zatem w tym jak wypośrodkować? Pozdrawiam ciepło.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: paprotka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-15 22:22

Mam ten sam problem. I rozumiem, jak wielki ból tak naprawdę sprawia taka postawa. Zawsze podejrzewam u innych interesowność, nieszczerość intencji. Nie umiem uwierzyć w czyjąś przyjaźń, życzliwość ot tak, po prostu. Że takie uczucia innych mogą dotyczyć i mnie. Kiedyś pisałam na tym forum, w bardzo podobnej tematyce. Poczytaj:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=295370&t=292827 - może lektura jakoś Ci pomoże. :) Będę pamiętać w modlitwie. :)

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Darson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-16 02:37

Co innego ufać, a co innego nie otwierać się na innych.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Justyna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-16 13:01

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Paprotko szczególnie dziękuję Ci za odpowiedź, dobrze jest wiedzieć, że nie tylko ja mam taki problem.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Imię (---.unregistered.net.exatel.pl)
Data:   2012-04-20 16:55

Myślę, że nie jest to jakimś grzechem. Trudno jest w dzisiejszych czasach ufać ludziom. Ale głowa do góry. Pan Bóg jest zawsze z nami i Jemu tylko należy bezgranicznie ufać.

 Re: Czy nie ufając ludziom grzeszę?
Autor: Michał (---.range109-149.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-20 20:27

Tyle, że zaufanie Bogu przekłada się na zaufanie ludziom. Może inaczej, niektórych doświadczeń, które były moim udziałem, wolałbym uniknąć, zwłaszcza, że nie wszystkie rozumiem, ale wierzę, że za wszystkimi stał Bóg. I to mi pozwala patrzeć spokojnie na to co się dzieje. Ludzie, cóż ludzie - jedni służą Bogu, inni szatanowi. Ale wszystko jest w rekach Bożej Opatrzności. I nie ma przypadków.
Z tym, że to co napisałem nie dotyczy zasady ograniczonego zaufania w stosunku do ludzi. Prosty przykład: w polsce wiem, że zza stojącego autobusu ktoś mi wyjdzie prosto pod koła, tu jestem pewien, że nikt tego nie zrobi. Ale też jestem pewien, że żaden kierowca nie będzie wyprzedzał autobusu na przystanku (oprócz polaków oczywiście, lub innych demoludów). Mimo to z zasady zakładam, że ktoś zza tego autobusu, choćby dziecko, może mi wyskoczyć. Tak jest po prostu bezpieczniej.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: