Autor: Żona (---.ip.oxynet.pl)
Data: 2017-11-06 20:44
Czy da się zrealizować biblijne słowa "Opuści człowiek ojca i matkę..." i stworzyć dobre małżeństwo bez wyprowadzenia się z domu?
Jak ułożyć relacje, by były zdrowe?
Jest to rodzina, która szczyci się tym, że zawsze wszystko robi razem. Chcieliby, żebym ja stała się częścią tej rodziny, i wszystko robiła z nimi, i tak jak oni. Bardzo trudno im przyjąć do wiadomości, że oto powstała NOWA rodzina, i że mój mąż jest w pierwszej kolejności mężem, a dopiero potem ich synem. To dla nich zupełnie obca perspektywa.
Jak zawalczyć o przestrzeń na własne sprawy? W tym momencie nie mogę nawet mówić o wtrącaniu się w nasze małżeńskie sprawy, bo w tym domu przestrzeni ani czasu na nie po prostu nie ma.
Dla przykładu. Czasem synowe skarżą się, że teściowe się wtrącają w to, jak gotują. Moja się nie WTRĄCA, bo to ona po prostu DECYDUJE o tym, co się dzieje w JEJ kuchni. Posiłki mają być wspólne, zawsze tak było i nie ma zgody na zmianę.
Drugi przykład. Czasem synowe skarżą się, że mąż więcej czasu pomaga swojej mamie niż własnej żonie. Tu jest inaczej - jego "wolny" czas zajmują sprawy domu, który niby jest domem nas wszystkich, jednak ja w tym domu nie mogę praktycznie o niczym decydować. Mąż też ma niewiele do gadania, chociaż więcej niż ja. W każdym razie nie ma tam spraw, o których moglibyśmy decydować wspólnie z mężem. Mam się po prostu dostosować i ... też dbać o ten dom, według reguł tam panujących. I co z tego, że Mąż doskonale wie, że Żona jest ważniejsza niż Rodzice. Jeśli w tym domu istnieją wyłącznie sprawy wspólne, o których decyduje teściowa, to cokolwiek on robi, spełnia plany teściowej, a nie nasze.
Trzeci przykład. Trudno jest np. wyjść na spotkanie ze znajomymi, bo zawsze się okazuje, że coś jest do zrobienia. Zadań do wykonania jest mnóstwo, bo oprócz domu jest podwórko, ogród, sad, a teściowa nie chce z niczego rezygnować, chociaż nie ma konieczności ekonomicznej ciągłej pracy. Tu czasu wolnego praktycznie nie ma, więc nawet trudno ustalić jakiś grafik prac, bo już następne zadania czekają na wykonanie.
Słowem - niby teściowa się nie wtrąca, niby żona ważniejsza od mamy, a i tak ... beznadziejnie.
Wyprowadzka byłaby na pewno wyjściem. Jednak nie zawsze jest możliwa - pogarszający się stan zdrowia domowników pokazuje, że dobrze, żeby ktoś był na miejscu. Stąd pytanie - jak te relacje ułożyć W TYM DOMU, żeby były zdrowe.
|
|