logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-16 18:39

Jak pogodzić się z własnym życiem, brakiem pracy, perspektyw na przyszłość, niepowodzeniami, straconymi złudzeniami? Jak znaleźć w tym wszystkim sens życia i wolę Boga? Czy Bóg dając nam to, czyli nie dając czegoś, chce naszego szczęścia, czy cierpienia?

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-16 20:40

Ale dlaczego masz się godzić z takimi depresyjnymi myślami? Trzeba cierpliwie szukać woli Bożej, która jest pełna miłości, w szczerej, pogłębionej modlitwie, codziennej Eucharystii i modlitwie Słowem Bożym.
Stosuję to w sytuacji podobnej do Twojej.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-16 21:26

Zacznij żyć teraźniejszością, a nie przeszłością i przyszłością.
Jest taka piękna modlitwa. Jest w niej słowo "dzisiaj". Zaczyna się "Ojcze nasz..."

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: madzia (---.toya.net.pl)
Data:   2014-03-16 22:02

Nie załamuj się i nie trać wiary :):):) i faktycznie szukaj woli Bożej módl się i ofiaruj w Eucharystii, modlitwie. Pocieszę cię: przez rok się zmagałam i przez rok miałam dwie oferty pracy pierwszą w Polsce a drugą za granicą gdzie miałam już umowy podpisane gdzie niestety zrezygnowałam ze względu ataki silnego stresu który mnie paraliżował byłam zła wściekła bo nie byłam psychicznie tego udzwignąc czułam się do niczego niepotrzebna i okazało się że mam nerwicę lekową i stres pourazowy przeżyciami i kochana niestety farmokologia zawitała. Rok czasu leczenia i załamania. Ale Pan Bóg nie zapomniał o mnie odezwali się pracodawcy z Anglii i mam kolejną prace już czuje się lepiej boje się ale nie tak jak wcześniej ale mam siłe walczyć. Tak więc nie martw się ja myśle że ten czas wolny chce Pan żebyś mu ofiarowała i on czeka na Ciebie.Nim się zajmij :):)::)

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-16 22:33

Zgadzam się z pomidorkiem, musisz szukać Bożej woli. Tylko musisz też zdawać sobie sprawę z tego, że Jego wola jest różna od Twojej... Chcąc mieć jakieś poczucie bezpieczeństwa, tak bardzo po ludzku układamy sobie plany, tak bardzo po ludzku wymyślamy racjonalnie cele do osiągnięcia i staramy się ze wszystkich sił do nich dążyć... i nic. Wiesz dlaczego nic? Bo Pan czeka, aż pozwolisz Mu realizować w Twoim życiu Jego plan. Bo Twój nie doprowadzi Ciebie do zbawienia, ale do zguby. To Bóg wie, co jest dla nas najlepsze. Jeśli brniesz w ślepą uliczkę, On nie przykłada do tego ręki, nie pomaga. Nie chce Twojego upadku. Oddaj Mu swoje życie, pozwól się prowadzić, zachowuj przykazania i czytaj Pismo Święte, i czekaj. Bóg, kiedy widzi, że nawrócenie nie jest chwilowym kaprysem, naprawdę zmienia nasze życie i czyni to w najwłaściwszym momencie. Być może masz doświadczyć takiego lęku i niepewności, aby z ulgą złożyć swoje problemy na Jego ramiona ? Bądź cierpliwa i wytrwała w modlitwie. BÓG NIGDY NIE ZOSTAWIA PROSZĄCEGO BEZ POMOCY. NIGDY. Pamiętaj o tym i ufaj Mu z całego serca. Z Panem Bogiem.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-03-16 23:55

Mimo, że mam pracę to całkowicie Cię rozumiem. Można się zajmować, owszem Bogiem i żyć modlitwą i super tak jak wyżej inni pisali. Tylko oprócz ducha mamy coś takiego jak ciało, które potrzebuje jedzenia nie wspominając już o czymś takim jak środki czystości za które trzeba zapłacić. Samo się nie zapłaci. Żeby żyć trzeba nie tylko modlitwy ale też coś tak przyziemnego jak pieniądze. Żeby móc pisać tu na forum też ktoś musiał opłacić utrzymanie serwera, łącza. A pieniądze nie spadają z nieba. Trzeba pracować żeby je mieć. To tak piszę do innych którzy pewnie w dobrej wierze chcą Cię podnieść na duchu ale ja tam wolę umiar;) i realne patrzenie na świat, bez koloryzowania. Nie dzwię się, że można miec dość, wcale się nie dziwię że masz dość w takiej sytuacji jakiej jesteś. Ale zawsze masz wybór. Albo walczyć wysyłając kolejne CV i żyć nadzieją albo się poddać. Masz wybór. Nie sądzę żeby Bóg nie chciał żebyś pracowała. To że jest takie bezrobocie to nie wina Boga tylko człowieka. Bóg bezrobocia nie wymyślił. Bóg dał wolną wolę człowiekowi, rozum i serce żeby człowiek mógł tak sobie gniazdko urządzić żeby godziwie żyć. Ale to co inni z tym rozumem, wolną wolą i sercem zrobili i robią że w kraju jest jak jest, że Polacy uciekają za granicę żeby móc żyć to już nie wybór Boga. On chce i robi wszystko żebyś tę pracę znalazła zapewne. W swoim czasie coś się znajdzie tylko nie trać nadziei. Zaciśnij zęby i rozglądnij się co byś tu jeszcze mogła zrobić żeby sobie polepszyć życie, żeby móc znaleźć pracę. Znajdziesz ale w swoim czasie. Do tego czasu żyj jak potrafisz najlepiej. Wcale nie musisz skakać z radości bo raczej bez pracy to radosnym być trudno ale przynajmniej bądź spokojna,bądź pewna że Bóg nad tym wszystkim trzyma swoją rękę i cały czas robi wszystko żeby Ci pomóc. Nie wątp w Jego miłość. To że cierpisz czekając jakby w beznadziei na pracę wcale nie znaczy, że nie jesteś kochana, że Bogu nie zależy na Twoim szczęściu. Akurat nikomu tak nie zależy bardzo na Twoim szczęściu jak Jemu. Popatrz na krzyż.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-17 02:47

Maggy, czy ktoś tutaj radził, żeby zajmować się wyłącznie modlitwą? Kiedy życie staje się wyjątkowo ciężkie, trzeba znaleźć siłę, żeby przeżyć jeden dzień. I to dobrze przeżyć. Zrobić to, co można w tym dniu najlepszego zrobić. Rozdzieranie szat o przeszłość i zamartwianie się brakiem perspektyw może być jedną z największych przeszkód we właściwym wykorzystaniu danego nam dnia.


"Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie. Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy." Mt 6, 34

"Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali." 2 Kor 12, 9

Nie wystarczy pobieżnie przeczytać. Te słowa, jak i wiele innych, muszą zapaść głęboko w serce, żeby można było się na nich oprzeć.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-03-17 09:48

Joy, w życiu nie jest tak łatwo. "Wystarczy Ci mojej łaski?" albo "Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie. Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy." Mt 6, 34. "Wystarcza łaski gdy dzieci umierają z głodu w Afryce? Nie, nie chcę żebyś zrozumiała, że mam o to żal do Boga, że Mu coś wyrzycam. Ja tylko zadaje pytania i pewnie jak umrę będęmu zadawała bez końca..Gdyby nie moja rodzina wujek umarłby z głodu. Też stracił pracę po ok. 30latach. Ale widzisz, my mamy wybór. Wybraliśmy wujka utrzymywać ale równie dobrze moglibyśmy tego nie robić. "Nie martwcie się o jutro". Ma wujek szczęście, że wybieramy jak wybieramy. Ale ilu takich jest bądź już ich nie ma bo nie mieli nikogu kto by im pomógł? Joy, nie lubię koloryzowania rzeczywstości stąd jakoś tak się wzbraniam przed słowami typu "Nie martw się, ciesz się bo Bóg jest z Tobą,módl się, jest super bo nie jesteś sama, Alleluja!" i tylko tyle w momencie gdy kogoś na bułkę nie stać. Wiem co mówię. Kiedyś sama to przeżyłam. Przeżyłam bo akurat mogłam liczyć na pomoc najbliższych ale tego upokorzenia, tego bólu nie zapomnę nigdy więc wiem i doskonale rozumiem malutką. Ale też chcę powiedzieć, że w swoim czasie wszystko się zmieni u niej napewno tak tak ja u mnie i pewnie u wielu innych. Ale trzeba to przetrwać,przeżyć niekoniecznie z uśmiechem na ustach bo.. "wystarczy łaski Boga?". Dla mnie akurat żadna pociecha to nie była ale każdy jest inny. Pociechą było znalezienie pracy. Krzyż nie trwa wiecznie.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Xxx (62.178.27.---)
Data:   2014-03-17 10:02

Magdy, a może wyjazd za granicę będzie zgodny z wolą Bożą? Może Pan Bóg potrzebuje więcej wierzących katolików w Londynie lub w Wiedniu lub gdziekolwiek gdzie pracę można znaleźć? A może nie ma innego sposobu, żeby ludzi oderwać od rodziców, zwyczajów, przesądów i lęku przed nieznanym, jak wyjazd za granicę?
Kochana Malutka, nie musisz spełniać niczyich wymagań, nawet swoich. Nie musisz mieć pracy, którą sobie wymarzyłaś, możesz mieć zupełnie inną, utrata złudzeń, to też krok na drodze do wolności. Życie trwa krótko, a czas płynie szybko. I są super rekolekcje internetowe, trwają już tydzień, ale wszystkie rozważania są na stronie
www.icfd.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=315:rekolekcje-internetowo-radiowe-2014-ja-jestem-nie-boj-sie-zyc-tydzien-2-jestem-dla-ciebie&catid=57&Itemid=166
"Nie bój śię żyć" - mnie te rozważania napełniły wielką otuchą.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-17 11:05

W nawiązaniu do słów Maggy - ale ciało i duch są w nas bardzo związane. Bez ciała nie da się modlić, a bez ducha pracować - tak, żeby być szczęśliwym. Rozsądek podpowiada, żeby nie popadać w skrajności. Zadbać trzeba o całego człowieka. Najlepszy plan działania rodzi się na modlitwie. Nie trzeba długo, mamy tyle obowiązków, ale skutecznie: otworzyć się na Boga.
Do Malutkiej: a może jakiś doradca zawodowy?

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-03-17 12:04

Pisząc o konieczności zdania się na wolę Bożą w naszym życiu też nie jestem gołosłowna. Mając własny zakład produkcyjny od dobrych 7-8 lat klepiemy biedę. Dosłownie. Nie stać mnie na wiele koniecznych zakupów, jak spodnie czy wierzchnie okrycia, czy wizyta u dentysty. I było jeszcze gorzej. Przestałam gotować w tygodniu obiady, ograniczyłam zakupy do minimum: chleb, masło i mleko. Syn rozpoczął studia w odległym mieście. Ze strachem zamiast radością myślałam o jego przyjeździe do domu, bo to wydatek... Oddałam tę sprawę Panu. "Pokieruj nami" - prosiłam. I nie stało się tak, że nagle opływamy w dostatki, a życie stało się bajką. Przede wszystkim zobaczyłam czemu to nasze zubożenie służy... Po latach bogactwa, poczucia bezpieczeństwa, nagle ciach... i ziemia usunęła się spod nóg pociągając w dół wszystko, co udało nam się osiągnąć i do czego baaardzo się przywiązałam. Straciliśmy niemal wszystko. Co zyskałam ? O dziwo, zyskałam spokój w sercu. Dlaczego ? Bo widzę, że w tym wszystkim jest Jego wola, Jego działanie. Dzięki temu odkryłam, że nie pieniądze są najważniejsze, ale miłość. Uczę się od nowa kochać mojego zagubionego jeszcze męża, wypełnia mnie miłość do moich dalekich od doskonałości dzieci. Do tej pory dawałam im drogie ciuchy, wczasy, komputery, gadżety, właściwie to opędzałam się od nich prezentami... A teraz, kiedy na to nie mam, mogę im dać tylko, a raczej "aż", miłość, oddanie, serce... Mam w sobie wiele radości, pokoju, bo oni oddają mi to samo. A na podstawowe potrzeby, tak się jakoś dziwnie dzieje, że zawsze to 20 zł mam w portfelu, a jak nie mam, to proszę męża i wtedy on te 20 zł mi daje. Jak będzie dalej ? Nie wiem. I wiecie co? Jakoś mi to nie spędza snu z oczu. Bóg wszedł w moje życie i wiem, że nie da nam zginąć, a to wszystko, co nam "zafundował", było nam zwyczajnie potrzebne. Żeby odnaleźć sens życia...

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Gazela (---.ip.euro.net.pl)
Data:   2014-03-17 15:55

@Gosia, czytając Twojego posta zastanawia mnie, czy ludzie, którym nic nie brakuje i mają sporo pieniędzy nie zabezpieczają się finansowo na przyszłość. Jakaś lokata? Wydaje się to być oczywiste.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-17 16:37

Ciągle wracam do przeszłości i do złych wyborów, które spowodowały, że mam teraz takie życie. Kiedyś miałam marzenia, teraz ich nie mam. Pracy szukam już długo. Miałam zajęcie, które dawało mi środki finansowe, ale straciłam i to. Bez pracy czuję się niepotrzebna i niewartościowa. Miałam spotkanie z doradcą zawodowym, dał mi wskazówki odnośnie szukania pracy, ale on mi jej nie znajdzie. I sam wskazał uwagę na znajomości, że to jest najskuteczniejsza metoda znalezienia pracy. Oddaję Bogu swoje problemy, modlę się o pracę i pytam Go, czego ode mnie chce, ale nie wiem, czego ode mnie chce. Jego planów nie rozumiem i są dla mnie zbyt trudne. Tak jak napisała Joy "rozdzieram szaty o przeszłość i zamartwiam się przyszłością". Nie potrafię zaufać Bogu, że jak Go poproszę, to coś dostanę, bo nie dostaję, raczej tracę. Może Bóg uważa, że to nie jest dobre dla mnie? Zgadzam się z Maggy, że można się modlić i szukać woli Bożej w tym wszystkim, ale niekoniecznie to wystarczy do szczęścia. Człowiekowi jest potrzebne poczucie bezpieczeństwa i ma prawo się buntować, gdy mu ciężko, a nie zgadzać się na cierpienie. Zajmuję się też wolontariatem, czuję się wtedy potrzebna i zapominam o swoich problemach.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-17 16:52

Z perspektywy swojego życia i czasu muszę powiedzieć malutka, że się przyzwyczaisz do braku pracy, braku perspektyw, niepowodzeń, straconych złudzeń. Wola Boża jest tylko jedna żebyśmy wszyscy zostali zbawieni. A jaki sens ma życie to nie wiem, rodzimy się po to żeby umrzeć a każdego dnia walczymy o przetrwanie, a w końcu śmierć i tak nas pokona. Bóg wymyślił życie i miłość ale człowiek nie umie się tym cieszyć więc cierpi. Można dość coś cenniejszego oprócz życia? Szkoda że nie umiem go dobrze wykorzystać.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-17 21:05

malutka, dobrze rozumiem pragnienie poczucia bezpieczeństwa. Ale również wiem, jak złudne bywa to, w czym nasze bezpieczeństwo czasem pokładamy.

@ Maggy
Po pierwsze. Nie rozmawiamy tutaj o problemach Afryki. Autorką wpisu jest osoba, która nie pisze, że chodzi głodna. Przypuszczam, że wciąż ma dach nad głową. I ma nawet dostęp do komputera i internetu. Nie ma pracy. Przypuszczam, że dla niejednego Afrykanina szczęściem byłoby życie bez pracy w podobnych warunkach. Chociażby tylko przez pewien czas.

Po drugie, Twój wujek. Od wieków przetrwanie jednostek opierało się przede wszystkim na rodzinie. Dopiero od niedawna powszechnie przyjęło się przeświadczenie, że ma to być samodzielnie wypracowana emerytura bądź renta, albo zasiłek od państwa. I że my, chrześcijanie, nie mamy żadnych zobowiązań wobec dalszych członków naszych rodzin, a czasem nawet tych najbliższych.
Poza tym czy aby nie przesadzasz, twierdząc, że bez Waszej pomocy wujek na pewno by umarł z głodu? Przypuszczam, że raczej byłyby bezdomny, skazany na kuchnię dla bezdomnych. Owszem, z perspektywy przeciętnego Polaka żyjącego w XXI wieku to sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ale Afrykanina? Może on właśnie dziękowałby Bogu za jeden posiłek dziennie do syta?

Po trzecie. Na jakiej podstawie zapewniasz malutką, że pracę dostanie, tak jak Ty i wielu innych. Skąd Ty możesz wiedzieć, co ją czeka, co nas wszystkich czeka? A gdyby tak wybuchła wojna... Nie chcę bynajmniej odbierać nikomu nadziei na poprawę jego bytu. Ale nie ośmieliłabym się nikogo zapewniać, że tak się stanie.

Po czwarte. Skoro nie lubisz słów "Nie martw się, ciesz się bo Bóg jest z Tobą,módl się, jest super bo nie jesteś sama, Alleluja!", to się nimi nie posługuj. I nie sprowadzaj wypowiedzi innych do tych właśnie słów. Ani nie interpretuj w banalny sposób przytoczonych fragmentów Biblii. Widzę, że zupełnie nie rozumiesz, co to znaczy otrzymać od Boga siłę do znoszenia przeciwności. Taką siłę, która starcza na dany dzień. I mocne przeświadczenie, że większa, czyli taka, którą by się chciało ogarnąć również przyszłość, nie jest potrzebna.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Margola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-03-17 21:40

Malutka proszę nie wracaj do przeszłości bo co Ci to da? Nic tylko i wyłacznie pogłębi Twoją depresję. Ja żałuję w życiu jednej rzeczy, jednego błędu, który popełniłam mając 13 lat ale czasu nie cofnę więc nie wracam do tego, jedyne co to wyciągnęłam z niego pewne wnioski i staram się nie popełnić drugiego takiego ale przeszłość zamknęłam.
Kiedy mam kryzys robie jedno, bo nie znoszę hipokryzji przed Bogiem, po prostu wykrzyczam Bogu wszystkie moje żale i pretensje. A potem zawsze przychodzi otrzeźwienie i zrozumienie pewnych spraw. Ostatnio miałam kryzys związany z reorganizacją w pracy. Powierzono mi nowe obowiązki, poniżej moich kompetencji. Wpadłam w straszny dół i nie mogłam sie z tym pogodzić, oczywiscie wyłam do Pana Boga. Pierwsze co wymyśliłam jak już w miarę doszłam do siebie to zaczełam rozglądać się za inną pracą lub własną działalnością. Zrobiłam już ku temu pewne kroki a tu nagle wpadł mi do ręki artykuł w Gościu N. wypisz wymaluj jakby napisany dla mnie. Generalnie wyczytałam z niego tyle, że mam nic nie robić, w sensie nie realizować na razie własnych planów, po prostu przyjąć to co mam i odczekać. Oczywiście bardzo mi sie to nie spodobało bo jakże ja to przeżyję, tak po prostu godząc się na tak upokarzającą sytuację, ale ponieważ ten artykuł bardzo poruszył moje serce w końcu sie pogodziłam. Po krótkim czasie doszłam do wniosku, że zmiana moich obowiązków właściwie wyjdzie mi na dobre, będę musiała zdobyć wiedzę, która może się kiedyś okazać kluczowa. Niejako po omacku zmieniłam plany i zdecydowałam sie wykorzystać te sytuacje i wyciągnąć z niej jak najwięcej. I ta decyzja przyniosła pokój serca.
Uważam podobnie jak Maggy, że nie należy ustawać i cały czas działać bo samo się nie zrobi, ale jednocześnie otwierając się na to, że może Pan Bóg ma inny pomysł. No i nie udawać przed Nim, że jest fajnie jeśli nie jest.
Odnośnie ostatniego dam Ci jeszcze jeden przykład. Wczoraj znów miałam kryzys, innego typu, i tak stoję na Mszy sw. i mówię do Boga: no i co mi da ta Msza św? Moze tu sie dzieją jakieś wazne rzeczy ale ja mam to gdzieś, i tak nic z tej Mszy nie wyniosę, nie przemieni ona mnie ani mojego życia, które jest marne, bezsensowne, bezowocne, bezcelowe i tak stałam i plotłam farmazony ale najszczersze na świecie i nagle do moich uszu dotarło zdanie z jednego z czytań (których w ogóle nie słuchałam bo i po co) i rozległo sie takie BACH w mojej głowie, jakby mnie ktoś walnąl obuchem i powiedział: zrobisz to w końcu? .... i to dokładnie odnosiło się do mojego kryzysu i do decyzji której nie mam odwagi podjąć....
Malutka trzymaj się jakoś.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-03-18 09:29

Wykupiliśmy bardzo drogie polisy, a jakże. A potem nie było nas stać na kwartalne składki, na miesięczne też. O lokatach nie mogliśmy na razie myśleć, bo "lokowaliśmy" w zakład. Ale ten post nie jest chyba o naszych decyzjach finansowych...? ;)

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Xxx (62.178.27.---)
Data:   2014-03-18 10:05

Malutka, jesteś potrzebna, niezależnie od tego co robisz. Panu Bogu jesteś potrzebna, nam na forum też jesteś potrzebna. Wiesz, jak mnie wzruszyły Twoje wpisy???? Dzięki Twojemu mailowi ja od razu czuję się potrzebna, bo mogę do Ciebie napisać, a dodam, że też nie pracuję zawodowo :-).
Widzisz, nie zarabiam, ale to nie znaczy, że nie pracuję. Ciągle coś robię, czasem to co lubię, czasem to, co bezskutecznie staram się polubić. Myślę, że Ty podobnie.
Z doświadczenia wiem, że niektóre wspomnienia najlepiej na pewien czas "wykasować", "zapomnieć" o straconych szansach i błędnych decyzjach. Przyjdzie jeszcze czas, żeby się z tym zmierzyć, a na razie trzeba stawiać krok za krokiem, choćby to były bardzo małe kroki i nie martwić się zbytnio i to co dalej.
Praca nie zapewni Ci poczucia bezpieczeństwa ani poczucia własnej wartości. Być może po to jest Twoje aktualne doświadczenie, żeby się o tym przekonać. Jeśli szukasz w pracy poczucia bezpieczeństwa, szybko staniesz się posłusznym robotem, drżącym przed szefem, i w ciągłym lęku przed utratą posady. Będziesz w wieku lat 30 liczyć jaką dostaniesz emeryturę i martwić się, że za małą.
Jak Pan Bóg stwierdzi, że jesteś gotowa na pracę - coś Ci podsunie, tylko może zupełnie nie to, czego się spodziewasz. Więc miej oczy otwarte na najbardziej dziwne propozycje. Czas, który przeżywasz, nie jest stracony, bynajmniej.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-19 08:28

Malutka, nie wolno godzić się z brakiem pracy ani szukac w tym woli Boga. Wolą Boga jest, co określił po stworzeniu świata, abyśmy zapełniali ziemię i czynili ją sobie poddaną. Co za różnica, jaka praca? W kazdej można Boga chwalić, bo jednak nieco trudniej chwalić, kiedy czegos tak mocno brakuje. Nie każdy ma dar tak pięknego spojrzenia na swoją trudną sytuację jak Gosia.
Ja pracuję w bardzo trudnej branży i kiedy szukamy ludzi do pracy mamy też problem, bo większość nie wierzy w siebie, boi się porażki, uważa , ze się nie nadaje, nie podejmuje decyzji samodzielnie, tylko pytając wszystkich wokół. Nie potrafią odpowiedzieć na proste pytanie o marzenia. Nawet na pytanie, jakiej pracy szukają. Nasz profil to ludzie po studiach, z doświadczeniem sprzedażowym. My szukamy pracowników, oni szukają pracy.Zatrudniamy 1 osobę z 40 spełniających kryteria. I nie ja ich eliminuję, tylko dyskwalifikują się sami.
Moja rada menedżerska dla Ciebie: powiedzieć sobie jasno, ze w tym miejscu, gdzie jesteś nie ma pracy, jakiej szukasz. I zmienić jeden element- albo rodzaj poszukiwanej pracy albo miejsce. Albo oba. Bo siedząc w kucki na pustyni trudno oczekiwać, ze dopłynie się do Nowego Yorku.
Zyczę Ci odwagi i rozszerzenia horyzontów. I zdecydowanie patrzenia w przyszłość, a nie za siebie.
Z Panem Bogiem.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2014-03-19 13:27

@Joanna
Nasz profil to ludzie po studiach, z doświadczeniem sprzedażowym. My szukamy pracowników, oni szukają pracy. Zatrudniamy 1 osobę z 40 spełniających kryteria. I nie ja ich eliminuję, tylko dyskwalifikują się sami.

Ładnie piszesz. Tylko mam jedno pytanie, czy warunki jakie stawiacie nie uwłaczają godności człowieka w ogóle, nie mówię wykształconemu czy nie.

Szukam już bardzo długo i chwilami już zupełnie wątpię. Jestem w stanie przyjąć każdą możliwość zarobienia. Jednak niedawno sama zrezygnowałam, nie, nie pytałam innych wokół, ale warunki jakie zaproponowano zwaliły z nóg. Jasne najpierw ucieszyłam się, że mnie chcą, więc brnęłam w to. A więc praca - pranie, sprzątanie, gotowanie, nieważne, że mam studia, 10-cio letnie doświadczenie zawodowe na kierowniczych stanowiskach, to nieważne, ucieszyłam się że tak mogę zarobić na siebie. W bonusie dostaję mieszkanie (maleńki pokój) i wyżywienie. Jednak no właśnie tu jest kruczek, dostaję mieszkanie i wyżywienie, aby cały czas być w pracy 24h na dobę 7 dni w tygodniu, przepraszam 6 dni, jeden należy się wolnego - podobno... Nawet chyba bym to przyjęła gdyby nie fakt, że pierwsze 3 m-ce to staż na zasadzie wolontariatu, więc haruj człowieku może damy ci umowę o pracę, a jak nie znajdziemy innego łosia... Na umowie z tymi samymi warunkami po potrąceniu mieszkania i wyżywienia 700 zł. Super jakaś złotówka za godzinę. Więc na takich warunkach narzekajcie, że nie ma chętnych. Nawet bym to przyjęła gdybym wiedziała, że mam możliwość szukania nadal czegoś, a tak zaangażowanie całkowite, które uniemożliwia szukania innej pracy... Praca dla niewolników. Ktoś pisał, że afrykańczycy by się cieszyli tym co mamy w Polsce. Może tak może nie, nie znam ich mentalności, ale raczej chyba nie, bo on może warunki życiowe skandaliczne ale w wielu wypadkach na własne życzenie, bo nie myślą perspektywicznie. Zostawmy to, żyjemy w Polsce.

Jeszcze jedna historia, praca o jaką się ubiegałam zgodna z moim wykształceniem, cieszyłam się, nic to, że 200 km od domu, za najniższą stawkę, czyli nie wiedząc czy stać mnie będzie na mieszkanie i wyżywienie, jednak bardzo chciałam ją dostać. Przeszłam 4 bardzo ciężkie etapy rekrutacyjne, kilkugodzinne rozmowy, opracowania projektów po tygodniowy staż. Zainwestowałam w to nie tylko masę czasu i pracy ale i pieniędzy. No i nie dostałam tej pracy...

To wszystko i inne podobne jest bardzo dołujące. Już nie liczę na etat, bo to luksus o jakim już nie marzę...

Mam pomysły na własną działalność, ale znów problem nawet nie to, że nie ma pieniędzy, bo pieniądze wiem jak na to uzyskać ale szukam stowarzyszenia które by się zechciało zaangażować, bo jako osoba fizyczna nie mogę...

Wiecie, nie mam pojęcia jaka jest wola Boża w tej mojej sytuacji, ani innych tu piszących, nie wiem czy On tylko dopuszcza takie sytuacje w naszym życiu, czy chce aby się opamiętali ci, którzy mogą na to wpłynąć. Ja się pocieszam, chociaż to kiepskie pocieszenie, że ja cierpię aby w końcu ten kto spowodował, że teraz nie mam pracy, a wiąże się to z pewną krzywdą w końcu to dostrzegł i zrozumiał... Jasne to mi nie daje na chleb, bo ja już nie wiem co to znaczy inne zakupy... W Afryce przynajmniej zerwałabym sobie banana z drzewa... :(

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-19 16:20

Dziękuję Wam wszystkim za Wasze zainteresowanie i ciepłe słowa, że podzieliliście się również Waszymi doświadczeniami odnośnie szukania pracy lub jej braku. Dziękuję Ci też Xxx, że piszesz, iż jestem potrzebna Bogu, jak i innym forumowiczom. Cieszę się, że mogę być Wam też w jakiś sposób potrzebna, choćby przez moje doświadczenia. Teraz się rozchorowałam, więc nie za bardzo mam siłę pisać.
Do Joanny, dziękuję Ci też za Twoje rady. W tym miejscu, w którym jestem, nie ma pracy, takiej, jakiej szukam, o ile w ogóle jest. Dlatego szukam jej też w innych miejscach, ale bezskutecznie. Moją cechą też jest niskie poczucie własnej wartości, które nabywa się też wskutek niepowodzeń, więc wtedy też trudniej dostać pracę.
Nie szukam w pracy znalezienia poczucia własnej wartości, chcę tylko czuć się bezpieczna i mieć co robić.
Pisząc o pogodzeniu się ze swoim życiem, nie mam na myśli tylko braku pracy, ale też innych niepowodzeń, rozwianych nadziei. Nie wiem, czy taka jest wola Boga, nie można wszystkiego usprawiedliwiać wolą Boga. Szukam jej, może na razie mam nie mieć pracy lub czegoś innego, aby być bliżej Niego? Macie rację, że nie powinnam patrzeć w przeszłość, tylko w przyszłość, a najlepiej żyć tu i teraz. Dziękuję Wam wszystkim. :)

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-19 18:42

Malutka, to ważne, o czym piszesz. Nigdy, ale to nigdy wolą Boga nie jest umniejszanie kogoś, Nie szukaj więc woli Boga tam, gdzie jej nie ma. Na pewno na rozmowach widać Twoje niskie poczucie wartości. Musisz to przepracować. Niestety najmniej poszukiwanym pracownikiem jest minimalista szukający świętego spokoju. Dlaczego ktoś miałby taką osobę zatrudniać? Po co? od pracowników oczekuje się dziś inwencji, pomysłowości, pewnej wszechstronności. Oczywiście nie zawsze idzie za tym adekwatne wynagrodzenie, ale ktoś, kto nie wierzy w siebie i nie potrafi się dobrze "sprzedać" odpada, zanim da szansę na poznanie swoich prawdziwych atutów. Twoja wartość to godność człowieka i umiłowanej córki Króla. Trochę to poczucie wartości można stymulować samodzielnie poprzez: terapię, przebywanie z ludźmi pozytywnie nastawionymi, optymizm, rozwijanie zainteresowań, odniesienie sukcesów na jakimkolwiek polu. Koleżanka, która od maja nie miała stałej pracy w największych dołach gotowała i zapraszała gości- bo robi to swietnie i te pochwały wzmacniały jej wiarę w siebie na innych polach.Na rozmowach wypadała świetnie, a i tak kilka miesięcy zajęło jej znalezienie odpowiedniej pracy na jej warunkach. Uczep się obietnic Boga, czytaj je w Izajaszu na przykład, psalmach, porozmawiaj z zaprzyjaźnionymi osobami o tym, jak Cię postrzegają i co powinnaś zmienić, i spróbuj zmienić głównie swoje nastawienie. Przecież człowiek może być blisko Boga pracując, będąc bogatym i spełnionym. Wtedy dopiero ma za co dziękować. Tego Ci z serca życzę.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (83.9.213.---)
Data:   2014-03-19 18:58

Agula to wyjedź do tej Afryki zrywać banany z drzewa. Mam taki pomysł na emeryturę, bo z wyliczeń ZUS i tego, co sobie sama uzbierałam to tylko w ciepłym kraju w chatce z bambusa.... To prawda, ze nie żyjemy w normalnym, odpowiedzialnym za swoich obywateli państwie. W zwiazku z tym każdy musi radzić sobie sam.Kto powiedział, ze mamy umrzeć tam, gdzie się urodziliśmy? Nawet Biblia to raczej historia wędrówek i poszukiwań, a nie siedzenia z założonymi rękami.
Co do Twojej sugestii jakobym pracowała w jakiejś odhumanizowanej oszukańczej branży, to zapewniam Cię, ze bardzo się mylisz, co więcej napiszę, ze martwią mnie takie stereotypy u młodej jak sądzę osoby. Pracując wśród klientów z tzw segmentu premium widzę często młodych ludzi, świetnie zarabiających, na działalnościach, przedstawicieli handlowych, pracowników finansów, ubezpieczeń, biznesmenów, ale coraz częściej takze dobrych fachowców w swoich branzach, ciężko pracujących, ale zadowolonych generalnie i z pracy, i z wynagrodzenia. Jesli sama chcesz zacząć swój biznes, to pomysł jest jak najbardziej najważniejszy, ale jak kiedyś tu komuś radziłam- musisz mieć co najmniej 21 pomysłów na to, jak rozwiazać problem pieniędzy. I wcielać je kolejno w życie. Za 21 razem swój pomysł zrealizujesz. Czego Ci życzę. Z Panem Bogiem.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-19 19:42

"dostaję mieszkanie i wyżywienie, aby cały czas być w pracy 24h na dobę 7 dni w tygodniu, przepraszam 6 dni, jeden należy się wolnego - podobno..."

Znam osobiście osoby (też z wyższym wykształceniem), które decydowały się opuścić Polskę dla takich ofert pracy. Kalkulowały inaczej niż Ty. Po pierwsze nie wliczały godzin swojego snu do czasu pracy. Ani nie wliczały odpoczynku, który mimo licznych zajęć potrafiły wygospodarować. Brały pod uwagę, że odpadają im koszty i czas dojazdu. I uwzględniały, że przy pracy o innym charakterze musiałyby sporo łożyć na samodzielne wyżywienie i mieszkanie oraz związać się umowami o wynajem. Widziały minusy takiej pracy - to przywiązanie do miejsca, ale dostrzegały finansowy profit. "Niewolnicza" praca dawała im szansę na zgromadzenie pewnego kapitału, otwierającego (teoretycznie) drogę do innego, lepszego życia.

Owszem, to, co piszesz dalej o pracy za darmo przez 3 miesiące, może budzić podejrzenia, że ktoś szuka frajerów. Ale myślę, że gdybym miała do wyboru życie na ulicy i pracę u kogoś za dach nad głową i wyżywienie, to wybrałabym to drugie. Był zresztą taki okres w moim życiu, że zaczęłam mentalnie przygotowywać się do pracy w takim charakterze. Gdybym nie założyła własnej rodziny, byłoby to prostsze. Nadmienię, że mam wyższe wykształcenie i spory staż pracy we własnym zawodzie, nie tylko w Polsce.

"nie wiem czy On tylko dopuszcza takie sytuacje w naszym życiu, czy chce aby się opamiętali ci, którzy mogą na to wpłynąć"
A może to my, siedzący przed komputerami z pełnymi brzuchami i narzekający, jak nam bardzo źle, powinniśmy się w pierwszej kolejności opamiętać?

"Jasne to mi nie daje na chleb, bo ja już nie wiem co to znaczy inne zakupy... W Afryce przynajmniej zerwałabym sobie banana z drzewa... :("
To może misje w Afryce? Patriotyzm nie pozwala? Czy coś innego?

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2014-03-19 21:38

Joanna też byłam świetnie zarabiającą i zadowoloną z życia póki ktoś tego nie zauważył i stwierdził, że to on tak ma mieć a nie ja. Mniejsza z tym.
Super dajesz rady, bo jesteś z drugiej strony i jeszcze narzekasz, że inni nie chcą pracować...
Nie, nie siedzę z założonymi rękami, podjęłam nie 21 pomysłów a pewno z 50. Może i jestem już zmęczona i sfrustrowana a może mam aż tak bardzo pod górkę. Oszczędności, dzięki Bogu je miałam, już się kończą a ja nie boję się ciężkiej pracy. Tylko efektów brak...

Nie godzę się z tą sytuacją i walczę ze wszystkich sił ale może jeszcze nie ten czas...

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-20 09:23

Joanno przestań chrzanić. Owszem jest dużo ofert pracy ... dla niewolników. Nie dla ludzi, którzy mają godność. Za granicą też.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-20 16:12

Śćondarzeb, zależy co dla kogo jest godnością, i czy wolisz mieć swoją godność czy pracę- to twój wybór. Jeden z moich podopiecznych powiedział, ze ponizej jego godności jest spotkać się z klientem w sobotę. A ja pamiętam, ze we wszystkie soboty pracowałam i jakoś nie było to ponizej mojej godnosci.
A gwoli wyjaśnienia, to mam 53 lata i byłam w życiu "po kazdej stronie". Menedżerem zostałam po raz pierwszy w wieku 38 lat, a dyrektorem w wieku 47 lat. W miedzyczasie zbankrutowałam i zaczynałam 3 razy od zera. Ale mnie pewnie było łatwiej, bo nazywam się Joanna i zwykle chrzanię.
A i mam plan awaryjny: jak mi się noga powinie - będę sprzedawać wycieczki w biurze ulicznym w Turcji albo oprowadzać wycieczki po Jerozolimie. I nie siedze i nie biadolę nad sobą jak niektóre młode osoby, którym chyba z racji wyższego urodzenia wszystko się od życia od razu należy.
Nie chcę Was obrażać, ale weźcie w końcu sensownie sprawy w swoje ręce. Mam 2 dzieci po studiach i robią to, co chciały i zarabiają znacznie powyzej średniej krajowej. Nie nie mają ciepłej posadki ze swiętym spokojem, zasuwają, jedno zostało w mieście rodzinnym, drugie za pracą wyjechało 500 km stąd. Co z ich godnoscią? Nie wiem, nie skarżą się. Może nie wiedzą, co to jest? Muszę je zapytać.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2014-03-20 18:33

Gratuluję i pasuję...
Joanno jedna prośba nie oceniaj na podstawie kilku zdań ludzi, których nie znasz.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-20 20:56

Aqu!la przepraszam, jak pisałam nie chciałam nikogo obrazić, lecz jak widać wszyscy mamy skłonność do ocen i stereotypowego myślenia. Rozumiem to, ze ktoś bezskutecznie robiący wszystko, żeby zmienić sytuację moze być rozgoryczony i sfrustrowany, jak piszesz. Z mojego bogatego doświadczenia moge napisać tylko jedno- nie wolno nigdy stracić wiary w Boga i to, ze się nami opiekuje. Ostatnie 3 lata były dla mnie bardzo trudne zawodowo i finansowo i los dość niespodziewanie się odmienił kilka miesięcy temu. Mamy taką skłonność, ze kiedy wszystko idzie dobrze, przypisujemy zasługi sobie, a kiedy ponosimy klęski- głośno pytamy Boga, gdzie On jest i dlaczego nam nie pomaga. A życie jest przewrotne i nieprzewidywalne, i choć sytuacja moze wydawać się beznadziejna, to nigdy nie wolno się poddać. Za którąś górką pojawi się słoneczna dolina.
Z Panem Bogiem.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-21 08:32

Joanno nie zrozumiałaś mnie. Dla mnie godność to tylko tyle:
"bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę" (Łk 10, 7)
"Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu" (1 Kor 9,9)
Widzę że żyjemy w innym świecie ponieważ jest równica między tym że ciężko się pracuje i otrzymuje wynagrodzenie - to Twój świat, a ciężko pracować i nie otrzymywać wynagrodzenia lub otrzymywać symboliczne wynagrodzenie pracując 7 dni w tygodniu po 12 godzin albo i dłużej, że o kwalifikacjach nie wspomnę (bo studia łatwe, przyjemne i bardzo tanie są). Syty głodnego nigdy nie zrozumie. Gratuluje że ci się w życiu powiodło, mnie niestety nie.
I jeszcze jedno Joanno na koniec: możesz tryumfować i obrażać tych, którym się nie powiodło, ale ty tylko świadczy o tym, że nie masz pojęcia o godności ludzi.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-21 16:27

Śćondarzeb, już 2 razy przepraszałam, jeśli kogoś obraziłam, bo nie zamierzałam tego robić, czy do Ciebie jeszcze jakieś specjalne przeprosiny trzeba wystosować? Prosicie o rady, więc ich udzielam. Nie teoretyzuję, ale pracuję z młodymi po studiach i widzę, ze różnie im się układa, mimo, ze mieszkamy w dość małym mieście o ponad 20% bezrobociu i najniższych dochodach na mieszkańca.Jeden nie radzi sobie, a drugi świetnie. W tym samym miejscu, wieku, tak samo startując.Wszystko zależy od ich pracy, ale jeszcze bardziej od tego, jak mają w głowie poukładane. Bo jeśli podobnie jak TY: że się nie da - to się nie da. A jeśli mają marzenia, motywację- to prędzej czy później osiągną swój cel.
Jeśli w tym kraju 87% pracuje oficjalnie, a 13% nie pracuje, to sama sobie odpowiedz, dlaczego Ty jesteś w tej grupie. I nie szukaj przyczyn w okolicznościach zewnętrznych, bo one są takie same dla wszystkich.
Więcej nie napiszę, bo znów niechcący Cię obrażę, a nie temu służy to forum.
Życzę Ci powodzenia i błogosławieństwa Bożego.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-21 21:51

"Jeden nie radzi sobie, a drugi świetnie. W tym samym miejscu, wieku, tak samo startując.Wszystko zależy od ich pracy, ale jeszcze bardziej od tego, jak mają w głowie poukładane."
Joanno, pominęłaś jeden bardzo istotny element - uzdolnienia. Osobom bardzo utalentowanym nieraz się wydaje, że prawie wszystko można osiągnąć pracą. Wystarczy tylko bardziej się przyłożyć. A przecież każdy z nas ma ograniczenia. Tyle że jedni większe, inni mniejsze. Jedni wcześniej je poznają, inni później (może wcale?). Kiedy dochodzi do konkurencji, wygrywają najmocniejsi.
Przy braku talentu muzycznego ćwiczenie na instrumencie całymi dniami nikogo na estrady nie zaprowadzi. Nigdy nie da chleba. Żadne marzenia tu nie pomogą. Podobnie, dobre chęci i ciężka praca nie zawsze wystarczą, żeby odnieść sukces na rynku pracy. Trzeba posiadać jeszcze wrodzone predyspozycje. Wymagania na rynku pracy rosną i dość szybko się zmieniają. Nie każdy, kto chce, potrafi za tym nadążyć. Owszem, czasem się zdarza, że największe blokady są w głowie, w sferze psychiki. Wystarczy je usunąć i człowiek rusza do przodu.


Śćondarzeb, myślę, że Twoje poczucie godności jest po prostu za małe. Gdybyś miała większe, ciężka praca poniżej kwalifikacji za mizerną stawkę nie byłaby w stanie go naruszyć.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-22 07:24

Joy, zgadzam się z tobą jak najbardziej. Gdybym nawet miała największe marzenie zostać światowej sławy śpiewaczką- swiat tego na pewno by nie wytrzymał. Ale co do tezy o pracy nie zgodzę się, jesli pozwolisz. Nie ogólnie, bo jest to prawda. Jeśli ktos nie ma podstwowych predyspozycji i znajdzie się nie na swoim miejscu to rzeczywiscie nic z tej pracy nie wyjdzie. Piszesz, ze część ludzi nie nadąża, według mnie duża część po prostu nie chce. Obserwowałam to podczas rekrutacji do poprzednich firm,gdzie były znacznie mniejsze wymagania. I jak często rozmawialiśmy z innymi zatrudniającymi powszechne były minimalistyczne oczekiwania i jeszcze bardziej minimalne umiejętnośći. Truizmem jest mówić, ze studia dziś niewiele uczą. Młodym się wydaje, ze jak skończyli studia, to juz wystarczy, podczas gdy wiedza to tylko 10 -20% , a umiejętności i postawa- 50-60 % szansy. Oczywiscie też nie wszędzie, ale na pewno w większości.
Obecnie rekrutuję do firmy o bardzo wysokich wymaganiach, więc jak pisałam -po studiach- wiec przynajmniej średnio zdolni są, i z doświadczeniem handlowym, ale nie w sprzedaży zniczy pod cmentarzem( nic nie mam oczywiscie do takich osób- chodzi mi o profil), tylko udokumentowanym w dobrych firmach. Najzdolniejszy dotychczas okazał się oszustem- odszedł po 3 mies, a z nim kilkanaście kontraktów. Firma straciła 13 tys, bo tyle w tym czasie zarobił, ja mam potężny problem, bo stało się to na początku funkcjonowania oddziału. Na do widzenia powiedział, że jest "krótkodystansowcem". To wynikało z jego CV. Dlaczego go przyjęłam? Ponieważ prosił mnie o to mój dawny współpracownik, jego ojciec- człowiek o nieposzlakowanej opinii- mówił, że syn szuka miejsca w życiu i może u nas je znajdzie. Jako pedagog z wykształcenia i zamiłowania dałam się nabrać. Nie jestem zarozumiałym, bezdusznym rekruterem, ale twardość sądów wynika z wieloletniego doświadczenia. W rekrutacji tak ważna jest postawa, uczciwość, spojrzenie na dobro własne, ale i innych, a także firmy, w której się pracuje. W Polsce takie myślenie to rzadkość niestety. I wszyscy padaja tego ofiarą - i pracodawcy, i poszukujący pracy.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-22 11:03

Jestem człowiekiem, nie jestem wołem ani robotem. Polecam przeczytać
http://www.katolik.pl/refleksje-o-godnosci-pracy-czlowieka,753,416,cz.html

"(...) praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Jeżeli w sposób oczywisty to prawo jest naruszane, to mamy do czynienie z pogwałceniem naturalnego prawa człowieka, a tym samy prowadzi to do walki z człowiekiem, do jego poniżenia i hańby. Konsekwencją będzie tu, więc naruszenie nie tylko prawa jedne osoby, ale z bezprawiem, które dotyka całą społeczność ludzką."

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-22 13:08

Joanno na moich nic nie znaczących studiach stary siwy profesor z dużym doświadczeniem zawodowym i pedagogicznym powiedział taką mądrość, "to że pracownik w firmie jest na niewłaściwym miejscu, pracuje źle i niewydajnie, nie jest winą pracownika tylko TEGO KTO GO ZATRUDNIŁ I ZMOTYWOWAŁ DO PRACY.
Może byś tak przestała obrażać ludzi, którzy szukają pracy lub pracują źle, ale spojrzała prawdzie w oczy, to ty odpowiadasz za to jakich zatrudniasz ludzi i jak ich motywujesz do pracy.
"Młodym się wydaje, ze jak skończyli studia, to już wystarczy" - Nie niestety moja droga, to tobie się wydaje że masz przed sobą młodego nieudacznika, który chce kase od twojej formy za nic nie robienie. Takie jest twoje podejście do ludzi. Niestety nie doceniasz ludzi. Myślisz że jak koś ma 30 lat doświadczenia w handlu to będzie dobrym sprzedawcą? A może być jeszcze lepszym stolarzem, bo kocha to robić. Ale co ciebie to obchodzi.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-22 16:26

Zgadzam się z Joy, że pod uwagę należy wziąć jeszcze uzdolnienia, skończone studia w zdobyciu pracy. Nie wszyscy dostaną po różnych studiach tę samą pracę, bo nie będą się do niej nadawać i nie będą mieli wiedzy w tym zakresie. I dlatego też niektóre osoby nie sprawdzą się na rozmowie, bo nie mają do jakiejś pracy przygotowania, predyspozycji. W grę wchodzi jeszcze wiara w siebie, w swoje umiejętności, sprzedanie tego innej osobie, a nie każdy to potrafi i posiada w sobie, co zależy od różnych czynników, a nie tylko od tego, że komuś się nie chce. Dlatego wygrywają najsilniejsi. Pracy szukam nie w swoim zawodzie, poniżej swoich kwalifikacji, podobnie pewnie wiele osób. Posiadam jeszcze inne umiejętności, pasje, ale pracy w tych zawodach nie mogę szukać ze względu na brak wykształcenia, bo nikt mnie do takiej pracy nie przyjmie.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-03-22 20:29

Joanno, moim zdaniem obserwacja ludzi przy rekrutacji to stanowczo za mało, żeby uzyskać pewność, że dużej części nie chce się pracować. Owszem, da się chyba stwierdzić małe umiejętności kandydatów. Ale odpowiedź na pytanie, co jest tego przyczyną, jest już bardziej złożona. Minimalistyczne oczekiwania też wcale nie dowodzą lenistwa. Mogą wynikać z realistycznej bądź zaniżonej samooceny kandydata. Albo wręcz z hierarchii wartości. Pytaniami o marzenia nie da się w prosty sposób wykryć leni i obiboków. Jakim ktoś będzie pracownikiem tak naprawdę okazuje się dopiero po przyjęciu go do pracy. I to nie zawsze od pierwszego dnia. A wiele osób nie otrzymuje tej szansy. Rynek pracy jest, jaki jest.
Przypuszczam, że Twoje pochopne wyrabianie sobie opinii o cudzym lenistwie ma źródło w Twoich osobistych doświadczeniach rodzinnych, o których kiedyś pisałaś na forum (przepraszam, jeśli Cię pomyliłam z inną Joanną). Z kolei moje osobiste życiowe doświadczenia skłaniają mnie do wzięcia w obronę osób, które pozostają bez pracy nie z własnej winy - pomimo usilnych starań i prawdziwych chęci podjęcia wysiłku. Twoje dość skrajne poglądy mogą je po prostu krzywdzić.

Nie próbuję bynajmniej twierdzić, że każdy bezrobotny to ofiara systemu. Dostrzegam panoszące się postawy roszczeniowe. Prowadziłam kiedyś rozmowy z człowiekiem, któremu się należała praca w zawodzie i już. Bo skończył studia, za które musiał zapłacić. To jeszcze nic. Czytałam o przypadku (nie w Polsce) wytoczenia uczelni sprawy sądowej przez osobę, która nie znalazła pracy. Chodziło bodajże o zwrot opłat za szkołę i jeszcze rekompensatę za poniesiony uszczerbek na zdrowiu i straty moralne! I ręce mi opadają, kiedy czytam, że to Ty ponosisz winę za złe zmotywowanie pracownika. Czy nie wydaje Ci się, że powinnaś zahaczyć również o to zagadnienie w procesie rekrutacji? ;)

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: l (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-03-22 22:04

Joanno, a dopuszczasz do świadomości fakt, że nie wszyscy są tak silni jak Ty sobie to wyobrażasz? Osobiście jestem przepracowana, a i tak robię mniej niż powinnam. To jest załamujące, ale czy oznacza, że nie nadaję się na pracownika? Na żadnego pracownika? W tej chwili nie wyobrażam sobie żadnej pracy pełnoetatowej, w której dałabym sobie radę. Do wieku emerytalnego mam daleko. Nie wyobrażam sobie siebie na rozmowie o pracę. Nie mam postawy roszczeniowej. Jestem zwyczajnie przerażona oczekiwaniami i wymaganiami. Co mają zrobić takie osoby, jak ja? Siąść i płakać? Bogato wyjść za mąż? Wisieć na garnuszku rodziców lub opieki społecznej?

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.183.254.194.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-03-23 00:27

Widze, ze kij w mrowisko niechcacy... Tak, pisze z perspektywy wielu lat rekrutacji w okreslonej branzy. Rzeczywiscie niewiele osob odnosi w niej sukces. Absolutnie nie gardze osobami ktore nie maja predyspozycji do jakiegos zawodu. Nie rozumiem po prostu czego innego- braku ambicji, poddania sie, gnusnosci. Zawsze na tym forum pisze: walczcie o swoje marzenia, bo ich realizacja jest Bozym powolaniem. Stawiajcie sobie wysokie cele, zdobywajcie doswiadczenia. Nie szukajcie usprawiedliwien tylko rozwiazan.
Malutka czy sprobowalas zawodowo robic to, co jest twoja pasja? Czy z gory skazalas sie na porazke? Walcz o siebie dziewczyno, uwierz tak jak Bog w Ciebie wierzy.
L nie wiem, co Tobie poradzic. Nie wiem, dlaczego tak sie czujesz. Tez jestem bardzo zmeczona, moje marzenia sa gdzie indziej i musza poczekac, ale nie zamierzam z nich zrezygnowac. Jesli zasypiasz i budzisz sie z tym samym silnym pragnieniem, Bog musi ci pomoc. mysle tak: kazdy dzien jest darem Boga i trzeba przezyc go jak najlepiej. Nie uronic chwili. Bog daje sily strudzonym, trzeba Go o to prosic. Czasem oznacza to tylko trud ponad sily, bez zadnej satysfakcji, ale kazda sytuacja moze sie zmienic, jesli o to walczymy.Ta walka to wiara w siebie- jak tu widze najtrudniejsza, podnoszenie kwalifikacji, zdobywanie doswiadczen, moze wyjazd do innego miasta, kraju, moze nauka jezyka, odwaga, zeby zalozyc swoj biznes, na pewno u kazdego to co innego. Zycze nam wszystkim blogoslawienstwa Bozego i przepraszam za brak polskich liter.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Xksi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-23 12:46

"Jesli zasypiasz i budzisz sie z tym samym silnym pragnieniem, Bóg musi ci pomoc"

Bóg niczego nie musi. Niesprawiedliwość na rynku pracy jest winą ludzi a nie Boga. To ludzie muszą rozwiązać ten problem a nie Bóg. Bóg nie rozwiąże problemów wbrew ludziom a na razie to obowiązuje prawo silniejszego i bogatszego materialnie.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: l (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-03-23 13:15

Czy każdy ma predyspozycje do walki? Czy jak komuś wystarcza prosta praca fizyczna, to źle? Trzeba podnosić kwalifikacje? Mieć wysokie cele? Nie wiem, na ile to Boży plan dla człowieka, a na ile rozpędzone tempo życia, w którym nie ma już czasu na życie, na relacje, na odpoczynek. Zasypiam i budzę się z tym samym silnym pragnieniem? - nie wiem, o co chodzi, ale zasadniczo budzę się często tak samo zmęczona, jak poszłam spać. A Bóg nie ma obowiązku mi pomagać.
No właśnie, nie rozumiesz, że ktoś może się poddać (może nawet Cię to złości). Może sama jesteś bardzo silna a może tego kryzysu jeszcze nie przeszłaś, a inni tak. Nie każdą sytuację można zmienić.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-23 16:29

Odpowiadając na Twoje pytanie Joanno, nie mogę robić zawodowo tego, co jest moją pasją, bo nie mam takiego wykształcenia, aby móc to robić i nikt mnie do takiej pracy nie przyjmie. Musiałabym skończyć kolejne studia. Zajmuję się jednak wolontariatem w tym zakresie i w ten sposób mogę realizować swoje małe marzenia. Nikt mi za to nie płaci, ale nie o to chodzi. Nie wiem, czy skazałam siebie na porażkę, może tego nie widzę, może nie mam nadziei, że coś może się zmienić, bo zbyt długo trwa taki stan. Staram się walczyć, ale moja walka jest inna, codzienna i chciałabym wierzyć w siebie, tak jak Bóg wierzy we mnie. :)

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-23 17:32

L czy 1, nie widzę wyraźnie, jeśli chodzi Ci o depresję to przeszłam, wstawałam do pracy i życia z najwyższym trudem.Leczyłam się 1,5 roku. DZIĘKI BOGU ( i lekom) dziś jestem zdrowa.
Pytasz, czy praca fizyczna jest gorsza. Dlaczego miałaby być gorsza? Każdy powinien robić to, co lubi lub do czego się nadaje. Praca zwykle nie jest przyjemnością, wiąze się ze zmęczeniem fizycznym lub psychicznym, moze nawet z wyczerpaniem. Dlatego napisałam, ze trzeba mieć marzenia, które nadadzą tej pracy ( jakiejkolwiek) sens. Marzenie to coś bardzo wewnątrz nas, wiecej niż cele, czyli np nowe buty, samochod ,wycieczka czy dom. Lub np swiatowej sławy kariera. To sens i powód, dla którego chcemy te nowe buty, samochód etc mieć.To może być poczucie bycia kimś niezwykłym, pragnienie podziwu ze strony bliskich, albo otoczenia, harmonia i szczęście rodzinne, które wiąże się w naszym sercu właśnie z domkiem z ogródkiem, albo pragnienie obcowania z potęgą Boga w chwili wschodu słońca na rajskiej plaży. A moze uszczęsliwienie rodziców, a moze zapewnienie "wszystkiego" swoim dzieciom, bo nam nikt tego nie zapewnił. Jak zapytasz Boga w swoim sercu, to pod zmęczeniem dostrzeżesz właśnie tę najwyższą wartość dla swojego życia, to swoje powołanie. I nie ma znaczenia w jakiej pracy się do niego przybliżasz.
Tak, rzeczywiście nie rozumiem, jak mozna zmienić swoje życie nie wierząc we własne siły, a co wiecej w siły Boga (Xksi). Albo nie wierząc w to, ze Bóg zechce nam pomóc. Biblia wskazuje setki przykładów, kiedy Bóg nagradzał postawę nieugiętej wiary, dziś takze wiele osób tego doświadcza.
Tak, nie rozumiem, jak ktokolwiek moze warunkować wszechmoc Boga. Wy wiecie, ze nie zechce, a ja wiem, ze jeśli ja zrobie wszystko, co po ludzku mozliwe, to Bóg mi pomoże. Moze właśnie tym się różnimy.
A tego chyba dotyczy ten wątek, zeby zmieniać swoją sytuację, choć obiektywnie może być bardzo trudno. Próbowałam pokazać przyczyny,dlaczego ktoś przez długi czas może nie mieć pracy, ale okazało się, ze niczego nie rozumiem, wywyższam się, osądzam, krzywdzę i mam w nosie ludzką godność. Zatem jeśli ktoś nie chce zmieniać swojego zycia, to niech żyje tak jak chce i uważa. Mnie nic do tego. Naprawdę.

Joy, dużo Joann na tym forum, nie wiem, czy o mnie Ci chodzi, ale to, co piszesz o motywacji jest niestety obecnie kanonem w zarządzaniu w korporacjach. Odpadłam kiedyś z konkursu na dyrektora, bo powiedziałam, ze zwolniłabym menedżera, który nie robi planu. Potem przeczytałam ze 3 książki na temat motywowania pracowników i w kolejnym konkursie wygrałam. Dlatego dziś muszę robić tak ostrą selekcję, żebym nie musiała nikogo zwalniać. Bo jestem obciążana za to finansowo.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: l (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-03-24 11:47

To jest małe L.
Joanno, piszę, że Bóg nie musi, a Ty czytasz, że nie zechce?
Dzięki za odpowiedzi.
Malutka, niech Bóg Ci błogosławi w realizacji pragnień.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Xksi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-24 14:18

Uwierz w siebie, uwierz w siebie, uwierz w siebie itd., ciągłe to słyszę albo to że trzeba mieć marzenia, trzeba mieć pragnienia żeby życie miało sens. "Cóż mam, czego bym nie otrzymał?" (1 Kor 4,7) Gdyby nie Miłosierdzie Boga nie otworzyłbym dzisiaj nawet oczu. Zauważam, że w literaturze dotyczącej motywacji i rozwoju osobistego, czy pracowników zmusza się ludzi do wiary w siebie. Dzisiaj podstawowy problemem ludzi, którzy nie mogą, lub nie mają siły znaleźć pracy, albo w ogóle nie mają siły by żyć i cieszyć się tym życiem, to zbyt duża wiara w siebie przy ich własnym założeniu, że jest ona nadal za niska żeby sprostać wymaganiom współczesnego życia.
A Jezus rozumie tych którzy, nie wierzą w siebie - Jezus też nie wierzył w siebie dlatego z taką trwogą modlił się w Ogrojcu, był przerażony tym co się miało z Nim stać. Jezus rozumie tych co są zmęczeni - sam upadał w czasie Drogi Krzyżowej. Jezus rozumie tych którzy czują się bezradni - kiedy Go oskarżano nie powiedział nic na swoja obronę. Jezus rozumie tych którzy nie widzą sensu swojego życia - parząc na życie Jezusa oczami współczesnych niektórych motywatorów, trenerów osobistych, to życie Jezusa było bez sensu - urodził się w szopie, ojciec prosty cieśla, mata prost kobiecina, apostołowie to rybacy i zbieranina różnych ludzi bez większych ambicji zawodowych, znalazł się wśród nich nawet złodziej i zdrajca, spotykał się z chorymi, ubogimi, chodził pieszo, nie miał niczego wartościowego, nie miał domu, nie miał żony, nie miał dzieci, nie miał pracy, i zginął tragiczną, męczeńską śmiercią, zabity za nic, nic złego nie zrobił, a miał dopiero 33 lata.
Może zastanówmy się czy my czasami zbyt dużo od siebie nie wymagamy? Bo tak każe nam świat? Jeżeli czujemy się mało wartościowi, zmęczeni życiem, to nie dlatego że nam Bóg nie pomaga, tylko dlatego że za bardzo uwierzyliśmy w siebie i się zawiedliśmy na sobie. Zapewniam że Jezus się na nas nie zawiódł On wie że ludźmi jesteśmy i jakie mamy ograniczenia. Dla Jezusa każdy człowiek ma sens nie zależnie od tego jak się mu w życiu powodzi, bo jesteśmy Jego pasją. A dla nas to Jezus powinien być sensem życia niezależnie od tego jak się nam powodzi, w jakim stanie jesteśmy.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-25 07:39

Malutka, przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi w tym wątku i cała noc mnie to gniotło. Bo piszesz, ze Bóg nie daje ci czegoś i czy to Jego plan. A sama sobie odpowiedz, dlaczego Bóg ma dać Ci pracę ponizej kwalifikacji, byle co, jeśli jak wyraźnie widzisz, Twoje miejsce jest gdzie indziej i chciałabyś robić coś określonego. Czyli pomyliłaś się w wyborze studiów, jak domyślam się znacząco, ale może jednak pomyśl, zeby skończyć te drugie, właściwe. Może jakiś pokrewny licencjat. Czytałam, ze nawet medycynę zaoczną gdzieś na południu Polski otwierają. Jak pójdziesz właściwą ścieżką, to nawet jak będzie ciężko, to przetrwasz. Właśnie o tym pisałam w ostatniej wypowiedzi o marzeniach.
Z Panem Bogiem. Wierzę, że ten impas przełamiesz.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-25 16:27

Dziękuję Ci Joanno za to, że chciałaś mi pomóc i wyzwolić we mnie marzenia. Nie wiem, czy pomyliłam się w wyborze studiów. Prawdą jest to, że po nich trudno znaleźć pracę, dlatego szukam innej. Myślę, że gdyby Bóg chciał, to by mi dał inną pracę, że nie można szukać pracy tylko tam, gdzie siebie widzę, bo nigdy bym nic nie znalazła. Nie mogę iść na kolejne studia, bo nie mam na to kasy. Prawdą jest, że bardziej widzę siebie w innych zawodach niż ten wyuczony, bardziej pasuje do nich moja osobowość. Być może pomyliłam się nie tylko w wyborze studiów, może moje miejsce jest gdzie indziej i czego innego oczekuje ode mnie Bóg? Próbuję znaleźć na to odpowiedź.
Dziękuję jeszcze raz wszystkim za wsparcie i pomoc.

 Re: Jak pogodzić się z brakiem pracy, perspektyw?
Autor: Xksi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-03-25 21:55

"Być może pomyliłam się nie tylko w wyborze studiów, może moje miejsce jest gdzie indziej i czego innego oczekuje ode mnie Bóg?"

A czego więcej Bóg może oczekiwać od człowieka oprócz tego, żeby Go kochał, tak jak On kocha człowieka?
'Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre.
I czegoż żąda Pan od ciebie,
jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości
i pokornego obcowania z Bogiem twoim?'
Mi 6,8

Trzeba rozróżniać oczekiwanie Boga względem człowieka a oczekiwaniem człowieka względem siebie. Malutka wydaje mi się, że sama nie wiesz czego chcesz, czasami w życiu tak bywa, ale to mija, daj sobie czas, wszytko się ułoży.
Nie daj sobie wmówić, że "musisz" spełnić swoje marzenia. Trzeba rozróżnić marzenia od pragnień. Marzenia wcześniej czy później się spełnią, ona jakby same się spełniają, trzeba tylko spokojnie czekać aż pojawi się ku temu okazja, szansa. A pragnienia rzadko kiedy się spełniają, z czasem robią się coraz większe, a spełnienie jednego powoduje pojawienie się kolejnego i tak w nieskończoność.
Zaufaj Jezusowi a spełnią się twoje marzenia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: