Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data: 2014-08-30 09:33
Sama siebie czynisz trędowatą. Spójrz na świat nie przez pryzmat złych doświadczeń, których jak widać Ci nie brakuje, ale tak, jakby ich wcześniej nigdy nie było. Jeśli nosisz w sobie winy własne, zrób uczciwy rachunek sumienia i marsz do konfesjonału, jeśli nosisz w sobie winy cudze, poradź się kapłana, jak masz z tego wybrnąć. W żadnym wypadku nie wolno Ci zasklepiać się w sobie. Podstawą zdrowego życia jest "zdrowe oko", umiejętność patrzenia na świat oczami Boga. Jezus, uzdrawiając człowieka, mówi do niego: otwórz się! Ty także otwórz się na wszystko co On chce wnieść do Twojego życia. Jeśli pozostaniesz w tym, w czym trwasz do tej pory, nie zdołasz nigdy się z tego uwolnić. Nikt z nas nie ma w sobie wystarczającej siły, by poradzić sobie z problemami życia. Ale jest On, który patrzy na nas i nasze samotne szamotanie się z rzeczywistością, gotów przyjść nam z pomocą, lecz czeka... czeka... i czeka. Dlaczego, Panie, nie przychodzisz i nie ratujesz nas? "A czy Ty odezwałaś się, że tego chcesz?" Bóg obdarzył nas wolnością, a my, jakimś dziwnym zwyczajem, liczymy stale na to, że On sam, skoro widzi w nas potrzebę, przyjdzie i będzie nas wyciągał z opresji, w którą, nie pytając Go o zdanie, sami się wpakowaliśmy. Szukaj Go, a kiedy już znajdziesz, na Twojej ulicy także zaświeci słońce. Szczęść Boże.
|
|