Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2015-03-10 09:31
Jesteś młodym małżonkiem, żona Cię bardzo kocha. (Wiem, na pewno nie masz żony skoro masz tyle czasu na modlitwę, ale mimo to czytaj dalej). Dobrze wiesz, że małżonkowie powinni rozmawiać ze sobą na wszystkie tematy, bo chodzi i o to żeby się poznać, i o wyrobienie wspólnego zdania na czas, kiedy na świecie będą dzieci, lub umieć kulturalnie się różnić w swoich zdaniach, chodzi o rozwijanie się w różnych dziedzinach, a nie tylko w tematach czy przybić tę półkę wyżej czy niżej. No to rozmawiasz z żoną na wszystkie tematy. Jest wieczór, żona ma ogromną ochotę pofiglować z Tobą w łóżku, a Ty przypomniałeś sobie, że jeszcze dzisiaj nie poruszyliście tematu polityki zagranicznej i nie zapytałeś żony jak się skończył kolejny odcinek serialu (a przecież trzeba interesować się zainteresowaniami żony). No to zaczynasz nadrabiać te właśnie obowiązki małżonka, a łóżko może zaczekać, bo to przyjemności. Czy to dziwne, że za jakiś czas żona już w ogóle nie będzie miała ochoty na rozmowę z Tobą nawet na temat tego serialu, który uwielbia? A i dla Ciebie takie rozmowy będą coraz bardziej nudne albo nawet bezsensowne. I coraz bardziej będziesz się spinał, czy poruszyłeś wszystkie ważne tematy.
Przykłady z życia ludzi nigdy nie są doskonałe, kiedy dotyczą Boga, ale tak właśnie wygląda Twoje małżeństwo z Bogiem. W małżeństwie musi być czas i na obowiązki i na przyjemności. Dopóki z Panem Bogiem rozmawiał będziesz tylko o egzegezie biblijnej lub będziesz Mu recytował wiersze, wspólne życie musi być (stać się) nudne. Już pomijam (choć to też bardzo ważne), że w czasie modlitwy nie chodzi jedynie o poszerzenie informacji o Bogu i naszej wierze, i zamiast komentarzy biblijnych lepiej zastanowić się jak te słowa zastosować w TWOIM życiu (bardzo konkretnie). Ale chodzi o to, żeby zabierać Pana Boga nie tylko do kaplicy, ale i do lasu na spacer, i do kawiarni na drinka, i do cukierni na pączka, i na randkę. Żeby razem z Nim posłuchać muzyki, iść do kina, obejrzeć coś w TV. Życie z Panem Bogiem to nie tylko różańce, litanie i inne psalmy, ale także właśnie... życie z Panem Bogiem. Nie zabierzesz dziewczyny, którą kochasz, na film zbyt wulgarny, drastyczny, prawda? Jeśli będziesz wszędzie zabierał ze sobą Pana Boga, zastanowisz się, czy możesz jakiś film obejrzeć razem z Nim, czy nie będzie Ci wstyd, że oglądasz właśnie taki, że czytasz właśnie takie dowcipy i jeszcze się z nich śmiejesz, że prowadzisz nieprzyzwoite rozmowy z kolegami. Tak jak przy dziewczynie szybciej zapala się czerwone światło (bez niej też się powinno zapalić, ale nie zwracasz zwykle na to uwagi), tak właśnie przy Bogu, którego zabierasz na spacer, pewne rzeczy nie mogą mieć miejsca. Na tym polega życie z Bogiem.
Ukochana dziewczyna bardzo zmienia życie mężczyzny. I wcale nie chodzi mi o to, co dziewczyna powie wprost. To już wielki wstyd, gdyby dziewczyna musiała powiedzieć: idź się umyj albo kup dezodorant, bo mi nieprzyjemnie jak mnie przytulasz. Ale każdy młody chłopak dba o czystość, jak nie wcześniej, to od chwili kiedy spotyka się z dziewczyną. Pewne rzeczy "same przychodzą", bo tak właśnie działa miłość: chcesz, żeby jej było przyjemnie, dobrze. Komentarze biblijne mogą pomóc, to prawda, ale ważniejsze jest czasem zabrać Pana Boga na telewizję i w pewnej chwili poczuć, że trzeba skorzystać z pilota i przełączyć program, bo nie wypada, żeby Pan Bóg, który siedzi obok, ten film oglądał ;))) Prawdziwa wiara jest wtedy, kiedy Bóg przenika całe nasze życie, a nie jedynie czas przeznaczony na modlitwę. Całe nasze życie ma się stać modlitwą, czyli spotkaniem z Bogiem. Jeśli masz dziewczynę, chcesz z nią spędzać jak najwięcej czasu. To dlatego pewnego dnia prosisz o rękę i bierzesz ślub. Ale przecież doskonale wiesz, że ślub nie daje wam 24 godzin przytulania, siedzenia razem tylko we dwoje, bo musisz pracować, w domu wiele obowiązków czeka, macie też znajomych, rodzinę. Ale masz do kogo wracać, myślisz o niej, wyślesz jakiś sms. Masz świadomość, że zawsze jesteście razem. Kiedy o tym zapominasz, to znaczy, że już nie jesteście tak naprawdę razem. Z Panem Bogiem też nie musisz poważnie rozmawiać w każdej wolnej chwili życia, chodzi o to, żeby w Twojej głowie był cały czas obok, żebyś pamiętał w każdej chwili, że jesteś "żonaty" z Panem Bogiem. Że to zobowiązuje.
Spotykasz czasem kogoś niby znajomego, ale jednak obcego. Z grzeczności rozmawiasz. O czym? O WAŻNYCH SPRAWACH. Polityce, katastrofie, pogodzie. Ależ tak, pogoda to bardzo ważny temat w rozmowie z kimś, komu się nie mówi o prywatnych, osobistych sprawach, bo jest zbyt obcy. Ale im ktoś jest bliższy, tym częściej rozmawiasz także o "byle czym". Nie wstydzisz się poruszać tematów mało ważnych, drobiazgów, ale w tej chwili siedzących w głowie. Pan Bóg nie powinien być KIMŚ OBCYM, z którym poruszasz tylko poważne tematy. Masz się z Nim razem śmiać, cieszyć, czasem nawet płakać. A czasem nawet się wściekać. Masz być wobec Niego szczery, prawdziwy. Nie będziesz taki do końca tylko podczas modlitwy jako odmawianiu formułek.
Jeśli każdą wolną chwilę życia przeznaczysz na modlitwę "formułkową" albo "poznawczą", to za rok, dwa stwierdzisz, że Bóg za dużo wymaga, bo nie masz czasu poznać dziewczyny i zacząć normalnego życia. I odejdziesz od takiego Boga, który za dużo wymaga. A przecież to nie Jego wymóg tylko Twoje niezrozumienie wiary. W takim życiu Bóg cały czas będzie kimś obcym i bardzo łatwo będzie Go porzucić. Będzie Ci tylko ciążył. Jak dziewczyna, której już nie kochasz, bo nie macie sobie nic do powiedzenia.
Pan Bóg nie chce być dla Ciebie kimś ważnym, ale obcym.
|
|