logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Świadectwo jak Bóg wyprowadził mnie z nędzy mojego życia.
Autor: Alicja (---.49.140.217.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2017-10-06 18:13

Chciałam podzielić się świadectwem, tego jak Bóg wyprowadził mnie z nędzy mojego życia.
Byłam młodą dziewczyną zaraz po studiach. Miałam beznadziejną pracę. Szefowa wyżywała się na nas. Ciągle było zrobione za mało, za wolno. Jednak każdy chciał pracować więc staraliśmy się to jakoś wytrzymywać.
Co jakiś czas ktoś się zwalniał, albo szedł na kilku tygodniowe zwolnienie lekarskie zazwyczaj od psychiatry. Pracy było tak dużo, że trzeba było zostawać po godzinach. Często też brałam pracę do domu... W wyniku przepracowania i ciągłego stresu byłam tak zmęczona, że ciągle ziewałam, zaczęłam zapominać, gdzie coś położyłam, lub że coś miałam zrobić. Kiedy prosiłam męża żeby podał mi jakąś rzecz opisywałam mu jej wygląd lub przeznaczenie, bo zdarzało mi się zapominać nazwy przedmiotów. Atmosfera w pracy bardzo odbijała się na moim życiu prywatnym. Co jakiś czas szefowa wyżywała się szczególniej na jednej osobie, poniżała przy innych, ciągle obserwowała, czepiała się o wszystko. W końcu padło i na mnie.. Miałam lęki, zaczęłam być płaczliwa, straciłam pewność siebie a nawet zdarzało mi się zacinać w trakcie mówienia.
Gdy siedziałam w pracy często marzyłam, żeby ktoś przyszedł i po prostu mnie stamtąd wyniósł na rękach...
Wiadomo, że jak się nie podoba praca można się zwolnić i znaleźć inną. Jednak ponieważ nie miałam jeszcze zbyt dużego doświadczenia zawodowego oraz byłam w bardzo złym stanie, ze względu na ciągły stres i zmęczenie obawiałam się, że nie wypadnę dobrze na rozmowach kwalifikacyjnych. A nawet jeśli dostałabym jakimś cudem pracę moje zmęczenie i wykończenie psychiczne mógłby się przyczynić do tego, że po okresie próbnym nie dostałabym kolejnej umowy.
W tym czasie zaczęłam się dużo modlić. Postanowiłam wszystko zawierzyć Bogu. Prosiłam Go, żeby wyprowadził mnie z tej trudnej sytuacji, żeby tym wszystkim pokierował i znalazł mi dobrą pracę :) W najtrudniejszych momentach otwierałam Biblię i niesamowite jak zawsze Bóg mówił do mnie poprzez fragment Pisma adekwatny do sytuacji w jakiej byłam.
Podczas Triduum Paschalnego, gdy kapłan kropił wiernych wodą, przypomniało mi się jak rodzice opowiadali mi, że na swoim Chrzcie bardzo płakałam do momentu polania wodą święconą. Zaczęłam się modlić do Boga, żeby sprawił, aby moja dusza przestała wyć z bólu i rozpaczy beznadziejności mojego życia tak jak przestałam płakać podczas chrztu, gdy kapłan polał moją głowę wodą święconą. Ośmieliłam się jeszcze poprosić o znak, że Bóg jest ze mną i że moja prośba będzie wysłuchana. Poprosiłam, aby tym znakiem było skropienie mnie przez księdza wodą święconą, a ponieważ nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby w takiej sytuacji poleciała na mnie choć jedna kropelka wody, uznałam że będzie to wiarygodny znak. Gdy ksiądz przechodził koło mnie, akurat zanurzył kropidło w wodzie święconej i tym wszystkim machną w moją stronę :D Miałam więc mokry cały płaszcz, włosy, okulary.. :D
Postanowiła się zwolnić, ale przed tym poszłam do lekarza, któremu opowiedziałam o swojej sytuacji w pracy. Dostałam zwolnienie lekarskie. W tym czasie odpoczęłam, doszłam sie siebie i zaczęłam szukać pracy. Niestety w wielu miejscach mi odmówiono. Zaczęłam więc tracić nadzieję. Z perspektywy czasu wiem, że w ten sposób Bóg uczył mnie ufać Mu. Trafiłam na książeczkę zawierającą akt zawierzenia podyktowany przez Pana Jezusa księdzu Dolindo Ruotolo a mianowicie modlitwę "Jezu, Ty się tym zajmij" lub "Jezu ufam Tobie, Ty się tym zajmij". Bardzo często się nią modliłam. Jednak, gdy odmówiono mi pracy w firmie na której zależało mi szczególnie znów dopadło mnie zniechęcenie oraz lęk o to co teraz będzie dalej. Przecież nie mogłam znaleźć nowej pracy a do poprzedniej nie miałam najmniejszego zamiaru wracać. W chwili największego załamania otworzyłam Dzienniczek Siostry Faustyny i taki oto fragment rzucił mi się w oczy:
Czemuż się lękasz i drżysz, kiedy jesteś ze Mną złączona? Nie podoba mi się dusza, kiedy się poddaje próżnym strachom, kto się śmie dotknąć ciebie, kiedy jesteś ze Mną? Najmilsza Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobroć Moja i zaufała Mi zupełnie; obdarzam ja Swoim zaufaniem i daje jej wszystko, o co prosi.
W końcu dostałam świetną pracę. Atmosfera i to co robię na swoim stanowisku sprawiają, że idę do pracy z radością.
Napisałam to świadectwo żeby w ten sposób uwielbić Boga, za to że jest Dobry, że pamięta o każdym swoim dziecku, i pragnie każdego z nas wyprowadzać ze śmierci do Życia. Zaświadczyć, że On istnieje i pragnie działać w życiu każdego z nas. Trzeba Go tylko zaprosić i pozwolić Mu działać w naszym życiu tak jak On chce, a nie my.
Najważniejsze co wyniosłam z tych doświadczeń to:
1. po pierwsze to, że trzeba Bogu zaufać. Zaufanie to klucz do relacji z Bogiem.
2. Po drugie, nie należy prosić Boga, aby dał nam to czy tamto, ale aby dał wszystko to co On dla nas przygotował, aby Jego nie nasza wola działa się w naszym życiu. Jedynie Bóg wie czego nam potrzeba, choć czasem może nam się wydawać to trudne lub bezsensowne.
3. Po trzecie trzeba być cierpliwym wobec Bożych działań. Trzeba dać Mu czas na działanie, na poukładanie naszych spraw, tak jak ona Nam daje czas na powstawanie z upadków i na nawrócenie. Bóg stworzył czas i prawa fizyki, więc się nimi posługuje, aby działać w życiu człowieka. A my często byśmy chcieli, żeby jak za pomocą czarodziejskiej różdżki dał nam od razu wszystko to czego potrzebujemy.

Z perspektywy czasu wiem, że moje marzenie o tym żeby ktoś tak po prostu wszedł i wyniósł mnie na rękach spełniło się. Tym Kimś był sam Pan Bóg.. i nadal to robi. Mam wrażenie, że ciągle mnie niesie. Po tym jak znalazłam dobrą pracę nie powiedział "Radź już sobie dalej sama". On ciągle chce zmieniać moje życie i być w nim obecnym.

 Re: Świadectwo jak Bóg wyprowadził mnie z nędzy mojego życia.
Autor: kkub (---.play-internet.pl)
Data:   2017-10-08 10:32

Dziękuję. Wspaniale świadectwo

 Re: Świadectwo jak Bóg wyprowadził mnie z nędzy mojego życia.
Autor: AsiaBB (---.play-internet.pl)
Data:   2017-10-08 11:50

Wspaniałe świadectwo, bardzo dziękuję. W moim życiu było bardzo podobnie. Pracowałam z dziećmi bardzo uszkodzonym neurologicznie, stawka była niższa niż na taśmie produkcyjnej, a odpowiedzialność.... I dwie dziewczyny, które okropnie mi dokuczaly, na każdym kroku podważaly kompetencje, osmieszaly. Nie spałam po nocach, zaczęłam wątpić w siebie, bolał mnie brzuch na myśl o kolejnym dniu. I mimo że nie miałam nic innego na oku, to się zwolnilam. Jeszcze pojechałam sobie na wakacje. Nikt mi nie wierzył że wydaje kasę na jakieś wycieczki kiedy po powrocie nie będę miała już źródła dochodu. Ale powiedziałam za Padre Dolindo "Jezu Ty się tym zajmij". Moja umowa skończyła się na koniec sierpnia, przez dwa tygodnie chodziłam z cv i nic. Nowa pracę podjęłam w połowie wrzesnia- tak ja łatwo dostałam ze sama się dziwilam. W dwóch miejscach i w żadnym z nich nie czepiają się dyspozycyjności kiedy jestem w drugim miejscu, ludzie są w wiekszosci mili. Zdarzają się przemadrzali ale nie ma takiego czegoś jak w poprzednim miejscu. Przypadki są łatwiejsze do pracy i zarobki prawie dwa razy większe. I jest o wiele bliższy dojazd. O to się modlilam- żeby były łatwiejsze dzieciaki, żeby była miła atmosfera w pracy, żeby było blisko, żeby godnie zarobić. Nogi to wszystko dał kiedy Mu zaufalam, zdalam się zupełnie na Niego.

 Re: Świadectwo jak Bóg wyprowadził mnie z nędzy mojego życia.
Autor: BeataB (---.4-2.cable.virginm.net)
Data:   2017-10-08 20:01

Alicja dziękuję Ci za to świadectwo. Jest mi bardzo trudno zaufać Bogu. Ale twoja historia daje nadzieję.
Poza tym ludzie w Polsce muszą się nauczyć szanować drugiego człowieka. Dlatego właśnie wyjechałam z Polski bo nie da się tam pracować. Może teraz już jest lepiej, nie wiem bo siedzę za granicą już prawie 10 lat.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: