Autor: Ewa (195.117.224.---)
Data: 2013-07-15 12:15
Hej, ja się modliłam latami, z wiarą, ufnością, czasami z niecierpliwością. Chodziłam na kolejne śluby, słyszałam o narodzinach dzieci bliższych i dalszych znajomych. Modliłam się konkretnie, wiedziałam czego chciałam, a właściwie czego nie chciałam. Bałam się samotności. Mam męża, mam dzieci. Nie trafiłam źle, nie ma przemocy, nie ma nałogów, mąż się zajmuje dziećmi.
Jestem sama: w łóżku, w podejmowaniu decyzji, w wyborach. Jestem sama i wiem, że na wiele nie mogę liczyć. Mam dzieci, a one mają prawo do rodziny. Więc będę sama - samotna w małżeństwie, w którym nawet w moje urodziny mąż jest u swojej mamusi. Modliłam się i dostałam dokładnie to, czego się bałam. Pamiętam, przyszedł taki moment, gdy kwestię małżeństwa prawdziwie oddałam Bogu - wtedy poznałam mojego męża. Może miały się urodzić moje dzieci, może one będą kimś wielkim. Nie wiem.
Pozdrawiam
|
|