Autor: ala85 (Bogumiła z Krakowa) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-04-18 12:57
Jeśli ktoś inny odpowiada (lub choćby tylko jest nadal podejrzany) za to, co ty zrobiłeś, trzeba się przyznać i oczyścić niesłusznie podejrzanego. Jeśli natomiast nikogo nie skrzywdziło się tym, sprawę należy omówić w konfesjonale. Nie wiemy na ile jest to ważne, z jaką krzywdą się wiąże i jakie są powody zatajenia (czy tylko lęk przed karą i wstyd, czy odpowiedzialność za rodzinę, która nie będzie miała z czego żyć bez ciebie) itp. W zasadzie ten temat należało poruszyć w konfesjonale już przy spowiadaniu się z tego grzechu, ale nigdy nie jest za późno. Jeśli mówisz o więzieniu, jest to zbyt poważna rzecz na forum internetowe.
Natomiast "przyjemne grzechy" to już temat łatwy. Piszesz: "nie traktują tego jak grzechu ciężkiego, chociaż niby z niego spowiadają się". - Nie wiem co rozumiesz przez słowa "nie traktują". Wystarczy WIEDZIEĆ, że to jest grzech ciężki i musimy się z niego wyspowiadać, a bez spowiedzi nie wolno przyjąć Komunii świętej. Żeby wiedzieć, wystarczy usłyszeć jeden raz. Jeśli ktoś idzie do spowiedzi, to znaczy, że to wie. A żal za grzechy? Nie żałujemy, że coś było miłe, tylko że coś było złe. Dlatego właśnie żalu za grzechy nie opieramy na uczuciach, tylko na rozumie i woli. Nie jest niczym złym modlitwa: "Panie Boże, dalej chciałbym grzeszyć, bo to takie miłe. Przepraszam, że dalej mam na to ochotę. Ale wiem, że to jest złe, i dlatego nie chcę tego dalej robić. Zrobię wszystko, żeby więcej nie grzeszyć". Widzisz, że tutaj są dwie sprawy: uczuć i woli. One mogą się od siebie różnić. Przed Bogiem liczy się moja wola, a nie pragnienie ciała. Bóg się nie gorszy pragnieniami naszego ciała, bo sam to ciało stworzył i wie jak ono ma funkcjonować.
|
|