Autor: xc (---.146.65.109.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2014-09-01 09:29
Owszem, mówimy w języku potocznym lub poetyckim o czymś, kimś, że jest nam przeznaczony. Ale w języku wiary czegoś takiego w zasadzie nie ma. Piszę "w zasadzie", bo można snuć teologiczne refleksje o Bogu jako naszym przeznaczeniu ale tu chyba nie o to chodzi. Tu i teraz nie ma przeznaczenia, fatum, kismetu, moiry, karmy i tak dalej. Istnieje Plan Boży ale realizuje on się w oparciu o naszą wolną wolę, dar wiary i łaskę Pana. W każdym momencie naszego życia można się nawrócić, można też odwrotnie i zależy to w dużej mierze od nas samych.
Druga sprawa, to to, że każdy kapłan, bez względu na to jaki ma charyzmat, jakie ma miejsce w hierarchii, formalne wykształcenie, doświadczenie życiowe, pochodzenie społeczne lub narodowe ma taką samą moc sakramentalna w zakresie odpuszczania grzechów w imieniu Boga. Oczywiście istnieją określone wymogi formalne wobec kapłanów w tym zakresie ale nie będę wchodzić w szczegóły. To Bóg nam wybacza a ksiądz spowiednik ma nas wysłuchać i nam pomóc w tym dziele.
Kwestia, która Panią nurtuje nie wydaje się być zagadnieniem grzechu ale raczej rozterką w kwestii duchowej. Można porozmawiać o niej z duchownym, z kimś bliskim, poddać refleksji modlitewnej.
Grzech, szczególnie ciężki, musi być świadomy i dobrowolny.
|
|