logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-09-28 13:03

Witam,

Ponad 2 tygodnie temu przystapilam do spowiedzi przyjelam tez Sakrament i modle sie o przebaczenie krzywd jakie wyrzadzila/ dza nadal wlasna matka jak i reszta rodziny. Chce im przebaczyc lecz wiem, ze czeka mnie trudna droga. Zaraz po spowiedzi zaczelam duzo snic o rodzinie i glownie o matce. Zazwyczaj w snach byl albo placz albo klotnie z matka badz powrot do domu rodzinnego jakas sila mnie tam pchala i odczuwalam wtedy zimno na ten ow tam powrot.
Czy to normalne, ze tak czesto snie o rodzinie mimo, ze nie kontaktujemy sie juz ale jak zaczne temat rodziny z kimkolwiek to nagle tej samej nocy juz sni o rodzinie? Przyznam, ze tematy tych snow obiegaja o zgode jaka wymaga ode mnie matka i wymaga ode mnie w tych snach takze o pieniadze.
Prosze o pomoc jaki moge kolejny teraz krok postawic aby trwajacy proces wybaczania posuwal sie?

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2014-09-28 23:03

Nie rozumiem. Jaki masz problem, by spotkać się z Mamą? Spróbuj się spotkać i pozwolić sobie na bycie bez roztrząsania jakiś zaległych konfliktów. Powiedz, że wszystkich ich kochasz, a będzie dobrze. Opowiedz najwyżej coś z bieżących spraw. Czasem przy dużych zranieniach i emocjach, wystarczy tylko obecność. Życie tak szybko ucieka.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: pomidorek (---.centertel.pl)
Data:   2014-09-29 06:03

Ja bym się tak nie skupiała na przeżywaniu poczucia krzywdy. Każdy z nas kogoś krzywdzi, i to często nieświadomie bo sam został skrzywdzony albo ma po prostu mniejszą wrażliwość.
Sny są naturalnym odzwierciedleniem Twoich myśli. Módl się za tych co Cię skrzywdzili i staraj się jakoś ich zrozumieć. Podobnie gdybyś będąc w sytuacji kogoś kto skrzywdził niechcący albo z głupoty.
Choć tak do końca trudno Ci coś radzić bo nie wiele wiadomo w czym leży problem. Czy to było jakieś szczególne skrzywdzenie?

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-29 07:17

Anusko,
Twoje sny są piękną odpowiedzią na proces przebaczenia, który musi się odbyć przecież głównie w Twoim wnętrzu. Tą chęcią , decyzją o przebaczeniu poruszyłaś w swoim wnętrzu bolesne emocje i one znajdują ujście w snach. Pokazują ci, jak postrzegasz, pamiętasz swoje relacje z mamą, jak boisz się powrotu do zimnego domu. Zastanów się nad tymi emocjami, pomyśl, z czym Ci się kojarzą, z jakimi sytuacjami z przeszłości. Później zastanów się, co zyskasz Ty i Twoja rodzina, jeśli się od tych negatywnych wspomnień i emocji uwolnisz. Sny mogą być jednym z elementów uzdrawiania duchowego, zwykle emocje, które ujawniają się w snach, choć bardzo mocne, odpowiednio "przepracowane" przestają nam szkodzic. Twój proces przebaczania trwa, mimo, ze bez Twojego świadomego udziału. Emocje ze snów powierzaj Bogu w modlitwie. Do domu mozesz pojechać, kiedy poczujesz się już emocjonalnie silniejsza, kiedy te stare" demony" nie będą już miały nad Tobą władzy.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-09-29 11:12

Jest taka modlitwa o. Roberta DeGrandisa. Kopiuję ją z adonaj.pl :

Modlitwa przebaczenia

Modlitwa Przebaczenia o. Roberta DeGrandisa, SSJ obejmuje najważniejsze obszary naszego życia, wymagające przebaczenia. Jej słowa przypomną Ci również inne, które dotyczy wyłącznie Twoich własnych doświadczeń. Pozwól działać Duchowi Świętemu - będzie przywodził Ci na myśl te osoby lub grupy ludzi, którym potrzebujesz przebaczyć.

Wypisuj je na marginesie kartki z tą modlitwą, aby pamiętać o nich przez kolejne dni. Niektórzy mogą z zaskoczeniem stwierdzić, że lista ta obejmuje ponad setkę "winowajców", choć na początku nie wierzyli, że mają komuś coś do przebaczenia. Ojciec DeGrandis polecają odmawiać przez 30 kolejnych dni, pozwalając w ten sposób Bogu wydobywać osoby i sytuacje, z którymi związały Cię bolesne doświadczenia.

Dlaczego warto podjąć ten trud przebaczenia? Ono nie tylko uzdrowi Twoje własne relacje z innymi (włączając w to samego Boga), ale przez nie przychodzi Twoje własne uzdrowienie - duchowe, emocjonalne, psychiczne i fizyczne.

Bóg pragnie leczyć Twoje serce, jak i przebaczać Ci grzechy, w odpowiedzi na prośbę, jaką codziennie do Niego zanosisz: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

Te fragmenty modlitwy, które nie będę Cię dotyczyły osobiście - np. nie masz rodzeństwa, więc nie musisz przebaczać braciom i siostrom - możesz pominąć lub ofiarować za znane Ci osoby, które mają złe relacje z wymienioną grupą ludzi.

Jeśli ktoś, kto Cię zranił, już nie żyje, nie rezygnuj z przebaczenia mu. On potrzebuje go jeszcze bardziej niż żyjący. Bądź wytrwały w tej modlitwie.

A kiedy ją skończysz po 30 dniach - podaj dalej, gdziekolwiek widzisz, że ktoś choruje, cierpi, ma problemy z przebaczeniem lub nie potrafi otworzyć się na łaskę uzdrowienia.

Modlitwa przebaczenia

PANIE JEZU CHRYSTE,

proszę Cię dzisiaj, abym przebaczył wszystkim ludziom, których spotkałem w moim życiu. Wiem, że udzielisz mi siły, abym mógł tego dokonać i dziękuję Ci, że kochasz mnie bardziej niż ja sam siebie i bardziej pragniesz mego szczęścia, niż ja go pragnę.

OJCZE, przebaczam Ci te wszystkie momenty, kiedy śmierć weszła w moją rodzinę; chwile kryzysu, trudności finansowe i te wydarzenia, które uznałem za karę zesłaną przez Ciebie - gdy inni mówili: "Widać Bóg tak chciał", a ja stałem się zgorzkniały i obraziłem się na Ciebie. Proszę dzisiaj, oczyść moje serce i mój umysł.

PANIE MÓJ, przebaczam SOBIE moje grzechy, winy i słabości oraz wszystko to, co złego jest we mnie lub, co ja uważam za złe. Wyrzekam się wszelkich przesądów i wiary w nie, posługiwania się tablicami do seansów spirytystycznych, uczestniczenia w seansach, czytania horoskopów, odczytywania przyszłości, używania talizmanów i wymawiania zaklęć na szczęście. Wybieram Ciebie jako mojego jedynego PANA I ZBAWICIELA. Napełnij mnie swoim DUCHEM ŚWIĘTYM.

Następnie przebaczam sobie branie Twojego imienia nadaremno, nie oddawanie Ci czci przez chodzenie do kościoła, ranienie moich rodziców, upijanie się, cudzołóstwo, homoseksualizm. Ty już mi to przebaczyłeś w sakramencie pokuty, dziś ja przebaczam sobie samemu, także aborcję, kradzieże, kłamstwa, oszustwa, zniesławianie innych.

Z całego serca przebaczam mojej MATCE. Przebaczam te wszystkie momenty, w których mnie zraniła, gniewała się na mnie, złościła się i karała mnie, gdy faworyzowała moje rodzeństwo Przebaczam jej to, że mówiła, iż jestem tępy. brzydki, głupi, najgorszy z jej dzieci i że dużo kosztuję naszą rodzinę. Kiedy wyjawiła mi, że byłem niechcianym dzieckiem, przypadkiem, błędem lub nie urodziłem się tym, kim ona by chciała. Przebaczam jej to.

Przebaczam mojemu OJCU. Przebaczam mu te dni i lata, w których zabrakło mi jego wsparcia, miłości, czułości lub choćby uwagi. Przebaczam mu brak czasu i to, że mi nie towarzyszył w ważnych momentach mojego życia; jego pijaństwo, kłótnie i walki z mamą lub moim rodzeństwem. Jego okrutne kary, opuszczenie nas, odejście z domu, rozwód z moją mamą lub jego zdrady - przebaczam mu to.

PANIE, tym przebaczeniem pragnę ogarnąć również moich BRACI I SIOSTRY. Przebaczam tym, którzy mnie odrzucali, kłamali o mnie, nienawidzili mnie, obrażali się na mnie, walczyli ze mną o miłość naszych rodziców, ranili mnie lub krzywdzili fizycznie. Przebaczam tym, którzy byli dla mnie okrutni, karali mnie lub w jakikolwiek inny sposób uprzykrzali mi życie.

PANIE, przebaczam mojemu MĘŻOWI/ŻONIE brak miłości, czułości, rozwagi, wsparcia, uwagi, zrozumienia i komunikacji, wszelką winę, wady, słabości i te czyny i słowa, które mnie raniły i niepokoiły.

JEZU, przebaczam moim DZIECIOM ich brak szacunku do mnie, nieposłuszeństwo, brak miłości, uwagi, wsparcia, ciepła, zrozumienia. Przebaczam im ich złe nawyki, odejście od Kościoła, wszelkie złe uczynki, które wzbudziły mój niepokój.

MÓJ BOŻE, przebaczam rodzinie mojego współmałżonka i dzieci: teściowej/teściowi, synowej/zięciowi i pozostałym, którzy przez małżeństwo weszli do mojej rodziny, a którzy traktowali ją z brakiem miłości. Przebaczam im słowa, myśli, uczynki i zaniedbania, które zraniły mnie i zadały mi ból.

PANIE, proszę Cię, pomóż mi przebaczyć moim KREWNYM: babci i dziadkowi, ciotkom, kuzynom, którzy może ingerowali w sprawy naszej rodziny, a zaborczo traktując moich rodziców - spowodowali w niej zamieszanie, nastawiali jedno z rodziców przeciwko drugiemu.

JEZU, pomóż mi przebaczyć moim WSPÓŁPRACOWNIKOM, którzy są nieprzyjemni lub utrudniają mi życie. Tym, którzy zrzucają na mnie swoje zadania, którzy nie chcą współpracować, usiłują zagarnąć moje stanowisko - przebaczam im.

SĄSIADOM, którzy potrzebują mojego przebaczenia - ich hałasy, śmiecenie, uprzedzenia, obmawianie mnie i oczernianie innych sąsiadów - to wszystko przebaczam im, PANIE.

Teraz przebaczam wszystkim KSIĘŻOM, pastorom, zakonnicom, mojej parafii, organizacjom parafialnym i grupom modlitewnym, mojemu duszpasterzowi, biskupowi, Papieżowi, całemu Kościołowi: brak wsparcia, potwierdzenia mojej wartości; złe kazania, małostkowość, brak zainteresowania, brak zachęty, której nasza rodzina bardzo potrzebowała; także wszelkie zranienia, jakie zadano mnie lub mojej rodzinie, nawet w odległej przeszłości - przebaczam im dzisiaj.

PANIE, przebaczam osobom ODMIENNYCH PRZEKONAŃ: tym, którzy należą do innych opcji politycznych, którzy atakowali mnie, ośmieszali, dyskryminowali, przez których poniosłem szkodę materialną.

Przebaczam przedstawicielom INNYCH WYZNAŃ, którzy próbowali mnie nawrócić na siłę, napastowali mnie, atakowali, kłócili się ze mną, narzucali mi swój punkt widzenia.

Przebaczam tym, którzy zranili mnie ETNICZNIE: dyskryminowali mnie, wyszydzali, mówili dowcipy o mojej narodowości lub rasie, wyrządzili mojej rodzinie krzywdę fizyczną, emocjonalną lub materialną. Przebaczam im dzisiaj.

PANIE przebaczam też wszystkim SPECJALISTOM, którzy w jakikolwiek sposób mnie skrzywdzili: lekarzom, pielęgniarkom, prawnikom, sędziom, politykom i pracownikom administracyjnym.

Wybaczam wszystkim pracującym w służbach społecznych: policjantom, strażakom, kierowcom autobusów, sanitariuszom, a szczególnie fachowcom, którzy zażądali zbyt wiele za swoją pracę.

JEZU, przebaczam mojemu PRACODAWCY to, że nie płacił mi wystarczająco, nie doceniał mojej pracy, nie chwalił za osiągnięcia.

PANIE JEZU, przebaczam moim NAUCZYCIELOM I WYKŁADOWCOM, zarówno dawnym jak i obecnym, tym, którzy mnie karali, upokarzali, obrażali mnie, traktowali niesprawiedliwie, wyśmiewali, nazywali "tępym" lub "głupim", zmuszali, żebym zostawał po szkole. Przebaczam im PANIE, z serca.

JEZU, przebaczam moim PRZYJACIOŁOM, którzy mnie zawiedli, zerwali ze mną kontakt, nie wspierali mnie i byli nieosiągalni, gdy ich potrzebowałem, pożyczyli pieniądze i nigdy nie oddali, plotkowali o mnie.

PANIE JEZU, w szczególny sposób modlę się o łaskę przebaczenia TEJ JEDNEJ OSOBIE, która w całym moim życiu zraniła mnie najbardziej.

Proszę, pomóż mi przebaczyć temu, kogo uważam za swojego największego wroga; komu najtrudniej jest mi przebaczyć; o kim powiedziałem, że nigdy nie przebaczę.

PANIE, sam również proszę o przebaczenie tych wszystkich ludzi - za ból, jaki im zadałem - szczególnie moją matkę i ojca, oraz mojego współmałżonka. Przepraszam z całego serca zwłaszcza za te największe krzywdy, jakie im wyrządziłem.

Dziękuję Ci, PANIE JEZU, że jestem teraz uwalniany od zła, jakim jest brak przebaczenia. Niech Twój ŚWIĘTY DUCH napełni mnie światłem i rozjaśni każdy mroczny obszar mojego umysłu.

Amen.


PAMIĘTAJ

Przebaczenie jest aktem woli, a nie uczuciem. Jeśli modlimy się za kogoś, możemy być pewni, że przebaczyliśmy tej osobie. Aby pomóc sobie kogoś zaakceptować i otworzyć się na tę osobę bardziej, wyobraź ją sobie z JEZUSEM i powiedz do PANA:

"Kocham ją, ponieważ Ty ją kochasz".

Przebaczenie jest zobowiązaniem trwającym CAŁE ŻYCIE.

Każdego dnia jesteśmy zaproszeni do przebaczania tym, którzy nas krzywdzą lub ranią.

"To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12) - przypomina nam Jezus.
o. Robert DeGrandis, SSJ

Modliłam się tą modlitwą codziennie, przez 30 dni, tak jak Ojciec zalecał. Rzeczywiście, moje serce bardzo się uspokoiło, a zupełnej wolności od poczucia krzywdy doznałam po modlitwie wstawienniczej nade mną. Bardzo polecam. Jeśli tylko będziesz miała taką możliwość to skorzystaj. Módl się i polecaj Panu ten problem. Z Panem Bogiem.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: 5371 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-09-30 11:07

chcesz wybaczyć w dwa tygodnie? powodzenia...
masz takie sny bo dużo o tym myślisz. Chcesz przebaczyć to daj sobie czas, przetraw to co się stało nie zamykając się na rodzinę to przebaczenie samo przyjdzie. Ale nie w dwa tygodnie, może nawet nie w kilka lat.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-09-30 14:44

Witam,

Dziekuje za odpowiedz. Wiem, ze to potrwa i moze naprawde dlugo. Przyznam, ze bardzo dlugo bylo mnie przekonac do przebaczenia bo bardzo balam sie, ze wpadne w ramiona rodziny, ktora tak naprawde odkrecila sie ode mnie i zrobila ze mnie kozla ofiarnego. To boli bo mnie tez nie akceptuja,a tak trudniej isc przez zycie. Taki juz moj krzyz. Utrzymuje tylko z jednostkami z rodziny, ktorzy mnie rozumieja i wspieraja. Jednak najwiekszy zal mam do matki i ona najczesciej mi sie sni gdzie w snach chce zgody wrecz jej ode mnie wymaga po tym wszystkim co mi zrobila i non stop wymaga ode mnie pieniedzy, ze niby powinnam dac jej pieniadze, a ja nie jestem od niej zalezna i niby z jakiej racji mialabym jej pomagac podczas gdy ona zawsze nie miala dla mnie czasu, wspolczucia i nigdy ale to nigdy nie otrzymalam od niej wsparcia.
Te sny najbardziej sie ruszyly po spowiedzi, a takze gdy ktos mnie pyta o relacje z rodzina, gdzie ja wybralam tylko najzdrowsze.
Umowilam sie takze z pastorem na rozmowe moze on mnie uspokoi.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-09-30 14:58

Czesc Danuto,

Przyznam, ze wcale mi nie predko do spotkania. Nie utrzymujemy ze soba kontaktow, a jedynie raz na rok otrzymuje od brata mlodszego bo starszy juz sie nie raczy odezwac sms z zyczeniami swiatecznymi. Kilka razy nawet jak bylam w ich obecnosci czulam sie opuszczona i tak jakby mnie nie bylo wsrod nich, wiec nie bywam wsrod nich bo negowanie czyjejs obecnosci skutecznie rani. Wybralam zdrowsze osoby i z nimi utrzymuje kontakt. Nawet jak doszlo do rozmowy z matka nie rozumiala mnie, nie poczuwala sie do niczego i byla odpychajaca i to odepchniecie i zimnosc odczuwam od niej takze w snach i to mnie dziwi bo nigdy nie byla dla mnie serdeczna podczas gdy do braci tak,a jak cos od niej dostalam to wnet mi to bezczelnie wypowiedziala,a bracia nie wypowiada wrecz nawet nie przyznaje sie. NIe raz zostalam przez nia jak i braci oszukana i wykorzystana. Ba nawet w Sadzie sprawe przede mna zataili, wiec Bog wie co do tej pory robia za moimi plecami. Przestalam myslec o tym bo i po co lecz nie chce byc w ich towarzystwie bo takjakby mnie ttam nie bylo. Jedynie jest to okropne, ze duzo zlosliwosci od niej dostalam i zranien i poprzez to jestem zniewolona. Dlatego w koncu chce przebaczyc bo oni tego zlego nie odczuwaja to co ja, tylko ja sama sie mecze.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-09-30 17:44

Anuśka, chciałabym usłyszeć teraz wersję Twojej matki i Twoich braci. Oni razem rozumiem, mają ze sobą kontakt, a Ty z nimi nie, tak? Co się takiego stało, że Ty jako jedyna z rodzeństwa czujesz się, jak to określiłaś, kozłem ofiarnym? Wiesz, An uśka, widzisz wszystko, co zresztą jest zrozumiałe tylko ze swojego puntku widzenia ale Ty nie wszystko widzisz, nie wiesz o wszystkim bo nie jest to możliwe. Widzisz tylko cząstkę prawdy..Na drodze do serc Twoich bliskich stoisz sama i brak Twojego przebaczenia, niechęć, żal i pretensje. Wcale się nie dziwię, że wśród Twoich bliskich czułaś się obco kiedyś tam. Jak Ty byś się zachowywała wobec drugiego człowieka gdybyś wiedziała, że ma wobec Ciebie okropny żal, że ledwo co może patrzeć na Ciebie? Rzucałabyś się mu na szyję? Miała wielką ochotę na rozmowę? No właśnie. I też spróbuj na to tak popatrzeć. Będziesz się tak czuła przy nich póki nie pokażesz, że masz choć trochę serce podleczone z tej niechęci wobec nich, z tego żalu który widać w każdym Twoim zdaniu które piszesz. Nie wymagaj od drugiej strony żeby dawali Ci ciepło, nie wymagaj od nich rzucania się z radości na Twój widok kiedy sama nie możesz im tego dać. Ok.Zawalili kiedyś, matka może mało kochała ale może sama była kochana mało przez swoją matkę? Może Ty ją kiedyś zraniłaś bardzo? Może ktoś inny? Nie wiem ale chcę Ci zwrócić uwagę na to, że cała prawda może nas bardzo zaskoczyć i zmienić zupełnie postrzeganie sytuacji. Zmienić świat wokół najlepiej zaczynać od zmieniania świata w sobie. Jeśli jest w Tobie brak przebaczenia to znaczy, że brak miłości która czeka na swoje miejsce. Matka może być zołzą nadal do końca życia, za przeproszeniem, ale Bóg kocha każdego bez względu na to czy zołzą jest czy nie. Dobrze go chociaż chcieć naśladować. A Twoja mama Cię kocha może i marnie ale kocha, a Ty proś Boga o miłość do niej "pomimo". Nie musisz się rzucać na szyję z miłości. Nie. Proś o miłość z którą w sercu będziesz wstawała rano ze spokojem i z wdzięcznością Bogu, że masz mamę która Cię urodziła, masz mamę która Cię wychowała, masz mamę przez którą masz braci, masz mamę która pewnie coś jeszcze innego dobrego zrobiła na tym świecie. Po prostu. I pamiętaj jak trudno przebaczyć, że jesteś nie tylko skrzywdzona ale też jesteś krzywdzicielem. Prawie każdy na tym świecie jest raniony ale też i sam rani innych i potrzebuje przebaczenia. Tak samo jak Twoja mama, jak ja, jak Ty, jak każdy człowiek świadomie wybierający zło na tym świecie.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-30 18:42

Jesteś innego wyznania?

Anuśka, oddziel życie od snu. Piszesz o tych snach w taki sposób, jakbyś miała pretensje do matki nawet o to, że Ci się przyśniła. To we śnie matka chce jakiejś zgody i we śnie chce pieniędzy, a Ty tak tłumaczysz i masz żal, jakby to było na jawie. Rozdziel te rzeczy, bo podsycasz swój żal i swoją złość, a w ten sposób nie wyjdziesz z tego nigdy.

Każda, nawet najgorsza matka, coś Ci w życiu dobrego dała, inaczej albo by Cię nie było, albo byś jej w ogóle nie znała. Maggy podała dobre przykłady, więc nie będę powtarzać. Ale nawet zakładając, że matka nie umie Cię kochać (pamiętaj, że jest różnica między "nie kocha" a "nie umie kochać", a Ty nigdy do końca nie będziesz wiedzieć jak to u niej jest). Ale idąc do spowiedzi na pewno zastanawiałaś się nie nad tym, czy matka umie kochać, ale nad tym, czy Ty umiesz kochać. Bo z tego się spowiadamy. I co Ci wyszło? Umiesz kochać? Bo jeśli Ty nie umiesz kochać, to jakie masz prawo mieć pretensje do innych? Pretensje mogą być uzasadnione, jeśli Ty jesteś zupełnie w porządku, a Twoja miłość mimo to jest odrzucona. Twoja miłość, a nie Ty. Kiedy ostatni raz zrobiłaś coś dobrego dla mamy? Nie mama dla Ciebie, ale Ty dla mamy? Wysyłasz chociaż kartki na święta? Kiedy Ty jako pierwsza wysłałaś SMS do młodszego brata? Czy wysłałaś kiedykolwiek SMS z życzeniami do starszego brata? Czujesz się opuszczona, a czy oni nie czują się tak samo traktowani przez Ciebie? Czy oni na pewno nie mogą powiedzieć: nawet jak do nas przyjechała, to tak jakby jej nie było, zimna i odpychająca, z daleka, jakby była jedynie z obowiązku? Kochasz ich bardziej niż oni Ciebie? Bo jeśli nie, to o co pretensje? Chcesz im przebaczyć tylko dlatego, że Ciebie to męczy, czy dlatego, że i Ty potrzebujesz od Jezusa przebaczenia?

Przestań rozmyślać o snach i podgrzewać złość, bo to wszystko osiągnie monstrualne rozmiary i nie będziesz umiała przebaczyć. Myśl tylko o tym co było naprawdę, bo Ci się wszystko w głowie wymiesza i będziesz miała żal o rzeczy, których w ogóle nie było. To nie jest droga do wybaczenia.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-09-30 19:12

Czesc Maggy,

Dzieki za wiadomosc. Wiem, ze kij ma dwa konce zdaje sobie z tego sprawe. Matka zawsze byla za bracmi zawsze mowila, ze chlopcy powinni sie rodzic na kamieniach. Ja za to mialam piekna wiez z tata ale twarla ona niezbyt dlugo bo tylko kilka lat mojego dziecinstwa (ciesze sie, ze choc i tyle) Ae odkad nie ma taty nie ma i mnie. Tak jakbym nie istniala umarla razem z nim. Wiele znajomych mowi mi aby sie nie przejmowac tym co mowi matka o mnie bo to czysta zlosliwosc. Staram sie nie przejmowac tylko czasami z latwoscia to nie przychodzi. Zle znosze odrzucenie ale kto tego by zle nie znosil. U mnie sie bardziej to wyrobilo jako slaby punkt. A czuje sie jak koziol ofiarny po tym jak wywwalila mnie z domu po wykonniu rocznych jej obowiazkow za nia sama, brat wtedy rzzucil sie do bicia i jak sie okazalo wtedy nikt ale to nikt z rodziny mi nie pomogl, ona wrecz nazwala mnie perfidna wiec od tego momentu nie rozmawialam z nia. Dalam spokoj no skoro stanela za bratem. Serce mi sie krajalo, ze nikt sie za mna nie wstawil wrecz nie chcieli wysluchac mnie, a jego tak, ale jak do praacy too bylam wspaniala. Od tamtej pory nie wwiazuje sie w zadne obowiazki i zaczelam od ow czasu pracowac na wlasna niezaleznosc. W sprawe wszedl rowniez dom, ze bracia zaczeli zabiegac o swoje i tak niby tym sposobem wypadlam poza dom. Kilka lat pozniej probowala mnie ciotka pogodzic z matka i udalo sie jej to. Sztuczne to bylo i chodzilo oczywiscie o kase bo dwa tygodnie po trwajacej zgodzie matka odrazu wyjechala z gatka, ze potrzebuje kasy na splate domu. Udalo sie jej bo splacila jedna czesc (na szczescie) jednak weksla mi nie oddala. Proste poczulam sie oszukana. No ale nie da sie inaczej czuc. Z czasem przegryzlam sie z tym i powiedzialam sobie niech sie nimi najje ale wiece jej ani grosza nie uszczypne bo juz mam nauczke. Kilka moich przyjaciol juz mnie przestrzeglo, ze nie wolno mi dawac ani grosza. Od tamtej pory zabralam sie za siebie skonczylam studia sama i nie raz slyszalam zarowno od niej jak i brata przygryzki: ze na darmo tylek woze na studia, a nie dala mi na studia ani grosza wrecz podczas studiow namawiala aby je rzucic. Mile nie bylo no ale na niemadrosc nie ma rady. Czesc osob, ktore sa za nia szydza ze mnie, badz jak mialam jeszcze kontakt z nimi telefoniczny wysmiewali mi sie bezczelnie do sluchawki zwlaszcza jedna ciotka, zle to wspominam dalam spokoj z tym kontaktem bo za duzo nieprzyjemnosci mnie to kosztowalo. Widac jasno procz podlosci tez glupote i zawisc, a od tego lepiej z daleka uciekac. Zdarzyla sie tez taka sytuacja, ze matka probowala odgonic moja ddobra przyjaciolke ode mnie z tego co znajoma sie przyznala, mialy klotnie i matka jej zarzucala, ze nie powinna mi pomagac. Z takim ow przeswiadczeniem chodze, ze z kregu jej znajomych nie dostane pomocy, a wrecz obelgi i szydzenia. Bardzo przykre odczucie. Ciezej sie zyje z takim przeswiadczeniem. Teraz po klotni ze znajoma matka jak ja widzi po prostu przed nia ucieka jak diabel przed swiecona woda. Problem jeet tez jak skladam tatcie lampiony badz kwiay gdy przyjade na jego grob. Jest wtedy zlosc i raz nawet moje kwiaty zostaly wyrzucone z grobu, mimo, ze pieknie sie przyjely. Czysta zlosliwosc. Wlasciwie chce wybaczyc w koncu za to, ze dotknely mnie ich poczynania wobec mnie i sie oddalic bo nie mialam i nie bede miec tam autorytetu i najwieksze katusze ja cierpie, a oni nie.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-10-01 00:35

"A czuje sie jak koziol ofiarny po tym jak wywwalila mnie z domu po wykonniu rocznych jej obowiazkow za nia sama, brat wtedy rzzucil sie do bicia i jak sie okazalo wtedy nikt ale to nikt z rodziny mi nie pomogl, ona wrecz nazwala mnie perfidna wiec od tego momentu nie rozmawialam z nia. Dalam spokoj no skoro stanela za bratem. Serce mi sie krajalo, ze nikt sie za mna nie wstawil wrecz nie chcieli wysluchac mnie, a jego tak, ale jak do praacy too bylam wspaniala. Od tamtej pory nie wwiazuje sie w zadne obowiazki i zaczelam od ow czasu pracowac na wlasna niezaleznosc."

Mam Cię wyrzuciła z domu bo...? Ile miałaś wtedy lat? Co to były te "roczne obowiązki" które wykonałaś za mamę? Dlaczego brat rzucił się do bicia? Nie powinien, oczywiście, bez względu na wszystko ale w jakich okolicznościach chciał bić? Dlaczego mama nazwała Cię "perfidną"? Co, według niej, zrobiłaś, że tak Cię nazwała?

Jeden plus tej sytuacji który dostrzegam to Twoje usamodzielnienie
się.

"W sprawe wszedl rowniez dom, ze bracia zaczeli zabiegac o swoje i tak niby tym sposobem wypadlam poza dom".

Rozumiem, że na dokładkę do tych rodzinnych niedomówień, niechęci, żalu,pretensji, braku zrozumienia, braku umiejętności dialogu, braku wsłuchiwania się w drugiego człowieka, braku łagodności, otwartości, braku miłości, doszły jeszcze utarczki majątkowe tj.dom do podziału. Piszesz, że bracia zaczeli zbiegać o swoje. No, skoro "o swoje" to co w tym złego? Jeśli im się według prawa należała jakaś część majątku to co w tym złego, że o nią zabiegali?

"Kilka lat pozniej probowala mnie ciotka pogodzic z matka i udalo sie jej to. Sztuczne to bylo i chodzilo oczywiscie o kase bo dwa tygodnie po trwajacej zgodzie matka odrazu wyjechala z gatka, ze potrzebuje kasy na splate domu. Udalo sie jej bo splacila jedna czesc (na szczescie) jednak weksla mi nie oddala. Proste poczulam sie oszukana. No ale nie da sie inaczej czuc. Z czasem przegryzlam sie z tym i powiedzialam sobie niech sie nimi najje ale wiece jej ani grosza nie uszczypne bo juz mam nauczke."


"Sztuczne to było bo chodziło oczywiście o kasę".

No, akurat dla mnie to takie oczywiste nie jest wcale. Komu matka miała powiedzieć o potrzebie jaką były pieniądze na spłatę domu jak nie najbliższej osobie, a przynajmniej jednej z najbliższych? Proboszczowi? Sąsiadce?Pani w sklepie? Potrzebowała pieniędzy na spłatę domu..A gdybyś mamę nie wsparła finansowo to co by się stało z nią? Z tym domem?
Piszesz, że matka po dwóch tygodniach od zgody.."wyjechała z gatką", że potrzebuje kasy na spłatę domu. Uznajesz zatem tę zgodę przez tą "gatkę" za sztuczną. Więc się pytam ile musiałoby upłynąć czasu od tego pojednania z mamą żebyś pomimo jej "gatki o kasę" tę zgodę nie uznała za sztuczną i interesowną? Zakładam, że ta spłata domu to sprawa pilna zapewne była.


Dobrze, późno jest więc już trzeba iść spać. To tyle póki co pytań ode mnie dla Ciebie na dziś. Jutro może dokończę. Nie musisz odpisywać oczywiście. One są dla Ciebie z nadzieją, że może jednak na coś Ci zwrócą uwagę...................... Daj Boże....

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-10-01 10:43

Czesc Maggy,

Nie wiem czy jest sens rozdrapywania ran, a im wiecej opisuje tym wiecej mi sie przypomina i czuje sie niespokojnie. Tym bardziej, ze to zupelnie tragiczne przezycia jak dla mnie. Po wielu latach rozmow z roznymi osobamiw koncu udalo im sie przekonac mnie do wybaczenia,a stalam wrecz oporem.
U Ciebie jednak zauwazam, ze skrupulatnie wplatujesz mnie na maxa w postac ofiary z ktorej usilnie chce wyjsc. Takie sa ow moje spostrzezenia na to co piszesz. Dobrze, ze pytasz bo wiele nie rozumiesz bo sie nie da ale niektore Twoje odpowiedzi sa nielogiczne, a przekonana jestes w nich i to bardzo, ze masz tylko Ty racje.
Zanim bede odpowiadac na pytania chce zapytac: co masz do zarzucenia?

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2014-10-01 14:02

Anuska :)

Zmierzamy do tego, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale wiesz czasem i na zdjęciu urwą nam głowę :) Oglądaj więc zdjęcia i z nimi gadaj :)

Z tego co piszesz w swoich odpowiedziach, emocjonalnie i roszczeniowo żeście się rodzinnie zaplątali, taka typowa toksa. Podjęłaś decyzję, by to przerwać i to jest dobra decyzja. Czy te osoby się zmienią? Może jakaś trauma, czy tragedia wpłynie na ich zmianę myślenia, ale ludzie, którzy na bieżąco nie rozwiązują mentalnie swoich problemów, to właśnie dochodzą do takiej głupoty, że nie widzą już normalnie drugiego człowieka.

Tak więc samej sobie musisz zadawać pytania odnośnie Twoich uczuć oraz na jakim poziomie jest Twoja miłość? Po prostu aktem woli codziennie mów Ojcze Nasz za swoją rodzinę. Powiem Ci, że modlitwa "pali" te osoby za które się modlisz, ale modlisz się z miłości. Modlitwa też doprowadza do zmiany drugich ludzi. Tak bym zrobiła na Twoim miejscu.
Zawierz Bogu swoją słabość i nieumiejętność w dotarciu do tych osób (rodziny). Wiem, że kiedy mamy większe poznanie miłości, to boli nas bardzo brak tej miłości. Jednak patrząc na Jezusa Chrystusa jako wzór, widzimy i wiemy, że za nieprzyjaciół trzeba się modlić, przez to będziesz wzrastała w miłości do samej siebie i bliźnich jakich Ci Bóg postawi na Twej drodze.

Anuska Pan Bóg jest blisko cierpiących i miłujących więc nie martw się :)

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: 8982 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-10-01 16:57

Anuska, czy Ty jesteś pewna, że chcesz przebaczyć matce?
z Twoich postów aż bije żal i nienawiść do matki... przykro się to czyta.

Rozumiem, że się od rodziny uniezależniłaś finansowo ale mam wątpliwości czy uniezależniłaś się psychicznie. Nie wiem, być może źle zrozumiałam Twoje wiadomości...
Myślę, że kolejnym krokiem powinna być profesjonalna terapia abyś mogła przetrawić, zrozumieć to co się działo w domu. Albo przynajmniej kierownik duchowy, nie wiem czy pastorzy oferują takie "usługi"...
Wiesz, że nie jesteś rodzinie nic winna? nie to czego oni od Ciebie oczekują (pieniędzy, wyręczania, pracowania za nich). Potrafisz wyznaczyć granice ich ingerencji w Twoje życie? Potrafisz tych granic pilnować?
Wydaje mi się, że masz z tym problem.
Masz wyrzuty sumienia że nie spełniasz ich oczekiwań?

Być może Cię źle zrozumiałam, źle oceniam sytuacje ale wydaje mi się, że musisz poszukać profesjonalnej pomocy, poczekać z tym wybaczeniem aż sama będziesz chciała, aż to co się stało nie będzie w Tobie wzbudzać tak negatywnych emocji, aż uniezależnisz się totalnie od rodziny, będziesz mogła z nią spokojnie rozmawiać, będziesz mogła wyznaczyć granice i być może nawet spalić mosty zostawiając rodzinie furtkę z napisem "akceptuję twoje zasady, wchodzę w to".
Nie spiesz się z tym przebaczeniem. I nie daj z siebie robić ofiary bo nią nie jesteś.

A sny są pewnie z tego, że nie przegadałaś z kimś dobrze tematu krzywd które rodzina Ci wyrządziła bądź nie minęło od tego czasu wystarczająco dużo czasu.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-01 17:30

Niedawno w serwisie 'Katolik' pojawił się artykuł o trudnej sztuce przebaczania. Polecam.
www.katolik.pl/ja--ty-i-pan-bog-na-lawie-oskarzonych,24355,416,cz.html

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-10-01 20:39

Anuśka, przepraszam, ale nie mam ochoty najmniejszej wchodzić w Twój sposób rozumowania i co za tym idzie w taką, a nie inną rozmowę z Tobą. Kompletnie mi to do niczego nie jest potrzebne i Tobie również. Pytasz co mam Ci do zarzucenia? A Ty mi coś zrobiłaś? Daj spokój. Dziewczyno, ja Cię nie znam, nie znam Twojej historii życia ale jedno powiem w prost - jesteś jedną, wielką chodzącą pretensją, żalem i Bóg sam jeden wie, zioniesz taką niechęcią wobec innych, że aż ciężko się czyta te Twoje "subtelności", wiesz. Bardzo słusznie ktoś tu Ci już doradził - koniecznie potrzebujesz psychoterapeuty który pomoże Ci te Twoje poszarpane uczucia przeżyć, ponazywać, który pomoże Ci ten Twój chaos poukładać bo Ty tak naprawdę nic w sobie nie przepracowałaś jeszcze. Nic a nic ale to zrozumiałe - potrzebujesz pomocy specjalisty. Ty musisz zmienić tor patrzenia na to wszystko. Ty musisz popatrzeć na to z zupełnie innej strony a patrzysz tylko z tej potwornie urażonej. Potrzebujesz terapii w której specjalista z Tobą po kolei omówi każdą sytuację w której tak a nie inaczej się czułaś, tak a nie inaczej reagowałaś i trzeba dojść do źródła tego co w Tobie "siedzi". Powielasz, zakładam, schemat działania, myślenia...swojej matki. Prawdopodobnie bardzo jesteś do niej podobna. Dam sobie rękę uciąć za to. Ale o tym pisać nie będę.To tyle z mojej strony. I życzę Ci uleczenia - Pan Jezus to potrafi.

 Re: Jaki kolejny krok w procesie przebaczania?
Autor: Anuska (---.ip.telfort.nl)
Data:   2014-10-13 23:48

Dziekuje Joanna,
Pozostawilam to wszystko Bogu bo wiecej nie moge uczynic. Dziekuje za slowa otuchy.

Danusia :-)
Obecnie nie mam sily na dalszy kontakt chce dalej bez nich isc. Toksa ma to do siebie, ze ciagnie i czasem naprawde jest ciezko. Nie wierze w ich zmiane. Jedyne rozwiazanie to akceptacja ich jakimi sa. Dziekuje za wsparcie.
A

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: