Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data: 2014-03-19 13:27
@Joanna
Nasz profil to ludzie po studiach, z doświadczeniem sprzedażowym. My szukamy pracowników, oni szukają pracy. Zatrudniamy 1 osobę z 40 spełniających kryteria. I nie ja ich eliminuję, tylko dyskwalifikują się sami.
Ładnie piszesz. Tylko mam jedno pytanie, czy warunki jakie stawiacie nie uwłaczają godności człowieka w ogóle, nie mówię wykształconemu czy nie.
Szukam już bardzo długo i chwilami już zupełnie wątpię. Jestem w stanie przyjąć każdą możliwość zarobienia. Jednak niedawno sama zrezygnowałam, nie, nie pytałam innych wokół, ale warunki jakie zaproponowano zwaliły z nóg. Jasne najpierw ucieszyłam się, że mnie chcą, więc brnęłam w to. A więc praca - pranie, sprzątanie, gotowanie, nieważne, że mam studia, 10-cio letnie doświadczenie zawodowe na kierowniczych stanowiskach, to nieważne, ucieszyłam się że tak mogę zarobić na siebie. W bonusie dostaję mieszkanie (maleńki pokój) i wyżywienie. Jednak no właśnie tu jest kruczek, dostaję mieszkanie i wyżywienie, aby cały czas być w pracy 24h na dobę 7 dni w tygodniu, przepraszam 6 dni, jeden należy się wolnego - podobno... Nawet chyba bym to przyjęła gdyby nie fakt, że pierwsze 3 m-ce to staż na zasadzie wolontariatu, więc haruj człowieku może damy ci umowę o pracę, a jak nie znajdziemy innego łosia... Na umowie z tymi samymi warunkami po potrąceniu mieszkania i wyżywienia 700 zł. Super jakaś złotówka za godzinę. Więc na takich warunkach narzekajcie, że nie ma chętnych. Nawet bym to przyjęła gdybym wiedziała, że mam możliwość szukania nadal czegoś, a tak zaangażowanie całkowite, które uniemożliwia szukania innej pracy... Praca dla niewolników. Ktoś pisał, że afrykańczycy by się cieszyli tym co mamy w Polsce. Może tak może nie, nie znam ich mentalności, ale raczej chyba nie, bo on może warunki życiowe skandaliczne ale w wielu wypadkach na własne życzenie, bo nie myślą perspektywicznie. Zostawmy to, żyjemy w Polsce.
Jeszcze jedna historia, praca o jaką się ubiegałam zgodna z moim wykształceniem, cieszyłam się, nic to, że 200 km od domu, za najniższą stawkę, czyli nie wiedząc czy stać mnie będzie na mieszkanie i wyżywienie, jednak bardzo chciałam ją dostać. Przeszłam 4 bardzo ciężkie etapy rekrutacyjne, kilkugodzinne rozmowy, opracowania projektów po tygodniowy staż. Zainwestowałam w to nie tylko masę czasu i pracy ale i pieniędzy. No i nie dostałam tej pracy...
To wszystko i inne podobne jest bardzo dołujące. Już nie liczę na etat, bo to luksus o jakim już nie marzę...
Mam pomysły na własną działalność, ale znów problem nawet nie to, że nie ma pieniędzy, bo pieniądze wiem jak na to uzyskać ale szukam stowarzyszenia które by się zechciało zaangażować, bo jako osoba fizyczna nie mogę...
Wiecie, nie mam pojęcia jaka jest wola Boża w tej mojej sytuacji, ani innych tu piszących, nie wiem czy On tylko dopuszcza takie sytuacje w naszym życiu, czy chce aby się opamiętali ci, którzy mogą na to wpłynąć. Ja się pocieszam, chociaż to kiepskie pocieszenie, że ja cierpię aby w końcu ten kto spowodował, że teraz nie mam pracy, a wiąże się to z pewną krzywdą w końcu to dostrzegł i zrozumiał... Jasne to mi nie daje na chleb, bo ja już nie wiem co to znaczy inne zakupy... W Afryce przynajmniej zerwałabym sobie banana z drzewa... :(
|
|